niedziela, 24 marca, 2024
List otwarty

List otwarty do Komendanta Wojewódzkiego Policji w Olsztynie nadinspektora Józefa Gdańskiego

List otwarty do Komendanta Wojewódzkiego Policji w Olsztynie nadinsp. Józefa Gdańskiego.

Szanowny Panie Komendancie!

Jako wolny człowiek, obywatel RP, były cywilny pracownik Policji, były Pański podwładny, chcę Panu Komendantowi serdecznie podziękować za blisko 2-letnią współpracę.

Do końca życia zapamiętam Pański, rzadko spotykany wśród Komendantów-Pracodawców gest – w stosunku do mnie – pośledniego kierownika.

Byłem dumny i usatysfakcjonowany, gdy w październiku 2013 roku, po odprawie z Komendantami jednostek garnizonu warmińsko-mazurskiego i Naczelnikami wydziałów KWP w Olsztynie – z własnej inicjatywy – podszedł Pan do mnie, uścisnął mi dłoń i powiedział, że jest mu miło mnie poznać, że gratuluje postawy i dziękuje za złożony wniosek w sprawie porządku w KWP w Olsztynie.

Szanowny Panie Komendancie,

po Pańskim wystąpieniu w Sądzie Pracy zrozumiałem, że nie wrócę do pracy w Policji, dopóki Pan będzie w niej służyć.

W Sądzie Pracy myślałem, że ujrzę i usłyszę: mądrego, doświadczonego Komendanta, troskliwego Pracodawcę, czyli  swojego chłopa, za którego uważali Pana wszyscy podwładni – ze mną włącznie.

Wartości moralne i etyczne, które zaprezentował Pan w Sądzie Pracy, ni jak się mają do mojego pojmowania służby na rzecz Policji i RP.

Pańska Policja to dalej Milicja Obywatelska! To formacja zakłamana, nie tolerująca u podwładnych jakichkolwiek objawów wolnego myślenia.

Na ustach ma Pan, zaufanie, lojalność, bezpieczeństwo mieszkańców i poszanowanie prawa, a w rzeczywistości chroni Pan kolesiów z republiki, miażdżąc przy okazji ludzi uczciwych i prawdomównych.

Szanowny Panie Komendancie,

serdecznie dziękuję Panu, za poświadczenie w całej rozciągłości – w Sądzie Pracy – że ja w Liście otwartym do Jerzego Dziewulskiego napisałem prawdę.

Przyznaję, że moja opinia o stanie logistyki w Policji okazała się ciut rozbieżna z Pańską. Ja określałem ją zdaniem, że:

źle się dzieje w logistyce.

Pan dobitnie i z charakterem, określił sytuację w inwestycjach KWP w Olsztynie jako:

totalne dziadostwo!

a sytuację w zaopatrzeniu, tylko jako:

dziadostwo!

Potwierdził Pan także to, co napisałem o polityce kadrowej w Policji i w KWP w Olsztynie.

Przyznał Pan, że Krzysztof Marzewski nie radził sobie, gdy był Pańskim zastępcą. Określił Pan to bardzo… troskliwie:

męczy się troszeczkę w tym zarządzaniu.

Potwierdził Pan, że kierownictwo służbowe wyższego stopnia jest zmieniane wskutek ustnych ustaleń z KGP.

Zmiany struktur, tworzenie i likwidowanie etatów, przeprowadzanie konkursów lub przenoszenie rozkazem personalnym, to ruchy legitymizujące powziętą decyzję kierowników jednostek organizacyjnych Policji.

Taka praktyka jest powszechnie znana i stosowana, nie tylko w Policji, i wie o tym całe społeczeństwo!

Na tym polega dowodzenie formacją uzbrojoną jaką jest Policja. W dowodzeniu taką formacją nie ma miejsca na demokrację, dlatego osobiście uważam, że wszelkie formy konkursów, nawet na stanowiska cywilne, to zbędna formalność.

W Liście otwartym do JD, który był głosem w publicznej dyskusji doświadczonego praktyka, także nie negowałem prawnej możliwości takich ruchów kadrowych.

Szanowny Panie Komendancie,

szczególne podziękowania należą się Panu za sprowadzenie do KWP w Olsztynie podinsp. Adama Kall.

W Sądzie Pracy powiedział Pan, że podinsp. Adam Kall to fachowiec, którego polecił Panu Komendant Główny Policji, czym potwierdził Pan moje informacje zawarte w Liście otwartym do JD.

Z radością stwierdził Pan, że:

Komendant Kall zmusił wydział zaopatrzenia do pracy.

To ciekawa uwaga… za co pracownicy zaopatrzenia dostawali premie przez wszystkie te lata sprzed panowania podinsp. Adama Kall?

Może tak zarządzi Pan Komendant jakąś kontrolę sprawdzającą w tym względzie?

Śmierdzi mi tu przekrętami, w którym sam brałem udział. Przyznaję się, wielokrotnie występowałem o nagradzanie tych leni z Zaopatrzenia.

Pochwalił Pan podinsp. Adama Kall za wizjonerską postawę i polecenie zakupu telewizorów z funkcją 3D, zbędną dla Policji teraz, ale za 20 lat, to na pewno się przyda!

Rzeczywiście… przepraszam ale nie nadążyłem za myślą wizjonera. Przepraszam Pana także za to, że nie przewidziałem, iż zakup kina domowego to była przykrywka do operacji specjalnej.

Jestem trochę usprawiedliwiony, bo do czasu Pańskich zeznań byłem przekonany, że zgodnie z prawem zakupy sprzętu kamuflującego to działka wydziałów operacyjnych.

Przepraszam, i chylę czoła przed Pańską wiedzą o funkcjonowaniu logistyki.

Wyjaśnił Pan, że zakupy luksusowego sprzętu do mieszkania służbowego mogły służyć:

uwiarygodnieniu naszych policjantów w grupach przestępczych.

Położyłem operację specjalną… nie ma przebaczenia! Pomylić wynajęte mieszkanie na kwaterę służbową dla Zastępcy Komendanta Wojewódzkiego Policji z lokalem operacyjnym do kontaktu z grupami przestępczymi? Naprawdę wstyd!

Szanowny Panie Komendancie,

dziękuję serdecznie, że pomimo oficjalnego: wyłączenia się z wyjaśniania treści mojego Listu otwartego do JD i moich wpisów na blogu, zadał Pan sobie trud i udzielił wyczerpujących wyjaśnień dla KGP.

Szczególnie dziękuję, za pominięcie podstawowego  dokumentu, który ujawniał łamanie prawa.  Teraz także rozumiem, dlaczego podinsp. Adam Kall w Sądzie zarzuca mi, że nie zrealizowałem jego polecenia.

Podinsp. Adam Kall polecił na piśmie, abym zakupił zestaw kina domowego marki LG za 899 zł z czterema kolumnami.

A ja głupi myślałem, że robię dobrze, zgodnie z prawem, i zakupiłem zestaw lepszy, z sześcioma głośnikami i tańszy o ponad 70 zł. Przepraszam!

Szanowny Panie Komendancie,

powyższy tekst napisałem jeszcze przed Wielkanocą. Miałem zamiar opublikować go przed rozprawą apelacyjną o przywrócenie mnie do pracy.

Jednak życie  skorygowało moje plany. Terminu rozprawy apelacyjnej jeszcze nie poznałem.

Za to stało się już to, o czym pisałem ponad rok temu i czego byłem pewien po ustąpieniu ze stanowiska nadinsp. Marka Działoszyńskiego.

Taki już Was los, idziecie w odstawkę, gdy przestajecie być potrzebni dla swoich mocodawców.

Afera w KMP w Olsztynie to tylko przykrywka dla ruchu kadrowego już przesądzonego w 2014 roku.

Przeczytałem Pańskie oświadczenie z… niesmakiem. Człowiek, który podeptał moje podstawowe wartości i zasady skarży się, że podwładni zdeptali jego wartości!  O tempora, o mores!

Szanowny Panie Komendancie,

piszę szczerze… ucieszyła mnie Pańska dymisja, ponieważ w Sądzie Pracy zaprezentował Pan swoje prawdziwe oblicze, którego nie znałem.

To pozwoliło mi na odbrązowienie Pańskiego wizerunku. Z pewnością na oficjalnym pożegnaniu usłyszy Pan wiele peanów.

1 maja 2015 – Nie myliłem się! Brawom nie było końca! Odchodził Kim Dzong Un?

Dla Olsztyna pozostanie Pan w pamięci jako Pracodawca, który przez 3 lata nie dokonał żadnych zmian organizacyjnych ani kadrowych, które by poprawiały funkcjonowanie garnizonu warmińsko-mazurskiego.

Swoją bierną postawą zadowolił Pan tych wszystkich podwładnych, którzy z obawy o swoje stołki usłużnie karmili Pana tylko dobrymi informacjami.

Był Pan głuchy i ślepy na sygnały o nieprawidłowościach w funkcjonowaniu garnizonu. Obudził się Pan z ręką w nocniku!

Tak jak kiedyś Edward Gierek. Dwór mówił mu, że Polska rośnie w siłę a ludziom żyje się dostatniej… tyle, że okazało się to życiem na kredyt, który spłacają następne pokolenia.

Podwładni mówili Panu, że wykrywalność wzrasta i rośnie poczucie bezpieczeństwa… tyle, że okazało się to humbugiem!

Szanowny Panie Komendancie,

mam nadzieję, że Pański następca będzie miał system wartości zgodny z uniwersalnymi wartościami i dostrzeże wartość dodaną – dla Policji – w przywróceniu sygnalisty – czyli Stanisława Olsztyna – do pracy.

Życzę Panu spokojnej emerytury!

Stanisław Olsztyn

List otwarty do Komendanta Wojewódzkiego Policji w Olsztynie nadinsp. Józefa Gdańskiego – napisałem i wysłałem pocztą elektroniczną 28 kwietnia 2015 r. Do dzisiaj nie otrzymałem odpowiedzi. Nie będę wzywał adresata do zaprzestania łamania prawa i udzielenia odpowiedzi, bo ten generał, z zasady nie czyta niczego więcej, poza… raportami.

 

28 komentarzy do “List otwarty do Komendanta Wojewódzkiego Policji w Olsztynie nadinspektora Józefa Gdańskiego

    • Dziękuję! O powiązaniach z Krajewskim słyszałem i czytałem. Tego artykułu nie! Dziękuję za informację. Cóż… to wszystko potwierdza, że republika kolesiów, którą kierował przez jakiś czas Działoszyński jeszcze trzyma się mocno. Taki Adam Kall… nawet oczywiste dowody jego przestępczej działalności są zamiatane pod dywan… a nowy komendant trzęsie portkami ze strachu przed tym warszawskim burakiem 😉

      Odpowiedz
  • Hm… no to Już nie wiem jak z Tobą rozmawiać Stanisławie. Z jednej strony nie chcesz by ci cokolwiek tłumaczyć bo twierdzisz że dobrze wiesz o wszystkim co ci pisałem. ( To że wszystko wiesz, to wcale nie jest oczywiste jak się po raz pierwszy rzuci okiem na twój blog, więc wybacz moje wcześniejsze mentorstwo które cię trochę zirytowało ).
    No dobrze. Tak więc cieszę się że nie trzeba ci nic tłumaczyć, a moje wpisy – które jak sam mówiłem są bez znaczenia bo to oczywiste oczywistości – nie wnoszą nic nowego do twojej wiedzy o świecie. Naprawdę bardzo mnie to cieszy i uważam nawet że powinieneś je wszystkie skasować bo one i tak kierowane były tylko co ciebie i w trosce o ciebie. Troska ta jednak jak zapewniłeś jest ci mało potrzebna i cieszę się że to mogło zakończyć temat bo jak już mówiłem – ja nie cierpię pisać. I koniec tej kwestii Stanisławie – ok ? Bo ja ani nie szukam w twojej osobie terapeuty – jak się obawiałeś:), ani nie poczuwam się do bycia twoim przewodnikiem.

    MOJE INTENCJE SĄ BARDZO PROSTE i jeszcze raz je powtórzę: zadałem ci bardzo konkretne pytania dotyczące rzucających się w oczy niejasności w tekście „Rozmawiały generały”.

    Odpowiedzi jednak otrzymuję wymijające, a jednocześnie sprzeczne z twoimi zapewnieniami o tym że wszystko wiesz o policyjnych klimatach. Tak więc już nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć Stanisławie. Zgodnie z twoją wskazówką – zajrzałem do twojego wpisu „Jestem samobójcą”… ale niestety niczego nowego tam nie widzę. Na pewno nie ma tam odpowiedzi na moje zadane ci pytania. Ten wpis niczego mi nie podpowiedział.

    Informację – „Dzisiaj spotkałem się z nieznanym mi wcześniej człowiekiem, który zaoferował mi swoją pomoc w walce o powrót do pracy i wygranie sprawy karnej.”… pomijam bo to oczywista oczywistość.
    Gdy ja ci o tym pisałem ( inie tylko o tym ) to zapewniłeś że wszystkiego jesteś świadomy.. zobacz: – (…) „Na wszelką okazywaną ci pomoc i „pomoc” mam nadzieję że uważasz. Wokół ciebie możesz mieć wielu „pomocników” których zadaniem jest ciebie uniewiarygodnić lub zaprowadzić twoje działania w ślepą uliczkę. Początkowo nie wiedziałem czy ty sam nie jesteś jakąś miną na którą mają wchodzić nieujeżdżeni policjanci którzy śmią wiedzieć o tym że w policji są przestępcy… hehe takie miny lokowane w przeróżnych środowiskach ludzkich to stara prosta technika kolesi:)” (..)
    No, ale litości ! Stanisławie.. mieliśmy zakończyć rozmowy na tematy ogóle.

    Ten twój Gdański jest za krótki żeby ci cokolwiek z jego strony groziło… w organizacji kolesi bez pozwolenia z góry – niewiele mu wolno. Działoszyński jest teraz sam otoczony „pomocnikami” bo nikt z kolesi nie będzie podkładał się pod takiego bufona/buraka i nieostrożnego kretyna… już prędzej kolesie poświęcą go „dla dobra sprawy” tak jak poświęcili kiedyś swojego posła-osła Pęczaka.
    Z jego strony też ci więc obecnie nic nie grozi i jak już mówiłem – nie zdziw się jak teraz zaczniesz odnosić w swojej godnej pochwały działalności – sukcesy. Twierdzisz że dzielny jesteś, świadomy, w drodze „ku prawdzie” wytrwały… no widzisz:)… a ja biedny jak nie znam odpowiedzi na zadane ci proste i „naiwne” pytania… tak nie znam:(( chlip, chlip…
    No i też czas który mogłem przeznaczyć na uzyskanie tych odpowiedzi – dobiega już niestety końca. Trudno… się mówi i … wnika się dalej:) pozdrawiam

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Sorry Winnetou… myślałem, że zrozumiesz moje teksty. W tym wpisie co Ci wskazałem jest ewidentna podpowiedź, będąca kluczem do zrozumienia mojej sytuacji życiowej, w której funkcjonuję od 2 lat. Nie jestem samobójcą i na niektóre pytania odpowiem prosto, bez owijania w bawełnę, tylko przed… Sądem! Ty mi radzisz uważać na „pomocników” a ja o tym wiem od ponad ćwierćwiecza 😉 Od początku pisania blogu wiem, że muszę uważać na każdy komentarz, który otrzymuję, i który piszę! Napisałeś, że przekonałeś się, iż ja nie jestem „taką miną”… to zrozum, że ja wcale a wcale, nie przekonałem się, że Ty jesteś tym za kogo chcesz uchodzić! 😉 Pozdrawiam Ciebie Krisie i… służby specjalne 😉

      Odpowiedz
      • W imieniu „służb”:) – dziękuję Stanisławie za chociażby i taką – jasną w końcu – odpowiedź, że odpowiedzi na moje pytania dot. „Rozmawiały generały” – mi nie udzielisz.
        OK… nie będę więc już o to więcej zabiegał.

        Pozostaje mi więc tylko mieć nadzieję, że w swej drodze „ku prawdzie” nie trafisz np. do „obrońców demokracji”. Bo wtedy „służby” przestaną cię lubić:).
        Zobacz:
        Nie jesteście od filozofowania tylko od roboty

        Kończy się weekend więc obaj pewnie będziemy musieli już kończyć.
        Trzym sie Stasiu i nie odpuszczaj !

        Odpowiedz
        • Dziękuję! No piękny link mi podrzuciłeś! Anka Grzybowska napisała o KOD-zie to, co ja napisałem o Kukiz’15! Ja nie byłem koordynatorem ruchu Kukiz’15 ale blisko z nim współpracowałem i znam doskonale kulisy tego ruchu. Mateusz Kijowski robi to, co zrobił Paweł Kukiz z woJOWnikami! Wykorzystanie na maksa i w końcowym efekcie zrobienie w bambuko nie tylko tych z pierwszej linii frontu 🙂 Jak chcesz to poczytaj: Paweł Kukiz to nie Bolek! Walki z Paździochami – „żołnierzami-kretynami” nie odpuszczę do końca życia… spoko! 😉

          Odpowiedz
  • Drogi Stanisławie:)… spokojnie i nie ma żadnego problemu:)… nawet nie zauważyłem z jakim statusem ja ci się tu wpisałem ze swoimi pytaniami bo jak mówię – zupełnie przypadkiem mnie tu odesłał pewien link z komentarzy gdy czytałem dziś wiadomości na Republice… nie ważne.

    Całkowicie jednak rozumiem twoje obawy jak również prawdopodobnie podejrzenie że jestem jakimś psem pracującym dla kolesiów typu ten twój żałosny Gdański.
    Wierz mi, że ja nawet nie wiedziałem do dziś kto to był, bo policją to akurat się aż tak bardzo nie interesuję więc konkretnych nazwisk wieśniaków z jakiejś prowincji w stopniu generała to nawet – wybacz – nie znam.
    Jednak tak w ogóle, to klimaty mundurówki znam dobrze:) i ani takie rozmowy jak ta twoich policyjnych wieśniaków-generałów ani twoja historia nie jest dla mnie niczym nowym… powiedziałbym normalka. Ani mnie takie historie nie dziwią ani nie zaskakują. Takich patologii w ostatnich latach była cała masa.
    Dlatego też ja wcale jakoś nie nalegam na to żebyś mi odpowiedział na pytania które mi się nasunęły rzucając okiem na twoją historię ( bądź świadom że jedną z wielu podobnych ) i jak nie chcesz to ok… nie odpowiadaj.

    Piszesz mi – ” zaloguj się poprzez facebook, z prawdziwego profilu. Zapewniam Cię, że niezależnie kim w rzeczywistości jesteś, odpowiem na każde Twoje pytanie tak zadane!”.
    Mógłbym to oczywiście zrobić, ale musisz sobie zdawać sprawę że to i tak niczego nie zmienia pod względem twojej wiedzy o tym komu tak naprawdę odpisujesz i podajesz informacje. Profile na fb – jak pewnie wiesz – nie muszą być prawdziwe. Ty jednak, jak widzę – zdecydowałeś się swoją historię ogłosić światu całkowicie jawnie, publicznie i jak sam mówisz – niezależnie od tego kim kto w rzeczywistości jest. Zadając ci swoje pytania nie przywiązywałem więc wagi do swojej identyfikacji i nie powinno cię to dziwić. Moje IP i maila przecież znasz. Reszta nie powinna mieć znaczenia bo i tak się nie znamy, a twój blog mogą czytać przecież dowolne nieznane ci osoby. Widzę tu więc pewną niekonsekwencję i mam prawo czegoś nie rozumieć.

    Tak więc… ja naprawdę nie muszę wiedzieć już nic więcej o tym twoich wieśniakach generałach, bo jak mówię – takie wieśniactwo ukształtowane przez lata negatywnej selekcji w naszych resortach siłowych – nie jest dla mnie niczym nowym… ot tam… jeszcze jeden przypadek potwierdzający tylko regułę i tyle. Ze stylu ich rozmowy – i tak się dziwię że nie kazali sobie zakupić złotego BMW z przyciemnianymi szybami. Te szklanki „takie wysokie żeby pianka mogła się zmieścić” itp to też jeszcze nic takiego, bo mogli też kupić sobie np złotą papierośnicę wysadzaną diamentami, zakwalifikować ją jako zakupy operacyjne… ale przecież tego nie zrobili

    Natomiast ty – nie jesteś przecież chyba aż tak młody żeby nie zdawać sobie wcześniej z tego sprawy i z tego że twoje działania „proreformatorskie” będą miały potem dla ciebie takie konsekwencje jak miały. Tłumaczę to sobie tym że ty biedaku pracowałeś w tej swojej policji chyba coś tylko 2 lata, tak ?… no to niby mogłeś nie znać jeszcze klimatu tej firmy… choć dzieckiem jednak nie jesteś, a klimat i stan naszych struktur państwowych powinien być ci znany nawet z cywila. No chyba, że spadłeś z Księżyca, albo coś ściemniasz i udajesz nieświadomego idealistę… nie znam cię to nie wiem co o tym myśleć.

    Twój przypadek i tak nie jest (na szczęście dla ciebie ) kalibru na tyle ciężkiego by klub generałów policji musiał robić z tobą coś więcej niż zwolnienie z pracy… ciesz się chłopie że jesteś dla nich tylko tym „gwizdkiem” co miał upierdliwe skłonności do samowolnego pisania różnych pism gdy coś mu się nie podobało:) Gdybyś był kimś dla nich groźniejszym to musisz sobie zdawać sprawę, że nie tylko ty, ale nawet ja – który anonimowo zadałem ci tu jakieś pytania na ten temat – byłbym namierzony i miałbym kłopoty. Ja nie służyłem nigdy w policji ale jestem tego świadomy, a to nie ?
    Trochę to dziwne.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Mam mieszane odczucia po przeczytaniu tego Twojego komentarza. Z jednej strony się cieszę, że trafiłeś na moją stronę i to przez TV Republika, którą i ja od czasu do czasu oglądam. Cieszę się, że przybył nowy czytelnik i to… aktywny, który po przeczytaniu 2 wpisów, już postanowił do mnie napisać, by podzielić się swoimi wątpliwościami. Z drugiej strony smucę się, że znów trafił do mnie… wybacz za określenie ale jestem szczery w swoich opiniach… warszawski burak. Jeżeli po tym, co teraz napisałem zechcesz dalej kontynuować naszą „znajomość”, to może dotrą do Ciebie argumenty wieśniaka z prowincjalnego Olsztyna (sarkazm a nie prawdziwe oburzenie) 😉
      Gdybyś był normalnym warszawiakiem, których kilkudziesięciu poznałem – dosyć dobrze – w dawnych czasach, gdy często bywałem u cioci na Pradze Północ (Stalowa), to nigdy byś takich sądów, na mój temat i o „mojej sprawie” nie wydał! Na wszystkie pytania, które zadałeś i na Twoje wątpliwości znajdziesz odpowiedź… w moich wpisach. Jest ich już ponad 400, ale tych „znaczących” znajdzie się pewnie kilkanaście. Merytoryczną dyskusję podejmę, jeżeli przeczytasz stronę „Kim jestem” i prześledzisz moją historię rozpoczynając od pierwszego wpisu „List otwarty do JD”. Link na stronie głównej jest cały czas dostępny.
      Krzywdzisz innych i sam sobie wystawiasz niezbyt pochlebną opinię, gdy stygmatyzujesz ludzi tak… a priori. Oceniłeś mnie jako „człowieka i blogera” po przeczytaniu 2 wpisów! Pozdrawiam… i liczę na dalszy kontakt… bo widzę w Tobie duży potencjał na „idealnego” czytelnika mojego blogu 😉 Aktywny, kulturalny, mający swoje zdanie i z odwagą je prezentujący… tylko czemu nie z otwartą przyłbicą? 😉

      Odpowiedz
      • Przeczytałem swój wpis i faktycznie przyznaję że mogłeś mnie zrozumieć trochę wbrew moim intencjom… to wynika z tego że ja po prostu piszę dokładnie tak jak mówię i niczego nie poprawiam… a wiesz pewnie że w rozmowie pisanej ginie cała masa sygnałów które w normalnej rozmowie gdy słyszy się np ton głosu są istotne bo dopiero wtedy należycie rozumie się intencje rozmówcy.
        Dlatego wyjaśnię ci tu tylko że „prowincja” to jest dla mnie nie jakieś miejsce na mapie, ale mentalność i sposób myślenia konkretnego człowieka. Dlatego gdy mówię o kimś „prowincjonalny wieśniak” to nie chodzi mi o nikogo z twojego konkretnie Olsztyna ( do którego tak w ogóle to mam wielki sentyment od dziecka i po moim rodzinnym – Olsztyn akurat to chyba drugie moje ulubione miasto ), ale kogoś kto się zachowuje tak jak np te twoje policyjne „generały”. To tyle jeśli chodzi o wyjaśnienia i mam nadzieję że żaden z nas się na drugiego tu nie obraża…. małych dzieci tu nie ma.

        Piszesz do mnie – „Na wszystkie pytania, które zadałeś i na Twoje wątpliwości znajdziesz odpowiedź… w moich wpisach. Jest ich już ponad 400, ale tych znaczących znajdzie się pewnie kilkanaście.”
        No właśnie tu też chciałem ci coś wyjaśnić… nie to żebym cię pouczał jak masz prowadzić swojego bloga ale pomyśl… czy czasem nie jest warto powtórzyć swoje już raz podane kiedyś i gdzieś informacje ? Ty żyjesz swoją sprawą i to jest oczywiste i zrozumiałe. Jednak spróbuj popatrzeć na nią oczami przeciętnego czytelnika który nie jest twoim dawnym znajomym z policji ale tak jak ja – trafia na twój blog przypadkowo i z braku czasu – tylko na chwilę, Coś mu się rzuca w oczy i coś ciekawego zauważa… ja np trafiłem na dialog twoich policyjnych generałów. Pod nim jest ramka z treścią wprowadzającą wątpliwości co do autentyczności tego stenogramu. Rzucam okiem na resztę bloga, czytam szybko kim jesteś i o co ci z grubsza chodzi i rodzą mi się jakieś pytania/wątpliwości. Postanawiam więc zapytać czy dobrze rozumiem opisywaną przez ciebie sytuację i dostaję odpowiedź – „nie ze mną te numery Bruner”:) Ok , ja rozumiem że twojego bloga pewnie czytają policjanci, twoi znajomi i może ktoś jeszcze kto ma na to czas. Oni być może śledzą twoją historię od początku i ci kibicują, Ale jeśli komuś przypadkowemu jak ja – będziesz kazał przeczytać wszystko i wtedy znajdzie on odpowiedzi na swoje pytania – to popełniasz uważam błąd.

        Ludzie najzwyczajniej nie mają czasu czytać wszędzie wszystkiego, Natomiast ty poruszasz problem dosyć pospolity jeśli chodzi o nasze resorty mundurowe, Jak już mówiłem – ja nie interesuję się aż tak bardzo policją ale dobrze wiem że rozmowy twoich policyjnych „generałów” nie różnią się wcale od dialogów np w takim MON. Czy to tzw „warszawka”, czy jakiś tam Lębork.. to pułkownicy i generałowie ( niezależnie od stopnia bo wieśniak w mundurze i nawet taki z centrum Warszawy – zawsze pozostanie wieśniakiem ) – tak właśnie sobie rozmawiają. I tak właśnie zapadają decyzje kadrowe jak w twojej sprawie.., „wystrzel tego gwizdka w kosmos” i koniec.
        Gdy więc widzę taki dialog w znanym mi dobrze klimacie to się po prostu uśmiecham:)… choć wiem że raczej należałoby załamać ręce nad skutkami negatywnej selekcji która niestety przez długie lata była głównym kadrowym w całej naszej mundurówce…
        (…) „– I pomyśleć, że zawdzięczasz to wszystko kałusiowi. Mówiłem ci… na niego można liczyć. Fachowiec od niczego i do niczego, ale interesowny i wierny jak przystało na kolesia. Oby takich jak najwięcej.
        – Wiadomo… milicyjna szkoła, klasyczne bmw.
        – No dobra. Dosyć pieszczot. Co by nie mówić, masz Josefie u siebie… burdel. Musisz wypieprzyć w kosmos tego kundla.” (…) pfff !!! PIĘKNE !!!!:)))

        Dlatego ponawiam prośbę drogi Stanisławie: nie każ mi tu czytać wszystkiego o sprawach które są mi i tak dobrze znane. Wysil się na powtórzenie czegoś czasem syntetycznie raz jeszcze i odpowiedz mi na pytania z mojego pierwszego wpisu.
        Jeśli tylko znajdę czas to poczytam sobie kiedyś twojego bloga więcej, a jeśli mi nie odpowiesz to pewnie zapomnę.
        Zobacz jak prowadzi bloga no taki Michalkiewicz… on bardzo często w swoich wpisach albo prelekcjach na youtube – w aktualnych informacjach powtarza też, przypomina i wyjaśnia czytelnikom/słuchaczom te same kwestie. On wie że jeśli trafia do niego ktoś pierwszy raz i czyta jego najnowszy wpis, to nie musi wiedzieć co w jego tekście oznacza np „Razwiedupr” albo „nasza najjaśniejsza pani”. No i tłumaczy często te same wątki i historie a przy tym wcale nie jest nudny bo zawsze w kontekście aktualnych wydarzeń.

        MICHALKIEWICZ

        Acha… co do pisania pod otwartą przyłbicą: ty Stasiu pracowałeś w logistyce a ja jestem bardziej analityk i śledczy:) Twoja działka jest z natury jawna, moja – nie zawsze i niekoniecznie. Jednak jako były policjant powinieneś wiedzieć że i tak bez względu na to czy ktoś podpisuje się w internecie z imienia i z nazwiska czy nie – to i tak jego nazwisko i on cały jest w razie konieczności do ustalenia w 5 minut. Ja więc w ogóle nie czuje się anonimem i wiem że każdy wasz pies może wiedzieć o mnie wszystko co tylko zechce gdy będzie mu to potrzebne, Zapyta technicznych i mu powiedzą bo to żaden problem wiedzieć. Jak już ci mówiłem – gdyby tylko twoja sprawa była jakaś większego kalibru albo trochę bardziej polityczna to nie tylko twój blog szybko by zniknął z netu ale nawet ja za moje pytania do ciebie – poleciałbym w kosmos. Nikt nas nie rusza tylko dlatego że sprawy o których piszesz tak powszechna patologia i dotyczy ona tak wielu ludzi że nie sposób nas wszystkich … „w formalinę i do laboratorium!” – jak to proponował twój „generał”:)

        Wybacz, ale Ja widzę że ty na razie proste i oczywiste fakty z naszej rzeczywistości odkrywasz:)… i słusznie że z nimi jakoś tam próbujesz walczyć tak jak potrafisz. Np dziś zuważyłem u ciebie obserwację z zeszłego roku że nasze sądownictwo to… tragedia:)
        A wcześniej to nie wiedziałeś? Naprawdę myślałeś że ktoś w tym kraju się przejmie sprawiedliwością w takiej nic nie znaczącej sprawie jak twoja ? Ja, wszytko to co ty dzisiaj zaczynasz rozumieć – zrozumiałem już tak gdzieś około 2000 roku. A „generalskie klimaty” ale bardziej te MONowskie to po prostu uwielbiam:)
        Czy nigdy nie trafiłeś na takie nazwiska jak np Sumliński albo Cenckiewicz ? Gmyz ? NIe posłuchałeś nigdy tego co oni mają do powiedzenia na podobne tematy ? A Targalski ? Zybertowicz ? Kania? …cała masa innych dociekliwych i odważnych ludzi.

        Jak mi odpowiesz to odezwę się jeszcze, a jak nie to ok, nie ma sprawy… trzymaj się i powodzenia ci życzę

        Odpowiedz
        • Dziękuję! Ja odpowiadam na każdy komentarz. Z szacunku dla jego autora i w podzięce za włożony trud. Nie mam tych komentarzy tyle, by przerastało to moje siły. A z autorem takiego komentarza jak Twój, to chciałbym pogawędzić przy piwku czy też kawce 🙂 Podobnie jak Ty, uważam, że z rozmowy „na żywo” da się więcej wyczytać niż ze stenogramu tej samej rozmowy.
          Przyjmuję Twoje wyjaśnienia, co do powodów działania pod przyłbicą, i co do rozumienia pojęcia wieśniactwa. Także prawidłowy sposób prowadzenia bloga i postępowanie przypadkowego czytelnika opisałeś… trafnie i tak, jak ja je pojmuję. Okazuje się, że mamy wiele punktów… stycznych 🙂
          Przyznaję, że nie czytuję bloga Michalkiewicza ale oglądałem dużo jego publicznych wystąpień, które można obejrzeć dzięki you tube. Zawsze byłem cichym zwolennikiem idei głoszonych przez niego i Korwina. Z tego co opisałeś wynika, że ja właśnie tak prowadzę blog! Oczywiście nie porównuję się do niego z ciężarem gatunkowym opisywanych spraw. Ja pisaniem zająłem się, tak na poważniej, właśnie z chwilą założenia bloga,a to było raptem niecałe dwa lata temu – 01.03.2014 r. Gdzie mi do Michalkiewicza, który chyba zaczął publikować, gdy ja jeszcze raczkowałem 🙂 Gdybyś jednak poświęcił choć kwadrans na uważną lekturę moich wpisów, to znajdziesz w nich wszystko, to co napisałeś 🙂 Są wpisy „epokowe” i są wpisy na kanwie aktualnych wydarzeń, nawiązujące do… przeszłości z linkami do innych wpisów lub pojęć, które opisuję. A co śmieszniejsze… wpisz w moją wyszukiwarkę na blogu „Sumliński” czy też „Cenckiewicz” i dowiesz się, co mnie interesuje poza Policją, w której przepracowałem 14 lat 😉 Nie obce są mi sprawy MON i wiem co to WSI, czy fundacja Pro Civili. A nie wiesz też, jak mi blisko do „innych dociekliwych i odważnych ludzi” i jakie ja miałem okazje wyjaśniać afery, i jakie z nich wyciągałem wnioski. Co do sądownictwa… co się dzieje z państwem polskim od 1989 roku, a w zasadzie od 1978 roku, to ja też doskonale wiedziałem. Tutaj chyba trochę się różnimy w ocenach, ale to zostawię na inne okazje… myślę, że będą. Ja wyznaję zasadę, że to nie system jest winien a… człowiek. W każdej firmie, partii czy urzędzie znajdziesz „urzędnika” i… człowieka. Oczywiście to bardzo wielki skrót myślowy, na potrzeby tego komentarza 🙂 Pozdrawiam i zapraszam do odwiedzin i komentowania 🙂 Aaaaa… szczególnie dziękuję za pochwałę tekstu „Rozmawiały generały”. Wielu już mi to mówiło, że jest bardzo autentyczny 😉 Te podziękowania składam jako redaktor naczelny Ku prawdzie, w imieniu autora tekstu Katona z Allenstein 😉

          Odpowiedz
          • Ale jednak mi nie odpowiedziałeś na pytania, a wystarczyło choćby jednym zdaniem.
            Każesz mi szukać odpowiedzi po całym twoim blogu ale na to trzeba mieć czas.
            Możesz więc choć podać link do tych miejsc swojego bloga gdzie jest mowa o tym o co pytałem ?

            Odpowiedz
            • Dziękuję! Ty pozostajesz w „ukryciu” a ja Ci wskazałem, gdzie masz szukać odpowiedzi na zadane pytania. Zacznij od Listu do JD i od strony Kim jestem. Jeżeli chcesz zrozumieć moje wpisy, czyny i motywacje… innego sposobu nie widzę! Musisz ciut włożyć trudu… jeżeli chcesz być moim aktywnym gościem… przynajmniej od czasu do czasu 😉 Zapraszam nieustannie… jeżeli się zniechęcisz, to znaczy, że moje pisanie jest warte funta kłaków… dla Ciebie… i szkoda abyś tracił czas. Pozdrawiam!

              Odpowiedz
              • Nie wiem Stanisławie czy cię to zainteresuje jak ci powiem jakie są moje pierwsze naturalne reakcje gdy zaczynam tak jak mówisz: wchodzę tam gdzie posyłasz na początek i od góry widzę -list do Dziewulskiego, potem do kogoś nazwisko mi nic nie mówi, a potem widzę – Janusza Waissa:)
                No i tragedia:).. zniechęcam się od razu bo widząc te nazwiska w ogóle nawet nie chce mi się czytać tych listów do takich hehehe…”autorytetów”.
                Dziewulski to koleś z tej samej republiki kolesi co te twoja dwa „generały”… nie rozumiem po co w ogóle do takich ludzi się zwracasz… to trochę tak jakbyś wymagał od prostytutki żeby była dziewicą
                A Waiss… gdy tylko jadąc np. autem usłyszę w radiu tego niby „dziennikarza” zachwyconego wiecznie własnym tonem głosu i pełnego atencji dla samego siebie… to zmieniam stacje, czekam aż się skończą się te pierdoły z którymi on występuje na antenie i wracam dopiero – po. Te jego „problemy” niby to społeczne które on porusza czując się z tego powodu pewnie wielkim społecznikiem i biorąc pewnie z to grubą kasę – są po prostu tak śmieszne że aż irytujące. Ten facet ma za zadanie na antenie jedynki PR stwarzać ludziom tak bzdurny i nieprawdziwy obraz świata i rzeczywistości jak to tylko możliwe. Jego zadaniem jest odciąganie uwagi słuchaczy od tematów aktualnie faktycznie ważnych/istotnych i stwarzanie wrażenia że w tym kraju nikt nie ma już żadnych innych ważniejszych problemów niż te jego wydumane i wyszukiwane na siłę bzdety. Tak więc jak słyszę że on znów dzwoni z wielką atencji dla dzieła którego się podejmuje do różnych ekspertów zapytać w imieniu niby to zatroskanych tym słuchaczy – co np można dziś zrobić z bilonem z lat PRL-u lub jakąś inną sprawą ( zawsze właśnie takiej wagi ) to… trafia mnie szlak i chce mi się żygać.

                Nie rozumiem więc ciebie po co w ogóle się do takich ludzi zwracasz i co w ten sposób chcesz osiągnąć. Zupełnie jakbyś nie rozumiał na czym polega zaplanowany i systematycznie realizowany w mediach „Matrix” w jakim prosty lud ma żyć po to żeby republika kolesi miała nad tym ludem pełną kontrolę.

                Słuchanie jakiegoś śmiesznego dyżurnego w mediach milicjanta „wielkiego eksperta od terroryzmu” albo jakiego Waissa który z definicji zlewa każdy poważniejszy sygnał od ludzi żeby zajmować się tylko tematami bezpiecznymi dla siebie i bez znaczenia – to uważam strata czasu.
                Ale kliknąłem więc – znowu przypadkowo – u ciebie w coś innego i natrafiłem u ciebie na wpis:
                Jerzy Stępień robi w konia

                … i bardzo trafny komentarz pewnego czytelnika „Permalink”:
                (…) „Generalnie uważam , że wystąpienia takich ludzi jak pan Jerzy Stępień mają za zadanie mieszać w głowach ludziom , aby trudno im było się zorientować . że kierunek w którym zmierza nasz kraj to ślepa uliczka „(…)

                Tak, dokładnie temu takie prelekcję służą i takie mają one zadanie… są pewną formą manipulacji i sterowania nieświadomym tłumem:
                taki zadaniowany manipulant jak np pan Stępień – zaczyna publicznie głosić pewne banalne ale niby to odważne i krytykujące stan rzeczy prawdy, jak np. że „sytuacja w sądownictwie jest gorszy niż 25 lat temu” itp. Każdy świadomy obywatel przecież wie że on ma tu rację i że słusznie prawi – w ten sposób manipulant taki próbuje pozyskać zaufanie i poparcie jakiejś grupy ludzi lub społeczności.
                Gdy już mu się to uda – przystępuje do wykonywania dalszych zadań które oczywiście nie mają z głoszonymi przez niego hasłami – żadnego związku. To są zadania wyznaczane przez wąską grupkę ludzi w której interesie jest by sytuacja ta była jak najgorsza… bo z tego tragicznego stanu właśnie, ta grupa czerpie ogromne korzyści materialne. Takie działania są rozpisywane, planowane i realizowane… bo demokracja demokracją ale …”ktoś przecież musi nad tym wszystkim panować”:))
                To w zasadzie taki elementarz manipulacji/sterowania ludźmi.. i tylko przykład prostej ale dość skutecznej techniki operacyjnej. Jest cała masa technik, gierek i numerów bardziej wyrafinowanych bo to był tylko taki szkolny przykład „dla dzieci”. Nie od razu więc jesteśmy w stanie rozpoznać że ktoś prowadzi z nami grę… ale nie jest to też niemożliwe.

                Ty mnie poprawiłeś że w policji pracowałeś nie 2 ale 14 lat. No to OK, ale przecież nawet jeśli nie byłeś śledczym ale logistykiem – powinieneś jednak wg mnie to o czym piszę ja albo ten „Permalink” – rozumieć. No i wiedzieć w jakim kraju żyjesz i jakie działania w tym kraju mają sens a jakie – żadnego.

                W niczym cię tu nie chcę drogi Stanisławie obrazić, a nawet wierz mi – mam trochę sympatii i słabość do takich idealistów:) Ja nawet chciałem zapytać czy po tym okresie twojej blogowej aktywności już otworzyły ci się oczy i coś zrozumiałeś. Ale ty mnie pewnie znów odeślesz po odpowiedź gdzieś na swój tekst do jakiegoś kolesia:). A ja znów – jak każdy taki zwykły przeciętny internauta jak ja – nie będę miał czasu czytać.

                Chciałbym też tylko np dowiedzieć się jak potoczyły się potem losy przykładowych takich policyjnych „generałów”. I też żebyś gdzieś w syntetycznym krótkim opisie swojej historii – o tym napisał. Ot tak sobie z czystej ciekawości /dla mnie nic ważnego/ bym się chciał dowiedzieć żeby się uśmiechnąć. Czy dobrze przewiduję że zostali gdzieś przeniesieni w związku z awansem, czy może też poszli wspomnianą przez nich samych „ścieżką ewakuacji” którą -im uradowanym tą ścieżką – przygotowywał ich „Donek”.
                Jak dla mnie to troche za bardzo z nich zwykłe krawężniki i mimo że „generały” policji to takie „ścieżki ewakuacji” nie są dla nich. Donek takie przygotował – owszem – ale nie dla takich krawężników:) bo republice kolesi też jest hierarchia więc nie dla psa kiełbasa. Jeśli któryś dodatkowo był już jakiemuś swojemu szefowi podpadnięty lub nielubiany to republika kolesi potrafi nawet pokazowo odciąć się od takiego niepotrzebnego a kompromitującego ich dupka – potraktować jak np kiedyś posła Pęczaka. To nie jest częste ale szefowie mafii czasem tak robią ze swoimi żołnierzami- kretynami. Nie chcą ich bo nie potrzebują takich więc robią sobie z nich innych pożytek – wsadzają żeby móc pokazać ludowi niby swe nieskazitelne oblicze no i że… w ogóle kogoś łapią i wsadzają. Tak wiec taktyczny kop w dupę czy awans ?… nie wiem co ich spotkało więc cię pytam.

                Oczywiście gdyby mi bardzo na tym zależało by o nich coś wiedzieć, to dowiedziałbym się pewnie więcej niż oni sami o sobie pamiętają:)… ale to zbyt drobne leszcze i za proste krawężniki bym sobie zadawał trud gdy nie jest mi to do niczego potrzebne. Jeśli więc zechcesz to zrobisz coś z tym o czym ci piszę a jeśli nie to ok… trudno… świat się nie zawali:)
                Piszę szybko i zwyczajnie tak jak mówię więc sorki za formę ale Jakbyś krótko się odniósł do mojego wpisu to jeszcze się odezwę a jak nie to OK… powodzenia ci życzę…szczerze…. tylko że każdy ci tu chyba tego życzy a mnie by to już chyba na twoim miejscu denerwowało:)

                Odpowiedz
                • Dziękuję! No i „zmusiłeś” mnie Krisie do napisania wpisu podsumowującego moją blisko 2-letnią działalność jako… blogera. Kiedy to nastąpi… szczerze nie wiem. Mam na biegu inne ciekawe tematy, choćby to, że przed chwilą wróciłem z prokuratury, gdzie złożyłem zawiadomienie o popełnieniu kolejnego przestępstwa. Ta informacja jest też częściową odpowiedzią na Twoje pytania, czy też opinie o mnie, które wyrażasz w komentarzu. Fakt – jestem, byłem i mam nadzieję zostanę do końca życia „idealistą”, który dla idee fixe może poświęcić… dużo. Ja wierzę, że dobro i prawda w ostatecznym rachunku zwyciężają! Etapowe porażki… wzmacniają moje dążenie ku prawdzie. „Realistów” takich jak Ty, rozumiem dobrze. Szkoda, że Wy nie rozumiecie nas i uważacie, że to co robimy, to robimy z głupoty czy niewiedzy. Nie wiem ile masz lat i jakie tak naprawdę masz doświadczenie życiowe i zawodowe ale widzę, że tolerancja dla „prawdy” innej niż Twoja jest u Ciebie na bardzo niskim poziomie. To wszystko co napisałeś o życiu, o układach w sądownictwie, policji, polityce… ja obserwuję od lat, doskonale je znam i potrafię w nich funkcjonować bez zbaczania z drogi… ku prawdzie. Nie zrozumiesz mnie bez przeczytania choćby wpisu o Katyniu w tle. Nie zrozumiesz mnie bez przeczytania wpisu o moim pierwszym „liście otwartym” do redakcji „Na przełaj” Nie zrozumiesz mnie bez przeczytania wpisu o… PZPR! A Ty oceniasz mnie i prawisz mi morały i swoje prawdy życiowe po lekturze 2 wpisów i przeczytaniu informacji do kogo ja napisałem listy otwarte. Wyjaśnię Ci tylko dlaczego Dziewulski był adresatem mojego, faktycznie pierwszego, listu otwartego. Jego życiorys i dokonania na niwie policyjno-aktorsko-polityczno-celebryckiej znam pewnie lepiej niż Ty. To z naszego regionu był posłem i u nas miał biuro poselskie… kurczaki! Przeczytaj ten mój wpis gdzie jest „List otwarty…” i tam masz napisane jak wół, w pierwszym zdaniu wstępu, dlaczego do niego napisałem list. Poważnie Kris… jeżeli naprawdę choć ciut zainteresowała Cię moja historia… to proszę, zamiast już mnie osądzać i pisać elaboraty, jakim Ty jesteś doświadczonym życiowo człowiekiem a ja… naiwniakiem, to lepiej poświęć kilka minut na przeczytanie jakiegoś wpisu. Jeżeli nasuną się Ci jakieś myśli, to proszę o komentarz pod tym wpisem. Masz zapewnione, że odpowiem. Odpowiadam na wszystkie komentarze!
                  Co do życzeń… powodzenia… to mnie nie denerwują a cieszą ogromnie. Wybacz, że tak doświadczonemu człowiekowi muszę to wytłumaczyć. Większość moich czytelników to ludzie aktualnie pracujący lub pełniący służbę w Policji. Są zastraszeni. Pilnie śledzą moją walkę z „żołnierzami – kretynami”. Zdecydowana większość jest po mojej stronie ale z uwagi na „siłę rażenia” jaką posiadają ci „żołnierze – kretyni” nikt nie jest samobójcą i oficjalnie mnie nie poprze. Charakterystycznym przykładem na zastraszenie środowiska jest postawa pewnej mojej czytelniczki, która w pierwszym okresie istnienia blogu bardzo aktywnie komentowała moje wpisy. Po jakimś czasie, gdy spotkaliśmy się w realu podeszła do mnie i przeprosiła, że już nie będzie się udzielać na blogu… ponieważ słyszała, że już trwają nieformalne działania, które mają ustalić, kto się faktycznie wypowiada na moim blogu. Także jak ktoś ma odwagę, mimo wszystko życzyć mi powodzenia w walce z „żołnierzami – kretynami”, to dla mnie już jest pewnego rodzaju… bohaterem. A to, że bliscy współpracownicy „żołnierza – kretyna”, równi jemu stopniem albo nawet wyżsi rangą, z kierownictwa Policji warmińsko-mazurskiej, informują mnie o jego poczynaniach i gratulują konsekwentnej postawy… to znak, że przynajmniej jednego „żołnierza – kretyna” wkrótce pokonam. Dla mnie to będzie tryumf warty uroczystej celebracji… Ty nie masz nawet czasu na… załadowanie taczki, tak jesteś zarobiony 😉 Pozdrawiam i liczę na dalsze merytoryczne komentarze pod bieżącymi wpisami. Prawdziwa cnota krytyk się nie boi 😉

                  Odpowiedz
                  • No i widzisz:)… to już się czegoś konkretnego dowiedziałem bo zadałeś sobie trud krótkiego zarysowania stanu bieżącego swojej działalności. Ok – mówisz że – składasz różne kolejne zawiadomienia do prokuratury – no to już wiem że podjąłeś się nierównej i syzyfowej walki z systemem. Ale źle mnie postrzegasz i rozumiesz jeśli myślisz, że ja z tego powodu się z ciebie śmieję .Pewnie się nie pomylę jeśli w ciemno zgadnę że wszystko i tak ci prokuratura umarza. Zgadłem ? Kurcze ! Chłopie ! mi chodzi tylko o twoje siły i zdrowie ! No ale skoro takiej walki się świadomie podjąłeś – to ok, i ja to rozumiem. Za żadnego naiwniaka – bądź pewny – wcale cię z tego powodu nie uważam. Po prostu chciałbym się zorientować o co tu chodzi.

                    Że kibicują ci w tej walce dawni znajomi z policji (i nie tylko znajomi ) to mnie nie dziwi, tak jak i nie dziwi mnie, że są oni zastraszani i że „już trwają nieformalne działania, które mają ustalić, kto się faktycznie wypowiada na tym blogu.”. ( O tym już mówiłem: identyfikacja personalna każdego komentującego to żaden problem bez względu czy podpisuje się on pseudonimem czy nazwiskiem wprost… i trzeba sobie z tego zdawać sprawę ). Myślę, że aktualnie (ale nie wiadomo jak długo ) mogą się twoi kibice poczuć trochę bezpieczniej i że najbardziej mogli się oni obawiać właśnie jakieś 2 i rok temu – a więc wtedy gdy ty – zaczynałeś swoją aktywność blogerską. Obecnie republika kolesiów jest w lekkiej defensywie i musi zawalczyć o własne bezpieczeństwo więc teraz np ściganie i skazywanie nastolatków za jakieś dosadne określenia Komorowskiego itp ( a wiesz pewnie że były takie przypadki ) – nie jest im w głowie:)

                    Gdy Ja ci życzę powodzenia, to mówisz że ” jak ktoś ma odwagę, mimo wszystko życzyć ci powodzenia w walce, to już jest pewnego rodzaju… bohaterem”. hm:)))… No bez przesady drogi Stanisławie:)… ja się nie czuję.

                    Jak szybko ci coś tu naskrobię to mówienie tego trwałoby tylko chwilkę ale tekstu się robi faktycznie sporo nic nie poradzę – elaborat:).., jak powiadasz… więc sorki ale wychodzą mi one jakoś bezwiednie i mimo woli bo piszę po prostu tak jak mówię i nie patrzę ile.
                    Długość moich wpisów – w praktyce – powoduje że każdy czytelnik je przeskoczy bo zniechęcają właśnie swoją długością… i bardzo dobrze:)
                    Ja piszę do Ciebie, a nie do policjantów, a tobie jednak jak widzę chce się mimo wszystko taki „elaborat”:) przeczytać i reagować. Ok no to widzę że poważnie podchodzisz do tego co robisz… plus dla ciebie:) Nie wierzę natomiast by komuś prócz ciebie chciało się mnie czytać i bardziej właśnie dlatego , jak również dlatego że nie jestem z policji – niczym nie ryzykuję.
                    Normalni, uczciwi policjanci są w zupełnie innej sytuacji – to oczywiste.
                    Mnie chroni długość i nieistotność moich wpisów / to jest trochę jak forma szyfrowania:) / no i to że policja może mi skoczyć… tak samo jak i ja policji.

                    Pomyślałem sobie nawet w tej chwili że moglibyśmy zrobić pewien eksperyment:)… o ile masz oczywiście na to ochotę. Jak sobie zapewne zdajesz sprawę – ty to już teraz niczym nie ryzykujesz bo w swoim resorcie masz już i tak przejebane i to totalnie:) Ja natomiast też uważam, że niczym ale coś bym chętnie sobie sprawdził jako zwykły przypadkowy czytelnik trafiający na takiego bloga jak twój… a blogów tego typu jest pewnie więcej tylko o nich nic nie wiem bo po prostu przypadkiem nie trafiłem na nie.
                    A już takich ludzkich historii jak twoja ale nieoblogowanych to już w ogóle jest bez liku… bo to wynika z patologi systemowej państwa: ” huj dupa i kamieni kupa” ( twój były minister )… wiadomo.

                    Tak więc mój eksperyment który chciałbym ci zaproponować byłby następujący: w wolnym czasie skomentuję sobie twój wpis „Rozmawiały generały” i będę czekał na tę pisowską-faszystowską:) brygadę antyterrorystyczną która to ponoć ma teraz wpadać o 4tej nad ranem do domów niewinnych ludzi, skuwać w kajdany i pakować na wiele miesięcy do aresztu wydobywczego. Przecież teraz PIS podobno uczyni z nas państwo tak totalitarne że o jakiejkolwiek swobodzie wypowiedzi to wszyscy obrońcy demokracji będą mogli zapomnieć, a każdy kto nie jest z PIS-u ( a ja nie jestem ) to będzie miał na bespiece tyle do powiedzenia co Żyd na gestapo.
                    No i jak ja już stanę się takim represjonowanym obywatelem tego „pisowsko-faszystowskiego” kraju to dam ci znać i ty o tym napiszesz i podejmiesz w mojej obronie swoje publiczne działania -ok:) ?
                    Chciałbym się przekonać czy będziesz musiał:)…i temu właśnie by miał służyć ten mój eksperyment. Co ty na to ?

                    Odpowiedz
                    • Dziękuję! Podziwiam Ciebie, że jednak Ci się chce… tyle pisać 😉 I ten komentarz już jest na poziomie, który jest dla mnie do przyjęcia prawie bez uwag 😉 Co do prokuratury, wyraziłeś dokładnie takie samo zdanie, jak jeden z moich kolegów, policjant – kierownik średniego szczebla – który był gotowy iść ze mną w zakład, że prokuratura nawet nie wszcznie śledztwa, gdy ja zawiadomiłem ją o podejrzeniu popełnienia przestępstwa „nadużycie funkcji” przez zastępcę komendanta wojewódzkiego policji w Olsztynie Adama Kal. Sprawa błaha, przeczytaj ten wpis Artykuł 231 😉 Sprawa zakończyła się prokuratorskim ustaleniem, że Adam Kall nadużył stanowiska ale nie popełnił przestępstwa, bo dokument, który kazał sporządzić nie był istotny w sprawie i ja nie poniosłem z tego tytułu żadnej szkody. Zgadzam się w 100% z interpretacją Prokuratora. Prokurator polecił rozpatrzeć postępowanie A. Kall na niwie służbowo-dyscyplinarnej. I tu dopiero zadziałała warszawska republika kolesiów. Kolesie Adama Kall z KGP nawet nie wszczęli postępowania dyscyplinarnego a stwierdzili, że czynności wyjaśniające nie potwierdziły ustaleń Prokuratora! Jaja jak balony. Oczywiście ja zgodnie ze wskazaniem KGP złożę skargę do MSWiA na „czynności wyjaśniające” jakie przeprowadzają byli kolesie Adama Kall. Widzisz… ja byłem jednym z najlepszych policyjnych kontrolerów w Polsce – tak mnie określiła pani Naczelnik Biura Kontroli w KGP. Ja potrafię walczyć z tym systemem, bo go znam. Powiem Ci tyle. W BSW do grudnia uczciwy policjant nie miał czego szukać… to był tylko straszak na nieposłusznych policjantów i cywili. Dla zachowania twarzy… od czasu do czasu przeznaczali na odstrzał jakiegoś mniej znaczącego kolesia.. – kretyna – tak jak to Ty opisałeś. Jak ja zgłosiłem im fakt zastraszania przez oficera innego oficera, to poradzono mi, żeby ten zastraszony napisał notatkę służbową w tej sprawie! Idiotyzm! I to wszystko byli ludzie Działoszyńskiego. Jak ja zgłosiłem machlojki w KGP na setki tysięcy złotych… to naczelnik BSW zapisał to w notatniku i powiedział, że się tym zajmie. Do dzisiaj nie zostałem poinformowany o losach mojej informacji… ale wiem, że skutkowało to tym, że „interes” z setek tysięcy został ograniczony do kilkudziesięciu tysięcy. A sprawę, którą dzisiaj zgłosiłem z pewnością nie umorzą, bo wiedzą, że jak nie obejmą jej nadzorem, ze względu na interes społeczny, to ja i tak złożę prywatny akt oskarżenia a sprawa jest tak ewidentna, że Sąd „musi” wydać wyrok skazujący!
                      Pisząc o bohaterskich podziękowaniach chyba rozumiesz, że nie miałem na myśli przypadkowych… czytelników 😉
                      Jestem przekonany, że niejeden czytelnik mojego bloga śledzi naszą… wymianę zdań. Widać, że masz lekkie… pióro, tak jak ja 😉
                      Co do eksperymentu… ja na to jak na lato, o ile nie narazisz mojego czasopisma na kary finansowe 😉 Napisz ten kontrowersyjny tekst i ja go ocenię czy mogę w to wejść. Tekstów łamiących prawo… nie publikuję. Teksty na granicy prawa mogę opublikować jak podpiszesz je imieniem i nazwiskiem, które potwierdzę w realu. Wyznaję zasadę, że za słowo trzeba ponosić taką samą odpowiedzialność jak za czyny 😉

  • witam, przypadkowo trafiłem na tego bloga, przeczytałem na razie tylko 2 wpisy i mam prośbę o wyjaśnienie bo chciałbym dobrze zrozumieć sprawę:
    – czy ta telefoniczna rozmowa generałów której stenogram Pan zamieścił jest jakimś podsłuchem o którym oni nie wiedzieli czy czym ? Pod nią jest dosyć niejasny komentarz n/t jej pochodzenia więc nie do końca ta kwestia jest dla mnie jasna.
    -czy ta rozmowa jest domysłem literackim że tak to mogło się odbyć czy rozmową faktyczną która została zarejestrowana?
    -czy dobrze rozumiem chronologię zdarzeń, że po pańskim pierwszym krytycznym piśmie – Gdański najpierw gratulował Panu odwagi i dziękował, a potem rozmawiał o tym ze swoim szefem z KGP ( w/w zapis rozmowy) i potem zwolnił Pana ? tak to było?

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Nie ze mną takie numery… Krisie! Wysil się ciut bardziej! Użyj inteligencji a nie tylko… chytrości 😉 A jak chcesz uzyskać moją odpowiedź, to zaloguj się poprzez facebook, z prawdziwego profilu. Zapewniam Cię, że niezależnie kim w rzeczywistości jesteś, odpowiem na każde Twoje pytanie tak zadane!

      Odpowiedz
      • „W BSW do grudnia uczciwy policjant nie miał czego szukać…”… haha ! jakbyś mi tego nie powiedział to i tak do głowy by mi nawet nie przyszło że mogłoby by być inaczej. Nie po to się takie Biura/struktury ( nie tylko w policji ale we wszystkich resortach ) zakładało żeby pilnować uczciwości tych resortów ale żeby czuwać nad bezkarnością republiki kolesi kręcących różne swoje dile w danym resorcie. Jakaś komórka musi przecież zabezpieczać ich ciemne interesy przed resztą pospólstwa czyli nie-kolesiami z tychże resortów. Oczywista oczywistość. Ale mówisz że do grudnia… a od grudnia ?… to co. Opcją zero przecież tej struktury nie potraktowano więc czy wymieniono chociaż samą górę na taką która daje choć cień nadziei na zaprowadzenie w tej psiarni porządku ? Wiesz coś o tym żeby takie działania podjęto ? bo mnie jak już ci mówiłem policja w szczegółach nie interesuje na tyle żebym miał czas wnikać w klimaty BSW. Co tak w ogóle nie oznacza że – jak sam dobrze wiesz – nie da się w te kliamty wniknąć jeśli zachodzi taka potrzeba:)) haha… a więc na razie tak tylko z ciekawości i na marginesie o to pytam.

        Co do naszej wymiany zdań to wbrew temu co twierdzisz – ja uważam że jest bez znaczenia i nikt istotny obecnie / właśnie po grudniu 2015r/ już takowych wymian nie śledzi. A twoi szczerze przychylni ci koledzy też – nie sądzę, bo na szczęście zniechęcamy ludzi długością tekstu… komentarzy powyżej 5ciu linijek nikt prawie nie czyta i się je przeskakuje bez zauważenia w nich tego co może być istotne. Dla różnych waszych i nie waszych analityków mogę ci tu napisać np że znam okoliczności śmierci Petelickiego i co?.. Napisałem i bądź pewien że nie zwróci to niczyjej uwagi. Nie mam żadnego lekkiego pióra jak mówisz ale piszę potokiem słów – tak jak normalnie mówię, bez dbania o formę ani przejrzystość tekstu. Wyłapanie czegoś sensownego z naszych wpisów wymaga więc zainteresowania/zaangażowania przynajmniej takiego jak twoje. Zainteresowanie społeczne takimi działaniami jakie ty podejmujesz nie jest wielkie. Szczegóły tego co robisz znają co najwyżej twoi dobrzy znajomi i ci którzy cię w policji miło wspominają. Na resztę nie licz. Jesteś sam i taka jest prawda. Na wszelką okazywaną ci pomoc i „pomoc” mam nadzieję że uważasz. Wokół ciebie możesz mieć wielu „pomocników” których zadaniem jest ciebie uniewiarygodnić lub zaprowadzić twoje działania w ślepą uliczkę. Początkowo nie wiedziałem czy ty sam nie jesteś jakąś miną na którą mają wchodzić nieujeżdżeni policjanci którzy śmią wiedzieć o tym że w policji są przestępcy… hehe takie miny lokowane w przeróżnych środowiskach ludzkich to stara prosta technika kolesi:)
        Stąd moje pytania i wstępne badanie ciebie:) Ale dobra… widzę że serio jesteś nieźle:)… stuknięty ( śmieje się nie obrażaj się ) i już zajmujesz się nie tylko swoją osobistą sprawą wywalenia cię z roboty za to że zbyt dobrze pracowałeś ( tu się nie śmieję mówię poważnie ).
        Mówisz mi – (..) „sprawę, którą dzisiaj zgłosiłem z pewnością nie umorzą, bo wiedzą, że jak nie obejmą jej nadzorem, ze względu na interes społeczny, to ja i tak złożę prywatny akt oskarżenia a sprawa jest tak ewidentna, że Sąd „musi” wydać wyrok skazujący!” (…)
        O matko ! :)) coś ty tam znowu złożył Stasiu i przede wszystkim jakiej kasy to dotyczy !
        Zapamiętaj sobie że sąd nic nie musi !!! A jak już sąd będzie naprawdę MUSIAŁ – to orzeknie to co będzie musiał. To orzecznie może być dowolnie podłe… nawet że ty masz sie leczyć i nic na to nie poradzisz wierz mi. Nie ma takiej podłości i takiej niesprawiedliwości której nie może popełnić wymiar sprawiedliwości. Historia jest pełna takich przykładów. Kto z normalnych ludzi chce się zajmować prawem i wymierzaniem sprawiedliwości ? Czy jakiś dorastający człowiek ma takie zainteresowania ? Czy słuszałeś o takim hobby pt „przepisy prawa” ?:)) Młodzież ma różne pasje, ale na pewno nie takie… więc kto idzie się tym zajmować i dlaczego akurat czymś takim – pomyśl. Kim trzeba być i jakie mieć motywacje/priorytety/cele/zainterssowania życiowe – żeby zdecydować się wykonywać taką nudną robotę. Ciągle tylko wysłuchiwać o ludzkich patologiach, czytać i wertować te stosy papierów co im te upierdliwe ludziska naznoszą i udawać ciagle kogoś kim żaden zdrowy normalny człowiek przecież nie jest bo być nie może. Ja wiem… ktoś musi to robić, ale pomyśl kto normalny chce ! I jak juz sie decyduje to robić to co go do tego zmusiło i co potem mu wynagradza zajmowanie się czymś takim, bo nigdy nie uwierzę że taka praca może dawać radość/przyjemność. Nie oczekuj więc zbyt wiele od takich ludzi. Oni są biedni /bez względu na to ile by nie zarabiali/ i z tego powodu nie wymagaj od nich zbyt wiele.

        No i mam nadzieję że zdajesz sobie sprawę że jak już zacząłeś zwalczać te ich biznesy i narażasz się republice kolesi, a robisz to prywatnie to nie jest to całkiem bezpieczne. Dobrze że dokumentujesz publicznie kroki które podejmujesz… to też nie jest w prawdzie wielka gwarancja bezpieczeństwa ale gdyby choć jedna osoba w razie czego zaniepokoiła się ewentualnym nagłym brakiem ciągu dalszego twoich wpisów – to już jest coś. Im więcej ludzi wie o tym że coś tam jakiś taki Olsztyn zadymia w MSW – tym dla ciebie bezpieczniej bo ryzyko uciszenia cię jest wtedy nieco większe. Ale tylko trochę większe:) haha No i zależy wszystko od kalibru spraw które składasz w prokuraturach. Mówisz że np pewne twoje działania ograniczyły kolesiom proceder przekrętów rzędu kilkuset tysięcy zł do kilkudziesięciu. No i fajnie. Gratuluję i masz się z czego cieszyć o ile czerpiesz z tego satysfakcję. Nie jest to też na szczęście jeszcze przedział kwotowy dla ciebie jako prywatnego tropiciela/oskarżyciela niebezpieczny. Gdy ryzyko uciszenia cię jest za duże to nie opłaca im się ciebie uciszać tylko zmniejszyć albo nawet całkiem sobie odpuścić biznes na tym jednym odcinku. To nie jest ich jedyny biznes nie myśl że oni splajtują:) Ale dopóki ewentualne koszty/ryzyko potem – kolesie mieliby mieć tego samego rzędu co stopa zwrotu z ich biznesu który ty ujawniasz – to chroni cię zwykły rachunek ekonomiczny… chyba rozumiesz. Jeśli potem zbyt wielu prokuratorów i sędziów musi zarobić przy ukręcaniu sprawy jakiegoś tam Olsztyna – to kwota kilkaset tysięcy jest zbyt mała i koszty uzyskania tego akurat dochodu /czyli nagłośnionej przez ciebie sprawy/ okazują się potem dla kolesi większe od przychodu, W „sprawiedliwości” i w ich polityce to „tylko idiota albo złodziej pracuje za 6 tys ” – pamiętaj. I jak potem trzeba się podzielić kasą ze zbyt wielką liczbą różnych „autorytetów”… to gdzie wtedy kolesi zarobek ?:) Ty miej kurna troche litości dla kolesi !:)) … i postaraj się rozumować tak jak oni, choć wiem że dla uczciwego człowieka – to może być troche trudne. Ale musisz jeśli chcesz z nimi „potańczyć”:)
        Tak więc uważaj na kwoty… ujawnianie przekrętów do kilkuset tysięcy jest dla ciebie raczej bezpieczne. Powyżej – o ile są to twoje prywatne zawiadomienia – to już nie. Osobna sprawa że takie policyjne „generały” jak te twoje dwa – to na szczęście cienkie bolki i wieśniaki po prostu takie – nic więcej. W republice kolesi tacy nie stoją w hierarchii zbyt wysoko… to niski szczebel i nie mają pozwolenia na przekręty wyższe od tego właśnie – na szczęście – bezpiecznego dla ciebie zakresu kwot. Większe biznesy są dla ważniejszych generałów a nie dla takich buraków. Ci dwaj twoi to szczebel posła Pęczaka… jak MIller uznał że nie będzie za takiego kretyna świecił oczami i się dla takiego durnia podkładał – to nikt go nie chronił i można wtedy pokazowo takiego posła-osła posadzić. Ale pamiętaj że tylko posła-osła i tylko pokazowo. Potem Kalisz ma zadanie pamiętać, troszczyć się i upominać o takich posadzonych bo to „dobry człowiek” przecież z tego Kalisza jest:))) W ogóle z tym zamykaniem takich to jest ciężko bo jeśli taki burak okazuje się kretynem nad kretyny i np nie chce odsiedzieć wyroku szefów cicho i pokornie ale zaczyna się np odgrażać że …on to teraz za to tych swoich szefów też za sobą pociągnie i „jak ja siedze to i wy będziecie siedzieć !”… no to wszyscy mają problem. I nie ma innego wyjścia jak tylko zrobić takiemu posadzonemu kolesiowi samobójstwo. Nie może przecież prosty żołnież w mafii zagrażać szefom i całej organizacji… a ci twoi dwaj tak w ogóle to prości żołnierze są. To nic że generały bo i tak tylko policyjne, a te stopnie oficjalne państwowe i tak nie przekładają się na stopnie wewnętrzne w organizacji i tam jest niezależna hierarchia. Zobacz jak grzecznie odsiedzieli swoje wyroki „zabójcy” Popiełuszki mimo że to prawdopodobnie nawet wcale nie oni byli tymi zabójcami tylko akurat ich wyznaczono do odsiadki. Pomijam już fikcyjność tego siedzenia i wszystkie późniejsze „rekompensaty od organizacji”z tego tytułu ale zobacz tylko jaka tam panuje dyscyplina ! Bez urazy dla twojego resortu, ale dyscyplina wojskowa była zawsze większa niż milicyjna… czyja jeśli w MON zapada kadrowa decyzja że np jakiś ich koleś z MSW – znaczy koleś ale jednak milicjant/dupek – ma iść siedzieć, to są małe szanse na przeniesienie go gdzieś w drodze awansu i taki koleś idzie siedzieć. Jeśli zostałeś wyznaczony w organizacji winnych i przez winnych na najwinniejszego to masz iść siedzieć i nie piskać. Szefowie ci potem wszystko wynagrodzą ale narazie – rozkaz jest rozkaz – musisz wykonać. A jak jesteś podpadnięty nie tylko w sensie KK ale jeszcze w dodatku w organizacji albo po prostu nie lubiany tylko tolerowany przez szefów – to i tak posadzą cię za byle co nawet jak jesteś senatorem Gawronikiem… bo co ma wisieć nie utonie.
        Aktualnie organizacja kolesi ma dużo roboty sama ze sobą i musi się zatroszczyć o swoją przyszłość, byt i bezpieczeństwo więc takimi drobnymi sprawami jak twoja nie mają czasu się teraz zajmować. Dlatego też Stasiu ty się nie zdziw jak zaczniesz odnosić teraz sukcesy w tych twoich prywatnych działaniach. Ale to właśnie dlatego, a nie że sąd coś tam – jak twierdzisz – „musi”:)) No to jeszcze raz powodzenia Stasiu… powodzenia skoro mówisz że cię takie życzenia nie denerwują. A piszę tak sobie do ciebie – choć jak mówię nie ma to żadnego znaczenia – bo, wiedż że mnie matka też ZA DOBRZE wychowała:).

        Odpowiedz
        • Dziękuję! Ty Krzysztofie (bo chyba tak masz na imię, ale to zupełnie nieistotne) masz większy problem ze sobą, niż ja miałem ze sobą wtedy, gdy zaczynałem prowadzić blog. Po Twoich komentarzach widzę, że traktujesz mnie jak… psychoterapeutę 😉 Mi to nie przeszkadza, ale niestety muszę ograniczyć swoje odpowiedzi, bo to do niczego sensownego nie prowadzi. Ja puszczam „bąka” a Ty walisz do niego z armaty 😉 Robisz mi wykłady z „oczywistych oczywistości”. Piszę Sąd „musi” – specjalnie w cudzysłowie, tak dla mniej bystrych a Ty tłumaczysz mi, że Sąd niczego nie musi! I tak ze wszystkim innym… Myślałem, że kumasz bazę i zrozumiałeś, że spotkałeś w wirtualnym świecie naiwniaka ale… inteligentnego. Moje poglądy i działania nie wynikają tylko z tego, co doświadczyłem w ciągu ostatnich dwóch lat! Mi znacznie bliżej do granicy wieku emerytalnego niż myślisz 🙂 Reasumując: proszę Cię, wpadaj od czasu do czasu z wizytą i komentuj bieżące wpisy! Już to Ci napisałem… widzę w Tobie potencjał 🙂 Tylko mi nie odpowiadaj o… swojej potencji 😉 Dziękuję za życzenia powodzenia… Wzajemnie! A ja uważam, że moi rodzice wychowali mnie… akurat 😉

          Odpowiedz
          • Ok Stasiu, jeśli radzisz sobie dzielnie to ja ci nie będę przeszkadzał. Hehe… ja właśnie też miałem wrażenie rzucając okiem na te wszystkie twoje listy otwarte że ty jakąś własną psychoterapię chyba tu uprawiasz. Sam mówisz, że jak zaczynałeś prowadzić ten blog to miałeś problem sam ze sobą i to jest właśnie widoczne… ale też zrozumiałe po tym jak cię potraktowali w firmie. No, ale jeśli już tego problemu nie masz to dziękować Bogu. Tylko nie zauważyłeś że blog pozostawiłeś na tamtym etapie gdy te problemy jeszcze miałeś. Też widzę w tobie potencjał:) … więc nie opowiadałem ci o żadnej swojej potencji tylko z troski o ciebie napisałem widząc że teraz masz zamiar rozszerzać zakres swoich dotychczasowych działań. Ok trzymaj się, minie weekend i ja już nie będę miał czasu tu wchodzić. Postaraj się jednak nie działać zupełnie prywatnie… może chociaż dla jakiejś gazety byś pisał:

            Działoszyński kontra Pereira

            …jak widzisz niewdzięczne to jest zajęcie ale skoro chcesz, lubisz, masz taką potrzebę… nie byłoby tak lepiej ?

            Odpowiedz
            • Dziękuję! Żebyś Ty widział moją roześmianą gębę, jak czytałem ten Twój komentarz i… dobre rady w nim zawarte! Nie wychodzisz z roli mentora 😉 Dziękuję Ci za troskę… najzupełniej szczerze i bez ironii! Sprawę Pereiry znam doskonale, pisać do innych czasopism pisałem i mnie drukowali. Także Krisie zrozum, że są w Polsce ludzie, którzy potrafią radzić sobie w miarę dobrze, korzystając z własnego doświadczenia i intelektu 😉 Ale dobrych rad … nigdy dosyć! Tak jak i… miłości 😉

              Odpowiedz
              • No to się cieszę że jest tak jak mówisz i że nie wiedziałem o tym, nie słyszałem nigdy o tobie ani o twojej sprawie, więc wybacz jeśli zirytowałem cię mentorstwem. jak sprawa jest mniejsza niż np. ten wasz Działoszyński to ja się o tym raczej nie dowiem bo poniżej to jakieś wewnętrzne drobne sprawy w tej waszej policji… pewnie rozumiesz.. i tylko z tego to wynika.
                No i jak widzę gdy się ktoś wchodzi pod koła takim Działoszyńskim to moim naturalnym odruchem jest lęk o nich. No przecież wiesz dobrze… do czego może być zdolny taki wieśniak-generał o takiej mentalności jak on i jego kolesie – często spod PRLowskiej budki z piwem. Wszystko to wiesz i dobrze że nic ci nie trzeba tłumaczyć… już się o ciebie mniej boję:)
                Jeszcze raz sorki za wpisy… kurde zrozum !.. jak się na wstępie widzi że ktoś w pisaniu do Dziewulskiego czy Waissa pokłada jakieś nadzieje to można mieć mylne wrażenie o autorze. I tylko tyle. Skasuj więc nasze rozmowy, lub zostaw… jak tam sobie chcesz i uważasz.

                Odpowiedz
                • Dziękuję! Co do postawy wieśniaka-generała, to proszę Cię, odwiedzaj mnie od czasu do czasu a wkrótce posłuchasz mojej pierwszej radiowej audycji „Gadanie na żądanie”, w której wystąpi właśnie taki generał-wieśniak. Pośmiejesz się z pewnością! Taki generał-wieśniak wkrótce będzie miał – za moją przyczyną – postępowanie dyscyplinarne lub sprawę sądową o niedopełnienie podstawowych obowiązków. Może to dla Ciebie będą nic niewarte gesty, ale ja wiem, że kropla drąży skałę… i to jest moja pierwsza, ale nie jedyna konstatacja od czasu napisania „Listu otwartego do J.D”. No i… naszej dyskusji nie skasuję, bo to… już piękna historia mojego blogu 🙂 Powiem więcej… jak miałbyś ochotę napisać jakiś tekst do opublikowania w moim czasopiśmie jako wpis, to byłbym ogromnie wdzięczny! Honorarium Ci nie zapłacę… blog nie przynosi mi jeszcze żadnych dochodów. Ale towarzysza w drodze ku prawdzie… każdy chciałby mieć 🙂 Pozdrawiam.

                  Odpowiedz
                  • Twojej radiowej audycji wysłucham koniecznie… żebym tylko wiedział kiedy ona będzie i w jakim radiu. Skąd i kiedy się o tym dowiem ?

                    Co do pisania – tu mnie całkowicie źle postrzegasz:) – po prostu nie cierpię tego robić ! Zdecydowanie wolę czytać, a czytam uważnie Stanisławie… i dlatego chciałem ci w końcu zgłosić coś bardzo konkretnego. Ten przepiękny wpis „Rozmawiały generały” ( w sumie to tylko on skłonił mnie do tego by się do ciebie odezwać i o coś zapytać ) …chciałem zauważyć ma 2 poważne punkty niejasne:

                    1) Na samej górze podajesz że to rozmowa komendanta KGP z komendantem KWP… dla mnie jest to oczywiste że to rozmawia Działonowski ( poznaję po jego wieśniacko-buraczanym stylu ) – z Gdańskim ( tego twojego to już nie znam ).
                    Na a na samym dole ten nieszczęsny wpis od redakcji wszystko psuje i podaje że to rozmawiali Działo i Gdańsk. Że to jest taka formułka bezpieczeństwa to ok… ja rozumiem, ale… nie mogłaby być jakaś lepsza ?
                    ( Tym bardziej że psa o nazwisku Działo – też u sobie macie więc Działonowski – Działo… chyba rozumiesz problem.

                    2) Na samej górze podajesz również datę rozmowy: 28 luty 2014r.
                    No dobrze, ale w ich rozmowie Działonowski mówi:

                    (…) „Bartek przedstawił fachową diagnozę sytuacji w kraju: ch.., dupa i kamieni kupa! Wkrótce będzie tak jak za komuny… armatki pójdą w ruch.” (…)

                    Taśmy „od Sowy” ze sławną diagnozą Sienkiewicza tygodnik Wprost opublikował dopiero w czerwcu 2014r. To prawda, że te słowa waszego ministra MSW – nagrano już sporo wcześniej bo w lipcu 2013r więc Działonowski ( jako że to BSW ) – mógł się nimi posługiwać wcześniej niż opinia publiczna. Ale czy właśnie tym należy tłumaczyć taki pozorny konflikt dat ? Czy w środowisku policyjnych generałów tekst nagranego Sienkiewicza był znany i lubiany pół roku szybciej niż usłyszała go publika ? Jesteś pewien ?

                    Odpowiedz
                    • Dziękuję! Audycja najpierw pojawi się u mnie na blogu. Zaglądaj od czasu do czasu, to z pewnością jej nie przegapisz 😉 Co do treści wpisu „Rozmawiały generały”, to powinienem Ciebie odesłać do rzeczywistego autora tekstu, tego kto odczytywał taśmy „Ku prawdzie”, czyli Katona z Allenstein 😉 Ale podziwiam Twój tok rozumowania… i dociekliwość godną Sherlocka Holmesa 😉

                    • NIE CHODZIŁO MI O PODZIW, ale o wyjaśnienie tych bardzo istotnych dwóch kwestii z zamieszczonego stenogramu rozmowy: nazwiska rozmówców bez niejasności i kiedy ona właściwie się odbyła.

                      Jak rozumiem – nie potrafisz odpowiedzieć, bo to nie ty jesteś autorem tego wpisu ?. A nie było cię wtedy w sądzie pracy gdy była o niej mowa ? No i który z jej dwóch bohaterów – Działonowski czy Gdański potwierdził ją w sądzie pracy ? W „PS”… pod stenogramem czytam że któryś z nich ją potwierdził.

                      Na samym końcu czytam formułkę:
                      ….”Od Redakcji: wyjaśniam, że bohaterami tekstu „Rozmawiały generały” byli: Marek Działo i Josef Gdańsk. Zbieżność nazwisk z rzeczywistymi postaciami jest zupełnie przypadkowa. Autor tekstu – piszący pod pseudonimem – wyraża w nim swoje poglądy, za które Redakcja nie bierze odpowiedzialności.”

                      Redakcja – to jak rozumiem jesteś TY Stanisławie.
                      Mój pierwszy wpis na twoim blogu był właśnie pytaniami do redakcji… pogadaliśmy sobie:)… no i właściwie jestem w punkcie wyjścia:(… SZKODA

                    • Dziękuję! Dziwię się, że tak oblatany w sprawach MON czy WSI człowiek, zadaje tak „naiwne” pytania 😉 Przeczytaj wpis Jestem samobójcą! Może to Ci coś… podpowie! 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *