piątek, 29 marca, 2024
Polityka

Gietrzwałd – Krajobraz po referendum

Po potwierdzeniu u rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, że Marcin Sieczkowski już rozpoczął generalne sprzątanie biura, które zajmował pełniąc funkcję wójta, wraz z Andrzejem Adamowiczem z czasopisma Echo Purdy, udaliśmy się do Gietrzwałdu, by na miejscu ocenić sytuację po referendum.

Wójt referendum przegrał z kretesem. Przypominam, że ponad 90% biorących udział w głosowaniu mieszkańców gminy Gietrzwałd, opowiedziało się za odwołaniem Marcina Sieczkowskiego.

Znając podtekst takich głosowań, mogę stwierdzić, że przeciwnymi odwołaniu Marcina Sieczkowskiego ze sprawowanego urzędu, byli tylko ci, co obawiali się, że na ewentualnej zmianie wójta, mogą osobiście coś stracić.

I tu podejrzewam, że największą część tej grupy stanowili obecni urzędnicy i ich rodziny, z wszystkich instytucji samorządowych gminy Gietrzwałd.

81 głosów za pozostawieniem Marcina Sieczkowskiego, wobec 1381 głosów za jego odwołaniem świadczy, że referendum było bardzo potrzebne, tak jak to było w przypadku odwołania Czesława Jerzego Małkowskiego, z funkcji prezydenta Olsztyna.

Referendum w Gietrzwałdzie potwierdziło swoją skuteczność, w przypadku konfliktów personalnych. Gdy dochodzi do oceny postępowania urzędnika, opinia społeczna szybko ulega polaryzacji i wtedy łatwiej o wywołanie autentycznego zaangażowania lokalnej społeczności.

Konkretne zarzuty schodzą na plan dalszy. Liczy się przede wszystkim styl rządzenia i umiejętność współpracy z każdą „opcją polityczną”.

Dlaczego referendum nie sprawdza się w przypadku problemów społecznych? Ponieważ generalnie społeczeństwo ma głęboko w 3D sprawy, które nie dotyczą – tak im się wydaje – osobiście każdego obywatela.

Po co ja pójdę głosować, jak to i tak niczego nie zmieni? I mamy frekwencję… 5%

Nasza wizyta w Gietrzwałdzie ukazała inny problem. Zero entuzjazmu, żadnych oznak radości z osiągniętego sukcesu lokalnej społeczności.

Co gorsze, urzędnicy samorządowi są ciężko przestraszeni zaistniałą sytuacją. W ich oczach było widać strach przed wyrażeniem jakiejkolwiek opinii.

Podtekst oczywisty: niepewność, kto będzie nowym wójtem? Czy za ewentualną – jakąkolwiek – wypowiedź nie będą ukarani?

W pewnym zakresie ich rozumiem, ale jednocześnie nie rozumiem 😉

Jak można być uczciwym urzędnikiem – fachowcem, mając tak niską samoocenę?

Nikt w Urzędzie Gminy Gietrzwałd, nie potrafił odpowiedzieć nam na pytanie:

Kto rządzi w gminie po odwołaniu Marcina Sieczkowskiego?!

Stado wilków, które bez przewodnika alfa, zamienia się w stado baranów czekających na rzeź 😉

Gietrzwałd wygląda po referendum tak, jak wyglądał przed! Tryumf lokalnej społeczności zasiał niepokój i niepewność, w instytucjach podległych wójtowi. Prawo i Sprawiedliwość otrzymało kolejną wskazówkę, że nie warto wspierać… Misiewiczów!

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *