Żółtaczka po urodzeniu – Jerzy Jaśkowski
W Science Direct – 20 stycznia 2017 roku – ukazał się artykuł udowadniający, że żółtaczka noworodków ma związek z niskim poziomem witaminy D-3 u dzieci i matek. Okazuje się, że u 50 % donoszonych noworodków i aż u 80% wcześniaków, stwierdza się żółtaczkę po urodzeniu.
Niemowlęta stają się ospałe, są trudności w karmieniu.
Ponieważ bilirubina może przenikać przez barierę krew – mózg, może dochodzić do ciężkiego, trwałego uszkodzenia mózgu.
Obecnie skutecznym sposobem leczenia jest fototerapia noworodków.
I mamy problem. W XIX wieku mieliśmy prawdziwą epidemię gruźlicy. Ta epidemia była związana ze zmianą warunków egzystencji dużych skupisk ludności.
Następowało masowe wywłaszczanie chłopów z pańszczyzny, w celu uzyskania taniej siły roboczej niezbędnej do dalszego rozwoju przemysłu. W erze pańszczyzny chłop miał chałupę z działką przyzagrodową i serwituty.
Po uwłaszczeniu musiał przenieść się do miasta. Żył w zagrzybionej suterenie i pracował w ciemnym pomieszczeniu po 14 – 16 godzin na dobę.
Dzieci chłopskie pracowały, pasąc gęsi na świeżym powietrzu, a dzieci robotnika gniły w suterenie, lub umierały podczas pracy w fabrykach.
Stąd epidemia gruźlicy i krzywicy u tych dzieci. A jakie leczenie ordynowano? Wyjazd w góry:
Bo górskie powietrze dobrze robi.
Oczywiście nie miało to nic wspólnego z górskim powietrzem, ale ze słońcem, czyli po prostu z witaminą D.
Gęste opary dymów fabrycznych i pobyt po 16 godzin w pomieszczeniach, uniemożliwiał korzystanie z boskiego wynalazku – promieni słonecznych – tworzących witaminę D w organizmie człowieka.
Po 100 latach mamy to samo.
Proszę mi pokazać położnika, ginekologa, który swojej podopiecznej w ciąży, zaleca wykonywanie co kilka tygodni badanie poziomu 25 OHD i żelaza?
Pomimo 50 lat doświadczeń akademickich, nie znam takiego przypadku w powojennej Polsce. A przecież już XIX wieczni pisarze opisywali jak kobiety – po urodzeniu dziecka – traciły włosy i zęby.
Czyli zamiast się uczyć na doświadczeniu minionych pokoleń, nauka odeszła od życia. Stosuje się fototerapie w leczeniu żółtaczki, podobnie jak w XIX wieku wyjazdy w góry.
Przecież istotą rzeczy – w obu przypadkach – jest witamina D.
Brak tej wiedzy, to rezultat obcinania godzin nauki studentom medycyny z przedmiotów teoretycznych.
Ministerstwo Zdrowia zredukowało studia medyczne o ponad 1000 godzin, a Ewa Kopacz postawiła kropkę nad i, skracając studia medyczne z 8 lat – bezpośrednio po wojnie – do 5 lat!
Obecnie, 80 lat po wojnie, widzę nadal wyraźne objawy krzywicy u dzieci w pierwszym roku życia, w mieście wyższej uczelni medycznej!
Co w takim razie jest w miasteczkach czy na wsi?
Osoba będąca konsultantem krajowym z pediatrii – prof. T. Jackowska – zajmuje się częściej reklamą sprzedaży szczepionek zamiast przypominaniem, że przeczosy na potylicy są dowodem wprost, braku witaminy D u dziecka.
Wracamy do monopolu sprzedaży preparatów medycznych w Polsce. Niestety, jakość ich nie jest w żaden sposób kontrolowana.
Moje doświadczenie pokazuje jednoznacznie, że nie wszystkie witaminy D znajdujące się na rynku, posiadają taką samą jakość. Można wydać kupę pieniędzy, a poziom 25 OHD w surowicy dziecka, wcale nie wzrośnie.
Należy koniecznie wykonać – chociaż raz na rok – badanie 25OHD, i w zależności od stwierdzonego poziomu dawkować preparat.
Dzieciom do 3 roku życia nie należy podawać tranu!
Wątroba malucha nie jest jeszcze prawidłowo ukształtowana. Poza tym, preparaty pod nazwą tranu, są obecnie przygotowywane z ryb karmionych GMO i innymi świństwami.
W Norwegii czy Islandii, ryby hoduje się tak jak u nas świnie. Odradzam stanowczo zakup tego rodzaju produktów dla dzieci.
Znam przypadki podawania tranu – tego najdroższego – przez całą jesień, a po kuracji u dziecka stwierdzano niższy poziom 25 OHD, niż przed wypiciem 3 butelek takiego “tranu”.
Od razu można się zorientować jakiej jakości był to preparat. Niestety, ani Główny Inspektor Sanitarny, ani podległe mu placówki, nie kontrolują tranu i nie informują lekarzy, o jakości tych preparatów.
A niby w jakim celu?
dr n. med. Jerzy Jaśkowski