sobota, 27 kwietnia, 2024
InformacjePolityka

POLSCY PRZEWOŹNICY WCIĄŻ WALCZĄ

Kolejny tydzień przedstawiciele polskiego transportu, a teraz również rolnictwa protestują na granicy z Ukrainą. Nie godzą się na to, aby ich kosztem wspomagać ukraiński biznes, który często należy do oligarchów.

W poniedziałek minie czwarty tydzień protestów przewoźników na przejściach granicznych z Ukrainą.

Polscy przewoźnicy protestują na przejściach granicznych w Hrebennem, w Dorohusku i w Korczowej. Do protestu dołączyli również rolnicy ze stowarzyszenia Oszukana Wieś, którzy blokują przejście w Medyce.

Polscy przewoźnicy walczą o interes nie tylko swój, ale również innych europejskich przewoźników. Dlatego Słowacy blokują przejście w Vyshnem Nemeckim.

Jednak dopuszczenie Ukraińskich przedsiębiorców do rynku unijnego, bez zobowiązania ich do przestrzegania prawa unijnego czyni z naszych wschodnich sąsiadów uprzywilejowaną grupę, która już pięciokrotnie zwiększyła swój udział na rynku polskim.

Na Ukrainie padają rekordy sprzedaży nowych ciągników siodłowych, które z coraz częściej widzimy na polskich drogach z ładunkami, które dwa lata temu przewozili polscy przedsiębiorcy.

Nieuczciwa konkurencja rozkwita, a rząd do tej pory udawał, ze problemu nie ma.

Trudno się więc dziwić, że przedsiębiorcy zdecydowali się zablokować granice na tak długi czas.

Co jednak istotne, oczekiwanie na przekroczenie granicy po polskiej stronie jest krótsze niż po ukraińskiej.

Przewoźnicy puszczają na każdym przejściu po kilka pojazdów ciężarowych na godzinę. Zdaniem policji przeciętny czas oczekiwania na przekroczenie granicy to 5-6 dni.

Tymczasem, jak donoszą protestujący przewoźnicy, niektóre ich auta przetrzymywane są w kolejce ponad 20 dni.

Co oznacza, że przy wyjeździe z Ukrainy polscy przedsiębiorcy będą zmuszeni do zapłacenia mandatów opiewających na kwotę kilku tysięcy euro.

Ukraina przewiduje bowiem wysokie kary (nawet do 9000 euro) za obecność polskiej ciężarówki powyżej 20 dni na terytorium państwa.

Politycy Konfederacji aktywnie wspierają naszych przewoźników zarówno w Warszawie, jak i na granicy.

 

 

Na granicy mogliśmy zobaczyć Krzysztofa Bosaka, Grzegorza Brauna, Witolda Tumanowicza, Krzysztofa Mulawę, Krystiana Kamińskiego, Andrzeja Zapałowskiego czy Annę Bryłkę.

Każdego dnia obecni na miejscu są nasi lokalni liderzy i działacze z Rafałem Meklerem i Tomaszem Buczkiem na czele.

Organizujemy pomoc w dyżurach 12- i 24-godzinnych, dbamy o zapas drewna i ciepłą strawę dla protestujących.

Swoją solidarność z polskimi przewoźnikami okazują również lokalne koła gospodyń wiejskich, czy organizacje takie jak Młodzież Wszechpolska.

To piękny przykład żywej wspólnoty narodowej!

Dzięki wytrwałości polskich przedsiębiorców temat przestał być cenzurowany w mediach.

Konfederacji udało się podnieść temat na ostatnim posiedzeniu Sejmu.

Zarówno na sali plenarnej, jak i na Komisji Infrastruktury, gdzie posłowie Witold Tumanowicz i Bartłomiej Pejo wraz z liderami protestu bronili polskiego interesu.

Działamy dalej i liczymy na przełamanie politycznego betonu w Warszawie!

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *