piątek, 29 marca, 2024
Rozmowy o Ojczyźnie

Gwałt a sprawa polska – Marian Zdankowski o feminizmie

Pod hasłem: Gwałt a sprawa polska – odbyło się spotkanie grupy olsztyńskich feministek i feministów. Cień sympatii do tego ruchu, przyciągnął mnie na spotkanie, które miało miejsce w galerii „Dobro” we czwartek 15-go marca.

Chciałem u źródła poszerzyć swoje wiadomości nie tylko na temat ruchu. Specjalnie zainteresowany byłem głównym tematem spotkania.

Dedukowałem, iż dyskusja może obracać się wokół opublikowanego wcześniej opracowania Fundacji STER: Przełamać tabu – raport o przemocy seksualnej.

Wszak taki był tytuł spotkania. I to mnie przyciągnęło. Odniosłem wrażenie, że tylko ja byłem spoza środowiska. Niestety, po spotkaniu wiem jeszcze mniej niż wiedziałem wcześniej.

Potwierdzałoby to tylko stare powiedzenie, że kobiety albo się kocha, albo rozumie. Tertium non datur.

Ja szczerze chcę zrozumieć. Bez udawania, bez kręcenia. Chcę zachować sympatię i zrozumieć.

Mężczyźni tacy już są, że wyjaśnienie problemu jest dla nich bardzo ważne. Nie czysta empatia. Nie bezgraniczna sympatia czy pozytywne fluidy. Tylko zrozumienie sprawy jest kluczem…

Zdaję sobie sprawę, że nie da się całkowicie wyeliminować negatywnych zjawisk, które opisuje raport, tak jak nie da się usunąć z życia społecznego morderstw, pobić, kradzieży, ale…

Zrozumienie zjawiska opisanego w raporcie może skutkować podjęciem takich działań, które mogą zmniejszyć – nawet radykalnie – jego występowanie.

Do spotkania przygotowałem się studiując wymieniony raport. Wynikało z niego że:

87 % respondentek spotkało się w swoim życiu z jakąś formą molestowania seksualnego. 37 % uczestniczyło w aktywności seksualnej wbrew swojej woli. 23 procent doświadczyło próby gwałtu, a 22 % gwałtu. (str. 9).

Jeden z bardziej odkrywczych wniosków wynikający z raportu to uzmysłowienie faktu, iż prawie 85 % sprawców przemocy seksualnej to osoby najbliższe: mężowie i partnerzy kobiet.

Według raportu byli to: obecny mąż/partner (22%) lub – w momencie udzielania wywiadu – już były mąż/partner (63%). Tak to wynikało ze strony 83 raportu.

Dane uzyskane z raportu przełamują stereotypowe wyobrażenie gwałtu jako incydentalnego i sporadycznego, którego sprawcą jest mężczyzna nieznany kobiecie, ponieważ najczęściej do przemocy seksualnej (molestowania seksualnego) dochodzi w małżeństwie.

A ten wątek raportu był mocno omijany przez moderatorów spotkania, którzy bardziej eksponowali sytuacje zachodzące w miejscu pracy.

Nie wolno wszakże pomijać małżeńskiego (i partnerskiego) aspektu omawianych zdarzeń, gdyż one stanowią największą liczbę aktów przemocy.

A ponieważ jest ich najwięcej, należy wziąć je pod lupę i zastanowić się nad przyczynami. I tego momentu refleksji zabrakło w raporcie, chociaż autorki nazywają go kompleksowym.

Można odnieść wrażenie, że to mężczyźni ostatnimi czasy (a i wcześniej także) są zepsuci, nie panujący nad sobą, lubieżni i erotycznie wciąż pobudzeni, a nawet nadpobudliwi.

Co tu dużo mówić: mężczyźni są zboczeni!

I tak też są widziani przez normalne, przeciętne kobiety. Kiedy badania pokazują, że prawie cała żeńska populacja została tak drastycznie doświadczona, warto się zastanowić nad przyczynami tego całego zła.

Być może niektórym kobietom trudno się z tym pogodzić, ale mężczyźni mają na ogół większe potrzeby seksualne, a popęd płciowy potrafi zdominować ich życie – przynajmniej do trzydziestego roku życia – ponieważ mniej więcej to w tym momencie libido u mężczyzn ulega znacznemu obniżeniu.

Skąd tak duże znaczenie seksu dla mężczyzn?

Pierwszym czynnikiem warunkującym popęd jest… mózg. Udowodniono, że u mężczyzn seks jest zakodowany na poziomie struktur podkorowych, co z kolei wpływa na jego większą automatyczność.

Być może ma to związek z naturalnym zabezpieczeniem przed wyginięciem gatunku. Samiec zawsze był osobnikiem, który miał zapłodnić jak największą liczbę samic!

Nic dziwnego zatem, że przeciętny mężczyzna instynktownie, wręcz odruchowo, dąży do jak największej liczby stosunków seksualnych. Zostało to w pewien sposób zakodowane w jego podświadomości.

Jeśli chodzi o czysto biologiczne aspekty, to nie da się ukryć, że libido u kobiet jest znacznie niższe niż u panów. Różnice pojawiają się stosunkowo wcześnie.

Seksualne potrzeby kobiet ujawniają się stosunkowo późno, a w pełni objawiają się dopiero po dwudziestym roku życia. Dopiero wtedy libido stopniowo wzrasta i osiąga maksimum tuż przed trzydziestką.

Co ciekawe, u mężczyzn jest to właśnie moment obniżenia popędu, co z kolei może prowadzić do licznych konfliktów. Pociąga to za sobą możliwość zdrady.

O ile u mężczyzn możemy mówić o zaawansowanym instynkcie zapłodnienia jak największej liczby partnerek, tak u kobiet jest wręcz odwrotnie.

Kobiety są odruchowo nastawione na wychowywanie potomstwa, co oznacza, że – przynajmniej teoretycznie – są mniej skłonne do zdrady.

Ponieważ ogólny poziom męskiej seksualności jest o wiele wyższy niż kobiecy, mówi się, że 75% mężczyzn przez 75% czasu myśli o seksie, podczas gdy u kobiet, ten wskaźnik waha się około 25%.

Nawet, jeżeli te liczby są daleko nieprecyzyjne – to i tak co do (rozpiętości) różnic należałoby się zgodzić, bo dobrze obrazują zjawisko.

Implikacje tego są zaskakujące, chociaż oczywiste! Otóż mężczyźnie wydaję się – bo sądzi po sobie – iż każda kobieta ma taką samą wielką chęć na seks, co i on, nie zdając sprawy, że kobiece rozumowanie jest identyczne – tylko ze znakiem przeciwnym!

Kobiecie wydaje się -bo tak sądzi po sobie – że normalny mężczyzna – tak jak i ona – nie ma ochoty na seks! A mężczyzna, który właśnie teraz, w tej chwili czyni jej nachalne awanse, to po prostu zboczeniec.

Kiedy zdamy sprawę z wielkiej różnicy libido pomiędzy płciami musimy dojść do wniosku, że konflikt na tym tle w naszej kulturze jest nieuchronny! Jest wpisany w relacje męsko-damskie, można powiedzieć, że jest immanentny.

Możemy tego nie chcieć, możemy to zaklinać ale musimy z tym żyć.

Co mnie jednak przeraża w raporcie STER-u i u feministek – także na tym spotkaniu – to trzymanie się tylko jednego rozwiązania, podanego zresztą w raporcie.

Można obrazowo powiedzieć, iż tym rozwiązaniem jest znalezienie jak największej policyjnej pały na mężczyzn.

Takie postraszenie chłopa, żeby przestał myśleć o seksie. Wybicie mu z głowy erotyzmu a przynajmniej zminimalizowanie do wielkości istniejącej u kobiet, bo tak można odebrać działania feministek w tej dziedzinie.

Zabrakło na tym spotkaniu dyskusji idących w kierunku mniej siłowego rozwiązania problemu, a przynajmniej teoretycznych rozważań o innych możliwościach, np. próbach zmian obyczajowości.

Nie podjęty został też temat szwedzkiego prawa wprowadzonego na życzenie feministek, które już od lipca będzie regulowało intymną sferę między płciami.

Tylko wyraźna zgoda na działania erotyczne – nawet na pocałunki – może zostać zaakceptowana. A najlepiej zgoda-umowa wyrażona na piśmie.

Nie zrozumiałem: o co chodziło na spotkaniu w tzw. „przemocy ekonomicznej” wobec kobiet?

Nic nie pojąłem – chociaż bardzo się starałem – co było mówione o klasach, i do której klasy zaliczamy kobiety. Wiem tylko, że początki tego pojęcia pochodzą od Marksa…

Chciałbym odzyskać na powrót sympatię dla ruchu feministycznego! A tak niewiele potrzeba, bo dłuższa, szczera rozmowa mogłaby wiele wyjaśnić.

Wiem tylko, że bez zrozumienia slangu, nowomowy, którą posługują się jej członkinie będzie trudne, ale chyba możliwe.

Ze swojej strony obiecuję otwartość, przychylność i intencję zrozumienia problemów.

A chyba warto mieć po swojej stronie jeszcze jedno pióro, które może pisać ze zrozumieniem i sympatią o sprawach feminizmu.

Marian ZDANKOWSKI

Ku Prawdzie: Gwałt a sprawa polska – Brawo Marianie! Twoje dywagacje bardzo mnie rozbawiły 😉 Twierdzeniem, że potrzeby seksualne u kobiet pojawiają się bardzo późno, z pewnością nie zdobędziesz sympatii u feministek! Natomiast twierdzeniem, że mężczyzna instynktownie dąży do jak największej ilości stosunków i zapłodnienia wszystkich partnerek, z pewnością zdobywasz sympatię wielu wyznawców… Mahometa i PiS-u  😉

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *