Dlaczego Łyna jest pozostawiona sama sobie? Jacek Pachucki pyta!
Zadzwoniłem dzisiaj do Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Olsztynie z pytaniem: dlaczego nie pogłębiają koryta Łyny, nie odmulają dna, nie wykaszają roślin wodnych? Co skutkuje systematycznym podnoszeniem poziomu wody, zalewaniem łąk i wtórnym zabagnieniem koryta rzeki.
Wzdłuż ul. Warszawskiej są tereny stale podtopione. Komary, zgnilizna i woda przelewająca się przez wały na poldery.
Telefon rozpoznawczy przekształcił się w długą rozmowę, z której wynika, że Zarząd Melioracji nie ma pieniędzy na podstawowe czynności utrzymania cieków wodnych i melioracji. Ponadto Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska hamuje większość prac z powodów… ochrony środowiska.
Powiedziałem urzędnikowi, żeby pojechał i zobaczył jak przy ujściu Kortówki do Łyny, siadły wały i woda się stale przelewa na poldery. Ta woda jest pompowana – bez sensu – z powrotem do Łyny (przepompownia koło ul. Tuwima). Jest plaga komarów i smród zgnilizny.
To jest niestety druga strona medalu nadwyżki budżetowej, o której ostatnio tak głośno w mediach. Z jednej strony wielkie plany udrożnienia Odry i Wisły, a z drugiej wtórne zabagnienie mniejszych rzek.
Wczoraj byłem na swoim polu pod Olsztynkiem. Rzeczka Jemiołówka też zarasta! Brzegi nie koszone, a trzy lata temu była wybagrowana, i brzegi umocniono faszyną. W zeszłym roku – o tej porze – już dwa razy brzegi były koszone. W tym roku ani razu!
Nawet za komuny co 4-5 lat koryto Łyny było pogłębiane. Teraz już od co najmniej 10 lat nieruszone. Do tego bobry dziurawią wały. Wały zapadają się, bo woda je podmywa. Powinny być zabezpieczane, ale nie są.
Niedawno w Debacie o Łynie pisał Rafał Bętkowski. Jak dbano o jej spławność i zabezpieczano łąki. Pamiętam wielki wiatrak pompujący wodę z polderów pod Pozortami.
Na naszych oczach następuje degradacja i cywilizacyjny regres, pod pozorem ekologii i prymitywnie pojmowanej oszczędności. Urzędnicy od melioracji, z którymi rozmawiałem byli apatyczni i zrezygnowani. Dobrze wiedzą, że tam, gdzie w Pozortach uprawiano warzywa i pasły się krowy, rośnie teraz trzcina i stoją w wodzie obumarłe drzewa.
Ku Prawdzie: Dlaczego Łyna jest pozostawiona sama sobie? Uważam, że na niektórych odcinkach to jest zbawienne dla krajobrazu i dla Łyny, że łapy urzędników jej się nie imają 😉
Ku Prawdzie: Moim zdaniem “ślizganie się po powierzchni” tematu to też pożyteczne działanie społecznika. Wolę to, niż obojętność lub krytyka tych, którym chodzi o coś więcej niż własną d… 😉
Ku Prawdzie: Kiedyś… lata 70-te ub. w. pamiętam jak z tatą sami oczyszczaliśmy rowy melioracyjne przylegające do naszych pól. Bez przetargu! 😉
Ku Prawdzie: Gdyby się działo tak jak np. we Francji, za udowodniony przypadek zaśmiecania środowiska mandat w wysokości nawet 150 tys. zł. to nikt by nie pomyślał nawet o takim… procederze 😉
Ku Prawdzie: Za “fasadą” wielu olsztyńskich spraw, mam brudy, które są skrywane, a do mieszkańców docierają tylko… bąbelki ze smrodem 😉
Ku Prawdzie: Ratusz myśli wielotorowo! Tramwaje, tramwaje… tramwaje 😉