Czy Kałł popłynie? Sprawdziłem empirycznie. Popłynie!
Wczoraj spotkałem na mieście kolegę z KWP w Olsztynie. Czy tym razem Kałł popłynie? – to było pierwsze, merytoryczne pytanie, jakie usłyszałem z ust tego funkcjonariusza.
Najpierw refleksja ogólna. Jeszcze są koledzy, którzy nie zwątpili w sens mojej walki z ludźmi głupimi, którzy zajmują wysokie stanowiska, nie tylko w Policji. Oczywiście wiem, że nawet moi gorący zwolennicy – nie wierzą w jej powodzenie – ale dla mnie liczy się, że mam duchowe wsparcie!
Dzisiaj jest piękny, pierwszy dzień wiosny kalendarzowej! Mieszkam na Podgrodziu, na górce, pod którą wije się Łyna. Smycz do ręki, na jej końcu mój piesek Mania. Spacerek postanowiłem połączyć z eksperymentem naukowym. Pochodziliśmy dosyć długo, aż wreszcie Mania poczuła potrzebę i… zrobiła kupę.
Kupa była dosyć zwarta, co bardzo ułatwiło mi przeprowadzenie doświadczenia. Dwa patyki w ręce i kupa wylądowała w Łynie. Zanurzyła się, aby po chwili żwawo wyskoczyć w górę i już pozostać na wierzchu! Nie utonęła! Najpierw niemrawo, z wolna, później coraz szybciej popłynęła w dal! W kierunku Warszawy… nie!
Łyna płynie w stronę Rosji! Kupę mojej Mani mają szansę zobaczyć mieszkańcy Dobrego Miasta, Lidzbarka Warmińskiego, Bartoszyc i Sępopola. Jak będzie zasuwać środkiem, bystrym nurtem, to może nie rozpłynie się i zostanie globtroterem, który dotrze do Prawdińska i Znamieńska!
Tak czy siak. Mój kolego z KWP w Olsztynie. Nieważny kierunek, ale empirycznie potwierdziłem, tej wiosny kałł popłynie!
Zwracam się do podinsp. Adama Kalla, oskarżyciela z procesu karnego. Jak masz choć perlicze jaja, to napisz mi w komentarzu do tego wpisu, jak się twoje nazwisko prawidłowo odmienia?
Głupoty napisaliście w akcie oskarżenia, razem z pełnomocnikiem, że w przypadku działań za pośrednictwem internetu mamy do czynienia z nierównością stron!
Zdanie to cytat z uzasadnienia wyroku w sprawie ogólnie znanej, ale odnosi się on do sytuacji, gdy pomawiający nie przyznaje się do autorstwa inkryminowanych wpisów, a prokuratura ma trudności z ustaleniem, z czyjego komputera wpisy były w sieci umieszczane.
Ja nie uchylam się od odpowiedzialności! Kto tobie broni założyć blog i jeździć na Olsztynie jak na chabecie? Tylko, żeby zaistnieć w internecie to trzeba potrafić pisać!
Ty tylko – i to z dużą trudnością – potrafisz pisać raporty i składać dekretacje na dokumentach. A piszesz jak… lekarze. Wróć! Obrażam w ten sposób lekarzy. Przepraszam!
Dziewczyny z Wydziału Finansów mogłyby ci powiedzieć, jaki masz charakter pisma. Gorszy niż charakter 😉 Biedaczki, trudziły się pół dnia w odczytaniu twoich wypocin, i bały się o sens tych gryzmoł, ciebie zapytać.
Raz nadkom. Jacek Stankiewicz zdobył się na odwagę, gdy jeszcze miał jaja – za moim podpuszczeniem – i odesłał ci takie pismo do odszyfrowania, gdy wysiłki całego Wydziału Zaopatrzenia nie przyniosły rezultatu.
Przyszła piękna wiosna, trawa lada moment zacznie się zielenić, przyjdą wiosenne deszcze, wody Łyny wzbiorą, i kałł popłynie! A jego smród wiosenny zefirek poniesie w kierunku Warszawy. Wtedy Olsztyn odetchnie pełną piersią! Kto mi zabroni?