wtorek, 19 marca, 2024
Afera kałłowaŻycie Olsztyna

Nie podaję ręki! Jarosław Sztachański

Dzisiaj stawiłem się w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym na rozprawie, której przedmiotem była moja skarga na bezczynność Komendanta Wojewódzkiego Policji w Olsztynie, w udostępnianiu mi dokumentów.

wojewódzki sąd administracyjnyW budynku sądu stawiłem się, chyba z 10 minut przed wyznaczoną godziną. Na korytarzu, przed salą rozpraw, ujrzałem czekającego Jarosława Sztachańskiego – radcę prawnego KWP w Olsztynie.

Straciłem do niego szacunek, jaki odczuwam do każdego uczciwego człowieka, z chwilą, gdy w Sądzie Okręgowym – z własnej inicjatywy – wygłosił opinię, że on nie widzi w moich tekstach, które tutaj zamieszczam… inteligencji.

Niepomny, że z pewnością nieźle swoimi wpisami zalazłem mu za skórę, na jego widok wyciągnąłem prawicę do przywitania i powiedziałem:

Cześć!

Jarosław Sztachański tylko burknął pod nosem:

Nie podaję ręki!

Komu nie podaje ręki? Tego nie usłyszałem.

Teraz mam potwierdzenie, że obcowanie z burakiem warszawskim, bardzo źle wpływa na maniery niektórych urzędników KWP w Olsztynie.

Rozprawa była krótka i zakończyła się ogłoszeniem postanowienia. O treści postanowienia napiszę, gdy otrzymam je wraz z uzasadnieniem.

Poniżej przedstawiam oświadczenie, które wygłosiłem dzisiaj w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym podczas rozprawy.

Wysoki Sądzie,

od 1989 roku, czyli od ponad ćwierćwiecza, Rzeczpospolita Polska uchodzi za państwo, którego organy władzy publicznej działają na postawie i w granicach prawa.

Od 2 kwietnia 1997 roku najwyższym prawem Rzeczpospolitej Polskiej jest Konstytucja, uchwalona przez Zgromadzenie Narodowe. Art. 51 tejże Konstytucji w punkcie trzecim stanowi cytuję:

Każdy ma prawo dostępu do dotyczących go urzędowych dokumentów i zbiorów danych.

Wysoki Sądzie.

Policja w państwie prawa stoi na straży ustanowionego prawa i powinna stanowić wzór jego przestrzegania dla całego społeczeństwa.

Tymczasem w mojej sprawie, z którą zwróciłem się do Wysokiego Sądu, mijają właśnie dwa lata, od chwili, gdy po raz pierwszy zwróciłem się do Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie, o dostęp do dokumentów, które zdecydowały o moim losie.

Zatajenie przede mną raportu Adama Kalla i notatki służbowej Jacka Stankiewicza, które to dokumenty dotyczyły tylko mojej osoby spowodowało, że nie mogłem w Sądzie Pracy skutecznie wykazać rzeczywistych powodów pozbawienia mnie pracy.

Taka postawa urzędników Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie spowodowała, że obecnie oczekuję na decyzję Sądu Najwyższego w sprawie kasacji wyroku Sądu Pracy.

Wysoki Sądzie.

Stwierdzam, że odmawianie mi dostępu do przedmiotowych dokumentów, to ukrywanie przestępstwa pomówienia mnie, popełnionego przez wysokich oficerów Policji i jednocześnie urzędników Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie.

Ci dwaj oficerowie, działając w porozumieniu sporządzili dwa dokumenty, które były podstawą wyrzucenia mnie z pracy.

Na mojej osobie, Policja zastosowała metodę niszczenia człowieka uczciwego, rodem z czasów najgłębszej komuny PRL-u.

Adam Kall i Jacek Stankiewicz poprzez kłamstwa, skłonili mojego Pracodawcę, do natychmiastowego usunięcia mnie z pracy!

Wysoki Sądzie.

Oczekuję na sprawiedliwy wyrok, który potwierdzi, że to urzędnicy Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie łamią Konstytucję, odmawiając mi prawa dostępu do dokumentów, na podstawie których, zostałem przez Pracodawcę niesprawiedliwie osądzony.

Pisma, które otrzymałem w tej sprawie, to tylko biurokratyczne wybiegi, które nie mogą zaciemnić obrazu ewidentnej dwuletniej bezczynności organu administracji w udostępnieniu dokumentów. Dziękuję.

Nie podaję ręki!

To tekst, który usłyszałem dzisiaj z ust Jarosława Sztachańskiego – radcy prawnego KWP w Olsztynie, gdy ja wyciągnąłem prawicę do przywitania.

Dzięki Ci Boże, że abderyci sami siebie wskazują – swoim zachowaniem – że nie zasługują na szacunek normalnego człowieka.

Wpis ilustruje fotka, na której Jarosław Sztachański najniżej ze wszystkich oficerów, bije pokłony przed  przełożonym.

Cóż… wazeliniarz kałłolubny niektóre odruchy ma we krwi.

 

6 komentarzy do “Nie podaję ręki! Jarosław Sztachański

  • Trzymam bardzo mocno kciuki, choc w dobie upadku w tej firmie zasd moralnosci i prawa, Twoje boje o prawde i sprawiedliwosc sadownicza moga okazac sie plonne. Ale Bog jest sprawiedliwy.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! To pocieszające co napisałeś 🙂 Tak czy siak… nie tu, to TAM ale wygram 🙂 Pozdrawiam!

      Odpowiedz
  • Czytaj ze zrozumieniem. Sprawa pracownicza prawomocna, administracyjne dwie prawomocne. Ta dzisiejsza jest trzecią.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Czytaj ze zrozumieniem… trafiłeś jak kulą w płot 😉 Możesz se sprawy w WSA liczyć nawet podwójnie… dla mnie nie mają żadnego znaczenia, oprócz… badawczo-rozpoznawczego. A dzisiejsza… hm… pewnie zajmie się nią Rzecznik Praw Obywatelskich ale o tym, po otrzymaniu postanowienia na piśmie. Tymczasem… mimo wszystko… pozdrawiam 😉

      Odpowiedz
  • I znów przegrana kolejna sprawa. Przypomnę Panu wynik 4:0 . Czyli przegrana 1 sprawa pracownicza i 3 administracyjne nie licząc kilku zawiadomień do Prokuratury. Przegrane sprawy potwierdzają kto jest w błędzie. Jak ma Pan cywilną odwagę to proszę konkretnie o co chodzi a nie w taki sposob. Nie mam zamiaru rozpoczynać sporu sądowego z osobą, która nie potrafi konkretnie napisać bo się obawia odpowiedzialności a potem w trakcie rozprawy będzie wygłaszać absurdalne oświadczenie że w sposób literacki próbowała opisać stan faktyczny i że jest taka pokrzywdzona bo zostala zwolniona. Obiecuję że jeżeli uznam za stosowne to spokamy się w sądzie.
    P.S. Czekam na rozprawę przed SN o ile się odbędzie.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Czyżbyś to był TY Jarosławie? Toć moje łamy są niegodne Twojego umysłu! Tym niemniej odpowiem na ten – w sumie anonimowy – komentarz. Wstydzisz się pisać pod nazwiskiem? Jak na razie wynik naszej „walki” to 1:1. Prawomocne wyroki zapadły w dwóch sprawach i to mogę zaliczyć za „rozstrzygnięte boje”! Oczywiście liczę jeszcze na dogrywkę w sprawie pracowniczej, jak nie w SN, to w ETPC i swoją szansę na wygraną oceniam na 99 % – od chwili, gdy zapoznałem się z treścią raportu A. Kall. Spraw w Prokuraturze nie liczę, bo jeżeli uważasz to za swój sukces, to gratuluję samozadowolenia i znajomości! Mam nadzieję, że Adam Kall weźmie Ciebie za obrońcę w procesie o pomówienie mnie, to „spotkamy się w sądzie” już wkrótce 😉
      A… obiecywać cuda i niewidy, to Ty możesz swoim naiwnym klientom! Olsztyna nie zastraszysz „obiecankami” wytoczenia sprawy w Sądzie! Jak masz jaja, to nie obiecuj a… kończ waść, wstydu sobie oszczędź 😉

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *