wtorek, 19 marca, 2024
Jaka jest Twoja prawda?PitawalPolicjaŻycie Olsztyna

Zaskoczyłem chęcią pojednania się z poszkodowanym! Andrzej Adamowicz

21 lutego 2017 r. – w olsztyńskim Sądzie Rejonowym odbyło się posiedzenie pojednawcze, w sprawie o pobicie Huberta J., przez byłego policjanta, a obecnie wydawcę, redaktora naczelnego i dziennikarza czasopisma „Echo Purdy” Andrzeja Adamowicza.

Sprawa pobicia mieszkańca Purdy przez byłego policjanta, a obecnie wydawcę, redaktora naczelnego i dziennikarza czasopisma „Echo Purdy” Andrzeja Adamowicza, bardzo mnie zaciekawiła. Rozumiecie… prawie mój życiorys 😉

Smaczkowi temu procesowi dodaje fakt, że Andrzej Adamowicz jest także mieszkańcem Purdy, a ofiara jego bandyckiego czynu, Hubert J. wraz z rodzicami mieszka w domu oddalonym o 50 metrów!

Bardzo ciekawi mnie: ile lat za kratkami spędzi w wyniku tego procesu Andrzej Adamowicz? Czego – tak naprawdę – ten krewki dziennikarz się dopuścił?

Zajrzyjmy do aktu oskarżenia:

Andrzej Adamczyk

Po przeczytaniu tego fragmentu aktu oskarżenia, naprawdę zacząłem obawiać się o wolność kolegi po fachu!

Oczami wyobraźni widziałem jak Hubert J. leży na ziemi w Klewkach, a Andrzej Adamowicz zadaje mu serię uderzeń pięścią, w wyniku których, poszkodowany zostaje przewieziony do szpitala, gdzie przez co najmniej osiem dni dochodzi do zdrowia!

Ten mój kasandryczny obraz uległ przeobrażeniu, gdy odczytałem obdukcję lekarską załączoną do aktu oskarżenia, która ma być koronnym dowodem bestialstwa Andrzeja Adamowicza.

 

Obdukcja

 

Straciłem chyba z pół godziny, aby oczytać to, co napisał lekarz. Przytaczam efekt mojego wysiłku:

Pacjent zgłosił się celem obdukcji. Stwierdza się obecność krwiaka ramienia lewego oraz tkliwość w ok. skroni lewej.

Jak już odczytałem, to pomyślałem: ale ten Andrzej Adamowicz to… fajtłapa.

Wyprowadza serię ciosów pięścią w bezbronnego człowieka i powoduje jednego krwiaka ramienia, i tkliwość w okolicach skroni?!

Toć moja kochana wnusia – trzyletnia – raz mnie walnęła niechcący ramieniem w skroń tak, że miałem tam nie tylko tkliwość, ale i niezłą bolesność przez klika dni!

Zestawiając akt oskarżenia z obdukcją, byłem pewien, że zarzuty wyszły spod ręki: Jarosława Sztachańskiego, Andrzeja Szydzińskiego lub byłego prokuratora Pawła Łobacza.

Dlaczego? Ci z Was, którzy mnie czytają od dawna, bez trudu odgadną mój tok rozumowania 😉

Spojrzałem na podpis pod aktem oskarżenia i doznałem zawodu.

Andrzej Urbanowicz – Adwokat.

Nie znam człowieka, ale już wiem, że muszę się go bać! Szkoła Andrieja Wyszyńskiego. To pewne!

Andrzej Adamowicz 21 lutego br. miał posiedzenie pojednawcze. Coś, co ja przechodziłem już trzykrotnie. Andrzej Adamowicz zaskoczył adwokata Andrzeja Urbanowicza swoją chęcią pojednania się z poszkodowanym. Adwokat nie był przygotowany na taki obrót sprawy! Posiedzenie zostało przełożone. CDN

 

 

 

6 komentarzy do “Zaskoczyłem chęcią pojednania się z poszkodowanym! Andrzej Adamowicz

  • PAN Andrzej powinien zająć się swoim życiem a nie układa życie innym. I tak dziwne ,że jeszcze nie znalazł się w takiej sytuacji o której piszecie. Ale jaki trzeba mieć poziom inteligencji, żeby się tak zachować i kogoś pobić.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! W sądzie ja też otrzymałem radę od adwokata Andrzeja Szydzińskiego, żeby „zająć się swoim życiem”, a nie „układać” życia Adamowi Kall. No cóż… wyrobnicy republik kolesiów tak mają, że ich poziom inteligencji wystarczy na „opluwanie innych”, i to najlepiej w czapce niewidce 😉

      Odpowiedz
  • Co wy tam w Olsztynie jakieś polowanie na policjantów macie, a może niektórzy policjanci po prostu nadużywają swoich uprawnień w poczuciu bezkarności? Tak jak Kościół kryje klechów pedofili tak często policjanci kryją swoich kolegów.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Dobre! Polowanie na policjantów… to już „Endrju” o tym pisał! Ja na nikogo nie poluję, ja jestem tylko przekaźnikiem prawdy 😉

      Odpowiedz
    • Dziękuję! Z pewnością CDN 😉 Ja na ogół dotrzymuję danego słowa… chyba, że siła wyższa lub rezygnacja z walki o prawdę bohatera wpisu 😉

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *