Zbigniew Bujak: “Przepraszam za Solidarność” to zła książka!
Na spotkaniu ze Zbigniewem Bujakiem, 25 stycznia w olsztyńskiej Książnicy Polskiej, autor dużo mówił o najnowszej książce: Konstytucja starsza niż myślisz. Jednak nie obeszło się bez… wspomnień. Za podpuszczeniem Jana Rosłana, Zbigniew Bujak w kilkuminutowej wypowiedzi odniósł się do wywiadu-rzeki, jaki popełnił w 1991 roku: Przepraszam za Solidarność.
Zbigniew Bujak:
Pan się odwołał do książki, której ja nie lubię. Nie ja ją pisałem, tylko Rolicki. Ja tam tylko gadałem. Nie lubię jej dlatego, że ja się na nią zdecydowałem, żeby zdobyć pieniądze na kampanię wyborczą. To był jedyny uczciwy sposób, by te pieniądze zdobyć. Rzeczywiście te pieniądze zdobyłem.
Najbardziej nie lubię nie tego, że padło tam pewne sformułowanie – Przepraszam za Solidarność – ale, że to dałem na okładkę. Dałem je na okładkę pod wpływem ekspertów od promocji. Twierdzili, że jak to dam na okładkę, to sprzeda się 500 tysięcy.
Zrobili katastrofalny błąd… dla siebie. Dlatego, że jak ja dałem ten tytuł – Przepraszam za Solidarność – to cała Solidarność miała obowiązek to zbojkotować!
Aby nie było wątpliwości, nie przepraszam za ten wspaniały 10-milionowy ruch, który dał nam wolność, odmienił Europę, i tchnął nowe życie w naszej części Starego Kontynentu. Przepraszam za to, że ideały Solidarności nie zostały zrealizowane, bądź zostały zrealizowane opacznie.
Ja pozostaję krytykiem – ale w takim pozytywnym znaczeniu tego słowa – krytykiem polityki solidarnościowych rządów. Jak się pisze taką złą książkę, to jeszcze jest pytanie: no przecież to nie rozum dyktował, tylko emocje. Co za tymi emocjami stało? Co się stało, że ja byłem tak… wkurzony?
I tu Zbigniew Bujak przeszedł do opowieści o upadku Ursusa.
Było o tym, jak przez 2 lata – dzień w dzień – Zbigniew Bujak słyszał, że jest… skurwysynem! Na zakończenie tej opowieści Zbigniew Bujak stwierdził, że przymierza się do napisania nowej książki o społecznej historii Solidarności.
Zbigniew Bujak Solidarność uważa za:
Wielki, potężny ruch reform. Niestety, z tej myśli reformatorskiej nie zostało prawie nic… bardzo mało zrealizowane! Ja mówię 5 % i to, co pisze się o Polsce pozytywnego, to jest te 5 %.
A jak by było 30?