Finiszujemy ze zbieraniem podpisów w sprawie szubienic!
Już finiszujemy z akcją zbierania podpisów pod Petycją do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w sprawie wypisania sowieckiego ścierwa – Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej – z Rejestru zabytków.
W sobotę i niedzielę, przed szubienicami i na Starym Mieście w Olsztynie, przeprowadzimy finalną akcję zebrania zapowiedzianych dwóch tysięcy podpisów.
Przy tej akcji zyskujemy ciekawe doświadczenia. Jak kuriozalne, pokrętne, wręcz infantylne są argumenty za pozostawieniem sowieckiego symbolu zniewolenia. Świadczą o nieznajomości podstawowych faktów historycznych.
Pobrzmiewa w nich nuta szkoleń marksistowsko-leninowskich. Pokrętnej, kłamliwej sowieckiej propagandy z nasiadówek partyjnych towarzyszy. Zresztą, dzisiaj też można ją usłyszeć w Rosji, w wykonaniu potomków sowietów.
Armia Czerwona wyzwoliła! – To ja się pytam: kiedy wyzwoliła? Bo w 1939 r. też wyzwoliła na spółę z drugim bandytą – Hitlerem większą część Polski.
Gdyby nie ACz to dzisiaj mówilibyśmy po niemiecku! – Gdyby nie ACz, której poddało się 250 tysięcy polskich żołnierzy, to Hitler ugrzązłby w poleskich bagnach na kilka miesięcy. Losy wojny polsko-niemieckiej potoczyłyby się prawdopodobnie zupełnie inaczej.
Gdyby nie ACz to zginęlibyśmy w obozach koncentracyjnych! – Gdyby nie ACz to nie ginęlibyśmy w łagrach, równie strasznych jak konzentrationslagier.
Poza tym ACz wydatnie pomogła Hitlerowi zbudować niemieckie obozy zagłady, i ściśle współpracowała z nim, w zakresie wzajemnego przekazywania Polaków do tych obozów śmierci. Gdyby nie ACz to nie byłoby… Katynia!
To zdumiewające, jak niektórzy kurczowo czepiają się argumentu „wyzwolenia”, tak jakby historia zaczęła się dopiero w 1945 roku.
Nawet jeśli dla nich historia zaczęła się w tamtych latach, to jak dzieci naiwnie zasłaniają oczka rączkami i nie chcą widzieć sowietów wyzwalających Polaków od rowerów, fabryk, taboru a nawet szyn kolejowych.
Nie chcą widzieć gwałconych pokotem Polek, jak ukazano to w filmie „Róża”. Może miłośniczka zwierząt i ich obrończyni przed myśliwymi zainteresowałaby się i tym tematem?
Postulują, aby pozostawiając statuję nienaruszoną. Na tablicach opisać jej historię i „dokonania” sowietów. Z obory, żeby nie wiem jak ją odmalować, pałacu się nie zrobi. Gnój i tak będzie czuć!
Proponują, aby zostawić ją pod zmienioną nazwą, a jedynie wyciąć symbole totalitarne. Dobry pomysł! A więc wyciąć sierp i młot, sylwetkę czerwonoarmisty, sceny chwały Armii Czerwonej… czyli wszystko!
Po zbiciu tych argumentów czepiają się, jak ostatniej deski ratunku, czynnika artystycznego: Jakby nie było, to dzieło wybitnego artysty! Ten wybitny artysta „nie miał prawa do ostatecznych decyzji o kształcie artystycznym pomnika”.
Nie miał takiego prawa też olsztyński Komitet Budowy Pomnika. O wszystkim decydowali przedstawiciele Ministerstwa Kultury i Sztuki, zwani w dokumentach Komisją Ministerialną.
Nawet jeśli byłoby to dzieło wybitnego artysty to powinien, gdyby żył, wstydzić się tego hołdowniczego wobec okupanta dzieła.
A na pewno Polacy wstydzą się takiego artysty. Trzydzieści lat Wolnej Polski, a sowieckie zniewolenie dalej w ludziach tkwi. Przy tej okazji można było się przekonać naocznie, jak wielkie spustoszenie w głowach obrońców zbrodniczego systemu dokonał komunizm – czyt. sowietyzm-stalinizm.
Duża robota jeszcze przed nami – edukować, edukować. Taki też cel przyświeca akcji zbierania podpisów.