wtorek, 8 października, 2024
Afera kałłowaPolicjaŻycie Olsztyna

Czy dopadnie mnie seryjny samobójca?

Seryjny samobójca dopada najczęściej tych, którzy stają się niewygodni dla ludzi z mafii, czy też republiki kolesiów. Wojciech Sumliński w swoich książkach opisał kilka takich przypadków.

Najbardziej charakterystycznym przykładem na działalność seryjnego samobójcy, jest historia zejścia z tego świata Ireneusza Sekuły.

Śledztwo ustaliło, że:

Ireneusz Sekuła popełnił samobójstwo strzelając sobie trzy razy w brzuch, przy czym raz… chybił!

Ja autentycznie zacząłem się bać o swoje życie w momencie, gdy podinsp. Adam Kall uruchomił procedurę wywalenia mnie z Policji.

Jednym poleceniem poinformował mnie i mojego przełożonego nadkom. Jacka Stankiewicza, że my dla Policji już umarliśmy!

Na potwierdzenie tej jawnej groźby nie musiałem długo czekać.

Do mojego przełożonego – Jacka Stankiewicza – zaczęły wpływać kondolencje od policjantów wyżej umocowanych i doskonale znających policyjną omertę.

Oni wiedzieli, że dla Policji nas już nie ma!

Jacek Stankiewicz się uratował, bo poszedł na współpracę. Rozumiem chłopa.

Rodzina, kredyt hipoteczny… i dla kogo miał się narażać? Dla idei?

Wolał popełnić przestępstwo – złożyć fałszywe zeznania w prokuraturze i napisać notatkę służbową zawierającą kłamstwa –  i mieć święty spokój. A co z sumieniem kolego Jacku?

Mam nadzieję, że kiedyś los to ci wynagrodzi.

Już po godzinie od rozmowy z Adamem Kallem, Jacek Stankiewicz powiedział dla Komendanta Adama Kołodziejskiego, że nie potrafi wskazać: kto mu polecił natychmiastowe odsunięcie mnie od pracy!

A swoją drogą podziwiam tok rozumowania Adama Kołodziejskiego.

Czy bez informacji od Jacka Stankiewicza nie można było ustalić, kto mógł mu takie polecenie wydać?

Ilu Was jest? Kto jest Jacka bezpośrednim przełożonym? A do mnie nie mogliście zadzwonić? Rozumiem… mokro w spodniach!

Później potraktowano mnie jak przestępcę.

Polecono w trybie natychmiastowym udać się na zaległy urlop, a kiedy odmówiłem i nadal przychodziłem do pracy, zwolniono mnie z pełnienia zastępstwa za naczelnika.

Tak szybko, jak to było możliwe, wręczono mi wypowiedzenie i zakazano przychodzić do pracy. Już wtedy poczułem, co to jest… osaczenie.

Odżyłem dzięki Ku Prawdzie!

Dzięki blogowi dowiedziałem się także, co to jest zaszczucie.

Po rozmowie z agentami Centralnego Biura Antykorupcyjnego wcale mi nie ulżyło.

Podobnie było po rozmowie w Prokuraturze. To wtedy przypomniał mi się serial Ośmiornica.

Moja pani prokurator to nie była Corrado Cattani i już na wstępie powiedziała, że nie chce prowadzić tego śledztwa.

Czy mogłem mieć choć cień nadziei, że śledztwo nie zostanie umorzone? Naiwny, aż tak nie jestem.

Czy pożyję jeszcze? Czy dopadnie mnie seryjny samobójca?

Cóż… mój jedyny jawny przeciwnik to Adam Kall. Jego już się nie boję.

Mam nadzieję, że do Nowego Roku nie dociągnie na stanowisku, które zajmuje.

Olsztyńska mafia chyba też już położyła na mnie… lachę.

Mam już spokój. Przestali pojawiać się… życzliwi wysłannicy, zainteresowani moją wiedzą 😉

Kto mi może jeszcze zagrażać? Ja sam!

A tutaj macie fragmencik taśm “ku prawdzie”, nad którymi teraz usilnie pracuję.

 

 

Godz. 19

Przykład seryjnego samobójcy, o którym przeczytałem przed chwilą na ryjbooku.

Wiadomość sprzed roku, ale warto się z nią zapoznać.

Andrzej J., były szef Kopexu, który poszedł na układ z Prokuraturą Apelacyjną w Katowicach, nie żyje!
Jego zwłoki znaleziono w łazience hotelu Cubus w Katowicach. Jego śmierć jest na razie zagadką.
W ubiegłym roku Andrzej J. zeznał prokuratorom, jak wręczano łapówki w spółkach górniczych.
Opowiedział o specjalnym funduszu, który był przeznaczony na ten cel. Łapówki miały sięgać  10 mln zł.
W zamian za ważne dowody w tzw. aferze węglowej były szef Kopexu uzyskał status świadka i zapewnienie o bezkarności.

źródło: fakt24.pl

 

4 komentarze do “Czy dopadnie mnie seryjny samobójca?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *