czwartek, 28 marca, 2024
Afera kałłowaPolicjaŻycie Olsztyna

Moja pierwsza potyczka o Prawdę w Policji

List otwarty do Jerzego Dziewulskiego – to nie była moja pierwsza potyczka o PRAWDĘ w Policji! Jak wyglądała moja pierwsza potyczka o Prawdę w Policji?

Komendzie Wojewódzkiej Policji w Olsztynie zostałem zatrudniony pod koniec – cenzura – roku, na stanowisku technika w Wydziale Administracyjno-Gospodarczym.

To był okres, gdy KWP przejęła kompleks od wojska przy ul. Pstrowskiego 3. Niedługo po moim zatrudnieniu, tuż przed nowym rokiem, wybuchła afera.

Komendzie Wojewódzkiej Policji w Olsztynie, chyba po raz pierwszy w jej historii, Urząd Skarbowy zablokował konto!

Szybko okazało się, że blokada konta była efektem nieuregulowania w terminie podatku od nieruchomości za ośrodki wypoczynkowe, które w tamtym okresie KWP posiadała.

Jeszcze w ten sam dzień, należność wraz z odsetkami została uregulowana. Konto odblokowano, ale powstała szkoda w postaci odsetek za nieterminowe opłacenie podatku.

Było tego ponad 15.000 zł. Głowy nie daję ile dokładnie, by nie było tak, jak z rozmiarem telewizorów 😉

I co to ma wspólnego ze mną? Ano ma! I to bardzo dużo. Wzywa mnie na dywanik naczelnik wydziału i zagaja mniej więcej tak:

Panie Stanisławie! Jest pan młodym pracownikiem w naszym wydziale, ale widzę w panu potencjał, dlatego przydzielam panu do przeprowadzenia postępowanie szkodowe. Wierzę, że pan z tym świetnie poradzi.

Do dzisiaj nie jestem pewien, czy rzeczywiście naczelnik we mnie autentycznie uwierzył? Czy to była tylko taka podpucha, a myślał, że pracownik niedoświadczony, to szybko przyjdzie po poradę, i wtedy zrobi tak jak należy zrobić.

Otrzymałem zadnie, więc szybko przystąpiłem do wyjaśniania sprawy. Porozmawiałem z kierownikami ośrodków, a właściwie z jednym, bo drugi nie stawił się na moje wezwanie.

Z burmistrzem miasteczka, do którego podatek wpływał. Rozmawiałem także z ówczesnym głównym księgowym.

Po tych rozmowach miałem pełny obraz sytuacji. Była szkoda, znalazłem przyczynę i byli winni tej sytuacji. Przelałem swoją wiedzę na papier i zakończyłem w dosyć krótkim czasie postępowanie szkodowe.

Dla mnie sprawa była prosta jak… prosta, i napisałem konkretne, proste, logiczne, wynikające z obowiązującego prawa wnioski, czyli: główny księgowy do zapłaty ok. 8.000 zł i kierownicy ośrodków po ok. 4.000 zł. (mniej więcej, konkretnych liczb nie pamiętam).

Zadowolony, że mam sprawę z głowy, projekt protokółu końcowego dałem do teczki naczelnika, do wstępnego zatwierdzenia. Po jakimś czasie naczelnik wzywa mnie do siebie i dowiaduję się, że to nie przejdzie!

Nie pamiętam jakie słowa wtedy padły, skończyło się tym, że naczelnik pojechał z tym moim projektem z Pstrowskiego 3, do siedziby KWP na Partyzantów.

Po powrocie przekazał mi polecenie, że swoje postępowanie będę mógł zamknąć… po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego w tej sprawie, prowadzonego przez Inspektorat – oczywiście posiłkując się ich wnioskami.

Na zakończenie sprawy, którą ja rozstrzygnąłem chyba w 2-3 tygodnie, czekałem około pół roku.

Nie pamiętam szczegółów z uzasadnienia Inspektoratu, ale w końcowym efekcie, nikt nie zwrócił do budżetu ani złotówki!

Właśnie wtedy dowiedziałem się, że w tej firmie są święte krowy, których prawo nie rusza, a wręcz je chroni!

Dla mnie pocieszające było to, że ten, którego ja wskazywałem jako głównego winowajcę, wcale na mnie nie był zły! Tylko przez kilka następnych lat mi wypominał:

Stachu! Ty chciałeś mnie oskubać draniu…. ale się nie dałem!

Pośmialiśmy się z tego… nie raz! Szanuję chłopa za to, po dzień dzisiejszy. Wiedział, że ja zrobiłem to nie ze złości, czy z jakiejś innej przyczyny, tylko dla PRAWDY!

Moja pierwsza potyczka o Prawdę w Policji była przegrana, bo za mną stała tylko PRAWDA! Układy i znajomości mieli ci, co byli na stanowiskach… i tak pozostało!  👿

 Mam taką wadę: mówię i piszę Prawdę!

 

 

 

 

19 komentarzy do “Moja pierwsza potyczka o Prawdę w Policji

    • Dziękuję! Super wiadomość! To ja jestem ten „dmuchający w gwizdek” czyli SYGNALISTA. Nie pozostaje mni nic tylko powołać na świadka obrony podinsp. Roberta Dąbrowskiego. 🙂

      Odpowiedz
      • Dziękuję, że na coś się przydałem. Jak zechcesz kiedyś założyć partię mającą za główny cel dobro społeczne zamiast prywaty i kierującą się złotą myślą JFK „Nie pytaj, co twój kraj może zrobić dla ciebie, zapytaj, co ty możesz zrobić dla swojego kraju” możesz liczyć na moje entuzjastyczne poparcie. Jak ktoś w porę nie zatrzyma tej lawiny niszczącej nasz kraj to nie będzie komu nawet zgasić światła NIE MÓWIĄC O POSPRZĄTANIU.

        Odpowiedz
        • Dziękuję! Tylko chciałem zauważyć, że chyba wszystkie istniejące partie jako główny cel swego istnienia mają wpisane DOBRO dla społeczeństwa! Powiem więcej, najwiecej dobra dla wszystkich zapewnia KOMUNIZM. I to piszę jak najbardziej serio. W teorii komunizm jest bliski utopii. W rzeczywistości to co powszechnie uważa się za komunizm to są dyktatury z hasłami z „Kapitału’. Co do moich dalszych losów… to zobaczymy po sprawie sądowej 🙂 Ale OK… jakby co, to rezerwuję dla Ciebie legitymację z nr 2 🙂

          Odpowiedz
          • Fakt. Już tyle obietnic ten naród usłyszał, że pewnie nikomu nie wierzy ale za Tobą przemawiają czyny a nie puste słowa.

            Odpowiedz
            • Dziękuję! Ta… za mną moje czyny! Poczekajmy na efekty tych moich czynów. Ja broni jeszcze nie składam 🙂

              Odpowiedz
      • A ja chyba wystąpię o rozpatrzenie możliwości nagrodzenia tym razem we właściwy sposób Twojej odwagi i zaangażowania w naprawę państwa. Przy okazji wszystkim, którzy przestali ze strachu przed represjami udzielać się na blogu życzę udanych świąt.

        Odpowiedz
        • Dziękuję! Już w pierwszych dniach w pracy, gdy o moim „wyczynie” było głośno i ludzie odważnie to komentowali, nie bali się okazywać mi sympatii i poparcia, jedna z koleżanek (nie z mojego wydziału) napisała: „Prawda zawsze zwycięża i mam nadzieję, że Komendant Główny Policji przypnie Ci wkrótce order”. Ja odpisałem: „Oby to nie był order pośmiertny” 🙂 A tak na poważnie to smutna jest konstatacja: jak mało trzeba by ludzie siedzieli jak mysz pod miotłą. Jeżeli wygram w sądzie to może wtedy uwierzą, że z arogancją i głupotą przełożonych należy walczyć!

          Odpowiedz
      • Mam nadzieję, że plik pdf otworzyłeś i przeczytałeś wszystko. Trochę tego dużo ale warto. Pozdrawiam.

        Odpowiedz
        • Dziękuję! Otworzyłem… i już wykorzystałem. Warto by inni z tym się zapoznali. Może to do niektórych dotrze 🙂

          Odpowiedz
      • Ja bardziej skłaniam się do określenia Ciebie mianem demaskatora. Zdemaskowałeś co najmniej niemoralny zakup. Nawet gdybyś pomylił się w swojej ocenie to miałeś do tego prawo. Obywatelskim a już szczególnie patriotycznym obowiązkiem jest demaskowanie poczynań o szkodliwym charakterze. Jedyną akcją prawników z KWP powinna być próba wyjaśnienia całej sytuacji zamiast wsadzać pana komendanta na minę. Szkoda bo wydaje się dobrym człowiekiem. Co do zwolnienia Ciebie z pracy to już kompletne nieporozumienie. Doszła do mnie wiadomość, że przedtem pozbawili Cię funkcji kierownika. Zrobili to na piśmie zmieniając umowę o pracę? Pytam dlatego, że mogą Cię przywrócić do pracy na ostatnio zajmowane stanowisko co będzie kolejnym przegięciem. Po całym zamieszaniu powinieneś wrócić na poprzednio zajmowane stanowisko a KGP powinna w jakiś sposób wynagrodzić Twoje stosowanie się do zawartych w artykule sugestii. Nie po to pan podinspektor Robert Dąbrowski zadał sobie tyle trudu by jego wyjątkowo trafne oceny rozbiły się o drobne nieporozumienia w „terenie” Zastraszenie ludzi popierających prawomyślność to kolejny krok w niewłaściwą stronę. Ludzie mają prawo do takich działań i próba naprawy sytuacji nie jest żadnym kalaniem własnego gniazda a wręcz próbą uszlachetnia go. Trudno zrozumieć prostą zależność, że ludzie chcą móc być dumnym ze swojej pracy i dlatego dbają o dobre imię swojej firmy? Stąd poparcie dla osoby o to zabiegającej.

        Odpowiedz
        • Dziękuję! Nie pozbawili mnie funkcji kierownika a jedynie zwolnili z obowiązku pełnienia tej funkcji do końca wypowiedzenia z zachowaniem wynagrodzenia. Także jeżeli sąd przywróci mnie do pracy to wracam na kierownika sekcji. Co do radców w KWP to chyba wszyscy wiedzą czyje polecenia wykonują i czyjego interesu bronią. Myślisz, że którykolwiek z nich ma jaja by powiedzieć komendantowi, że tak nie mozna? Czyny ich świadczą o nich 🙂

          Odpowiedz
          • Nie mieli odwagi powiedzieć panu komendantowi, że działa niezgodnie z prawem? To od czego oni tam są? Do tego jeszcze jak napisałeś to oni wymyślili ten numer z utratą zaufania.

            Odpowiedz
            • Dziękuję! Oni tam są po to… by jak najdłużej brać kasę za pracę, tak jak my wszyscy 🙂

              Odpowiedz
              • Ale jak potem rano się ogolić gdy z pogardą trzeba patrzeć w lustro. Mój kolega, który również nie wrócił do pracy powiedział, że prędzej zdechnie z głodu niż tam wróci. Nie wrócił i ma się całkiem dobrze.

                Odpowiedz
                • Dziękuję! Niektórzy są tak wyćwiczeni, że golą się bez lustra 🙂 Większość społeczeństwa z Policją nie ma nic wspólnego i jest im z tym bardzo dobrze 🙂

                  Odpowiedz
  • Przepracowałem tam 28 lat. Miałem w tym czasie wiele innych propozycji ale górę brała lojalność czy przywiązanie do firmy. Z perspektywy czasu widać, że to była głupota i niechęć do radykalnych zmian w swoim życiu. Dobrze, że mam to za sobą.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *