wtorek, 19 marca, 2024
Jerzy JaśkowskiPolityka

Kupno dziennikarza tańsze od opłaty dla prostytutki!

To, że polskie społeczeństwo, indoktrynowane co najmniej od 3 pokoleń, zatraciło instynkt samozachowawczy, jest faktem bezspornym. Jednym z objawów tego zjawiska, jest utrata lokalnych mass mediów, po przemianach z 1989 roku.

Pierwsze, co zrobiły służby zachodnie, głównie niemieckie, to wykup za bezcen polskiej prasy lokalnej. Praktycznie żadna gmina, czy powiat, nie oparły się papierkom zielonego koloru.

A że Niemcy docenili ten fakt, świadczy obecna sytuacja z ponownym wyborem Donalda Tuska, wbrew stanowisku Polski.

Trzeba jednak pamiętać, że Donald Tusk był członkiem komisji ds. prywatyzacji prasy polskiej w 1992 roku.

Niemcy pamiętają, kto im pomagał.

Natrafiłem na bardzo ciekawy artykuł na The Liberty Beacon z 01 marca 2017 roku, zatytułowany: Newly-Declassified Documents CIA worked with Largest Media Outlets, na temat roli CIA w „uprawianiu” największych rynków medialnych.

Artykuł opiera się na odtajnionych dokumentach CIA, dotyczących wpływu, czy wręcz manipulacji opinią publiczną, za pomocą prasy.

Pisałem już o słynnej Operacji Drozd, tj. przejęciu i stworzeniu nowych czasopism, w celu dezinformacji ludności np. Newsweeka.

W Polsce było to stosunkowo łatwe, ponieważ najważniejsza służba specjalna WSI, nigdy nie przeszła dekomunizacji, a ostatni generał szkolony w Moskwie Marek Dukaczewski, rządził nieprzerwanie tą formacją, od 1989 do 2006 roku.

Był to najdłużej rządzący namiestnik w naszym kraju.

Wracając do odtajnionych dokumentów CIA. Okazuje się, że od 1953 roku CIA stworzyło sieć powiązań amerykańskiej prasy, pod nadzorem samego szefa Allena W. Dullesa.

Dulles to nie kto inny, tylko były pracownik Konsorcjum Rockefellera, prawnik z zawodu, w czasie wojny człowiek do zadań specjalnych.

Na początku macki CIA obejmowały 25 wydawnictw i agencji prasowych.

Raporty przygotowywali mniej, lub bardziej uświadamiani dziennikarze. Przykładowo Plan Marshalla był prowadzony przez Biuro Koordynacji Polityki OPC.

Część zgromadzonych pieniędzy została przeznaczona na łapówki dla dziennikarzy i wydawców.

Właściciel Washington Post Philip Graham, ściśle współpracował z CIA. Jak opowiadali agenci CIA:

Kupno dziennikarza do współpracy było tańsze, aniżeli opłata dla prostytutki.

I to chyba pozostało w tej grupie zawodowej do dnia dzisiejszego, nie tylko w USA.

Reporter Carl Bernstain w 1977 roku podawał, że ponad 400 amerykańskich dziennikarzy  – w okresie ostatnich 25 lat – potajemnie prowadziło zadania dla CIA.

Zatrudnianie dziennikarzy przez CIA odbywało się za zgodą wydawców.

Do najbardziej znanych należeli dziennikarze: CBS, TIME, THE NEW YORK TIMES, NBC, AP, UPI REUTER, HEARST, NEW YORK HERALD TRIBUNE. Już w roku 1950 CIA prowadziło specjalny program szkolenia takich dziennikarzy.

W czasie przesłuchań, przez Komisję Senatu w 1975 roku, wyszło na jaw, że liczba 400 dziennikarzy pracujących dla CIA jest bardzo zaniżona.

Czteroczęściowy film dokumentalny o CIA pokazuje, że twórcą propagandy politycznej był siostrzeniec Freuda, Edward Bernays, uważany za odkrywcę współczesnej reklamy.

Bardzo ciekawe spostrzeżenie uczynili rosyjscy dziennikarze, wizytujący USA. Jeden z nich powiedział:

Zauważyłem bardzo interesującą rzecz, wszystkie gazety na tematy najważniejsze pisały to samo. U nas, aby takie coś uzyskać, musielibyśmy korzystać z pomocy łagrów.

Nick Davis pisał:

Po raz pierwszy w historii ludzkości jest uzgodniona strategia manipulowania globalnego.

Od października 2006 roku każdy większy oddział Pentagonu posiadał własny element PSYOP.

W Wielkiej Brytanii Dyrekcja Kierowania Operacjami Informacji Ministerstwa Obrony, współpracuje ze specjalistami z 15 brytyjskich sił PSYOPS, opartych na Defence Intelligence & Safly School z Chicksands w Bedfordshine.

Jak twierdzą autorzy, w przypadku wywiadu brytyjskiego, można zobaczyć sytuacje kombinacji lekkomyślnej propagandy i niewydolności nadzoru np. w operacji Mass Appeal.

To samo możemy stwierdzić oglądając tzw. atak na WTC, czy katastrofę smoleńską.

Rząd wciąż opłaca dziennikarzy szerzących dezinformację.

Niestety, kadry się kończą i poziom tych dezinformacji jest coraz niższy. Takie nieudolnie prowadzone akcje propagandowe to np. szukanie broni masowego rażenia w Iraku już przez 15 lat.

Żadnej broni nie znaleziono, wymordowano masę ludzi, a jedynym beneficjentem jest ten, kto korzysta ze wzrostu uprawy haszyszu w Afganistanie ze 180 ton do 8000 ton.

Inną taką akcją z zakresu PSYOPS jest sprawa rzekomych pomarańczowych rewolucji, przeprowadzonych za jakieś 25 miliardów dolarów – 5 od Departamentu Stanu i 20 od Sorosa, czyli służb.

Przypomnę, Soros to człowiek od majątku 300 000 żydów węgierskich, agent MA-6 od 1945 chyba i potem od ok. 1950 CIA, reklamowany jako multimilioner. A cała sprawa to nie tylko ziemia i uprawy GMO.

Firmy amerykańskie przez podstawione osoby wykupiły już 5 milionów hektarów ziemi ukraińskiej. To nie tylko sprawa eksploatacji ropy i gazu, ale najważniejsze – sprawa koltanu. Na Ukrainie znajduje się druga na świecie pod względem zasobności kopalnia tego surowca.

Gen. bryg. Baker, odpowiedzialny za Departament Wspólny, Sił Rozwoju Obrony zdefiniował Operacje Informacyjne – IO – wprost:

Kształtować zasadniczą narrację konfliktu, lub sytuacji i tym samym wpływać na postawy i zachowanie grupy docelowej społeczeństwa.

Generał Baker porównuje operacje bojowe do strategii marketingowej tj. powtarzania czegoś, aż nie zostanie zaakceptowane. Te tysiące godzin programów finansowanych przez rząd wydaje się stanowić strategię działań.

Powtarzanie jest kluczowym elementem realizacji IO. Brak powtórzeń osłabia wpływ na docelowych odbiorców. Rząd masowo manipuluje internetem, mass mediami i innymi środkami komunikacji.

Dokumenty opublikowane przez Snowdena pokazują, że szpiedzy masowo manipulują stronami internetowymi, popularnością tych stron, liczbą odsłonięć, cenzurowaniem filmów itd.

Propaganda w żadnym przypadku nie ogranicza się do własnych granic. Obecnie w USA zaczyna się gremialne kwestionowanie Pierwszej Poprawki do Konstytucji, która gwarantuje wolność prasy od cenzury rządowej.

W Polsce nie ma takiej Poprawki!

Mało tego, pomimo zakwestionowania przez Strassburg słynnego paragrafu 212 KK przed ponad 7 laty, Rząd i Sejm, nadal nie usunęli go z Kodeksu Karnego.

Innymi słowy, powoływanie się na „dyrektywy” Unii, działa tylko w jedną stronę!

Twoje prawa unijne to fatamorgana dla naiwnych. Nie wierzysz? A w jakim zachodnim kraju istnieje przymus szczepień?

dr n. ned. Jerzy Jaśkowski

Ku Prawdzie:

Dla mnie clou tekstu Jerzego Jaśkowskiego, to przypomnienie stwierdzenia sprzed lat, ale aktualnego i dzisiaj!

Kupno dziennikarza do współpracy było tańsze, aniżeli opłata dla prostytutki.

 

 

2 komentarze do “Kupno dziennikarza tańsze od opłaty dla prostytutki!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *