piątek, 26 kwietnia, 2024
Jerzy JaśkowskiRozmowy o Ojczyźnie

Zabawy ignorantów w Sejmie – szczepienia

Typowym przykładem nieuctwa polskich elyt politycznych była dyskusja w Sejmie, dotycząca nowelizacji Ustawy o Chorobach Zakaźnych. Nie będę omawiał wszystkich wypowiedzi posłów, szkoda po prostu na to czasu. Zdecydowana większość spośród wypowiadających się, cierpi na chorobę psychiczną, polegającą na ujawnianiu, wręcz nagłaśnianiu, swojej niewiedzy.

Przysłowiem podsumowującym te wystąpienia może być:

Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci.

Może nie dosłownie za młodu, ale wiedza reprezentowana przez aktorów sceny politycznej w tej debacie, była poniżej poziomu średniej szkoły medycznej.

Wyraźnie uwidacznia się fakt, że praca posła nie musi mieć nic wspólnego z dobrem państwa.

Wypowiedzi większości członków Platformy Obywatelskiej wskazywały, że dostali polecenie do odczytania paru zdań i to robili.

Dlaczego tak sądzę?

Poseł Jacek Wilk – partia Wolność – wyraźnie powiedział, że Minister Zdrowia nie dysponuje:

żadnymi badaniami wskazującymi na skuteczność szczepień, czy ich nietoksyczność.

Tymczasem wychodzi na mównicę poseł Michał Stasiński i trąbi na cały głos, że brak szczepień jest bardzo niebezpieczny i pokazuje ksero zdjęcia  F. D. Roosevelta.

Ten Pan nawet nie wie, co to jest polio i jaka jest historia tej choroby.

Nie wie biedaczysko mądry inaczej, że największą epidemię polio mieliśmy w latach 2010/11, po wprowadzeniu szczepień przez B. Gatesa i WHO, w Indiach.

Zachorowało ponad 67 000 dzieci. Akcję przerwano po zastrzeleniu przez zrozpaczonych rodziców, co najmniej 8 dealerów.

Podobnie było z epidemią polio na Ukrainie, czy w Syrii, po rozpoczęciu szczepień przez wojska amerykańskie.

Nie wie, że pierwsze porażenie wiotkie, wystąpiło po wprowadzeniu na plantacjach trzciny cukrowej, nowego pestycydu.

Nie wie, że Ministerstwo Zdrowia USA, musiało  specjalnie zmienić definicje choroby zwanej polio.

Gdzie ten poseł pobierał nauki, że takie głupoty o polio z broszur propagandowych ubiegłego wieku, wygłasza z mównicy sejmowej w XXI wieku?

W dodatku wygłasza te bzdury przy Marszałku – Lekarzu!

Podobne głupoty wypowiadał inny poseł Platformy Obywatelskiej Grzegorz Frugo.

Trzeba przyznać, że natężenie głosu ma odwrotnie proporcjonalne do merytorycznej treści swoich wypowiedzi.

Te głupoty, że szczepionki chronią, są tylko i wyłącznie umieszczane w biuletynach propagandowych firm szczepionkarskich.

Gdyby się chociaż odrobinę przygotował do wypowiedzi, to by wiedział, że np. dawka aluminium zawarta w szczepionkach, przekracza o 1700% dopuszczalne skażenie tym pierwiastkiem.

Gdyby jego wiedza była coś warta, to przecież zgłosiłby się po nagrodę 100 000 dolarów dla osoby, która udowodni, że szczepionki naprawdę chronią, a nie szkodzą.

Ale biedak nie zgłasza się, tylko bezmyślnie powtarza duby smalone w Sejmie.

Jeszcze bardziej infantylne wypowiedzi znalazły się w ustach innego posła Marka Rucińskiego z Nowoczesnej.

Jak wiadomo, Nowoczesna ma powiązania z banksterami i to może wyjaśniać takie, a nie inne zachowanie tego osobnika.

Marek Ruciński nadal – bezmyślnie – powtarza dawno temu zdemaskowane twierdzenie, że istnieje coś takiego, jak odporność stada.

Ewidentnie głosi dezinformacje, że  dziecko, które nie było szczepione, może zarazić inne dziecko np.: po transplantacji.

Trudno o większe bzdury. 

Przypomnę posłowi, że nie tak dawno, na sąsiedniej Ukrainie, w 2006 roku wybuchła wielka epidemia odry w populacji zaszczepionej w 99%.

Z powodów ekonomicznych, w następnych latach wyszczepialność spadła do ok 31% populacji i była najniższa, nie tylko w Europie, ale i na całym Bożym Świecie.

Ile dzieciaków chorowało na odrę?

Średnio ok. 50, aż do 2017 roku kiedy to banksterzy z City, nie mogąc tracić takiego dochodu, gwałtownie zwiększyli zasięg szczepień, dochodząc do 91% populacji.

Konsekwencją była kolejna wielka epidemia, przy zaszczepialności ponad 94 %,  która pochłonęła ponad 12.000 dzieci.

Ciekawe, dlaczego człowiek, który nie chce się zapoznać z tematem, zabiera głos?

Gdyby bowiem, którykolwiek z tych Posłów wiedział cokolwiek na temat szczepień i wypowiadał prawdę z mównicy sejmowej, to miałby w kieszeni owe 100.000 dolarów nagrody, ufundowanej dla osoby, która udowodni, że szczepienia są korzystne i skuteczne.

Do tej pory żaden z tych aktorów sceny politycznej występujących na Wiejskiej, nie zgłosił się po ową nagrodę. Czyżby mieli za dużo pieniędzy?

Mogliby przecież przekazać je na dokarmienie dzieci w szkołach, szczególnie na ścianie wschodniej. Żaden tego nie zrobił.

Zastanów się Dobry Człeku, dlaczego?

Dlaczego ludzie nie posiadający elementarnej wiedzy z zakresu toksykologii, medycyny, ogłupiają za publiczne pieniądze społeczeństwo? Jest to tylko możliwe w kraju, będącym własnością kogoś z Zachodu, jak twierdzi premier Morawiecki.  Posłowie w tej sytuacji spełniają zupełnie inną rolę, i to w 100-lecie, po roku 1918r. Ciekawe, nieprawdaż? Zabawy ignorantów w Sejmie!

Dr n. med. Jerzy Jaśkowski

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *