Kompromitacja mafii szczepionkowej w TV! Jerzy Jaśkowski
Ale nam się narobiło w telewizji. Przez ostanie dwie dekady, żadna audycja przedstawiająca problemy szczepionkowe nie mogła się ukazać w TV. Zawsze pokazywali tylko dwuetatowców, czyli ludzi opłacanych przez koncerny farmaceutyczne, dodatkowo zatrudnionych w państwowych instytucjach.
Najlepszym dowodem są “listy przejrzystości” i to, że polskojęzyczna prasa niemieckich właścicieli, pod amerykańskim zarządem, nawet nie pochyliła się nad tym problemem.
Po pierwsze, przecież lepiej mieć haki na dealerów. Po drugie, koncerny farmaceutyczne są amerykańskie, a w Niemczech nadal stacjonują wojska okupacyjne.
Na dodatek Rzesza Niemiecka, mimo załamania w 1945 roku, formalnie nadal istnieje. [dr Brzeski].
Chodzi o to, że osoby opłacane przez przemysł farmaceutyczny, powinny występując publicznie, podać swoje powiązania z koncernami.
W połowie roku opublikowano parę list osób dofinansowywanych przez koncerny, ale nie podano żadnej grubej ryby.
Rzekomo koncerny fundowały tylko przejazdy, wyjazdy itd. Generalnie kwoty były małe, do 2-3 tysięcy złotych.
Jak się te sumy dodało, okazało się, że ujawniono tylko ok. dwudziestu paru procent milionowych kwot przeznaczonych na, jak to się ładnie obecnie nazywa, sponsoring.
Gdzie zginęła reszta? Nie wiadomo.
Pod dyrekcją Jacka Kurskiego, po raz pierwszy TVP pozwoliła na przedstawienie społeczeństwu prawdy o szczepieniach. Aby nie wywołać szoku, ta prawda była znacznie ograniczona.
Jako reprezentanci i lobbyści szczepionkarzy, wystąpiła silna grupa pod przewodnictwem ministra Posobkiewicza – Głównego Inspektora Sanitarnego, z prof. Gutem z PZH i prof. Radzikowskim z warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Była także spora liczba młodzieży chcącej zaistnieć w świecie szczepionek. Z litości nie podam ich nazwisk. Może się jeszcze czegoś nauczą.
Prof. Radzikowski jak zwykle, niczego konkretnego nie powiedział, z wyjątkiem powtarzania, że szczepionki to najlepiej i najdokładniej przebadane substancje, i nie ma żadnego niebezpieczeństwa w ich przyjmowaniu.
Jako dowcip można podać, że wg niego, szczepionki to po prostu białko wirusowe, czy bakteryjne i cukier. Humorystycznie podsumował to jeden z internautów, twierdzeniem:
To może lepiej od razu bezy dzieciom dawać.
Zupełnym pomieszaniem z poplątaniem była naiwna próba obrony szczepionek twierdzeniem, że szczepionki powodują wzrost wrażliwości na antybiotyki.
Czyli najpierw zapłać i się zaszczep, a jak zachorujesz, to musisz płacić dodatkowo za antybiotyk, ponieważ on lepiej działa. To jest rozumowanie i wiedza p. Radzikowskiego.
Podobnie Minister nie umiał niczego konkretnego podać. Ale widocznie po programie rozesłał do wojewódzkich sanepidów okólnik, ponieważ w lokalnej telewizji zaczęła się epidemia programów na tematy szczepień.
Oczywiście bez żadnych konkretów, a tylko strasznie.
Pamiętaj: jeśli nagle urzędnicy i politycy zainteresują się jakąś chorobą, przygotowując ustawy, preparują je na zlecenie firm farmaceutycznych!
Prowadzący program byli bardzo dobrze przygotowani, a zespół Ministra Posobkiewicza w większości przypadków ukrywał odpowiedź w przymiotnikach.
Ani z ust prof. Guta, ani Ministra, żadnych konkretów o np. zawartości szczepionek nie mogliśmy usłyszeć.
Nie umieli także wytłumaczyć, dlaczego na stronie PZH nie podaje się takich faktów, jak również nie podaje się ilości i jakości powikłań.
Przypomnę, że to na wniosek GIS praktycznie utajniono informacje o powikłaniach. PZH ukrywa takowe informacje od 1964 roku.
Obecnie na wniosek GIS przeprowadzono modyfikacje ustawy, praktycznie uniemożliwiając dostęp do informacji o szczepieniach.
Trzeba najpierw zapłacić PZH, a on może przyznać prawo do informacji, albo nie.
Nie przewidziano sposobu odwołania się od decyzji PZH. Jednocześnie praktycznie zlikwidowano zgłaszalność powikłań.
Ciekawe było również zaproszenie do programu fundacji popierających szczepienia. Żadna z nich, nie odważyła się podać sposobu finansowania swojej działalności.
A generalnie wiadomo, że to są tuby przemysłu szczepionkarskiego.
Sabina Szafraniec ze stowarzyszenia Parasol dla Życia.
Widać, że się przygotowała dobrze do gry na uczuciach, opisując sprawę swojego dziecka.
Problem polegał na tym, że sprawiała wrażenie odczytywania z kartki tego, co jej ktoś napisał.
Oczywiście mogę się mylić, ale nie przedstawiła żadnych konkretnych danych, co jej stowarzyszenie robi: ile tych powikłań reprezentuje, z jakiego środowiska się wywodzą, po jakich chorobach? itd.
Czyli typowa gra z teatru. W dodatku – dziwnym trafem – wymieniała sprawę pneumokoków, czyli szczepionki, która rząd warszawski chce wmusić dzieciom.
Pneumokoki to stara poczciwa dwoinka zapalenia płuc. W dobie antybiotyków, zupełnie niegroźna.
Stwarza zagrożenie jedynie w wyniku błędu lekarskiego, nie rozpoznania zakażenia bakteryjnego i stosowania leczenia np. paracetamolem, czy ibupromem.
Ciekawe było wystąpienie młodej prawniczki. Niestety, tak jak urocza była ta Pani, tak jej rozumowanie było odwrotnie proporcjonalne.
Otóż podzieliła możliwości powikłań na 3 grupy. Skażone serie – winien jest producent. Obowiązek szczepień – winny jest skarb państwa, stosujący przymus szczepień, Samo wykonanie – błąd przy kwalifikacji do szczepienia.
Moje uwagi:
Skażona seria wg obowiązujących przepisów została przebadana przez PZH. Jeżeli pracownicy PZH dopuścili do wprowadzenia na rynek skażonej serii, to powinni za to ponosić odpowiedzialność.
Przecież zasadą ich istnienia jest niedopuszczenie do wprowadzania na rynek skażonych produktów. To oni są „ekspertami”, dopuszczającymi takiego, a nie innego producenta do przetargu.
Przymus szczepień – Jeżeli po szczepieniu wystąpi powikłanie zwane enigmatycznie NOP-em, to koszty leczenia i zadośćuczynienia nie powinien ponosić Skarb Państwa.
Jedynym sposobem ukrócenia wszelkiego łapówkarstwa podczas przetargów i tym samym zablokowania tworzenia nieuzasadnionych medycznie procedur, byłoby rozporządzenie, że koszty leczenia powikłań pokrywają wspólnie: urzędnicy Ministerstw Zdrowia i zatrudnieni przez nich eksperci, wprowadzający taki, a nie inny kalendarz szczepień, posłowie przegłosowujący taką, a nie inną formę szczepień, oraz lekarze dopuszczający do szczepienia dane dziecko.
Kuriozalne było wystąpienie Krzysztofa G., który podobno brał udział w programie wczesnego wykrywania autyzmu.
Nie podano, w jaki charakterze. Młodzieniec ten, nie przyswoił podstawowej wiedzy z historii szczepień i nadal powtarzał kłamstwa spreparowane przez dziennikarza o angielskim nazwisku, nomen omen Jeleń.
Z jego wypowiedzi wynikało, że nawet nie zapoznał się z tematem, który koniecznie chciał wykrzyczeć.
Generalnie oskarżał dr Wakefielda o fałszerstwo, polegające na napisaniu pracy, w której przedstawiono związek szczepień MMR z autyzmem.
Dlaczego piszę, że nie przeczytał tej pracy naukowej? Ponieważ w tej pracy nie ma słowa o związku szczepienia z autyzmem.
Praca podaje tylko, że stan zapalny jelit był u dzieci po szczepieniu MMR. Ustalenie natomiast związku wymaga dalszych badań.
Oto taki przedstawiciel nowej generacji czerwonogwardzistów, wyciągających profesorów z teczek, na rozkaz partii.
Przypomnę, że prace dr Wakefielda powtórzyło aż 17 uniwersytetów na świecie.
Obecnie tylko skończony… wątpi w związek szczepień z autyzmem, ponieważ wyciekły dokumenty GZK, 1271 stronicowy raport, w którym firma sama się przyznaje do tego.
Kolejną zabawną postacią w programie była Karolina Z., reprezentująca kampanię Głównego Inspektora Sanitarnego Zaszczep w sobie chęć szczepienia.
Ten sam niziutki poziom elementarnej wiedzy merytorycznej. Przyznała się, że jest finansowana przez szczepionkowców! Jedyne, co powtórzyła kilkakrotnie, to że oni, czyli ta fundacja, to pracują tylko z profesjonalistami i ekspertami.
Nie wymieniła specjalizacji tych ekspertów i nazwisk. Jej zachowanie świadczyło raczej, że ekspertami są specjaliści od marketingu, czy pijaru. Nie umiała podać nic konkretnego.
Podobny poziom merytoryczny reprezentowała młoda biotechnolog. Lepiej jej wystąpienie pominąć milczeniem.
Najbardziej kompromitujące było stwierdzenie, że tiomersal to jest metylortęć, a ona jest nieszkodliwa. Nie podano, w jakiej uczelni wykładają takie bzdury.
Już ponad 20 lat temu wyjaśniono dokładnie metabolizm rtęci w organizmie. Tiomersal rozpada się do etylortęci, a ta przekształca się metylortęć. Jak wiadomo, grupa metylowa może np. uszkodzić wzrok.
A rtęć zawsze ma powinowactwo do mózgu i nerek. Synergizm rtęci z aluminium katastrofalnie zwiększa toksyczność preparatu.
Nie wiedziała także nic o aluminium zawartym w szczepionkach. Trzeba ją trochę zrozumieć, o tej truciźnie nie wiedział także nic Minister, oraz jego zespół.
Wielkie podziękowania dla prowadzącej pary Redaktorów oraz dyr. J. Kurskiego, że zezwolił na taki program. Zobaczymy, czy będzie kontynuacja.
dr n. med. Jerzy Jaśkowski
Ku Prawdzie:
Wielka kompromitacja mafii szczepionkowej w TV?
Dr Jerzy Jaśkowski nie pozostawia złudzeń.
Pieniądz rządzi tym rynkiem, a nie dobro pacjenta – człowieka!