Gdzie się podziały prawdziwki?
Lektura protokołów z rozpraw i dokumentów złożonych przez moich oponentów w sprawach, które toczą się w sądach, doprowadziła mnie do szokującego odkrycia.
Czytam, analizuję i stwierdzam: tutaj kłamstwo, gdzie indziej nieprawda. Tutaj rozminięcie się z prawdą, w innym miejscu krętactwo, manipulacja lub dezinformacja. Dużo półprawd i przemilczeń, chyba na zasadzie, że milczenie jest złotem.
Nie miałem i nie mam – po dzień dzisiejszy – żadnych kłopotów z nazwaniem tego, kto mówi nieprawdę. Słowo: kłamca brzmi prosto i niesie ze sobą jednoznaczny przekaz, który rozumie każdy człowiek. Wkrótce napiszę z imienia i nazwiska, kogo z tych, którzy przyczynili się do mojego zwolnienia z pracy, uważam za kłamcę. Do określenia jednym słowem człowieka, który mówi nieprawdę, mam całą gamę wyrazów:
kłamca, łgarz, blagier, krętacz, matacz, mistyfikator, fałszywiec…
Kłopot z wyborem. Przy okazji tych dywagacji stwierdziłem, że nie ma w języku polskim jednego słowa określającego człowieka, który mówi prawdę! Jeżeli ktoś kojarzy takie słowo, to proszę o informację. Jestem w stanie ufundować nagrodę za wynalezienie takiego słowa, które będzie antonimem do słowa: kłamca! Na określenie człowieka mówiącego prawdę, kojarzę tylko dwuczłonowe określenia:
człowiek prawy, człowiek prawdomówny, porządny człowiek, uczciwy obywatel, człowiek honoru i … człowiek godny zaufania.
Szukałem przyczyny takiego stanu rzeczy. Myślałem i… wymyśliłem! Język polski, tak jak każdy język opisuje przede wszystkim stan rzeczywisty. Środowisko, w którym żyjemy sprawia, że język żyje. Słowo pojawia się w języku, gdy pojawia się nowy element rzeczywistości, który trzeba opisać. Słowo znika z języka, jeżeli obiekt zainteresowania jest ewenementem w przyrodzie. Może słowo funkcjonować tylko w żargonie i być nieznane w mowie potocznej.
W naszej rzeczywistości jest tak niewielu mówiących prawdę, że język w tym zakresie nie ewoluował! Wkoło wielu mówiących nieprawdę, to na ich określenie mamy całą paletę słów. Mówiących prawdę – trzeba szukać ze świecą, to i nie ma słowa!
Ja podkradłem na swoje potrzeby słowo prawdziwek.
Grzyb szlachetny i z rzadka występujący w masie kurek, podgrzybków, kozaków, zielonek i mający swoją podróbkę w postaci… szatana czy też młodego muchomora. Mnie się bardzo podoba to określenie. Polecam i Wam 🙂
Reasumując zadaję pytanie:
Gdzie się podziały prawdziwki z Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie i nie tylko? Może znajdzie się odważny i przedstawi się na blogu?