czwartek, 25 kwietnia, 2024
Afera kałłowaŻycie Olsztyna

Sam w obliczu Temidy! Ku Prawdzie walczy!

Tak! Jestem sam w obliczu Temidy.

W ubiegłym tygodniu, z uwagi na zaprzestanie finansowania mojego prawnika przez Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Pracowników Policji, w części dotyczącej  sprawy karnej, rozwiązaliśmy za obopólną zgodą łączącą nas umowę.

W związku z powyższym, 19 marca stawię się przed oblicze Wysokiego Sądu sam!

Niniejszym dziękuję Koleżankom i Kolegom z Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Pracowników Policji KWP w Olsztynie za okazane wsparcie.

Szczególne podziękowania przesyłam Michałowi Borkowskiemu Przewodniczącemu Wojewódzkiego Zarządu Zakładowego  w Olsztynie NSZZ PP, gdyż to tylko jego osobistemu zaangażowaniu zawdzięczam, że po krótkiej współpracy z prawnikiem z Krajowej Komisji Wykonawczej NSZZ PP nie zostałem na lodzie.

Dziękuję Michale za pomoc w znalezieniu obrońcy i dotychczasowe wsparcie finansowe, które jest kontynuowane w sprawie w Sądzie Pracy.

Oczywiście nie zostałem sam… w życiu.

Moją walkę o prawdę wspieracie Wy, czytelnicy mojego bloga. Oparcie i siłę czerpię przede wszystkim z rodziny.

Niezachwianą wiarę w końcowe zwycięstwo, daje mi poczucie własnej wartości.

Wartość ta wynika z dotychczasowego doświadczenia życiowego i zawodowego, oraz z poziomu nabytej wiedzy, tej praktycznej a nie formalnej.

Po części fakt, że zostałem sam w sprawie, którą wytoczył mi podinsp. Adam Kall, sprawia mi radość.

Ojcem ewentualnego sukcesu będę tylko i wyłącznie ja!

Chyba rozumiecie, że w razie przegranej – ramię w ramię z obrońcą – to i tak, tylko ja zebrałbym baty. A tak, pojawiła się szansa na sukces absolutny.

Czy to będzie moja Bitwa Warszawska i stanie się Cud nad Łyną,  czy będzie to moje Waterloo? Czas pokaże!

Jestem sam i także dlatego muszę Was przeprosić za zmniejszenie ilości wpisów.

Rozumiecie… życie ważniejsze niż blog.

Trzymajcie kciuki i do zwycięstwa nad Paździochem!

 

Sierpień 2015 r.

Cud nad Łyną się dokonał!

I to w sierpniu!

Sukces tym większy, że nawet mój obrońca, gdy rozstawaliśmy się, powiedział:

Panie Stanisławie, z tej sprawy nie wyjdzie pan na czysto!

Po wyroku, gdy poinformowałem go o moim uniewinnieniu, pogratulował mi sukcesu.

Adwokat znający układy w olsztyńskim sądownictwie wiedział, że nie mam szans na sprawiedliwy wyrok. A ja wierzyłem i walczyłem do końca!

I wygrałem! Na pohybel Paździochom!

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *