środa, 24 kwietnia, 2024
Jerzy JaśkowskiPolitykaZdrowie

PiS a program walki ze smogiem!

Mieliśmy bezpośredni kontakt z Greenpeace w latach 90-tych ub. wieku, kiedy to przyjechali na Wybrzeże autobusem, z doskonałym sprzętem. W praktyce okazało się, że żaden zatrudniony w tej organizacji naukowiec, nie umiał tego sprzętu uruchomić. Nie dokonali żadnego pomiaru w Gdańsku, a w późniejszym raporcie skopiowali nasze wyniki, nie wspominając skąd je wzięli.

Podobnie postąpili w kilka lat później, w akcji przeciwko tzw. Hałdzie w Wiślince, czyli Gdańskim Zakładom Nawozów Fosforowych, głównego truciciela w regionie. Wywiesili transparent i cała polskojęzyczna prasa to nagłaśniała, a wyniki badań 2000 dzieci chorych na fluorozę wykonane przez AMG, nie mogły zostać zaprezentowane mieszkańcom. Tak więc do tzw. akcji i merytorycznego przygotowania pracowników Greenpeace mam poważne zastrzeżenia i wątpliwości. Zarówno merytoryczne jak i etyczne.

Faktem bezspornym jest, ze zawsze dostają głos w mediach. Ot taka V kolumna przemysłu zachodniego. Ich powiązanie z tajnymi służbami wyszło na jaw np. w 1985 roku w Nowej Zelandii, czy podczas inwigilacji Nowej Ziemi. Do zupełnej głupoty zaliczyć można podawane przez Greenpeace tzw. straty bezpośrednie wywołane przez smog w Polsce wielkości ok. 50 000 zgonów. Coś się chłopcom pomieszało w główkach. Jak do tej pory brak jakichkolwiek badań na temat wpływu w Polsce zanieczyszczeń smogowych na zdrowie.

Wszelkie informacje o wpływie zanieczyszczeń atmosferycznych na zdrowie, są danymi branymi z sufitu, przez opłaconych dywersantów ekonomicznych. Przykład: Niemcy spalają co najmniej dwa razy tyle węgla co Polska. Niemiecka elektrownia Janschwalde (zdjęcie ilustrujące wpis) znajduje się przy polskiej granicy i zgodnie z ruchem obrotowym ziemi, wszelkie zanieczyszczenia przylatują do Polski. W czasie odpowiednich warunków atmosferycznych dolatują do nas zanieczyszczenia nawet z dalekiej Anglii. Czy o tym którakolwiek z polskojęzycznych gazet, niemieckich właścicieli wspomniała? No! nie wspomnę o tych ich ”ekspertach” gazetowych.

Fakty są takie: nie mamy przemysłu, który powoduje smog, ale to my jesteśmy winni, a nie ten cudzoziemski przemysł znajdujący się w naszym Kraju! No! chyba, że oprzemy się na zanieczyszczeniach ze spalarni przeniesionych do Polski z Niemiec, najczęściej po wyeksploatowaniu. Toż to jawna schizofrenia u rzekomo kompetentnych urzędników państwowych i samorządowych.

Przykład ogłupiania społeczeństwa w tym naszym biednym kraju. Od kilku lat te same ośrodki rozbudowują system spalarni śmieci w miastach, nawet średniej wielkości. Spalarnie są to fabryki posiadające wysokie kominy i elektrofiltry, czyli właśnie te, które tworzą smog. I ci sami radni, bezradni, jednogłośnie zgadzają się na instalowanie takiego truciciela w swoim mieście. Kto im kazał? Kto ich do tego zmusił? Czy też pytanie powinno być postawione odwrotnie, jak mówi ulica: ile dostali?

Nie chcę być gołosłowny. W jednym dużym mieście, przy pomocy odpowiednich służb postawiono starą spalarnię śmieci zdemontowaną w Berlinie. To ze to zrobiły służby nie ulega wątpliwości. Miałem w rękach tzw. dokumenty oddziaływania na środowisko i była to wielka lipa, a pomimo tego zarówno WIOŚ jak i Urząd Wojewódzki, i pomniejsze urzędniczyny, zatwierdziły projekt w 1997 roku. Urzędy to w ogóle figuranci! Znam przykład, gdzie zakład działał przez ponad 10 lat bez decyzji wojewody i nikt nie poleciał. Był na Liście 80 największych trucicieli Ministerstwa Środowiska. Sprawę zamieciono pod dywan. Jeszcze sobie nagrody przyznano z pieniędzy podatnika. Balon pękł jak okazało się, że przywożą do tej spalarni dziwne odpady z Ukrainy. Kto je przepuścił przez granicę? Oczywiście jest to pytanie retoryczne.

Temperatura spalania, szczególnie odpadów medycznych i podobnych powinna być powyżej 1100 stopni. W związku ze starociami z Berlina temperatura nigdy nie przekroczyła 600 – 800 °C. W wyższej temperaturze prawdopodobnie by się rozleciała. No i koszty specjalnego paliwa, niezbędnego do uzyskania takiej temperatury znacząco wpłynęłyby na dochód właściciela.

Produkcja smogu, dioksyn, furanów czy WWA jest systematyczna i stała. Czy Minister Środowiska coś zrobił? Czy Główny Inspektor Sanitarny coś zrobił?  Czy odpowiedzialne urzędy coś zrobiły? Czy Radni Sejmiku czy miasta coś zrobili? Zgadłeś! Przez ostatnie 20 lat wymienieni urzędnicy NIC nie zrobili w tym temacie!

Jest to dowód, że jesteśmy tylko kondominium korporacji przemysłowych. Jest to dowód, na bardzo niskie merytoryczne przygotowanie posłów i radnych do działalności prospołecznej, że takie brednie zatwierdzają. Jest to dowód na to, że nie jesteśmy już NARODEM, ponieważ każdy  z tych aktorów sceny politycznej,  biorący udział w tym procederze truje nawet własne dzieci. Jak podaje ostatnio prasa, politycy chcą wprowadzić dwie ustawy: tzw. smogową i nowe normy, niszczące polski przemysł, a bez znaczenia dla zdrowa.

Nagle okazuje się, że tematem smogu w aspekcie zdrowia zajmuje się Ministerstwo Rozwoju, konkretnie Minister i Wicepremier Mateusz Morawiecki. Dziwnym zbiegiem okoliczności akcja zaczęła się w listopadzie, zaraz po “wspólnym” posiedzeniu rządów w Izraelu.  Prasa podawała, że głównymi tematami rozmowy była właśnie sprawa „rozwoju”. Co prawda nie skonkretyzowano czego? Oczywiście ta zbieżność jest zupełnie przypadkowa!? Mało tego, owo Ministerstwo znalazło setki milionów na zmiany niskiej emisji – czyli palenia w kominkach – ponoć dbając o nasze warunki zdrowotne.

Zastanówmy się. Przemysłu nie mamy, czyli nie mamy własnego smogu, tylko w większość z importu bezpośredniego lub pośredniego. Bezpośredni są to zakłady obce na ziemiach naszych. Np. sprzedano Fiatowi Tychy ze zwolnieniem przestrzegania polskich praw. Zrobił to niejaki Olechowski – agent – jak sam powiedział… gospodarczy. Jak wiadomo w Polsce gospodarką zajmowały się wojskowe służby. Tak już twierdził Suworow w swoich książkach. I nagle okazuje się, że dwa albo nawet trzy Ministerstwa maja już przygotowane ustawy i odpowiednie przepisy.

Rząd warszawski na zwykłą zmianę normy potrzebuje ok. 10 lat. Nie jestem gołosłowny. Zmiana normy skażenia fluorem zawnioskowana przez nas w 1990 roku do dnia dzisiejszego nie została uwzględniona, chociaż nawet USA ma o 50 % mniejszą, a zmiany chorobowe np. niedoczynność tarczycy występuje przy skażeniu 5 razy mniejszym.

Tak więc jest to dowód, że cała akcja była przygotowywana już przez Platformę  Obywatelską, co najmniej 5 lat wcześniej. Innymi słowy: PiS to żadna opozycja tylko kontynuatorka programu PlatfOrmiarskiego. Mamy wykonywać polecenia City of London, ponieważ to właśnie specjalny bank w City, realizuje wszystkie wpłaty i wypłaty dotyczące emisji dwutlenku węgla. Muszą chłopcy zarobić! Piwo w pubach podrożało?

Podobnie samorządy, w tym samym czasie wprowadzają rozmaitego rodzaju zakazy i wprowadzają rzekome dopłaty do wymiany ogrzewania. Jeszcze w ubiegłym roku, nikt nic o tym nie wiedział. Budżety w ogóle nie brały pod uwagę tych dofinansowań. Nagle przyszła na nich jasność! [Seksmisja]. A że ludek daje się oskubać, to przecież nie ich sprawa. CDN

dr n. med. Jerzy Jaśkowski

Według dr Jerzego Jaśkowskiego PiS kontynuuje program walki ze smogiem przygotowany przez PO! Obecna histeria antysmogowa została rozpętana w interesie zachodnich przemysłowców. Zdrowie to zasłona dymna dla ciemnych interesów wszelkiej konduity polityków i urzędników. W skali kraju wydają miliardy złotych na budowę spalarni, wymianę pieców i inne pozornie – pro ekologiczne – działania, nie w trosce o zdrowie i dostatek Narodu,  a z dbałości o własną kieszeń!

 

2 komentarze do “PiS a program walki ze smogiem!

  • To na zdjęciu to akurat nie są żadne kominy tylko parowniki i nie emitują żadnego smogu

    Odpowiedz
    • Dziękuję! I gratuluję wiedzy, spostrzegawczości i zaangażowania w tematykę!

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *