poniedziałek, 29 kwietnia, 2024
Jaka jest Twoja prawda?PolitykaRozmowy o OjczyźnieTop artykułów

Prawda o katastrofie smoleńskiej – Jerzy Grzędzielski

Minęło sześć lat od katastrofy smoleńskiej, a zarazem sześć lat kłamstw i oszczerstw wynikających z braku wiedzy i cynizmu.

Doczekałem się pięknej, wolnej Polski.

Nie chcę jej stracić, o katastrofie smoleńskiej mam prawo mówić. Poświęciłem lotnictwu niemal 50 lat, z czego jako kapitan w liniach lotniczych ponad 30.

Przewiozłem bezpiecznie miliony pasażerów od Alaski po Australię, od Tokio i wyspę Guam na środku Pacyfiku, po Amerykę Północną i Południową.

W cywilizowanym świecie do kokpitu samolotu wiozącego VIP-ów nikt nie ma wstępu!

Dam przykład: w 2013 roku pani kanclerz Merkel leciała ze swą świtą do Indii. Samolotu nie wpuszczono w przestrzeń powietrzną Iranu. Kapitan prawie dwie godziny krążył po stronie tureckiej, po uzyskaniu zgody poleciał dalej.

Pani Kanclerz dowiedziała się o tym siedem godzin po wylądowaniu. Proszę sobie wyobrazić naszą polityczną gawiedź.

Pewnie kapitana wyrzucono by za burtę, a politycy sami wiedzieliby najlepiej co robić.

Od momentu katastrofy pojawia się podejrzenia o spisek na życie Prezydenta i zdradę stanu z obcym państwem.

O bredniach głoszonych na temat katastrofy można napisać książkę lub nawet kilka. Wspomnę tylko wybrane.

Pan minister Macierewicz zaraz po katastrofie twierdził, że Rosjanie na lądowanie premiera Tuska przywieźli w teczce ILS (Instrument Landing System), a na lądowanie Prezydenta już nie przywieźli.

Dalej Rosjanie nie odpędzili, powtarzam kuriozalne określenie „nie odpędzili”, naszego kapitana i nie zamknęli lotniska.

Odpowiem panu ministrowi:

ILS waży kilkaset kilogramów. Na lotnisku Okęcie był montowany 4 lata. Specjalnie wyposażony samolot kalibrował go, stabilizował ścieżkę schodzenia i centralną oś pasa.

Na lotnisku Modlin instalowano ILS przez 3 lata. Koszt wyniósł 62 mln złotych.

Panie Ministrze – kapitana nie odpędza się. To komary lub muchę z czoła można odpędzać.

Lotniska nigdy nie zamyka się kapitanom, wyjątkiem jest sytuacja jeśli na pasie stoi inny, uszkodzony samolot.

O lądowaniu lub nie, decyduje tylko i wyłącznie kapitan!

Pani poseł Kempa biegała po stacjach TV z rewelacją, że przyczyną katastrofy było niezabranie rosyjskiego nawigatora. Kosmiczna bzdura i kompromitacja pani poseł.

Ma się to tak, jakby chirurgowi tuż przed operacją przyprowadzono salową i powiedziano, że jeśli pan doktor nie podoła, to ona pomoże przy operacji.

Katastrofę smoleńską mozolnie, przez głupotę, brak wiedzy, chciwość i cynizm, przygotowywała polityczna czołówka PIS.

Zaczęło się w 2006 roku za rządów premiera Jarosława Kaczyńskiego.

W czasie publicznego wystąpienia minister obrony z PIS-u zapytany został przez oficerów-pilotów samolotu Tu 154 ze Specpułku:

dlaczego nie ćwiczą na symulatorach?

Odpowiedź była następująca i niebywale skandaliczna:

Nie, bo to ruskie symulatory!

Dla mnie powiało grozą i jęknąłem: będziemy mieli katastrofy. Nomen omen, ten minister zginął w katastrofie smoleńskiej.

Ćwiczenia na symulatorach są niebywale ważne, uratowały wiele istnień i nie do pomyślenia jest, aby z nich rezygnować. Cały świat lotniczy z nich korzysta.

Prezesi nawet najbiedniejszych linii lotniczych klną, ale płacą za ćwiczenia swoich załóg. Ogrom głupoty i braku odpowiedzialności powala tu na ziemię. Mogę dać dziesiątki przykładów, ale pozostanę przy swoim doświadczeniu.

W mozolnych ćwiczeniach na symulatorze wielokrotnie wraz z załogą zabiłem się. Ale przyszła jeden raz okrutna rzeczywistość.

Po 10-cio godzinnym locie, niewiele minut przed lądowaniem na moim lotnisku zrobiło się tragicznie. Mgła do samej ziemi, chmury, widzialność 50 m. Do zapasowego lotniska 800 km a paliwa resztki.

Panie Ministrze Macierewicz, nikt mnie nie odpędzał, nikt mi nie zamykał lotniska, ale widziałem śmierć w oczach i warunki ponad moje uprawnienia i siły. Myślałem już o straży pożarnej i karetkach.

Pierwszy kontakt wzrokowy z ziemią miałem na dziesięciu metrach wysokości, błysnęła zielona lampa progu pasa i centralnej linii.

Do portu samodzielnie bez pomocy „Follow me” nie mogłem pokołować. Nie było cudu, tylko wyszkolona załoga po wielu godzinach treningu na symulatorze.

Wracający z urlopu w Singapurze, kolega kapitan i mój instruktor, wszedł przed lądowaniem do mojego kokpitu. Natychmiast został wyproszony.

Nikt w takiej sytuacji nie może być w kabinie, w odróżnieniu od tego, co nasi politycy urządzili temu biednemu pilotowi pełniącemu funkcję kapitanaTU154. Żałość i rozpacz.

Kiedy uderzycie się w piersi?

Polityka PIS w imię idiotycznych i partykularnych fobii pozbawiła pilotów Specpułku ćwiczeń w symulatorze, obniżając bezpieczeństwo lotów w tym lotów z najważniejszymi osobami w Polsce. To był wstęp do katastrofy.

Rok 2008.

Prezydent Lech Kaczyński wraz z zaproszonymi gośćmi, prezydentami i premierami lecieli do Gruzji przez Azerbejdżan.

Gruzja była w stanie wojny z Rosją. Dlatego Pan Prezydent akceptuje taką trasę.

W trakcie lotu Pan Prezydent zmienia swoją decyzję i poleca kapitanowi zmianę trasy lotu wprost do Tbilisi. 

Kapitan odmawia, bo nie zezwalają na to przepisy. Ponadto, gdyby niezidentyfikowany obiekt pojawił się w strefie działań wojennych, mógłby być zestrzelony przez Gruzinów lub Rosjan.

Mielibyśmy przez głupotę niebywały skandal międzynarodowy i na sumieniu prezydentów i premierów.

Kapitan został obrażony przez Pana Prezydenta, nazwany tchórzem. Po przylocie do Warszawy straszony konsekwencjami.

A wystarczyło polecić jednemu z licznych doradców-prawników zajrzeć do prawa lotniczego i naszego AIP. Wtedy kapitan zostałby przeproszony.

Nie posądzam o samodzielny, nierozsądny pomysł samego Prezydenta.

W samolocie był odcięty od światowych informacji, a newsy podały, że prezydenci Francji i Rosji lecą aktualnie z Moskwy do Tbilisi w asyście myśliwców.

Pewnie jakiś usłużny poddał więc panu Prezydentowi przez telefon przednią myśl zmiany trasy lotu.

Po tym zdarzeniu pozostało już w Specpułku niewielu doświadczonych pilotów, którzy chcieli latać z prezydentem.

Kapitan nie może odmówić lotu, ale może, np. zachorować. To była kolejna cegła przyłożona do katastrofy.

Opowiem jak to jest w liniach lotniczych

Na przykład: jeśli ważność ćwiczeń w symulatorze przeciągnie się nawet o jeden dzień kapitan odmawia lotu.

Kapitan odmówił lotu rano w słoneczny dzień do Wrocławia i z powrotem, bo zapomniano wyposażyć kokpit w ręczną, wymaganą instrukcją, latarkę.

Ten młody kapitan miał rację. W tym locie mogło np. nastąpić zadymienie kabiny i ta latarka ratowałaby wszystko – odczyty przyrządów. Składam Jego Magnificencji Rektorowi Politechniki Rzeszowskiej gratulacje.

Ten młody pilot od Pana wyszedł, tak jak wielu innych. Dziś latają oni jako kapitanowie w najlepszych liniach świata.

Uważam, że gdyby tego młodego pilota Tu154 potraktowano jak w cywilizowanych społeczeństwach, to znaczy uszanowano jego kwalifikacje i decyzje oraz pozostawiono kokpit zamknięty, to po otrzymaniu standardowej informacji o pogodzie z wieży kontrolnej smoleńskiego lotniska i jeszcze bardziej nadzwyczajnej i dodatkowej informacji o godz. 08.24 że „warunków do przyjęcia nie ma”, to kapitan po stwierdzeniu, że na wysokości 100m nie widzi ziemi i pasa, odleciałby ma lotnisko zapasowe lub postawił samolot w krąg.

Zgodnie z instrukcją wykonywania lotów. I to jest cała wiedza. Jednak chciwość, zarozumialstwo i cynizm możnych polityków zwyciężyły.

Przed wejściem pasażerów na pokład, honorem i przywilejem kapitana jest witanie najważniejszej osoby wraz z małżonką, czyli pana Prezydenta.

Odebrał ten przywilej kapitanowi Dowódca Wojsk Lotniczych – generał Błasik. Po prostu pokazał mu jego miejsce i to, że jest tu nikim – poniżające i podłe.

Ja w takiej sytuacji odmówiłbym lotu. Niby niewyobrażalne, ale nie dla tych, którzy wiedzą o co idzie, zwłaszcza dla pilotów. Jest to kolejna cegła budująca to nieszczęście.

Na 11 minut przed katastrofą kapitan otrzymuje wiadomość że:

Pan Prezydent jeszcze nie podjął decyzji co robimy dalej.

To oburzające i paraliżujące oświadczenie. To kapitan ma wiedzieć, co robić i on decyduje!

To on odpowiada za życie wszystkich na pokładzie, a nie pasażer, nawet najważniejszy!

Kokpit winien być absolutnie sterylny i tylko kapitan może wydawać polecenia. Tam był po prostu bałagan.

Nie wiadomo było kto dowodził, kapitan nie był w stanie pozbyć się gości (intruzów) z kokpitu, samolot pędził do ziemi, nic nie było widać poniżej nieprzekraczalnych 100 m.

Generał, Dowódca Wojsk Lotniczych zamiast wrzasnąć w tym momencie „do góry!” nawet nie wyrzucił i nie uciszył intruzów – horror.

Pan minister Macierewicz z uporem twierdzi, że załoga zamierzała odejść na drugi krąg

Panie Ministrze, już byli tak nisko że zadziałała instalacja TAWS:

Pull up! Terrain ahead!

To paraliżująca informacja, każdy pilot natychmiast ucieka do góry, jeśli zdąży. A co robi załoga?

Kapitan wycisza sygnalizację zmieniając nastawy wysokościomierza barycznego, tym samym pozbawiając się wskazania wysokości progu pasa – czyste samobójstwo.

Robi to po to, aby sygnalizacja przy dalszym zniżaniu mu nie przeszkadzała! Chciał zobaczyć ziemię jak najszybciej przed minięciem radiolatarni.

Po prostu na siłę chciał lądować. Naciski na niego, niekoniecznie słowne, były niewyobrażalnie mocne, tak aż uderzyli w ziemię 900 m od progu pasa.

Dokładnie jak przez kalkę w Mirosławcu, gdzie samolot CASA, także uderzył 900 m przed progiem, taka sama pogoda.

Jednak informacja od Prezydenta nie była ostatnim ani najmocniejszym ciosem dla kapitana

Najboleśniej ugodził go kolega-kapitan samolotu JAK40, który kilkanaście minut wcześniej „spadł” na pas w odległości 700 m od progu.

Dlaczego spadł?

Bo pogoda była już fatalna i zniżając się poniżej dopuszczalnej wysokości 100 m ujrzał ziemię będąc już nad pasem.

Nie zgłosił obowiązującej formuły, że widzi pas i prosi o zgodę na lądowanie. Zrobił to bez zgody wieży.

Czym to się kończy dam przykład:

Podczas identycznej pogody na Teneryfie, kapitan B747 otrzymał zgodę z wieży na start, i gdy się rozpędzał, kapitan drugiego B747 bez zgody wieży w kołował na środek pasa. Wynik – 862 osoby spłonęły.

Pasażerowie rejsu JAK40 winni wygrać ogromne odszkodowania za narażenie ich życia.

Otóż kapitan Tu154 zapytał przez radio kolegę-kapitana JAK40 o pogodę. Ten odpowiedział, cytuję:

Pizdowata, widać 200400 m, podstawa chmur 50 m, mnie się udało, możesz próbować.

To jest haniebne. Życie Prezydenta i ponad 90 innych osób to nie rosyjska ruletka, albo się uda albo nie. Winien krzyknąć:

Uciekaj jak najszybciej!

Ten kapitan bryluje teraz na salonach pana ministra Macierewicza i jest jego pupilem.

Panie Ministrze, różnimy się, ja też mam swojego guru.

Jest nim dr nauk technicznych, emerytowany pułkownik pilot doświadczalny Antoni Milkiewicz.

Jako młody oficer-inżynier brał udział w komisji badającej katastrofy naszych IŁ62.

Mimo nacisków potężnego ZSRR udowodnił winę producenta silników, narażając tym samym przyszłość swoją i swojej rodziny. Gratuluję Panie Ministrze pupila.

Tak rodziła się katastrofa smoleńska, w której wybitny udział mieli politycy karmiący nas kłamstwami. Pomaga im kler, a szczególnie episkopat.

Od sześciu lat słyszę z ambon:

Żądamy prawdy!

A ta prawda jest znana. Nasza znakomicie wykształcona (pozazdrościć może nam wiele państw) komisja badania wypadków lotniczych ogłosiła wyniki.

Zapewniam wszystkich, gdyby rozpatrywałaby to najlepsza amerykańska komisja NTSB, to wynik byłby identyczny.

Jedynie zdjęto by jakąkolwiek odpowiedzialność z pracowników wieży, tak jak zrobił to nasz sąd po katastrofie w Mirosławcu.

Ponadto dowiedzielibyśmy się o treści rozmów braci, tak przed katastrofą, jak i w locie do Azerbejdżanu.

Z rozgłośni toruńskiej leje się rzeka bzdur o katastrofie, a „Najważniejszy” orzekł, że jej uczestnicy byli:

Prowadzeni na specjalne zamordowanie!

To jest rozpaczliwie chore.

Biskup zamyka z błahych powodów nie wiadomo na jak długo nam, wiernym świątynię a nie potrafi zareagować, gdy na drugi dzień po tragedii, w środku metropolii, najbardziej katoliccy dziennikarze ogłaszają światu, że Rosjanie dobijali pasażerów.

Do dziś nie ma nagany kościoła ani sprostowania i przeprosin.

Ja to teraz robię – przepraszam Rosjan

Każdego 10-tego dnia miesiąca na czele z duchownym, z wizerunkiem Chrystusa i Matki Bożej, z flagami narodowymi o napisach niewybrednych i ubliżających Prezydentowi Państwa i Premierowi odbywają się partyjne wiece i modły o wolną Polskę.

Żadnego biskupa to nie boli. Dzisiaj upominają nas i nazywają Targowiczanami.

Już zrozumiałem nauki Kościoła. Służy temu, który więcej da lub więcej obieca. Gdzie jest biskup, który mówił:

Największą mądrością jest umieć jednoczyć – nie rozbijać.

Tego dzisiejsi pasterze katoliccy nawet nie wspominają. Był to prymas Wyszyński.

Największym naszym wstydem jest zespół pana Macierewicza wraz z jego “profesorami”

Otóż wszystkie komisje świata badające katastrofy lotnicze zaczynają od analizy wyszkolenia i przygotowania załogi, ostatniego wypoczynku, posiłku, sytuacji w pracy, w domu i lotu od samego przygotowania do startu.

Panowie w zespole zaczynali od kolejnego wybuchu wskazanego przez guru, tak jakby samolot sam leciał.

Prof. Nowaczyk oświadczył, że samolot był wprowadzony na zły pas. Panie profesorze to nie Frankfurt lub Amsterdam, w Smoleńsku jest tylko jeden pas!

Dziwi się Pan, że zwolniono go z Uniwersytetu Maryland, ja dziwię się, że Pana w ogóle przyjęto. Nie wspomnę już o parówkach i różnych puszkach.

Proponuję profesorom przed następnymi dociekaniami kupić godzinę lotu na symulatorze z instruktorem.

Zapytać instruktora jak zachowują się piloci po sygnale „Pull up”. Podpowiem natychmiast: pełen gaz i do góry.

A co robiła nasza załoga? Gnała do ziemi nadal, wyłączając sygnalizację.

Żal mi bardzo rodzin ofiar po dwakroć

Za stratę bliskich i za drwiny ze strony polityków. Radziłbym, a szczególnie Pani poseł-mecenas, zapytać pana Prezydenta, pana Sasina, pana Łozińskiego i innych, którzy byli najbliższymi doradcami Prezydenta:

Jaki dureń z ich otoczenia wymyślił lotnisko Smoleńsk, stare, zdewastowane, nieczynne od dawna lotnisko wojskowe mając w pobliżu dwa międzynarodowe, cywilne, czynne i sprawne porty lotnicze?
Jaki skończony dureń wsadził do jednego samolotu tyle ważnych osobistości, zamiast rozlokować w trzech środkach transportu, i nie ubezpieczył ich?

Czy to też wina Tuska?

Głosowałem z wielką nadzieją na mojego idola pana Lecha Kaczyńskiego – spokojnego, średniej klasy urzędnika. Zimny prysznic otrzymałem wieczorem jak prezydent elekt zameldował swojemu pierwszemu sekretarzowi wykonanie zadania.

Wiedziałem, że będziemy mieli dwóch prezydentów: de jure i de facto. I tak pozostało. Było wiele zamachów na carów, bojarów, książąt, króli, papieży i prezydentów mocarstw. Pojedynczo, nie zbiorowo.

Nasz Prezydent nie zagrażał nikomu, nie miał armii z bronią nuklearną. Nie był wybitnym mężem stanu, tylko mężem wspaniałej Pierwszej Damy. Nie bywał zapraszany na salony polityczne świata, ani sam nie zapraszał.

Zginął przez cynizm najbliższych, ich chciwość i głupotę.

Stąd dzisiaj ta żądza wynagrodzenia mu przez stawianie pomników, nazwy placów i ulic, a może wkrótce i miast. Piszę to w wielkim żalu i smutku, bo miałem sentyment do tego człowieka.

Autor tekstu: Jerzy Grzędzielski – emerytowany kapitan linii lotniczych, pilot doświadczalny samolotowy i szybowcowy, instruktor samolotowy i szybowcowy, Inspektor Wyszkolenia Lotniczego Oficer rezerwy Wojsk Lotniczych. Nalot w powietrzu ponad 25.000 godzin.

Prawda o katastrofie smoleńskiej

Zamieszczam na blogu tekst pilota Jerzego Grzędzielskiego, który znalazłem przypadkowo w Internecie.

Zdecydowałem się na przedruk, ponieważ tekst ten niesie w sobie dużo prawdy, faktów, których rozsądny człowiek nie może ignorować przy formułowaniu swojej opinii o katastrofie smoleńskiej.

Polecam lekturę… ku PRAWDZIE!

Z pewnością ten tekst, zawiera więcej prawdy o katastrofie smoleńskiej, niż film fabularny Smoleńsk Antoniego Krauze.

PS. 2020

W ankiecie, którą opublikowałem wraz z tym wpisem, Czytelnicy orzekli – ponad 72% głosów – że TU-154 rozbił się wskutek:

Presji na pilota i decyzji pilota

Dziękuję Wam za aktywność – 7.572 głosów!

ANKIETA WZNOWIONA 10.04.2021 r.

Przyczyna katastrofy Tu-154 w Smoleńsku to:
218 votes · 218 answers

 

Emerytowany pilot Jerzy Grzędzielski — piszący o przyczynach katastrofy smoleńskiej – zmarł 27 lutego 2017 roku!

 

302 komentarze do “Prawda o katastrofie smoleńskiej – Jerzy Grzędzielski

  • Logika potrafi zawodzić nawet naukowcom. Fałszywy prorok pociąga za sobą połowę narodu. To kwestia wiary, a nie myślenia. Zwrócę uwagę tylko na siłę i moc L4. Nie tylko w wojsku. Ostatni w Trybunale Konstytucyjnym. Inne przykłady na moc L4 też znam. Dzięki. Wiara w zamach nie zniknie dopóki ludzie nie połapią się, że prorok jest fałszywy. Musi być gorzej żeby było lepiej.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Logika może prawie wszystko 😉 Logika mi mówi, że zawsze jest lepiej… gdy było gorzej… niekoniecznie dużo 😉

      Odpowiedz
    • Ciekawy materiał mocno się napracowałeś widać że nie jest to praca poprzedzona badaniami szczątków które leżały kilometr przed wrakowiskiem przesłuchaniem świadków ciekawe kto ci to dyktował podejrzewam że sam Tusk a samolot to ty może widziałeś, na każde pytanie odpowiadasz że nie jesteś ekspertem to poco wogule zabierasz głos.

      Odpowiedz
      • Dziękuję! Tyle czasu minęło od ostatniego komentarza w sprawie Smoleńska, że w zasadzie… nie kumam bazy 😉 Te uwagi “zygi” chyba nie do mnie… a jak do mnie, to jako ekspert stwierdzam, że komentarz jest… tendencyjny 😉

        Odpowiedz
      • (cenzura KP)…, powinieneś zawrzeć (cenzura KP)… i nie pisać niczego, boś … (cenzura KP).

        Odpowiedz
        • Dziękuję! Takie zwroty jakich użył “sprawiedliwy” w stosunku do innego komentatora, są… niedopuszczalne na blogu Ku Prawdzie 😉

          Odpowiedz
      • To jest po prostu nieprawdopodobne. To nie może być zwykłą ignorancja. To wyprany mózg. Nic innego. Jakim człowiekiem trzeba być żeby zaprzeczać nauce, fizyce, chemii, czemu tam jeszcze? To jest tępota. Nic innego.

        Odpowiedz
        • Dziękuję! Chyba jesteś młodym człowiekiem i nie wiesz, że “wiara czyni cuda” 😉

          Odpowiedz
      • Matole jak smiesz to czytac tak W OGÓLE , skoro nie nauczyles sie po polsku pisac W OGULE NO I POCO pytam sie

        Odpowiedz
        • Dziękuję! W ogóle to zalecam… więcej luzu. Świat nie staje się ani na jotę lepszy, gdy ktokolwiek wylewa swoje frustracje na innego człowieka 😉

          Odpowiedz
      • A ty po co zabierasz glos? Czy ty widziales te szczatki i ten wrak ? Powtarzasz, nic nie rozumiejac, jak papuga to, co tacy sami fachowcy jak ty mowia. Nie stac cie nawet na analize tego co pisze osoba znajaca dziedzine. Ten czlowiek juz nie zyje. Nie masz respektu dla zmarlego !!!
        Jaki mial interes w tym co napisal ? Podzielil sie tylko swymi wiadomosciami. Cos moglbys sie nauczyc gdybys czytal uwaznie, bo to ciekawe. Niemniej, uczyc to ci sie chyba nie chcialo…., trzeba byloby zaczac od ortografii……, ale przedtem jeszcze nauczyc cie samodzielnie myslec…….

        Odpowiedz
        • Dziękuję! Niektórzy nie rozumieją, że są jeszcze w Polsce ludzie, którzy piszą i działają w interesie ogółu, nie bacząc na ataki moralnych karłów 😉

          Odpowiedz
        • Dziękuję! Bogumale… uważaj! Wchodzisz na niebezpieczną ścieżkę! Zyga może był cudownym dzieckiem, i nie dorastasz mu do pięt… w inteligencji wrodzonej 😉

          Odpowiedz
    • Mam jedno pytanie,kto wysłał samolot z Prezydentem RP na takie lotnisko? czy Prezydent lub Premier jakiegokolwiek państwa lądowali na lotnisku w Smoleńsku? Po katastrofie mówi się że lotnisko dziadowskie,a przed lotem nikt nie wiedział o statucie i wyposażeniu tegoż ?

      Odpowiedz
      • Dziękuję! Niewątpliwie stan lotniska i jego wyposażenie było stronie polskiej znane, i przy “normalnych” warunkach pogodowych, można było na nim bezpiecznie lądować, niezależnie od tego, że było “dziadowskie”. Gdzie się planuje lądowanie, za to odpowiada organizator lotu. Natomiast, na którym lotnisku ląduje się w rzeczywistości, decyduje pilot.

        Odpowiedz
    • Tylko jak źle musi się zrobić, żeby zaczęło sie polepszać? Obawiamm się, żę tak źle jeszcze nie było za mojego, krótkiego żywota.

      Odpowiedz
      • Dziękuję! Ponoć zawsze może być… gorzej niż jest! A lepsze to już było 😉

        Odpowiedz
  • zapytam specjalistow od materialow wybuchowych oraz konstrukcji samolotu z uwzglednieniem jego roznych schowkow.:
    Na ile oceniacie ilosc materialu wybuchowego (zalozmy, ze byl to TNT, chyba ze sa jakies inne lepsze propozycje, np. Semtex?) aby eksplozja dokonala rozczlonkowania samolotu na te kilkadziesiat tysiecy czesci? Eksplozja punktowa czy rozproszona? Prosze uwzglednic tez mozliwosci schowania tego materialy gdzies… chyba w konstrukcji samolotu? Powaznie pytam.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Ja poważnie nie mogę odpowiedzieć, bo nie jestem “specjalistą od materiałów wybuchowych oraz konstrukcji samolotu z uwzględnieniem jego różnych schowków”. Także takich specjalistów nie ma w komisji Macierewicza. Ja proponuję abyś się zwrócił o opinię do mistrza w swojej specjalności Krzysztofa Jackowskiego z Człuchowa. Jako specjalista amator odpowiadam Ci zupełnie niepoważnie: samolot może “rozczłonkować się” na setki tysięcy części nawet bez grama trotylu czy semtexu. To kwestia tylko wyobraźni specjalisty 😉

      Odpowiedz
      • oczywiscie, ze moze. W Kabatach sie dosc dokladnie rozczlonkowal. Co prawda nikt tego nie liczyl wiec zawsze mozna twierdzic, ze bylo tylko kilkanascie tysiecy czesci i szczatkow ludzkich a nie kilkadziesiat. Ale ja nadal chcialbym wiedziec, ile tego trotylu bylo potrzebne.

        Odpowiedz
        • Dziękuję! Niestety, tak jak napisałem wcześniej… po informacje w temacie “trotylu” zwróć się do Antoniego… obojętnie czy do Macierewicza, czy do Krauze 😉

          Odpowiedz
        • W samolocie dość paliwa aby go rozczłonkować.
          Do takich akcji nie używa się trotylu ani innych materiałó zostawiających ślady……Istnieją bomby i posiski baryczne (paliwowo próżniowe) które nie zawierają żadnych wykrywalnych materiałów prócz paliwa jakie jest w samolocie i materiałów z jakich jest zbudowany samolot. Także jeśli nawet był to zamch, to nikt nie używał trotylu, plastiku czy czegokolwiek innego.
          Najciekawszą właściwością działania pocisku próżniowego jest odwracanie obiekktu do góry podstawą…….

          Odpowiedz
          • Dziękuję! Już teraz wszystko rozumiem! Lotnisko Siewiernyj posiada działo przeciwlotnicze, które strzela “pociskami próżniowymi”! 10 kwietnia 2010 r. obsługa tego działa oddała celny strzał w Tu-154. I ten kolos jak kaczka… fik, i “wylądował” na plecach. Logiczne! 😉

            Wersja o zamontowaniu takiej bomby na pokładzie Tu-154 też logiczna. Nasze SS dostały zlecenie i wykonały zadanie… perfekcyjnie, nie pozostawiając żadnych śladów! 😉

            Odpowiedz
    • Dziękuję! Dawno nie czytałem takiego idiotyzmu… i tylko dlatego odpowiadam 😉 “Weź się do pracy” nad sobą… zanim zaczniesz pouczać innych! Jesteś intelektualnym debilem i na dodatek tchórzem 😉

      Odpowiedz
        • Dziękuję! Zgrana płyta. Poproszę o ciekawsze określenia i jak coś nosisz w gaciach, to podnieś przyłbicę 😉 Chamów z zasady… olewam!

          Odpowiedz
      • Popieram Pana Olsztyna. Brawo!!!!!!!!!!!!!!
        Niestety, z ludzmi ktorzy chca wierzyc w sensacje Pan nie poradzi.
        Dla plytkich umyslow nauka to bzdura, a bez tego mylec nie mozna.
        Jedno jest pewne, nie chcialbym leciec tym samym samolotem co nasze “glowy” panstwa wlasnie dlatego, ze nic i nikogo nie respektuja. Nie czulbym sie bezpiecznie, chyba, ze drzwi od kokpitu bylyby zaspawane……

        Odpowiedz
        • Dziękuję! To… pocieszające, że coraz więcej obywateli Polski stwierdza, że rządzą nami “kapuściane łby” nie “głowy państwa”! Moja refleksja jest taka: my sami wybieramy te kapuściane łby, z własnego ogrodu 😉

          Odpowiedz
  • Napisał się pan na swoim blogu oj napisał. Nie chodzi o to co się stało i kto naciskał na pilotów. Dla mnie najważniejsze to zwrot wraku TU 154 w celu zbadania go. To po pierwsze własność RP a po drugie najważniejszy dowód w sprawie. Jak się chociaż troszkę pan orientuje to wiesz że jak nie ma narzędzia zbrodni to nie ma sprawy. Jak sekcja ma narzędzie zbrodni to ma i sprawcę.
    Ile Panu zapłacili za to opowiadanie? Specjalista ale nie od rozwiązania tej katastrofy

    Odpowiedz
    • Dziękuję! … na zleceniodawcę nie narzekam! Tobie Sherlocku nie zapłaci nikt, za pisanie takich bzdur o “narzędziach zbrodni” i dowodach w sprawie 😉 Jeżeli twój komentarz dotyczył tekstu pilota JG, to… ja swojego komentarza nie zmieniam 😉

      Odpowiedz
  • W okół tak zwanej katastrofy Smoleńskiej krążą już takie mity. Po pierwsze wydaje mi się że organizacja tego lotu była dalece bezmyślna,Kto normalny pozwala na lot najważniejszych ludzi w państwie i wsadza ich do jednego samolotu. Druga rzecz warunki nie pozwalały na start a co dopiero na lądowanie.Są to teraz tylko wyrzuty sumienia pewnej znanej osoby . Po co to ciągnąć jak każdy średnio rozgarnięty człowiek ogarnia co się stało .Uszanujmy ludzi którzy tam zginęli .Nie róbmy z naszego państwa pośmiewiska.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Łukaszu jak czytam Twój tekst to jestem pewien, że jesteś z tych co sercem interpretują niezbite fakty i musisz sobie uświadomić, że taka postawa dla oponentów jest… “pośmiewiskiem”. Stąd nie widzę możliwości konsensusu nad katastrofą smoleńską. Barykady zostały ustawione… niestety… i wojna o smoleńską prawdę, będzie trwała do końca świata… i jeden dzień dłużej 😉

      Odpowiedz
  • Kain zabił Abla i zupełnie nie wie po co. Teraz u siłuje komukolwiek przypisać tą zbrodnię a tu nic nie wychodzi. Jedyna rzecz której bardzo żałuję że nie lecieli razem tym samolotem.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Śmiała teza! Powiedziałbym, że nawet… obrazoburcza. Mamy wolność… więc każdy może marzyć 😉

      Odpowiedz
      • Zastanawiam się kto jest większą świnia, Czesław czy Stanisław. Życzyć komuś śmierci i się z tego cieszyć to trzeba… (cenzura KP)

        Odpowiedz
        • Dziękuję! Zastanawiam się gdzie mieszka większa świnia, w Kartuzach czy w Warszawie? Pisać bzdury i myśleć, że używa się mózgu zgodnie z przeznaczeniem, to trzeba być… nałogowcem w picu dwuwodorku tlenu i mieć wyżarte szare komórki 😉

          Odpowiedz
  • wszystko ok, organizacja lotu, symulatory itd. Jednym z argumentów wyjaśniających katastrofę w świecie polityków jest iż ze względu na warunki samolot wogóle nie mógł startować. Otóż, bez względu na wszystkie racje zawarte w artykule, nie mogę się zgodzić na twierdzenie , że przyczyna katastrofy została do końca wyjaśniona. dopóki nie zostanie wyjaśniona każda wątpliwość co do chociażby trajektorii lotu, rozcząstkowania samolotu, stanu ciał etc. Natomiast skandaliczna wypowiedź Millera że raport ma być zgodny z raportem Maku, co wszyscy mogliśmy usłyszeć, i czego nie był w satanie zdementować sam Miller, powoduje iż nawet jeśli raport jest całkowicie prawidłowy, to sam fakt intencjonalny, wymaga aby raport był wpełni zweryfikowany przez niezależny zespół ekspertów. Nie rozumiem jak można ignorować tak ewidentnie polityczne podejście do wyjaśnienia takiej katastrofy.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Niby wszystko OK, ale popełniasz ten sam błąd, przed którym ostrzegasz innych… polityczne podejście do wyjaśnienia takiej katastrofy. Zapewne ze względów politycznych piszesz, że Miller wypowiedział się “skandalicznie” albo nie znasz całej sytuacji i operujesz tylko jednostronnym przekazem medialnym. Dla mnie jako dla blogera – dziennikarza, upubliczniona – wyrwana z kontekstu wypowiedź Millera – to wzorzec medialnej manipulacji, której jak widzę “polcerusie” uległeś. Jesteś ofiarą TV… i tyle. Jeżeli o tym nie wiesz… to radzę poczytaj trochę więcej i pomyśl sam… a zrozumiesz wszystko 😉 Pozdrawiam

      Odpowiedz
  • Dziękuję wszystkim którzy zabrali głos.Szanuję każdy punkt widzenia.Szczególnie rozczuliły mnie kobiety.Wypowiadały się niezwykle trafnie i bardzo ciepło.Jeden z panów nie miał argumentów do dyskusji ale miał kubeł pomyj. Posądził mnie o różne przynależności w czasie pracy w liniach.Otóż pochodzę z niezwykle biednej rodziny.Po wojnie ojciec podoficer A.K. ujawnił się i szybko i młodo zmarł. W 1953 roku mając 19-lat i będąc studentem drugiego roku Politechniki moja matka urodzona w Jugosławii siedziała już 6-sć miesięcy w piwnicach U.B. czekając na wyrok. Doczekała się kilku lat jako wróg PRL i ZSRR. Po całodziennym przesłuchaniu na UB siedząc na odwróconym stołku powiedziano mi że skończę ale w kompanii karnej.Po studiach pomogli mi Ci którzy mieli jeszcze gorzej a przyszli ze wschodu w naszych mundurach. W kopalniach na Sybirze mieli wachty po kolana w wodzie i nie sześcio godzinne a sześcio-miesięczne.Z pracy po studiach zabrali mnie do wojska.Tak U.B. zapomniało o mnie i mogłem się wyszkolić na samolotach.Pilotem szybowcowym ze złotą odznaką z diamentami już byłem ale z taką przeszłością o szkoleniu na samolotach wcześniej nie było mowy.Tak do wojska jak i do linii lotniczych poszedłem jako były ministrant i członek Z.H.P. A obawy miałem duże czy otrzymam paszport.Jak to łatwo drugiego opluć. To nic nie kosztuje proszę pana.

    Odpowiedz
    • Coz, moge byc tylko dumna, ze sa jeszcze tacy Polacy, jak pan. Chyle czola, podaje reke, sciskam mocno, z calego serca.
      Mieszkam poza Polska juz 22 lata, nie zamierzam wracac.
      Smutno mi bardzo, ale coz zrobic.

      Odpowiedz
      • Dziękuję! Ewo… to smutne, że wielu z nas Polaków, musiało opuścić Ojczyznę za chlebem. To smutne, że żadna opcja polityczna – tak naprawdę – nie przejmuje się faktem, że Polska jest drenowana z ludzi młodych, wykształconych i ambitnych. Cóż mają robić ci, co zostali? Walczyć o prawdę, tak jak J. Grzędzielski to czyni, i jak ja próbuję to robić. Od Was – emigrantów – oczekujemy wsparcia duchowego i oczywiście materialnego 😉 Pozdrawiam

        Odpowiedz
  • Autor tekstu nie dodał, że 31 marca 2010 – 10 dni przed katastrofą polska strona zrezygnowała z rosyjskiego nawigatora naprowadzania, tzw. lidera, bo załoga Tu-154M, jak napisano, zna język rosyjski.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Autor nie napisał o wielu innych sprawach… o wszystkim nie ma i w raporcie Millera, i nie będzie w raporcie podkomisji Macierewicza. Wszystko wie… Wszechmocny 😉

      Odpowiedz
    • Hmm,może to i prawda ,a może prawda nie do końca
      Cytat :
      Szef MON Bogdan Klich mówił wcześniej, że na dwa loty do Smoleńska zrezygnowano z “lidera” (czyli rosyjskiego nawigatora dla polskiej załogi), bo nie zapewniła go na czas strona rosyjska. Powołując się na informacje z 36. pułku mówił, że pułk wystąpił do Rosji w tej sprawie oraz ws. udostępnienia aktualnej mapy terenu wokół lotniska Smoleńsk. – Ponieważ w ciągu dwóch tygodni nie otrzymaliśmy od Rosji ani jednego ani drugiego, a wizyty miały się odbyć lada moment – jak twierdzi dowództwo i lotnicy z 36. pułku – 31 marca zrezygnowano z lidera. Zrezygnowano tylko dlatego, że pilot Arkadiusz Protasiuk spełniał wszelkie warunki do komunikowania się w języku rosyjskim. Znał ten język – co zresztą potwierdził pan Aleksiej Morozow podczas konferencji w MAK – dodał Bogdan Klich. ”
      WP 21.01.2011 17:27
      ,,Polska prosiła Rosję o nawigatora,ale go nie dostała “

      Odpowiedz
      • Dziękuję! Moim zdaniem sprawa nieobecności rosyjskiego nawigatora w samolocie to tylko… bicie piany bez znaczenia dla ustalenia przyczyny katastrofy. I tak ostateczne decyzje podejmował pilot – dowódca załogi AP. Śmiem przypuszczać, że gdyby nawigator rosyjski był na pokładzie, to teraz byśmy roztrząsali sprawę, kto zaprosił i wpuścił na pokład prezydenckiego samolotu… szpiona!

        Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *