Usłyszał zgrzyt! Krzysztof Jackowski – jasnowidz o katastrofie smoleńskiej
Czy wierzę w wizje jasnowidzów? Na tak postawione pytanie, nikt – rozsądnie myślący – nie odpowie jednoznacznie TAK lub NIE.
W moim przekonaniu niektórzy z jasnowidzów, mają wrodzone zdolności do przeżywania emocji innych osób.
Takich jasnowidzów jest niewielu, a i ich wizje nie zawsze kończą się sukcesem, czyli projekcją życia osób już nieżyjących czy zaginionych.
Krzysztof Jackowski z Człuchowa jest najbardziej znanym i skutecznym jasnowidzem w Polsce.
Za autentycznością jasnowidza, a nie tanim graniem na ludzkich emocjach, przemawiają jego niepodważalne sukcesy w odnajdywaniu zwłok.
Oczywiście i Krzysztof Jackowski nie ma 100% skuteczności, ponieważ w tym fachu, nikt odpowiedzialny nie zagwarantuje trafności wizji.
Wczoraj napisałem o równie niewytłumaczalnym racjonalnie wydarzeniu jak wizja jasnowidza. Joseph Levi zachowuje się “nadzwyczajnie” i łapie – tuż nad podłogą – spadającego braciszka.
Dla mnie to jest oczywisty przejaw jasnowidzenia, czy też telepatii. 😆
To, w jaki sposób Krzysztof Jackowski opowiada o swojej wizji, mnie przekonuje.
Oglądałem jego wcześniejsze wypowiedzi na temat katastrofy smoleńskiej i wizja z rzeczy osobistych osoby, która zginęła w katastrofie smoleńskiej, jest po części zaprzeczeniem tego, co jasnowidz twierdził przed wizją.
Wyraźnie dawał do zrozumienia, że jest zwolennikiem zamachu.
Krzysztof Jackowski:
…wizja która mi się skojarzyła była taka… człowiek mi się kojarzył w samolocie… siedzi w samolocie w tylnej części…
za skrzydłem… tył samolotu po lewej stronie… siedział od okna… siedział taki znudzony… w samolocie… był półmrok…
człowiek siedział i nogi miał wyprostowane… tak jakby blisko drzemki był ale nie spał… w prawym ręku trzymał na kolanach wąskie coś co przedtem czytał…
tak mi się to skojarzyło…
…po czym po chwili… człowiek ten… tak mi się to w wizji skojarzyło… usłyszał zgrzyt… najbardziej mi się to kojarzy ze zgrzytem… ten zgrzyt był z zewnątrz…
gdy się zdarzył ten zgrzyt to miałem odczucie że wszystko… cała reszta… działa się w przeciągu pięciu sześciu sekund… zgrzyt…
po czym… ruszyło samolotem tak jakby on się tak troszeczkę zachwiał się w powietrzu… i mocny przechył w prawą stronę i koniec… pięć sześć sekund…
mam wrażenie że to tam się tak szybko stało… że w gruncie rzeczy nawet nie było czasu się bać… i stało się to w dużym spokoju…
Wizja z rzeczy osobistych ofiary tragedii smoleńskiej, przekonała jasnowidza z Człuchowa, że w samolocie nie doszło do wybuchu.
Usłyszał zgrzyt!
Jednak jasnowidz dalej pozostaje w rozterce. Był zamach, czy nie?
Ja proponuję Krzysztofowi Jackowskiemu wyprawę do Smoleńska i wizję z… wraku samolotu!
Z niecierpliwością czekam na reportaż z tego eksperymentu śledczego.
Panie Krzysztofie, swoją wizję proszę przesłać także dla obecnej komisji Antoniego Macierewicza, by uzupełniono materiały dowodowe, pominięte przez komisję Millera. Powodzenia!
Stanisławie ty zgłoś się do Jackowskiego niech ci on zrobi wizję jak ciebie wypier… z policji
Dziękuję! Świetna myśl! Tylko mam problem… dopóki Adam Kall pełni służbę i mieszka w apartamencie, za który płaci nędzne 400 parę złotych – a przypominam, że za jego kwaterę Policja przez dwa lata płaciła ponad 1300 zł miesięcznie – dopóty, nie uda mi się pozyskać rzeczy, z których Jackowski mógłby zrobić mi wizję! 47 calowy telewizor z 3D, zestaw kina domowego, i kabelek 5 metrowy nadal są niezbędnym sprzętem dla Adama Kall. Pewnie jeszcze telekonferencje trwają 😉 A w sumie, po co mi wizja Jackowskiego? Jak zamknę oczy i skupię się, na dodatek walnę setkę, to widzę w swojej sprawie wszystko… jak na dłoni 😉
…człowiek mi się kojarzy… leży na kanapie… półmrok… w ręku pilot… coś przed chwilą oglądał… jakieś postacie w 3D… usłyszał stęki… najbardziej mi się to kojarzy ze stękami… pięć sześć sekund… to się tak szybko stało… nie było czasu na strach… nie bolało… pięć sześć sekund… poczuł rozkosz i ulgę… i było po wszystkim… zapadł w sen 😉