Z racji zajmowanego stanowiska, czyli bezprawnie!
Niezależnie od toczących się procesów i ich wyników, postanowiłem, że przygotuję grubszy artykuł o służbie Adama Kalla w Policji.
Będzie to historia a’la Kariera Nikodema Dyzmy. Skąd takie porównanie? I Wy od razu byście ujrzeli pokrewieństwo Adama Kalla z Dyzmą, gdybyście słyszeli jak ten pierwszy dukał przed sędzią słowo… resume! Cyrk, że boki zrywać. Inteligencja rodem ze studiów oxfordzkich Nikodema.
Moje kontakty z tą tragikomiczną postacią sięgają roku 2007, kiedy to po raz pierwszy zetknąłem się z tym nazwiskiem. Obecnie jestem na etapie zbierania dokumentacji i prawdopodobnie ten etap będzie trwał bardzo długo.
Dlaczego? Wszyscy, do których zwracam się oficjalnie jako bloger śledczy, starają się mi udowodnić, że Adam Kall jest kryształowym człowiekiem, a z racji zajmowanego stanowiska jest upoważniony do… wszystkiego! Cóż ja na takie dictum? Będę drążyć temat, aż wyjaśnię wszystkie rzeczywiste, prawne i nieprawne powody wyjątkowego jego traktowania.
Już ponad miesiąc temu przesłałem dużo pytań o Adama Kall do rzecznika prasowego KWP w Olsztynie Anny Fic i do ówczesnego rzecznika prasowego KGP Mariusza Sokołowskiego. KWP w Olsztynie odpowiedziała, że o poczynania zastępcy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Olsztynie muszę pytać KGP.
Zgodnie z tą sugestią, wysłałem także te pytania do KGP. Na część pytań już dostałem odpowiedź. Na część jeszcze czekam, ponieważ trwają -jak to określił nowy rzecznik prasowy KGP Krzysztof Hajdas – czynności wyjaśniające.
Odpowiedzi, które już otrzymałem, nie są… satysfakcjonujące. Potwierdzają tylko, że KGP wcale nie kontrolowała ani nie badała uczynków Adama Kall, o których pisałem w liście otwartym do Jerzego Dziewulskiego i na blogu. Teraz mam potwierdzenie na piśmie, że KGP przeprowadziła analizę informacji.
To podinsp. Wioletta Podleszańska uznała, że Adam Kall ani nie nadużył stanowiska, ani w jakikolwiek inny sposób złamał prawo. Nawet tak oczywiste nadużycie stanowiska, jak polecenie sekretarce zakupu szklanek na wyposażenie sekretariatu, za jej własne pieniądze, uznała za zgodne z prawem! Najśmieszniejsze jest to, że wszystkie poczynania Adama Kalla KGP uzasadnia racją zajmowanego stanowiska.
Jest zastępcą komendanta, to może polecić wszystko: nie ma na kwaterze kina domowego? – to poleca zakupić… nie ma w sekretariacie ekspresu do kawy – to poleca zakupić… nie ma szklanek – to poleca zakupić! Że normy tego nie przewidują? Że to są publiczne pieniądze i powinny być wydawane zgodnie z prawem? Że Policja to instytucja publiczna, a nie prywatna? To nieważne! Adam Kall to szef, który ma do wszystkiego prawo z racji zajmowanego stanowiska!
Szukając rodowodu prawnego sformułowania: z racji zajmowanego stanowiska, moja nieoceniona Wikipedia przekierowała mnie na stronę: nadużycie władzy! To sformułowanie jest stosowane najczęściej wtedy, gdy dochodzi do uzurpacji praw. Adam Kall myślał, że z racji zajmowanego stanowiska może np. polecić podwładnemu naczelnikowi napisanie notatki służbowej w sprawie prywatnej.
Prokurator udowodnił, że Adam Kall wydając takie polecenie nadużył stanowiska. Adam Kall myślał, że z racji zajmowanego stanowiska może polecić zakup kina domowego do kwatery służbowej, lub polecić sekretarce zakup szklanek za jej własne pieniądze. Myślał, że z racji zajmowanego stanowiska mógł natychmiast odsunąć mnie od pracy. Do tego złamania prawa przyznał się w sądzie. Ja zmuszę Policję lub inne uprawnione do tego organy, że stwierdzą, iż w tych przypadkach też doszło do złamania prawa i nadużycia stanowiska.
Luty 2016 r.
Mam już oficjalne potwierdzenie z Ministerstwa Finansów, że każdy wydatek budżetowy musi mieć podstawę prawną w postaci ściśle określonego przepisu. Z racji zajmowanego stanowiska, zasady współżycia społecznego, czy normy kulturowo-społeczne nie są takimi przepisami!
Perfidia służb kontrolnych KGP polega na tym, że w piśmie przesłanym do KWP w Olsztynie arbitralnie stwierdzono, że analiza zgromadzonych w tej sprawie materiałów nie wykazała przepisów prawa.
To pismo było jednym z kluczowych dowodów, które przedstawiła KWP w Olsztynie w Sądzie Pracy. Tu warto pochylić się nad stwierdzeniem: zgromadzonych w tej sprawie materiałów. Cóż to były za materiały?
Jak się okazuje, kluczowe i jedyne materiały – oprócz wydruków moich wpisów – to były dwa pisma z wyjaśnieniami przygotowanymi – jak mniemam – przez służby podległe Jolancie Gralewicz-Zimoń i podpisane przez Józefa Gdańskiego. Podejrzewam, że przygotowywał je “Dobry wieczór” – pozdrawiam Andrzeju!
Zero obiektywizmu, a jedynie serwilistyczne stwierdzenia, aby tylko nie zaszkodzić wysoko umocowanemu koledze – policjantowi. KGP łyknęła te wyjaśnienia. Ja uznaję opisaną powyżej analizę za… tu przychodzi mi do głowy takie porównanie: widzę jak złodziej coś kradnie, donoszę o tym na Policję, a Policja umarza dochodzenie po rozpytaniu złodzieja i uzyskaniu od niego zapewnienia, że nie jest złodziejem, a szanowanym obywatelem!
Zero obiektywizmu i profesjonalizmu.
Ponieważ ostatnia odpowiedź z KGP – moim zdaniem – była w znacznym stopniu wymijająca, to sprecyzowałem swoje pytania i ponownie przesłałem je do KGP. Otrzymałem odpowiedź:
Szanowny Panie Redaktorze, uprzejmie informuję, że Pana wiadomość zgodnie z właściwością merytoryczną, została przesłana do Zespołu Prasowego KWP w Olsztynie, który udzieli merytorycznej odpowiedzi.
Teraz zagadka dla mnie. Czy rzeczywiście Zespół Prasowy KWP w Olsztynie udzieli merytorycznej odpowiedzi? Przecież już raz odpowiedział, że pytania o Adama Kalla, to nie do nich, a do KGP. Będzie spór kompetencyjny? A może Jarosław Sztachański przejmie sprawę w swoje ręce i odpowie, że moje pytania są… tendencyjne? Czyżbym miał pisać na Berdyczów?
… CDN…