Donald Trump – Nasz Prezydent?
Przed paroma dniami gościliśmy w Polsce prezydenta najpotężniejszego państwa na świecie, czyli Donalda Trumpa. Niestety, największe media masowej dezinformacji w polskojęzycznym wydaniu, niemieckich właścicieli, pod amerykańskim zarządem, podawały wyjątkowo mało informacji o celu jego pobytu, w tym – jak podaje prasa amerykańska – 52 stanie.
Mogliśmy się dowiedzieć, czy sukienka Pierwszej Damy jest zgodna z czymś tam, czy jest niezgodna. Która kobieta była lepiej ubrana, i ile za to zapłacił podatnik. Mogliśmy się dowiedzieć szczegółów znajomości takiej, lub innej, ale niestety niewiele ponad to. Takie bzdety świadczą li tylko o poziomie intelektualnym tych trolli, piszących w tych cudzoziemskich mediach, przeznaczonych dla mniej wartościowego ludka, zamieszkującego tereny pomiędzy Odrą i Bugiem.
Nie uwierzę, że przyjazd prezydenta Trupma ograniczyć się miał do pokazania wyjątkowo eleganckiej małżonki. Nawet tzw. samodzielni publicyści, co najwyżej odważyli się wspomnieć o handlu gazem, czy ropą. I mamy poważny problem. Jeżeli w opinii amerykańskiej jesteśmy 52 stanem z prawami dla ludności tubylczej, to na pewno prezydent największego państwa nie przyjeżdża, aby coś przekazać.
Przykład z Leszkiem Millerem. Jak swego czasu chcieli założyć w Polsce więzienia dla CIA, to ambasador USA w kartonie wyniósł te 15, czy jak twierdzą inni, 60 milionów dolarów z ambasady, i po sprawie. Dlaczego więc prezydent Trump musiał osobiście przylecieć do Polski? Co tak naprawdę podał do wiadomości naszym aktorom sceny politycznej?
Oczywiście, nie dowiesz się tego Szanowny Czytelniku z mojego artykułu, ponieważ nie byłem w Warszawie, ani nigdzie indziej pod żadnym fotelem, więc nie mam zielonego pojęcia, jakie nas czekają losy po żniwach. Poniżej moje luźne dywagacje, związane z sytuacją geopolityczną w chwili obecnej. Sam musisz wyciągnąć wnioski, Dobry Człeku.
Po ostatnich – za czasów Obamy – redukcjach finansów na armię, Donald Trump zwiększył budżet Pentagonu o 54 miliardy dolarów.
Co to znaczy? Obecny budżet to 711 miliardów, czyli zdecydowanie więcej, aniżeli suma budżetów Chin, Rosji, Anglii, Francji, Japonii, Indii, Arabii Saudyjskiej, Niemiec, Włoch, Południowej Korei, Australii i Kanady razem wziętych. Budżet wojskowy tych wszystkich krajów to 695 miliardów dolarów. Ameryka ma poza swoimi granicami ponad 1000 baz wojskowych, a dwa kraje na świecie – Niemcy i Japonia – są okupowane od 1945 roku. To są istotne koszty.
Nie znam kraju, który wyrzucałby pieniądze bezmyślnie w błoto. Na co więc idą te pieniądze? Np. zwiększono zakup samolotów F-35, uznanych przez fachowców za wielki bubel, tym bardziej, że w produkcji już są samoloty F-57 a i b. Zarobił koncern Lockheeda, podający, że uzyskał kontrakt dzięki osobistemu zaangażowaniu prezydenta Trumpa.
Zwiększono pieniądze na podbój Afryki. Od co najmniej 2008 roku rozpoczął się podbój Afryki, w podobnym stylu, jak ten w XIX wieku, po konferencji Berlińskiej w latach 1884-86.
Nadal miliardy dolarów płyną do Izraela, i nadal ani słowa o wycofaniu wojsk i zakończeniu IV Wojny Opiumowej w Afganistanie. Nadal miliardy sztuk broni płyną do Arabii Saudyjskiej, która już kolejny rok niszczy biedną Etiopię, z powodu kończenia się swojej ropy, i koniecznością zagarnięcia ropy etiopskiej. Zbiornik ropy w Etiopii jest podobno największym na świecie – jeszcze nieeksploatowanym – zasobem tego surowca.
Jak na to reaguje światowy rynek finansowy?
Nagle, ni z gruszki ni z pietruszki, Europejski Bank Centralny zaczął skupywać juana. Na razie niegroźnie, ponieważ tylko za 500 milionów dolarów, przy aktywach 68 miliardów, czyli ułamek posiadania.
W październiku 2016 roku, MFW dołącza juana do koszyka walut: czyli obok dolara USA, euro, jena japońskiego i funta brytyjskiego, jako piątą walutę. Podobnie postępuje Narodowy Bank Szwajcarii, zakupując juana. Podobno te zakupy odbywają się od 2014 roku. MFW posiada aktywa rzędu 10.8 tn., z tego ponad 5 tn. w dolarach amerykańskich. Jest to dowodem postawienia na USA, jako jedynego supermocarstwa gospodarczego. Zdziwienie wiec budzi fakt, że juan staje się walutą rezerwową na świecie.
Petrodolar powstał w 1971 roku, jako jedyna waluta wymiany i opłat za ropę i gaz. OPEC był gwarantem stałości cen. Nagle kilka państw Zatoki zablokowało Katar oskarżając go o finansowanie terroryzmu. Prawda natomiast jest taka, że Katar wyłamał się spod petrodolara, i tylko w okresie ostatnich dwu lat dokonał wymiany z Chinami na ponad 86 miliardów dolarów, ale w juanach, oraz podpisał umowę na dalsze tego rodzaju transakcje w juanach. Podobnie Chiny i Rosja dokonują wymiany w juanach, omijając petrodolary.
Chiny, Rosja i Indie od kilku lat skupują złoto, co przy zadłużeniu USA rzędu 19 bilionów, stawia pod znakiem zapytania wartość dolara. Chiny masowo wykupują polskie przedsiębiorstwa spożywcze, np. na Mazurach już przejęli większość przetwórni. Jaki idiota sprzedaje kurę, która znosi złote jaja? Wiadomo, że żywność jest więcej warta, aniżeli papierki zwane pieniądzem.
Jaki to dla nas wniosek? W związku z planowaną wymianą dolara na amero już w 2001 roku, lepiej póki co, zmienić dolary na jakąkolwiek inną walutę, oczywiście oprócz złotówki.
A czy w związku z obecnością wojsk amerykańskich na naszej ziemi będą jakieś przesunięcia granic? Musisz poczekać, Dobry Człeku i sam się dowiesz. Nikt nie trzyma wojska bez celu na danym terytorium.
Jerzy Jaśkowski