czwartek, 25 kwietnia, 2024
Jaka jest Twoja prawda?Rozmowy o OjczyźnieTop artykułów

Władysława Kamińska wspomina Rzeź Wołyńską

W 77 rocznicę Krwawej Niedzieli na Wołyniu, publikuję wspomnienia Władysławy Kamińskiej, nagrane dla Instytutu Pamięci Narodowej.

Władysława Kamińska:

W lutym 43 roku zaczęły się pojedyncze słuchy: tam gdzieś w nocy cała polska rodzina wymordowana. 

Jak Ukraińcy zaczęli Polaków mordować, to im za mało było. Jak była gdzieś mała placówka niemiecka, to oni Niemców też mordowali. 

Mordowali nocą, to myśmy cały luty nocowali w lesie, bo w dzień było niby dobrze. Naiwni byliśmy, że w dzień nic się nie stanie.

21 marca – w poniedziałek – przyszedł do nas Ukrainiec. Mówi do tatusia:

Panie Sewruk, jeżeli pan nie chce ze swojej ziemi nigdzie iść, to niech pan panią i panienki wyśle na polską dużą wieś Pendyki. Oni już tam troszkę broni mają, oni bronią się… bo tutaj będzie bardzo źle!

We wtorek rano tatuś mówi do brata mego:

Staszku, weź przyszykuj wóz: zboża, mąki, żywności trochę, pościel załadujesz i pojedziecie na Pendyki. Wy możecie jechać, ja zostanę na swoim. Ja nigdzie nie pojadę.

Brat przygotował ten wóz. Siostra przygotowała obiad… i po obiedzie mieliśmy jechać na Pendyki. Zbliża się godzina dwunasta.

Wpada brat do mieszkania i krzyczy:

Uciekajmy! Napad na nas!

Cud to był, że nas zaatakowali ze wschodu i zostawili nam drogę na Pendyki. Zaczęliśmy wszyscy biec w kierunku Pendyk. Dobre 3 kilometry przebiegłam boso po śniegu na te Pendyki. Uciekaliśmy wszyscy.

Tatuś dobiegł do posiadłości mego chrzestnego, oparł się o płot i zaczął bardzo mocno kaszleć. Astma zaczęła go dusić. Dobiegł do niego bandyta, sąsiad Saszka Żuk.

Tatuś do niego mówi:

Saszka, dlaczego ty chcesz mnie zabić? Co ja zrobiłem złego?

Saszka mówi:

Nie! Był pan dobrym sąsiadem, ale zabić muszę pana dlatego, że pan jest Polakiem.
Ale, że był pan dobrym sąsiadem to oszczędzę męczarni.

Strzelił do tatusia w głowę. Kula była rozrywająca… tylko pół głowy było widać… jedno oko. A my uciekamy, biegniemy wszyscy w kierunku Pendyk… 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *