Oskarżony prezentuje dobrą orientację w toczącej się sprawie!
Po posiedzeniu pojednawczym, które skończyło się tak jak przewidywałem i tak, jak chciała tego strona oskarżająca, przyszedł czas na pierwszą rozprawę główną, w mojej sprawie o pomówienie.
Rozprawa główna rozpoczęła się od pytań Przewodniczącej SRR Mirelli Sprawki, o moje dane osobowe i status majątkowy.
Odpowiedziałem, że z wartościowych rzeczy – wartych wymienienia – jestem współwłaścicielem 2 mieszkań, obciążonych długiem hipotecznym.
Rozumiem, że status majątkowy określa, jak wysoki “domiar” za popełnione przestępstwo, można zasądzić dla oskarżonego.
Sąd ciekawiło także, co oskarżony aktualnie porabia. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą!
Dzięki Adamowi Kalllowi przebywam na zwolnieniu lekarskim. Gdy uściśliłem, że to zwolnienie od psychiatry… było po rozprawie.
Przewodnicząca chciała mieć pewność, że oskarżony:
a) nie cierpi na chorobę psychiczną, upośledzenie umysłowe lub innego rodzaju zakłócenia czynności psychicznych?
b) czy w czasie popełnienia zarzucanego mu czynu jego zdolność do rozpoznania znaczenia czynu lub zdolność pokierowania swoim postępowaniem była zachowana, zniesiona albo w znacznym stopniu ograniczona?
c) czy aktualny stan zdrowia psychicznego oskarżonego pozwala na uczestniczenie w czynnościach procesowych?
d) w razie stwierdzenia, że oskarżony w czasie popełnienia zarzucanego czynu był w stanie niepoczytalności określonym w art. 31 § 1 k.k. czy zachodzi wysokie prawdopodobieństwo, że oskarżony pozostając na wolności może popełnić czyn zabroniony o znacznej społecznej szkodliwości ?
Trzy pierwsze punkty sądowych wątpliwości w pełni rozumiem.
Już na pierwszy rzut oka Stanisław Olsztyn, w sądzie wyglądał na… wariata!
Czy człowiek o zdrowych zmysłach może napisać List otwarty… w interesie społecznym?
Kto “normalny” obnaża niekompetencję i prywatę policyjnych logistyków, wystawiając się przy tym na wyrzucenie z pracy?
Moim zdaniem, to nawet nie wymagało opinii lekarskiej. Ja sam teraz przyznaję: tylko wariat mógł się zdobyć na taki krok!
Wszyscy zdrowi na umyśle, do tej chwili uważają, że Policja, to kraina mlekiem i miodem płynąca, a kierownictwo – szczególnie te z rodowodem z Milicji Obywatelskiej – to fachowcy najwyższej klasy!
Tym wariatem jestem do dzisiaj.
Dla całego kierownictwa KWP w Olsztynie – tego wyższego i średniego – generał Józef Gdański był komendantem idealnym.
Proszę przeczytać mój wpis Brawom nie było końca.
Dla mnie – po sprawie pracowniczej – Józef Gdański to człowiek bez honoru, obrażający podwładnych, plujący na garnizon, którym dowodził, pomawiający mnie, i nie potrafiący powiedzieć dwóch zdań spójnych, logicznych i… prawdziwych.
To funkcjonariusz, który bez mrugnięcia okiem wykonuje polecenia republiki kolesiów i co najgorsze – dla mnie – urzędnik, który łamiąc prawo, pozbawił mnie pracy.
Wracając do meritum. Bardzo mnie zdziwiło pytanie czwarte. Przypominam, że byłem oskarżony o pomówienie.
Nurtowało mnie i w zasadzie nurtuje do dzisiaj, pytanie: jaki to czyn zabroniony o znacznej społecznej szkodliwości mógłbym hipotetycznie popełnić, aby uzasadnić pozbawienie mnie wolności, poprzez zamknięcie w zakładzie psychiatrycznym?
Czy gdyby lekarze orzekli, że przebywając na wolności mogę pomówić np. Jarosława Kaczyńskiego, czy wtedy już bym się nadawał na stałego pacjenta Tworek czy Choroszczy?
Badanie przeszedłem i lekarze psychiatrzy wystawili mi opinię, z której przytoczę jedno zdanie:
U oskarżonego Stanisława Olsztyn nie stwierdzamy objawów choroby psychicznej czy upośledzenia umysłowego.
Oskarżony prezentuje dobrą orientację w toczącej się sprawie, wypowiada się zbornie i rzeczowo –
– to zdanie z wniosków Opinii sądowo-psychiatrycznej w mojej sprawie.
O inteligencji nie było mowy. A przepraszam. Jest:
Intelekt w normie.
I z taką opinią psychiatrów się nie zgadzam! 😉
intelekt w normie? ja ci dawno napisałem żeś wariat pamiętasz?
Dziękuję! Pamiętam, pamiętam! Twoja diagnoza bardzo mi odpowiada 😉