piątek, 29 marca, 2024
Jaka jest Twoja prawda?PolitykaRozmowy o OjczyźnieTop artykułów

Prawda o katastrofie smoleńskiej – Jerzy Grzędzielski

Minęło sześć lat od katastrofy smoleńskiej, a zarazem sześć lat kłamstw i oszczerstw wynikających z braku wiedzy i cynizmu.

Doczekałem się pięknej, wolnej Polski.

Nie chcę jej stracić, o katastrofie smoleńskiej mam prawo mówić. Poświęciłem lotnictwu niemal 50 lat, z czego jako kapitan w liniach lotniczych ponad 30.

Przewiozłem bezpiecznie miliony pasażerów od Alaski po Australię, od Tokio i wyspę Guam na środku Pacyfiku, po Amerykę Północną i Południową.

W cywilizowanym świecie do kokpitu samolotu wiozącego VIP-ów nikt nie ma wstępu!

Dam przykład: w 2013 roku pani kanclerz Merkel leciała ze swą świtą do Indii. Samolotu nie wpuszczono w przestrzeń powietrzną Iranu. Kapitan prawie dwie godziny krążył po stronie tureckiej, po uzyskaniu zgody poleciał dalej.

Pani Kanclerz dowiedziała się o tym siedem godzin po wylądowaniu. Proszę sobie wyobrazić naszą polityczną gawiedź.

Pewnie kapitana wyrzucono by za burtę, a politycy sami wiedzieliby najlepiej co robić.

Od momentu katastrofy pojawia się podejrzenia o spisek na życie Prezydenta i zdradę stanu z obcym państwem.

O bredniach głoszonych na temat katastrofy można napisać książkę lub nawet kilka. Wspomnę tylko wybrane.

Pan minister Macierewicz zaraz po katastrofie twierdził, że Rosjanie na lądowanie premiera Tuska przywieźli w teczce ILS (Instrument Landing System), a na lądowanie Prezydenta już nie przywieźli.

Dalej Rosjanie nie odpędzili, powtarzam kuriozalne określenie „nie odpędzili”, naszego kapitana i nie zamknęli lotniska.

Odpowiem panu ministrowi:

ILS waży kilkaset kilogramów. Na lotnisku Okęcie był montowany 4 lata. Specjalnie wyposażony samolot kalibrował go, stabilizował ścieżkę schodzenia i centralną oś pasa.

Na lotnisku Modlin instalowano ILS przez 3 lata. Koszt wyniósł 62 mln złotych.

Panie Ministrze – kapitana nie odpędza się. To komary lub muchę z czoła można odpędzać.

Lotniska nigdy nie zamyka się kapitanom, wyjątkiem jest sytuacja jeśli na pasie stoi inny, uszkodzony samolot.

O lądowaniu lub nie, decyduje tylko i wyłącznie kapitan!

Pani poseł Kempa biegała po stacjach TV z rewelacją, że przyczyną katastrofy było niezabranie rosyjskiego nawigatora. Kosmiczna bzdura i kompromitacja pani poseł.

Ma się to tak, jakby chirurgowi tuż przed operacją przyprowadzono salową i powiedziano, że jeśli pan doktor nie podoła, to ona pomoże przy operacji.

Katastrofę smoleńską mozolnie, przez głupotę, brak wiedzy, chciwość i cynizm, przygotowywała polityczna czołówka PIS.

Zaczęło się w 2006 roku za rządów premiera Jarosława Kaczyńskiego.

W czasie publicznego wystąpienia minister obrony z PIS-u zapytany został przez oficerów-pilotów samolotu Tu 154 ze Specpułku:

dlaczego nie ćwiczą na symulatorach?

Odpowiedź była następująca i niebywale skandaliczna:

Nie, bo to ruskie symulatory!

Dla mnie powiało grozą i jęknąłem: będziemy mieli katastrofy. Nomen omen, ten minister zginął w katastrofie smoleńskiej.

Ćwiczenia na symulatorach są niebywale ważne, uratowały wiele istnień i nie do pomyślenia jest, aby z nich rezygnować. Cały świat lotniczy z nich korzysta.

Prezesi nawet najbiedniejszych linii lotniczych klną, ale płacą za ćwiczenia swoich załóg. Ogrom głupoty i braku odpowiedzialności powala tu na ziemię. Mogę dać dziesiątki przykładów, ale pozostanę przy swoim doświadczeniu.

W mozolnych ćwiczeniach na symulatorze wielokrotnie wraz z załogą zabiłem się. Ale przyszła jeden raz okrutna rzeczywistość.

Po 10-cio godzinnym locie, niewiele minut przed lądowaniem na moim lotnisku zrobiło się tragicznie. Mgła do samej ziemi, chmury, widzialność 50 m. Do zapasowego lotniska 800 km a paliwa resztki.

Panie Ministrze Macierewicz, nikt mnie nie odpędzał, nikt mi nie zamykał lotniska, ale widziałem śmierć w oczach i warunki ponad moje uprawnienia i siły. Myślałem już o straży pożarnej i karetkach.

Pierwszy kontakt wzrokowy z ziemią miałem na dziesięciu metrach wysokości, błysnęła zielona lampa progu pasa i centralnej linii.

Do portu samodzielnie bez pomocy „Follow me” nie mogłem pokołować. Nie było cudu, tylko wyszkolona załoga po wielu godzinach treningu na symulatorze.

Wracający z urlopu w Singapurze, kolega kapitan i mój instruktor, wszedł przed lądowaniem do mojego kokpitu. Natychmiast został wyproszony.

Nikt w takiej sytuacji nie może być w kabinie, w odróżnieniu od tego, co nasi politycy urządzili temu biednemu pilotowi pełniącemu funkcję kapitanaTU154. Żałość i rozpacz.

Kiedy uderzycie się w piersi?

Polityka PIS w imię idiotycznych i partykularnych fobii pozbawiła pilotów Specpułku ćwiczeń w symulatorze, obniżając bezpieczeństwo lotów w tym lotów z najważniejszymi osobami w Polsce. To był wstęp do katastrofy.

Rok 2008.

Prezydent Lech Kaczyński wraz z zaproszonymi gośćmi, prezydentami i premierami lecieli do Gruzji przez Azerbejdżan.

Gruzja była w stanie wojny z Rosją. Dlatego Pan Prezydent akceptuje taką trasę.

W trakcie lotu Pan Prezydent zmienia swoją decyzję i poleca kapitanowi zmianę trasy lotu wprost do Tbilisi. 

Kapitan odmawia, bo nie zezwalają na to przepisy. Ponadto, gdyby niezidentyfikowany obiekt pojawił się w strefie działań wojennych, mógłby być zestrzelony przez Gruzinów lub Rosjan.

Mielibyśmy przez głupotę niebywały skandal międzynarodowy i na sumieniu prezydentów i premierów.

Kapitan został obrażony przez Pana Prezydenta, nazwany tchórzem. Po przylocie do Warszawy straszony konsekwencjami.

A wystarczyło polecić jednemu z licznych doradców-prawników zajrzeć do prawa lotniczego i naszego AIP. Wtedy kapitan zostałby przeproszony.

Nie posądzam o samodzielny, nierozsądny pomysł samego Prezydenta.

W samolocie był odcięty od światowych informacji, a newsy podały, że prezydenci Francji i Rosji lecą aktualnie z Moskwy do Tbilisi w asyście myśliwców.

Pewnie jakiś usłużny poddał więc panu Prezydentowi przez telefon przednią myśl zmiany trasy lotu.

Po tym zdarzeniu pozostało już w Specpułku niewielu doświadczonych pilotów, którzy chcieli latać z prezydentem.

Kapitan nie może odmówić lotu, ale może, np. zachorować. To była kolejna cegła przyłożona do katastrofy.

Opowiem jak to jest w liniach lotniczych

Na przykład: jeśli ważność ćwiczeń w symulatorze przeciągnie się nawet o jeden dzień kapitan odmawia lotu.

Kapitan odmówił lotu rano w słoneczny dzień do Wrocławia i z powrotem, bo zapomniano wyposażyć kokpit w ręczną, wymaganą instrukcją, latarkę.

Ten młody kapitan miał rację. W tym locie mogło np. nastąpić zadymienie kabiny i ta latarka ratowałaby wszystko – odczyty przyrządów. Składam Jego Magnificencji Rektorowi Politechniki Rzeszowskiej gratulacje.

Ten młody pilot od Pana wyszedł, tak jak wielu innych. Dziś latają oni jako kapitanowie w najlepszych liniach świata.

Uważam, że gdyby tego młodego pilota Tu154 potraktowano jak w cywilizowanych społeczeństwach, to znaczy uszanowano jego kwalifikacje i decyzje oraz pozostawiono kokpit zamknięty, to po otrzymaniu standardowej informacji o pogodzie z wieży kontrolnej smoleńskiego lotniska i jeszcze bardziej nadzwyczajnej i dodatkowej informacji o godz. 08.24 że „warunków do przyjęcia nie ma”, to kapitan po stwierdzeniu, że na wysokości 100m nie widzi ziemi i pasa, odleciałby ma lotnisko zapasowe lub postawił samolot w krąg.

Zgodnie z instrukcją wykonywania lotów. I to jest cała wiedza. Jednak chciwość, zarozumialstwo i cynizm możnych polityków zwyciężyły.

Przed wejściem pasażerów na pokład, honorem i przywilejem kapitana jest witanie najważniejszej osoby wraz z małżonką, czyli pana Prezydenta.

Odebrał ten przywilej kapitanowi Dowódca Wojsk Lotniczych – generał Błasik. Po prostu pokazał mu jego miejsce i to, że jest tu nikim – poniżające i podłe.

Ja w takiej sytuacji odmówiłbym lotu. Niby niewyobrażalne, ale nie dla tych, którzy wiedzą o co idzie, zwłaszcza dla pilotów. Jest to kolejna cegła budująca to nieszczęście.

Na 11 minut przed katastrofą kapitan otrzymuje wiadomość że:

Pan Prezydent jeszcze nie podjął decyzji co robimy dalej.

To oburzające i paraliżujące oświadczenie. To kapitan ma wiedzieć, co robić i on decyduje!

To on odpowiada za życie wszystkich na pokładzie, a nie pasażer, nawet najważniejszy!

Kokpit winien być absolutnie sterylny i tylko kapitan może wydawać polecenia. Tam był po prostu bałagan.

Nie wiadomo było kto dowodził, kapitan nie był w stanie pozbyć się gości (intruzów) z kokpitu, samolot pędził do ziemi, nic nie było widać poniżej nieprzekraczalnych 100 m.

Generał, Dowódca Wojsk Lotniczych zamiast wrzasnąć w tym momencie „do góry!” nawet nie wyrzucił i nie uciszył intruzów – horror.

Pan minister Macierewicz z uporem twierdzi, że załoga zamierzała odejść na drugi krąg

Panie Ministrze, już byli tak nisko że zadziałała instalacja TAWS:

Pull up! Terrain ahead!

To paraliżująca informacja, każdy pilot natychmiast ucieka do góry, jeśli zdąży. A co robi załoga?

Kapitan wycisza sygnalizację zmieniając nastawy wysokościomierza barycznego, tym samym pozbawiając się wskazania wysokości progu pasa – czyste samobójstwo.

Robi to po to, aby sygnalizacja przy dalszym zniżaniu mu nie przeszkadzała! Chciał zobaczyć ziemię jak najszybciej przed minięciem radiolatarni.

Po prostu na siłę chciał lądować. Naciski na niego, niekoniecznie słowne, były niewyobrażalnie mocne, tak aż uderzyli w ziemię 900 m od progu pasa.

Dokładnie jak przez kalkę w Mirosławcu, gdzie samolot CASA, także uderzył 900 m przed progiem, taka sama pogoda.

Jednak informacja od Prezydenta nie była ostatnim ani najmocniejszym ciosem dla kapitana

Najboleśniej ugodził go kolega-kapitan samolotu JAK40, który kilkanaście minut wcześniej „spadł” na pas w odległości 700 m od progu.

Dlaczego spadł?

Bo pogoda była już fatalna i zniżając się poniżej dopuszczalnej wysokości 100 m ujrzał ziemię będąc już nad pasem.

Nie zgłosił obowiązującej formuły, że widzi pas i prosi o zgodę na lądowanie. Zrobił to bez zgody wieży.

Czym to się kończy dam przykład:

Podczas identycznej pogody na Teneryfie, kapitan B747 otrzymał zgodę z wieży na start, i gdy się rozpędzał, kapitan drugiego B747 bez zgody wieży w kołował na środek pasa. Wynik – 862 osoby spłonęły.

Pasażerowie rejsu JAK40 winni wygrać ogromne odszkodowania za narażenie ich życia.

Otóż kapitan Tu154 zapytał przez radio kolegę-kapitana JAK40 o pogodę. Ten odpowiedział, cytuję:

Pizdowata, widać 200400 m, podstawa chmur 50 m, mnie się udało, możesz próbować.

To jest haniebne. Życie Prezydenta i ponad 90 innych osób to nie rosyjska ruletka, albo się uda albo nie. Winien krzyknąć:

Uciekaj jak najszybciej!

Ten kapitan bryluje teraz na salonach pana ministra Macierewicza i jest jego pupilem.

Panie Ministrze, różnimy się, ja też mam swojego guru.

Jest nim dr nauk technicznych, emerytowany pułkownik pilot doświadczalny Antoni Milkiewicz.

Jako młody oficer-inżynier brał udział w komisji badającej katastrofy naszych IŁ62.

Mimo nacisków potężnego ZSRR udowodnił winę producenta silników, narażając tym samym przyszłość swoją i swojej rodziny. Gratuluję Panie Ministrze pupila.

Tak rodziła się katastrofa smoleńska, w której wybitny udział mieli politycy karmiący nas kłamstwami. Pomaga im kler, a szczególnie episkopat.

Od sześciu lat słyszę z ambon:

Żądamy prawdy!

A ta prawda jest znana. Nasza znakomicie wykształcona (pozazdrościć może nam wiele państw) komisja badania wypadków lotniczych ogłosiła wyniki.

Zapewniam wszystkich, gdyby rozpatrywałaby to najlepsza amerykańska komisja NTSB, to wynik byłby identyczny.

Jedynie zdjęto by jakąkolwiek odpowiedzialność z pracowników wieży, tak jak zrobił to nasz sąd po katastrofie w Mirosławcu.

Ponadto dowiedzielibyśmy się o treści rozmów braci, tak przed katastrofą, jak i w locie do Azerbejdżanu.

Z rozgłośni toruńskiej leje się rzeka bzdur o katastrofie, a „Najważniejszy” orzekł, że jej uczestnicy byli:

Prowadzeni na specjalne zamordowanie!

To jest rozpaczliwie chore.

Biskup zamyka z błahych powodów nie wiadomo na jak długo nam, wiernym świątynię a nie potrafi zareagować, gdy na drugi dzień po tragedii, w środku metropolii, najbardziej katoliccy dziennikarze ogłaszają światu, że Rosjanie dobijali pasażerów.

Do dziś nie ma nagany kościoła ani sprostowania i przeprosin.

Ja to teraz robię – przepraszam Rosjan

Każdego 10-tego dnia miesiąca na czele z duchownym, z wizerunkiem Chrystusa i Matki Bożej, z flagami narodowymi o napisach niewybrednych i ubliżających Prezydentowi Państwa i Premierowi odbywają się partyjne wiece i modły o wolną Polskę.

Żadnego biskupa to nie boli. Dzisiaj upominają nas i nazywają Targowiczanami.

Już zrozumiałem nauki Kościoła. Służy temu, który więcej da lub więcej obieca. Gdzie jest biskup, który mówił:

Największą mądrością jest umieć jednoczyć – nie rozbijać.

Tego dzisiejsi pasterze katoliccy nawet nie wspominają. Był to prymas Wyszyński.

Największym naszym wstydem jest zespół pana Macierewicza wraz z jego „profesorami”

Otóż wszystkie komisje świata badające katastrofy lotnicze zaczynają od analizy wyszkolenia i przygotowania załogi, ostatniego wypoczynku, posiłku, sytuacji w pracy, w domu i lotu od samego przygotowania do startu.

Panowie w zespole zaczynali od kolejnego wybuchu wskazanego przez guru, tak jakby samolot sam leciał.

Prof. Nowaczyk oświadczył, że samolot był wprowadzony na zły pas. Panie profesorze to nie Frankfurt lub Amsterdam, w Smoleńsku jest tylko jeden pas!

Dziwi się Pan, że zwolniono go z Uniwersytetu Maryland, ja dziwię się, że Pana w ogóle przyjęto. Nie wspomnę już o parówkach i różnych puszkach.

Proponuję profesorom przed następnymi dociekaniami kupić godzinę lotu na symulatorze z instruktorem.

Zapytać instruktora jak zachowują się piloci po sygnale „Pull up”. Podpowiem natychmiast: pełen gaz i do góry.

A co robiła nasza załoga? Gnała do ziemi nadal, wyłączając sygnalizację.

Żal mi bardzo rodzin ofiar po dwakroć

Za stratę bliskich i za drwiny ze strony polityków. Radziłbym, a szczególnie Pani poseł-mecenas, zapytać pana Prezydenta, pana Sasina, pana Łozińskiego i innych, którzy byli najbliższymi doradcami Prezydenta:

Jaki dureń z ich otoczenia wymyślił lotnisko Smoleńsk, stare, zdewastowane, nieczynne od dawna lotnisko wojskowe mając w pobliżu dwa międzynarodowe, cywilne, czynne i sprawne porty lotnicze?
Jaki skończony dureń wsadził do jednego samolotu tyle ważnych osobistości, zamiast rozlokować w trzech środkach transportu, i nie ubezpieczył ich?

Czy to też wina Tuska?

Głosowałem z wielką nadzieją na mojego idola pana Lecha Kaczyńskiego – spokojnego, średniej klasy urzędnika. Zimny prysznic otrzymałem wieczorem jak prezydent elekt zameldował swojemu pierwszemu sekretarzowi wykonanie zadania.

Wiedziałem, że będziemy mieli dwóch prezydentów: de jure i de facto. I tak pozostało. Było wiele zamachów na carów, bojarów, książąt, króli, papieży i prezydentów mocarstw. Pojedynczo, nie zbiorowo.

Nasz Prezydent nie zagrażał nikomu, nie miał armii z bronią nuklearną. Nie był wybitnym mężem stanu, tylko mężem wspaniałej Pierwszej Damy. Nie bywał zapraszany na salony polityczne świata, ani sam nie zapraszał.

Zginął przez cynizm najbliższych, ich chciwość i głupotę.

Stąd dzisiaj ta żądza wynagrodzenia mu przez stawianie pomników, nazwy placów i ulic, a może wkrótce i miast. Piszę to w wielkim żalu i smutku, bo miałem sentyment do tego człowieka.

Autor tekstu: Jerzy Grzędzielski – emerytowany kapitan linii lotniczych, pilot doświadczalny samolotowy i szybowcowy, instruktor samolotowy i szybowcowy, Inspektor Wyszkolenia Lotniczego Oficer rezerwy Wojsk Lotniczych. Nalot w powietrzu ponad 25.000 godzin.

Prawda o katastrofie smoleńskiej

Zamieszczam na blogu tekst pilota Jerzego Grzędzielskiego, który znalazłem przypadkowo w Internecie.

Zdecydowałem się na przedruk, ponieważ tekst ten niesie w sobie dużo prawdy, faktów, których rozsądny człowiek nie może ignorować przy formułowaniu swojej opinii o katastrofie smoleńskiej.

Polecam lekturę… ku PRAWDZIE!

Z pewnością ten tekst, zawiera więcej prawdy o katastrofie smoleńskiej, niż film fabularny Smoleńsk Antoniego Krauze.

PS. 2020

W ankiecie, którą opublikowałem wraz z tym wpisem, Czytelnicy orzekli – ponad 72% głosów – że TU-154 rozbił się wskutek:

Presji na pilota i decyzji pilota

Dziękuję Wam za aktywność – 7.572 głosów!

ANKIETA WZNOWIONA 10.04.2021 r.

Przyczyna katastrofy Tu-154 w Smoleńsku to:
216 votes · 216 answers

 

Emerytowany pilot Jerzy Grzędzielski — piszący o przyczynach katastrofy smoleńskiej – zmarł 27 lutego 2017 roku!

 

302 komentarze do “Prawda o katastrofie smoleńskiej – Jerzy Grzędzielski

  • Choćby nie wiem ile dokumentów będą niszczyli i na ilu ludzi „wydadzą wyrok” (czyt. posprzątają) te PO-wskie pomioty to prawda i tak wyjdzie na jaw.
    Niezależnie od tego ile niemieckie czy moze juz teraz rosyjskie tvn, polsat, wyborcza, Newsweek, onet, będą kłamać, niezależnie od tego ile kitu będą wciskać politycy PO, KOD-u, Nowoczesnej, czy innego Kukiza. To wszystko są rusko-niemieckie pachołki. Prawda i tak wyjdzie na jaw.

    A gdy już wyjdzie mam nadzieję że wszyscy odpowiedzialni za te zdarzenia pójdą pod sąd i sprawiedliwość ich dosięgnie.

    Tak jak zbrodnia katyńska, żołnierze wyklęci, morderstwo ks. Jerzego Popiełuszki, morderstwo Rotmistrza Pileckiego i wszystkie inne intrygi i zamachy na polskość i naszą ojczyznę o których świat nigdy nie miał się dowiedzieć. I sie dowiedział tak samo bedzie ze Smoleńskiem.

    Natomiast propaganda zawsze była, jest i będzie, lecz to do nas należy aby myśleć, kojarzyć fakty, interesować się tym co się dzieje zwłaszcza teraz gdy mamy dostęp do powszechnej informacji. Dlatego były protesty przeciwko ACTA itp. Wyobraźcie sobie jak moglibyśmy być mamieni gdyby internet także był „ocenzurowany”.

    Więc gdy słucham kogoś kto mówi mi że powinniśmy zaufać Rosji i szukać w nich sojusznika to już mi się czerwona lampka zapala. Zwłaszcza podążając śladami polsko-rosyjskiej „wspólnej”, „braterskiej” historii.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Mądrze prawisz… szczególnie, gdy chodzi o cenzurę internetu i dostępność do informacji. A w myśleniu i kojarzeniu faktów, nikt nikogo nie zastąpi! 🙂

      Odpowiedz
  • Polon – Katol
    Wraku tupolewa Rosjanie nie powinni NIGDY I POD ŻADNYM POZOREM NIE ODDAWAĆ!!
    Jeżeli znalazł by się w Polsce – natychmiast znalazło by się na nim sto „dowodów’ na ZAMACH!! O_O
    Na szczęście Rosjanie nie są takimi głupcami jak Polacy i nie dadzą się w ta głupotę wrobić chyba..
    Pozdrawiam..;)

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Komisja Macierewicza już znalazła mnóstwo dowodów na „ZAMACH”. Zwrócenie wraku albo by je potwierdziło, albo zanegowało 😉 Na dwoje babka wróżyła 😉

      Odpowiedz
  • NIe denerwuj się Pan , emocje zostaw na pozniej 🙂 NApisalem ze nie byla to katastrofa, to wiem na 100% a na zamach nie ma wystarczających dowodow jak nam zwroca tupolewa to byc moze sie okaze. Poki co nie wchodze w bezsensowne komentarze, Pan natomiast moglby zaprzestac pisac takich bzdur z łaski swojej. I polecam zdobyc troche wiedzy nie w wąskim gronie przyjaciół tylko wyjsc na swiat, nei patrzec przez rozowe okulary jak inni Panu podpowiadają ;))

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Kto tu się denerwuje?… a ja wiem na 100%, że to była katastrofa! Nie jestem pewien na 100% co do niej doprowadziło… i tyle 😉

      Odpowiedz
    • drogi dawfil
      spojrz na to z innej strony
      ok, zalozmy, ze nie wiemy czy byla to katastrofa czy zamach
      wielu twierdzi (nazioli na calym swiecie), ze to Polska napadla na hitlerowskie, pokojowe Niemcy we wrzesniu 1939 i tez publikuja rozne materialy, rzekomo prawdziwe, majace to potwierdzac (a szczegolnie oczywiscie prowokacje gliwicka oraz „przemyslenia” Hitlera)
      wiec mnie nie dziwi, ze sa dwie opcje

      ale jedna rzecz jest absolutnie pewna:
      a. komisja Macierewicza to banda amatorow, trudno mi powiedziec, czy polaczyla ich glupota czy dostali niezly hajs, ale gdyby jakiekolwiek badania jakiejkolwiek katastrofy polegaly na tworzeniu mniej czy bardziej udanych prezentacjach – sorry – TAK SIE NIE BADA
      b. podstawa bowiem jakichkolwiek badan poczawszy do badan denata (chocby Magdaleny Zuk obecnie) polegaja na EKSPERTYZACH. Od wielkiego dzwonu mozna uznac, ze cala komisja Antoniego „dopracowala sie” jedynej ekspertyzy – tej Wiesia Biniendy o tym, ze rzekomo brzoza nie powinna sciac skrzydla, co jak wiemy – nie ma zadnego powiazania z teza o wybuchach to raz (skrzydlo moglo np byc trefne, wina producenta – prawda ? dwa – nie udziela odpowiedzi co sie naprawde moglo stac trzy – Wiesiu tradycyjnie testowal siebie i swoja umiejetnosc prowadzenia ekspertyz
      c. Wiesiu Binienda to inzynierek, osiol – prowadzilem dyskusje z jego zona pania Maria Szonert i gebusia mi sie rozwarla, gdy dowiedzialem sie, ze takie podstawowe terminy jak np confirmation bias, ktory w jakichkolwiek badaniach naukowych nalezy unikac to pojecie Wiesiowi zupelnie neiznane
      oczywiscie inzynier nie prowadzi badan i nie musi sie na tym znac, on tylko stosuje wyliczenia i przyjmuje wszystko jako dane wejsciowe, bez analizy
      d. Komisja Laska opracowala i rozwazyla WSZYSTKIE mozliwe hipotezy i w koncowym dokumencie jest dobrze wytlumaczone DLACZEGO nie moglo byc zamachu – to nie prawda, ze mamy „dwie prawdy” i „nie wiadomo, ktora jest prawdziwa”. Mamy jeden dokument, gdzie wszystkie prawdy -hipotezy sa omowione, zbadane i wnioski wyciagniete oraz Komisje idiotow , ktorzy – co chyba oczywiste – nie mogli dojsc do ZADNYCH innych wnioskow, bo by ich Antoni rozstrzelal. I jak zobaczymy prace tych baranow to chyba widac wyraznie: pieprza bez sensu i belkocza: moze hel, moze trotyl, moze bomba termobaryczna, ale rzecz oczywista czyli – moze nie bylo zamachu – ani razu sie nie pojawia jako hipoteza. Jest to wiec z gory dzialanie pseudonaukowcow czyli udawaczy i taka komisja nigdy nie mozna uznac za naukowa

      Odpowiedz
  • Spojrz Panie Stanisławie, Panskie slowa nic nie znacza, 8 lat temu mogles nas PAn tymi bzdurami karmic a obywatele łykali te brednie bo wszystko bylo falszowane, tuszowane. Po co tyle tajemnic co?? Dla Cb licza sie fakty, ale nie bierzesz Pan calej reszty pod wzglad. Mowisz Pan,zes jest obiektywny ?? g……. prawda, taki z Ciebie Pan Lis jak ten, który siedzi w Niemczech. To nie byla katastrofa to wiem napewno, czy zamach?? Czas pokaze…

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Skoro nic nie znaczą moje słowa, to po co je komentujesz? Poziom Twojego komentarza określa ostatnie zdanie „to nie była katastrofa to wiem napewno, czy zamach?” Skoro wiesz NA PEWNO, że to nie była katastrofa, to musiał być zamach 😉 Logiczne?

      Odpowiedz
    • Jakoś 8 lat dochodzą do prawdy i nie mogą dość, kiedy dojdą doczekamy się w końcu? Już jesteśmy blisko, a jednocześnie daleko na każdej miesiączce tow. Kaczyński bredzi o prawdzie a my logicznie myślący i obserwujący wydarzenia wiemy jaka jest prawda i nic tego nie zmieni chyba, że na zamówienie zakłamany pis.

      Odpowiedz
      • Dziękuję! Ponoć miesiączki już się skończyły 😉 Po klimakterium… czas na PRAWDĘ – może się doczekamy 😉

        Odpowiedz
  • PO co ten fejk, co powiela kłamstwa: 1) brak ćwiczeń na symulatorach winny PiS, który nb. nie rządziłm już od 2007 r.? 2) w kokpicie nie było Błasika, 3) na czarnej skrzynce słychać, że na wysokości 100 m pada komenda „odchodzimy”, powtórzona przez 2 pilota, na wysokości 80 m – pytanie 'dlaczego samolot dalej opadał, mimoże piloci robili wszystko by wzbił sie?”, 4) komendy 'pull up’ itd. pojawiły się, bo siewerny-smoleńsk nie był oznaczony jako loytnisko – system zadziała, bo wg. niego samolot zbliża się do ziemi, a nie ma gdzie lądować. (identyczna sytuacja była 3 dni wcześniej, gdy lądował tam Tusk. 5) po co autor wylewa swą nienawiść do Kościoła – co to ma wspólnego z „katastrofą” i tak czołobitnie klęka i broni Rosjan (i komisji Anodina-Miller), którzy kłamali mówiąc polskim pilotom „jesteście na ścieżce i na kursie”?. 6) za transport odpowiadał rząd, i to że wszyscy lecieli Tutką (a nie dodatkowo Cas a) też odpowiadał rząd. (To były samoloty rządowe, a nie prezydenckie!). 7) prezydent Lech Kaczyński, na tle poprzedników i następców, jawi się jak mąż stanu i na nic zdadzą się popierdywania jakiegoś gostka, który przy okazji kłamstw, które rozsiewa i powiela, chce przez chwile zaistnieć w sferze medialnej. 8) skoro ten pan Grzędzielski taki „doświadczony pilot” jest to niech obejrzy filmik poniżej (wykonany przez paralotniarza, który leciał dokładnie 'po lini’ kursu Tutki!) i wytłumaczy JAKIM CUDEM Tu 154 przeniknął przez drzewa (nie naruszając ich), choć 10 metrów wcześniej (niby) ściął brzozę na wysokości 6 m? Zwróc uwagę na dół wykopany za tymi drzewami (wielkości połowy boiska), w miejscu gdzie na polskiej skrzynce zarejestrowany był wstrząs w samolocie (tzw, punkt oznaczony TAW 38, który komisja Millera pominęła!!!). Ciekawe dlaczego Rosjanie zaraz po 'katastrofie” wykopali tę ziemię i ją wywiaźli? Proszę, odrobinę rzetelności, a nie powielanie KŁAMSTW – po co? 🙁 Pozdrawiam. Anatomia upadku

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Ani film, do którego odsyłasz, ani „prawdy”, które głosisz, nie są dowodami, które wyjaśniają przyczynę rozbicia się samolotu. „Popierdywania jakiegoś gostka” dla mnie mają większe znaczenie, niż teorie głoszone przez wyznawców jedynie słusznej wersji zdarzeń, ukazanej w filmie dokumentalnym „Smoleńsk”, w reżyserii Antoniego Macierewicza. Pozdrawiam 😉

      Odpowiedz
      • Teraz jak ten niby autor nie żyje to można mu każde słowo przypisać……
        Tekst nie jest techniczny, tylko polityczny więc mało prawdopodobne, że napisany przez pilota. Dla mnie niewiarygodny. Jeszcze nie przeczytałem komentarza o tym, że pan pilot nie żyje a już czułem, że ktoś się podszywa pod nieboszczyka…. I ten głupi tekst, że byliśmy umówieni na luty… Śmiechu warte, chwyt na który chyba tylko dzieci z podstawówki się mogą nabrać i to z klas nauczania wczesnoszkolnego.
        Wspomnienie o systemie TAWS, który to tak alarmował a został zignorowany świadczy o tym, że nie pisał tego pilot tylko politbiurgeszefciarz. Każdy pilot doskonale o tym wie, że gdy TAWS nie ma wgranej mapy z lotniskiem w miejscu lądowania a on właśnie ląduje na lotnisku należy system TAWS ignorować i żadnego pilota to nie dziwi!!!!!
        Także geszefciarzu opowiedz lepiej jak to mgła przeszkadza w rozchodzeniu się fal elektromagnetycznych i samolot nie trafił na radiolatarnie i rozbił się obok lotniska….a jego lot w ogóle nie był w osi pasa. Laikom można pieprzyć lub solić o wyjącym TAWS ale każdy kto wie, że mgła nie uszkadza radiolatarni wie też, że samolot powinien znajdować się w osi pasa, choćby mieli nawet okna pomalowane czarną farbą!!!!!!!!!!!!
        Podano nazwiska 20 ludzi, którzy w dniu katastrofy zostali zamordowani w busie, który to niby zderzył się z limuzyna rządową i śledztwo przejęły służby…??
        Nikt z busa nie przeżył i nawet nie wiadomo kim byli ci ludzie. Wszyscy z wypadku zginęli na miejscu……Nic dziwnego, a w mieście żałoby nie było, tyle ludziów w jednym wypadku a pogrzebów nie było, nikt po nich nie płacze….??

        Ach ta ruska mgła, nawet radiolatarnie dusi.

        Odpowiedz
        • Dziękuję! „Arystokrato szos”… „pieprzyć lub solić” jak tchórz… może każdy i wszystko 😉 Stanisław Olsztyn to człowiek z krwi i kości, który nie zwykł „pieprzyć lub solić” ani słodzić swoim czytelnikom. Piszę prawdę, którą poznaję i głęboko mam w 3D takich trolli jak Ty, i ich wiernopoddańcze… komentarze! 😉

          Odpowiedz
  • MAcie mocno poprzekrecane w glowce, tylko oglupiacie zwyklych ludzi mowiac o niedorzecznych tezach- wina pilotow naciskanie przez rzad- oczywiscie temat numer jeden Wasza broń. Wiekszeosc ludzi, ktorzy widziala Smolensk zmienila zdanie na ten temat . Gdyby to nie bylo takie tajne- poufne dlaczego gineli swiadkowie?? Chcielii zatrzec wszystkie slady. Samolot rozwalil sie na kilkaset tysiecy części a Wy mowicie ze tak to powinno byc, bo wiecie najlepiej. Podobny samolot, ktory lądowal awaryjnie nie zostal tak zniszczony- ba jeszcze ludzie wyszli z tego calo. Pewnie zaraz odpowiesz , ze to inny przypadek tak??? Moze lepiej mi prac mozg i myslec ze samolot rozbil sie doszczetnie przez żelazna brzoze, ktora zahaczyla o skrzydlo i samolot pokoziolkowal ?? Nie musicie juz nic robic, ludzie nie sa glupi, dosc wciskania ciemnoty przez 8 lat rządu PO i PSL. Auf Wiedersehen:)

    Odpowiedz
    • Dziękuję! No cóż… „dawfil” widzi źdźbło u myślących inaczej, a nie widzi belki w swoim rozumowaniu. To jest efekt „prania mózgu”. Myśl samodzielnie, dopóki to jest jeszcze… legalne! 😉

      Odpowiedz
  • Przeczytalem caly artykul i wszystkie komentarze . Jedno co mnie najbardziej oburza, to zacieklosc rywalizujacych ze soba pogladow, oraz brak poszanowania dla odmiennych opinii. Prawdy nie dowiemy sie nigdy, gdyz szczegolowe tajemnice zostaly pogrzebane wraz ze zmarlymi, a ci co „odnajduja” tej wersje, lub tez chca przedstawic swoja „wiarygodna” dorzecznosc kieruja sie tylko poszlakami a nie naukowa ekspertyza. Jestem przekonany, ze do konca tej prawdy nigdy nie poznamy.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Prawdy tych co zginęli, z pewnością się nigdy nie dowiemy. Tak jak np. z ofiarami z Katynia. Ale moim zdaniem okoliczności zdarzenia mogą być wyjaśnione, i to praktycznie na 100 %. Wystarczy tylko odrzucić emocje, i spojrzeć na sprawę „okiem ze szkiełkiem” 😉

      Odpowiedz
    • Przeciwne, im wiecej czytasz tym wiecej wiesz i mozesz analizowac SAM!!!!
      Nikt ci glupot nie wmowi, jak masz wlasne zdanie. Dla mnie to bardzo ciekawe, szczegolnie to co dotyczy prawa lotniczego i przygotowania pilotow. Dziekuje autorowi, ktorego niestety juz nie ma wsrod nas, bo to odeszla encyklopedia lotnicza.

      Odpowiedz
      • Dziękuję! Trafiłeś w sedno „pixel”! Myśl samodzielnie! Dopóki to jest legalne 😉

        Odpowiedz
    • Pokój jego duszy. Niech mu ziemia lekką będzie. Byliśmy umówieni na spotkanie… w lutym…

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *