Botoks – Patryk Vega. Krwawy, śmieszny i prawdziwy film!
Botoks – środek stosowany w kosmetyce przeciw zmarszczkom, wstrzykiwany pod skórę. Botoks – film Patryka Vegi przeciw zakłamaniu, wstrzykiwany pod czaszkę.
Nowy film Patryka Vegi Botoks, to film inspirowany prawdziwymi wydarzeniami. Nic nowego! Tak było ze Służbami specjalnymi, Pitbullem i pewnie tak będzie z następnym filmem Patryka Vegi. Taka reżyserska konwencja. Inspirowany, co nie oznacza, że… dokumentalny!
Film Botoks przedstawia patologie polskiej – i nie tylko – służby zdrowia, systemu ratownictwa i przemysłu farmaceutycznego. Trzeba jednak pamiętać, że tak jak Pitbull. Nowe porządki nie przedstawiał aktualnego stanu polskiej policji, wydarzeń w jakiejś konkretnej komendzie policji, tak Botoks jest jedynie filmową zbitką wielu dramatycznych i śmiesznych historii, które mogły wydarzyć się w każdej polskiej placówce służby zdrowia.
Siłą filmów Patryka Vegi jest… humor. Bez tego krzywego zwierciadła, które pozwala oswoić niegodziwość, hipokryzję, zakłamanie i zwykłe skurwysyństwo członków naszego społeczeństwa – nie tylko przedstawicieli służby zdrowia i przemysłu farmaceutycznego, Botoks byłby… niestrawnym filmowym zakalcem.
Byłby ciężkim moralitetem antyaborcyjnym i anty… medycznym, który nikogo by nie zadawalał. Humor sprawia, że film trafne obserwacje podaje w zjadliwej formie, i ludzie walą do kina. I słusznie. Polecam. Warto zobaczyć samych siebie w krzywym zwierciadle.
Nie podoba się? To wypierdalaj!
Tak dokładnie powiedział do mnie Komendant Wojewódzki Policji w Olsztynie Józef Gdański, tracąc do mnie zaufanie po Liście otwartym do Jerzego Dziewulskiego 😉
Wiesz jaka jest różnica między koncernem farmaceutycznym a mafią? Mafia ma mniejszy budżet!
To idealne przesłanie do zwolenników szczepień i wstrzykiwania „cukru pudru” pod skórę nowonarodzonych dzieci w interesie koncernów farmaceutycznych. Na zdrowie!
Od strony filmowej? Film Botoks ogląda się bez wysiłku. Akcja wartka. Aktorzy ekipy Patryka Vegi obsadzeni zgodnie ze swoim emploi, grają standardowo, czyli dobrze. Rewelacyjny w swojej prostocie Tomasz Oświeciński.
Jak na mój gust, za dużo w tym filmie… krwi. Nie jestem zwolennikiem oglądania zdjęć z sali operacyjnej, a już dokumentalne zdjęcia z porodu wywołują u mnie poczucie… dyskomfortu 😉