Antoni Górski: Kółeczko się zamknęło! Prokuratura zajęła się sprawą!
Tak jak przewidywałem: kółeczko się zamknęło. Chociaż tym razem o to nie prosiłem, Prokuratura zajęła się sprawą… również odmownie. Oczywiście na niekorzyść obywatela.
Znając działania olsztyńskiej Prokuratury przeczuwałem, że tak będzie! Miałem odrobinę nadziei, że w końcu drgnie jakaś nutka praworządności.
Jak zwykle Prokuratura przytacza koronny argument, że:
Pismo nie zawiera żadnych nowych okoliczności.
To ci dopiero odkrycie! Jasne, że nie zawiera, bo stare okoliczności nie zostały nawet tknięte.
Prokurator Prokuratury Krajowej Joanna Skrzypczyńska, chociaż ją o to nie prosiłem, przesłała moją korespondencję – Prowincjonalna nadzwyczajna kasta – w celu stosownego rozpoznania do Prokuratury, której nieprawidłowości opisuję!
Jak za PRL-u! Panie Ministrze Ziobro. Jeśli już prokurator Skrzypczyńska musi w Prokuraturze Krajowej brać za coś pieniądze, to niech pilnuje co najwyżej mopa.
Broń Boże niech się jego nie dotyka, bo plam narobi!
Te stare okoliczności wymieniam poniżej i może ktoś mi wreszcie odpowie na pytania, które przy nich stawiam.
Nie mogę wskazać – według Prokuratury Rejonowej – przedmiotu przestępstwa, ponieważ nie jestem stroną w sprawie.
To po której stronie mam być? Ofiary czy przestępstwa?
Jak wskazują liczne przykłady, ofiara i tak ma małe szanse na sprawiedliwość – przychodzi po wyrok. A przestępca sam miałby wskazywać i przynosić przedmiot swojego przestępstwa?
To po co jest prokuratura i sądy?
Przestępca od razu zgłaszałby się do więzienia i dałby się zamknąć. Ładna perspektywa takiej Nibylandii. Gdzie tu jest, i w jaki sposób kształtowana jest prawidłowa postawa obywatelska?
Czy w wolnej Polsce nadal są równi i równiejsi?
Prezydent Grzymowicz może propagować system totalitarny i to w tak ogromnej skali – wielki monument „szubienice” poświęcony zbrodniczej Armii Czerwonej.
Czy ja też, gdybym propagował totalitaryzm, byłbym potraktowany przez Prokuraturę i Sądy tak samo spolegliwie?
W miarę jak napływały kolejne rozpoznania, wypłynęło trzecie, kuriozalne uzasadnienie sędzi Lucyny Brzoskowskiej:
W tej sytuacji nie sposób zarzucić pełniącym stanowisko Prezydenta Miasta Olsztyna, przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków służbowych polegającego na używaniu dokumentu poświadczającego nieprawdę, skoro jest on legalnie występującym w obiegu urzędowym.
Chodzi o fałszywy dokument: Decyzję o wpisaniu do Rejestru zabytków Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej pod fałszywą nazwą Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej.
Czy ja też mógłbym bezkarnie posługiwać się fałszywym dokumentem?
Kółeczko się zamknęło. Prowincjonalna nadzwyczajna kasta broni się jeszcze! Broni czerwonego ścierwa – reliktu obcego państwa, wielce nam nieprzyjaznego.