sobota, 20 kwietnia, 2024
Jerzy JaśkowskiZdrowie

Tykająca bomba niewiedzy dr Pawła Grzesikowskiego

Śledząc medyczne doniesienia różnych wydawnictw i prospekty reklamowe zachodnich właścicieli, natrafiłem na wywiad, jakiego udzielił dr Paweł Grzesikowski, internetowemu wydawnictwu medexpressnewsletter. Trudno się dziwić niewiedzy dr Grzesikowskiego, gdyż jako prezes Fundacji zajmującej się reklamą szczepionek, nie ma za dużo czasu na śledzenie literatury medycznej.

O niewiedzy p. Grzesikowskiego świadczy np. wypowiedź, dotycząca epidemii odry na Ukrainie. Przecież już dwa lata temu Sąd Najwyższy Niemiec orzekł, że nie ma dowodu na istnienie wirusa odry!

Dr Grzesikowski nie udał się na posiedzenie tego sądu i nie udowodnił, że jednak wirus odry istnieje i on jest jego odkrywcą.

Dziennikarz Krzysztof Boczek, przeprowadzający wywiad z dr Grzesikowskim wskazuje brak podstawowego przygotowania, stwierdzając:

Skok odmów szczepień w ciągu roku z 23.000 do 30.000 jest gwałtowny, co w tej sytuacji robić?

Gdyby KB był przygotowany do wywiadu, to wiedziałby, że liczba ta nie ma żadnego znaczenia! Zgodnie z twierdzeniami wakcynologów, w Polsce może nie być szczepionych od 400.000 do 800.000 dzieci i nic się nie powinno zdarzyć.  Czyli, nie pojawi się żadna epidemia!

Tworzenie z odry zagrożenia, jest typową fałszywą flagą, mającą na celu odwrócenie uwagi społeczeństwa od istotnych problemów Kraju, takich jak np. galopujący skok wzrostu cen żywności i jaki to będzie miało wpływ na zdrowie społeczeństwa.

Ciekawym jest fakt, że obaj rozmówcy potwierdzają, że nie szczepią się głównie rodziny średniego pokolenia, wykształceni, mający dostęp do intenetu.

Dr Paweł Grzesikowski uważa, że to bardzo  źle, iż ludzie mają dostęp do internetu, ponieważ tam powtarza się nieprawdziwe rzeczy.

Dziwne to twierdzenie w ustach pracownika  naukowego Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego, ponieważ od 30 lat, wszystkie poważniejsze czasopisma medyczne, mają swoje strony w internecie. Wystarczy w wyszukiwarce np. Pub Med wpisać odpowiednie hasło i mamy informację na dłoni.

Innymi słowy, negowanie interentu świadczy o braku znajomości piśmiennictw naukowych, ponieważ nie ma żadnych możliwości sprawdzania do Polski wszystkich czasopism, nie wspominając o kosztach takiego zakupu i czasu zapoznania się z poszczególnymi pracami.

Co wie nauka o odrze i naturalnej odporności, a poszczepiennej?

W/g podręcznika dr Wartaka, najważniejsze w odrze jest położenie dziecka w dobrze wietrzonym, zaciemnionym pokoju. W związku z stanem zapalnym oczu, dobrze jest przemywać powieki 2% kwasem bornym lub innym środkiem antyseptycznym.

Dr Wartak proponuje podawanie, w przypadku podwyższonej temperatury, leków obniżających ją, oraz w przypadku kaszlu, podawanie kodeiny.

Jedynym wartościowym podręcznikiem chorób zakaźnych i epidemiologii, jest obecnie podręcznik prof. Zbigniewa Anusza. Jest to co prawda, podręcznik przeznaczony dla średnich szkół medycznych, ale dałby Pan Bóg, aby lekarze, a szczególnie pediatrzy posiadali taką wiedzę.

Prof. Z. Anusz podaje, że dzieci do 6 miesiąca mają przeciwciała od matki, więc raczej nie chorują.

Odrę charakteryzuje 2 letni rytm zachorowań, czyli co dwa lata mamy wzrost liczby chorych, a w następnym okresie spadek.

Stąd tak ważne jest podawanie liczby chorych, a nie szacunków.

Prof. Anusz podaje, że np. w 1984 roku zachorowały – 54.403 osoby, a zmarło 16. W następnym roku zachorowało 35.680, a zmarło 5 – na prawie 37 milionów ludzi!

W kolejnym 1986 roku, zachorowało 6.806 i zmarła jedna. W 1987 zachorowało już tylko 1.286 i nie zanotowano żadnego zgonu!

Ten spadek, w okresie 3 lat – z 50 tysięcy do jednego tysiąca zachorowań – dokonał się bez żadnego wpływu medycyny!

W 2013 roku Eurosurveillance opisał wyniki badań wskazujące na utrzymywanie się wydzielania wirusa, w 5 tygodni po szczepieniu.

Minęło 5 lat, a w Polsce nadal są te informacje niepublikowane przez państwowe instytucje, zajmujące się tą problematyką.

Także, żadne Towarzystwo Pediatryczne, czy wakcynologiczne, nie informuje o tym swoich członków. Innymi słowy, mają pełnić rolę stada baranów,  niezbędnego do sprzedaży.

Możemy nadal słuchać takich „tuzów” jak prof Simonides, czy Wysocki, że szczepionki są najlepiej przebadanymi preparatami. Tylko zastanów się Czytelniku, dlaczego firmy produkujące szczepionki mają immunitet sądowy i nie płacą za skutki negatywne szczepionek?

Dlaczego Polska jest jednym z nielicznych państw cywilizowanych, w którym lobby szczepionkarskie jest na tyle silne, że od 25 lat blokuje ustawy, mające wypłacać odszkodowania dzieciom po powikłaniach?

Dlaczego Polska, jest jedynym państwem – poza Rumunią i Bułgarią – podającym szczepionki w pierwszej dobie po urodzeniu, kiedy to praktycznie nie ma żadnej możliwości zbadania dziecka i oceny jego stanu zdrowia?

U Wielkiego Brata istnieje od 1988 roku  system VAERS, powołany ustawą Kongresu z 1986 roku. W/g tego systemu, w okresie ostatnich 10 lat, ani jedna osoba nie umarła z powodu zachorowania na odrę.

Podkreślam: ani jedna osoba nie umarła w 320 milionowym kraju. Natomiast w wyniku szczepień przeciwko odrze, zmarło w tym okresie 108 dzieci.

Proszę, powiedzcie to tym rodzinom, że ich dzieci musiały umrzeć dla wyimaginowanej teorii odporności stada?

Badania wykazują jednoznacznie, że filozofia oparta na wyeliminowaniu nieistniejącego wirusa jest literacką fikcją. Pomimo postanowienia, w latach 80 -tych ubiegłego wieku, że szczepienia wyeliminują „wirusa”, jak podają wakcynolodzy, co roku mamy nowe epidemie.

Ponad 50 lat przymusowych szczepień i wydaniu miliardów dolarów, nic się nie zmieniło, z wyjątkiem permanentnego okradania społeczeństwa  podatkami, pod pretekstem walki z odrą!

Stosowanie szczepień powoduje, że przeciwciała zanikają po kilku latach i matki nie przekazują ich niemowlakom. Powoduje to, że obecnie chorują znacznie starsze dzieci, a więc przebieg jest cięższy.

Badania przeprowadzone przez Luksemburga i wsp. udowodniły, że surowice matek szczepionych, eliminują tylko dwa, z 20 wirusów podejrzanych o powodowanie odry. Natomiast surowice  matek, które przechorowały chorobę,  eliminują 10, z tych dwudziestu.

Badacze udowodnili, że powstają zmutowane szczepy, które mogą znacznie skomplikować proces leczenia.

Wprowadzony system szczepień, spowodował eliminację odporności u dziewcząt, przyszłych matek. Nie przekazują one z mlekiem przeciwciał, niemowlakom! Przegląd 53 badań z lat 2001 – 2011 wykazał, że aż 83% zachorowań wystąpiło u niemowląt. Już od 1975 roku z prac CDC wiadomo także, że zachorowanie  powyżej 15 roku życia powoduje znacznie poważniejsze skutki.

Koszt leczenia dorosłej osoby, jest od 10 do 100 razy wyższy, aniżeli leczenie dziecka. Zarabiają koncerny produkujące szczepionki!

Udowodniono ponad wszelką wątpliwość związek pomiędzy niedoborem witaminy A, a zachorowaniem. W Polsce nie prowadzi się badań poziomu witaminy A u dzieci. Wiadomo, ponad wszelką wątpliwość, że przebycie odry chroni przed rakiem np. piersi.

Szczepienia natomiast powodują wzrost chorób przewlekłych, które mogą doprowadzić do raka.

Cała teoria o tym, że szczepienia zapobiegają chorobie, jest literacką fikcją.

Okazuje się bowiem,  że ostre choroby wirusowe zapobiegają przed znacznie groźniejszymi chorobami, jakimi są nowotwory. A dr Paweł Grzesikowski nic o tym nie wie?

Czy też jest inne wytłumaczenie tego faktu namawiania i straszenia przez niego odrą?

Przypomnę, p. Radziwiłł wyprowadził w czasie krótkiego swojego urzędowania, ponad 270 milionów złotych, na szczepionkę przeciwko dwoince zapalenia płuc, czyli chorobie sprzed prawie wieku. Specjalnie zmienili nazwę tej dwoinki na pneumokoka. Straszniej brzmi, nieprawdaż?

dr n. med. Jerzy Jaśkowski

 

 

4 komentarze do “Tykająca bomba niewiedzy dr Pawła Grzesikowskiego

  • zdecydowanie warto szczepić się na pneumokoki! tylko nie oszczędzajcie na dzieciach i kupcie odpłatną szczepionkę, polecam … (cenzura KP) … chroni doskonale przed trzema ważnymi szczepami pneumokoków.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Nawet ja… laik w medycynie… uważam, że to reklama a nie troska o zdrowie dzieci 😉

      Odpowiedz
    • Dziękuję! A skąd ja mam to wiedzieć? Jedynie z doświadczenia wiem, że np. “kałłolubstwo” to choroba dziedziczna, nie zanika z upływem lat, a w społeczeństwie wręcz… pączkuje 🙂

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *