Mnie nie interesują ludzie, ale bardzo interesuje człowiek! Łukasz Staniszewski – Małe Grozy
16 września w olsztyńskiej Książnicy Polskiej miało miejsce spotkanie autorskie z Łukaszem Staniszewskim. Łukasz Staniszewski, olsztynianin i Warmiak z urodzenia, właśnie zadebiutował jako pisarz. W marcu renomowane Wydawnictwo Literackie opublikowało jego powieść Małe Grozy.
Małe Grozy to zgodnie z podtytułem:
Opowieść z miejsca, gdzie nie ma dróg ani mostów. Jest tylko miłość. Dzięki niej możesz podróżować najdalej.
Już pojawiło się sporo recenzji i opisów tej książki. Bardzo dobrze treść książki oddaje opis zamieszczony na portalu lubimyczytac.pl:
Hipnotyzująca i magiczna opowieść z serca Warmii.
Stary Jerycho hoduje pod powiekami perły, Michał Toporek konstruuje niemożliwe maszyny, moc opowieści Józwy jest tak nieodparta, że przyciąga wszystkie kobiety, Daniłło czyta w myślach, a Karolina burzy krew nawet w drewnianym strachu na wróble.
Jeśli Warmia nie miała dotąd swojej mitologii – duchów, strachów, kusicielek i demonów – mieszkający w Olsztynie Łukasz Staniszewski wypełnia ten brak swoim brawurowym debiutem powieściowym.
Pełne zmysłowości, zaskakujące i oryginalne historie, które tworzą realistyczny, a zarazem magiczny obraz Warmii – mikroświata, którym rządzą popędy, pragnienia i tęsknoty, a jedynym sposobem na zaspokojenie niepohamowanego apetytu na życie jest odnalezienie jedności z naturą, choćby i poza moralnością.
Pozytywną recenzję Zaraza w Małej Grozie napisała Justyna Sobolewska w Tygodniku Polityka, która zaczyna się tak:
Warmia jest skalistą wyspą zawieszoną w powietrzu na sznurach wyplatanych z traw i wyschniętych zbóż
– zaczyna się jedna z części tej opowieści o Warmii. Tytuł pochodzi od nazwy wsi, którą trudno znaleźć na mapie. Staniszewski (autor mieszka w Olsztynie) tworzy własną mitologię tego regionu.
Bohaterami są mieszkańcy wsi, kilka pokoleń, które tu zamieszkiwały razem z diabłami, skrzydlatymi końmi, golemem, kamiennym fallusem wyrastającym na środku pola czy duchami (bardzo cielesnymi) wyłaniającymi się z wody.
Z uwagi na powyższe, idąc na spotkanie autorskie z Łukaszem Staniszewskim, którego twórczość już prezentowałem na Ku Prawdzie, byłem przekonany, że w Książnicy Polskiej zastanę… tłum.
Jak zwykle zawiodłem się. Zainteresowanych literaturą rodzimej proweniencji można było policzyć na palcach obu rąk.
Ja uważam spotkanie za udane. Łukasz Staniszewski w tym kameralnym gronie czuł się swobodnie i wcale nie dał odczuć, że jest debiutantem.
Doskonale motywy swojej działalności twórczej, nie tylko na polu literatury, oddaje jedno zdanie, które wypowiedział Łukasz Staniszewski:
Mnie nie interesują ludzie, ale bardzo mnie interesuje człowiek!
Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej o Łukaszu Staniszewskim, o jego postrzeganiu Warmii i Świata, polecam obejrzenie poniższego zapisu filmowego całego spotkania.
Monodram SŁOŃ
Ołowiany ptaszek