Za kłamstwo w Poznaniu więzienie, w Olsztynie medal!
Przed przyjazdem do programu Studio Polska, napisałem na kartce to, co chciałem w studiu telewizyjnym powiedzieć. Okazało się, że moja koncepcja upadła jeszcze przed wejściem do studia. Tam decydowały emocje i pytania prowadzących. Skoro miałem spisane, co chciałem Wam powiedzieć przez telewizyjne szkiełko, to pierwszą część tego tekstu zamieszczam poniżej.
Proszę Państwa.
Na tym morzu bezprawia, o którym tu mówimy, dla mnie, zupełnie niespodziewanie pojawiła się wysepka nadziei.
Pojawiło się światełko w ciemnym tunelu bezradności naszego państwa, na bezprawne działania funkcjonariuszy policji.
Nadzieję na eliminowanie z szeregów policji przestępców w mundurach, daje kwietniowy wyrok Sądu Okręgowego w Poznaniu, utrzymujący w mocy wyrok Sądu Rejonowego, skazujący policjantkę z prewencji, na pół roku więzienia w zawieszeniu i 3-letni zakaz wykonywania zawodu, za składanie fałszywych zeznań.
Przypomnę, że w Poznaniu powodem procesu był 100 złotowy mandat.
Tu przytoczę kilka zdań z uzasadnienia poznańskiego wyroku, jako przestrogę dla innych funkcjonariuszy, którzy tuż po ślubowaniu zapominają, co zawiera rota ślubowania.
Marta Cichocka – skazana policjantka – wykonuje zawód zaufania publicznego, dlatego społeczna szkodliwość jej czynu jest wysoka.
Nie bez kozery policjantów nazywa się stróżami prawa, i my wszyscy, jako członkowie społeczeństwa chcemy, aby właśnie tak traktowali swój zawód.
Wszyscy powinniśmy sobie życzyć, by osoby wykonujące ten zawód były uczciwe, a wszystkie przejawy nieuczciwości powinny być napiętnowane.
Złożenie przez policjanta fałszywych zeznań, mających stanowić dowód popełnionego przestępstwa, musi się spotkać z surowym ukaraniem.
Wykonywanie przez nią zawodu policjanta, zagraża istotnym dobrom chronionym prawem. Doprowadziło bowiem do niesłusznego obwinienia osoby niewinnej.
W taki to sposób Sędzia Sądu Okręgowego Agata Adamczewska, uzasadniała wydany wyrok.
To był przykład z Poznania. Dla mnie z innego świata!
U nas w Olsztynie, to samo prawo interpretuje się zupełnie inaczej.
Zastępca Komendanta Wojewódzkiego Policji podinsp. Adam Kall pisze raport, w którym kłamie i pomawia mnie.
Na podstawie tego fałszywego raportu mój pracodawca, natychmiast podejmuje nieodwołaną decyzję o wyrzuceniu mnie z pracy.
Bez żadnej procedury wyjaśniającej, bez postępowania dyscyplinarnego!
I kiedy ja zwracam się do olsztyńskiego sądu o ocenę tego raportu, to Sędzia Sądu Rejonowego Joanna Urlińska, umarza postępowanie karne w tej sprawie.
W uzasadnieniu postanowienia o umorzeniu sprawy, stwierdziła – de facto – że funkcjonariusz policji ma prawo w raporcie służbowym kłamać i pomawiać.
Gdy składam zażalenie na postanowienie, to Sędzia Sądu Okręgowego w Olsztynie Dorota Lutostańska, utrzymuje w mocy postanowienie koleżanki z niższej instancji, czym potwierdza, że Adam Kall miał prawo kłamać w raporcie.
Nie ma znaczenia, że wskutek tego kłamstwa, niesłusznie obwiniono o niegodne zachowanie i wyrzucono z pracy w policji Stanisława Olsztyna.
To samo przestępstwo: KŁAMSTWO! A jak diametralnie różna ocena postępowania stróża prawa przez kastę nadzwyczajnych ludzi.
W Poznaniu policjanta – kłamcę Martę Cichocką – SSO Agata Adamczewska skazuje na więzienie.
W Olsztynie policjantowi – kłamcy Adamowi Kallowi – który zamordował mnie jako pracownika, SSO Dorota Lutostańska przyznaje prawo do kłamania, a jego przełożeni przyznają mu medal za zasługi dla… obronności Ojczyzny.
To jest sprawiedliwość POPiSowa!