Poszli w Smoleńsku na obiad! Nie mają prawa oceniać zachowania innych!
Tomasz Arabski – dziennikarz i polityk, od 2007 do 2013 szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w rządzie Donalda Tuska. W 2015 roku został ambasadorem RP w Hiszpanii i Andorze.
Tomasz Arabski tuż po wygraniu wyborów przez PiS i powołaniu nowego rządu, został z dniem 18 grudnia 2015 odwołany z funkcji ambasadora.
Przypominam, że Tomasz Arabski 11 kwietnia 2010 roku, został członkiem Międzyresortowego Zespołu do spraw koordynacji działań podejmowanych w związku z tragicznym wypadkiem lotniczym pod Smoleńskiem, powołanego przez premiera Donalda Tuska, po katastrofie polskiego Tu-154 w Smoleńsku.
Tomasz Arabski stał się – na obecną chwilę – głównym kandydatem do zwalenia na niego, odpowiedzialności za bałagan przy organizacji lotów do Smoleńska, premiera Donalda Tuska i prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Jest jasne, że za katastrofą polskiego Tu-154 w Smoleńsku, stoją zagraniczne służby specjalne.
Teraz należy tylko cofnąć się kilkanaście, lub kilkadziesiąt lat do tyłu i ustalić, kto zasadził zbrodniczą brzozę.
Z pewnością dendrolodzy z zespołu powołanego przez Antoniego Macierewicza, ustalą to bez większych problemów.
Tomasz Arabski odpoczął po męczącej służbie w Hiszpanii i udzielił dosyć obszernego wywiadu dla Dziennika Gazeta Prawna, w którym opowiada o pracy na rzecz Donalda Tuska i swoim udziale w sprawie feralnego lotu Tu-154 do Smoleńska.
Prawie cały wywiad wydaje się być… rozsądny. Tomasz Arabski wie, że może być tym, kogo poszukuje PiS. Ktoś musi beknąć za bałagan organizacyjny, który wtedy miał miejsce.
Z potencjalnych kozłów ofiarnych, przeżył tylko on. Boi się i… atakuje. Przecierałem oczy ze zdumienia, gdy doszedłem do następującego fragmentu wywiadu:
Wtedy, 10 kwietnia, znaleźliśmy się w sytuacji krańcowej, zarówno ci, którzy rządzili, i ci, którzy byli w opozycji. Nie mam zdolności, żeby ocenić, co można by lepiej zrobić. Ci, którzy są teraz aktywni, mówią o spisku, przecież byli wtedy w Smoleńsku, niektórzy nawet organizowali wizytę prezydenta Kaczyńskiego.
I wie pani, oni wtedy 10 kwietnia, kiedy zginął prezydent Rzeczpospolitej, nasz prezydent i 95 innych osób, poszli w Smoleńsku na obiad, a potem wrócili do Polski… Według mnie ich zachowanie odbiera im prawo do oceniania zachowania innych po 10 kwietnia, bo nie wiedzą, co się działo w Smoleńsku, co później w Moskwie.
Poszli w Smoleńsku na obiad i to, odbiera im prawo do oceniania zachowania innych po 10 kwietnia?!
Na szczęście, ja nie byłem wtedy na obiedzie w Smoleńsku, to mam prawo oceniać zachowanie innych po tej katastrofie.
Według mnie Tomasz Arabski zostanie skazany za bałagan organizacyjny przy lotach do Smoleńska. Z pewnością nie będzie to wyrok surowy.
Będą jego bronić najlepsi prawnicy, jakimi dysponuje PO i oni postarają się, aby proces trwał… lata.
Jak tylko zmieni się Prezydent RP, Tomasz Arabski zostanie ułaskawiony i nastąpi to jeszcze przed uprawomocnieniem się wyroku.
To już taka nasza najnowsza świecka… tradycja 😉
Tonący brzydko się chwyta. Odmawianie prawa do oceniania zachowania innych, tylko dlatego, że poszli w Smoleńsku na obiad – po tragicznych wydarzeniach – to i śmieszne, i dramatyczne. Rozumiem, że Tomasz Arabski 10 kwietnia nie jadł obiadu. Ciekawe, czy od razu wyznaczył sobie… czterdziestodniowy post w ramach pokuty?
Ciekawe czy jedli ośmiorniczki?
Dziękuję! Skoro Smoleńsk nad Dnieprem to raczej w menu był… kawior 😉 Co nie oznacza, że rozmowy przy stole nie były równie interesujące, jak te u Sowy 😉