Radio Olsztyn robi w konia swoich słuchaczy!
Wczoraj chwaliłem Radio Olsztyn za duży sukces organizacyjny, w związku ze sprawnym przeprowadzeniem Regionalnego testu z historii – Droga do wolności.
I zdania nie zmieniłem. Chwaliłem i będę chwalić Radio Olsztyn za takie inicjatywy!
Ale niestety, dzisiaj mogę ogłosić to, co poczułem już w momencie, gdy zwycięzca testu przemówił podczas odbierania nagrody. Wystrychnięto mnie na dudka!
Moje przeczucie przerodziło się w pewność, gdy przeczytałem notkę laureata na stronie Radia Olsztyn: doktorant instytutu historii UWM!
Kochane Radio Olsztyn!
To skandal, że mnie i te ponad sto osób, które brały udział w teście zrobiliście w konia!
Ja zgłaszając się do testu miałem przekonanie, że test służy popularyzacji wiedzy i nagrodzony zostanie słuchacz RO, który ma określoną pasję – w tym wypadku chodziło o zainteresowanie historią Polski z okresu, kiedy była pod zaborami.
A kto wygrał i dostał nagrodę?
Nie pasjonat a zawodowiec! Nie dosyć, że obecny doktorant Instytutu Historii UWM (może tematem pracy doktoranckiej jest Droga do wolności?) ale tak jak zrozumiałem z przemowy laureata, to były student historii u profesora, który przygotowywał pytania do testu.
Może nawet rodzina, skoro znał miejscowość urodzenia profesora. I wcale nie sugeruję, że mógł nastąpić przeciek informacji. Wierzę w czyste intencje laureata i profesora.
Sam laureat powiedział, że do końca miał obiekcje, co do startu. Bił się ze swoim sumieniem, czy to fer, żeby startować z amatorami?
To wina tylko i wyłącznie Radia Olsztyn, że w regulaminie testu nie przewidziało takiej sytuacji.
Standardem w tego typu zabawach jest zapis regulaminowy, że z amatorami nie startują zawodowcy!
Przenosząc zaistniałą sytuację na niwę sportu. Ja wystartowałem w formule samochodów osobowych, a wygrał kierowca Formuły 1.
Jeżeli bym wiedział, że startuje Robert Kubica kierując ferrari, to czy ja byłbym taki głupi, by rywalizować z mistrzem, mając do dyspozycji matiza?
Powiem tak: jeżeli zorganizujecie następny test np. z wiedzy o Olsztynie, to ja Stanisław Olsztyn w takim teście nie wystartuję, jeżeli w regulaminie nie pojawi się zapis, o zakazie startu dla przewodników turystycznych.
No chyba, że dostanę zaproszenie jako VIP 😉
Ciekawe czy zawodnik, który był drugi i udzielił 78 dobrych odpowiedzi, też czuje się wystrychnięty na dudka?
Tu się nasunęło mi drugie porównanie.
Pewna olsztyńska instytucja zorganizowała konkurs na pracę, na stanowisko kierownicze średniego szczebla.
Ogłosiła to – jak nakazuje prawo – w biuletynie informacji publicznej.
Do konkursu przystąpiło kilku kandydatów (amatorzy naiwniacy + zawodowiec). Były testy wiedzy i rozmowa kwalifikacyjna.
Wygrał ten, który zdobył łącznie najwięcej punktów. Ktoś nie wie, kto wygrał? Zawodowiec.
Już był w ogródku, już witał się z gąską! Tylko w tym przypadku, znalazł się mądry kierownik wyższego szczebla i powiedział SPRAWDZAM!
I okazało się, że laureat i przewodniczący komisji konkursowej, to dobrzy kolesie z instytucji, w której uprzednio razem pracowali.
Na dodatek laureat, to emeryt z wysoką, bo naczelnikowską emeryturą. Niby to nie zabronione, ale czy moralnie czyste? Czy pokonani nie poczuli się wystrychnięci na dudka?
Na szczęście, w tym wypadku kierownik wyższego szczebla unieważnił decyzję przewodniczącego!
Chyba wyczuł, że przewodniczący znów podkłada mu… świnię!
A jak z regulaminem? Były jakieś ograniczenia: wykształcenie, koligacje, sympatie? Jeżeli nie były tzw. przeciwwskazań, trudno się oburzać.
Pozdrawiam!
Dziękuję! Proszę przeczytać moje 2 wpisy uważnie i będzie chyba jasne… ot dziwny ze mnie człowiek, że nie lubię być robiony w konia… i tyle 🙂
Mam podobne odczucia, zwłaszcza że od dziecka oglądałem Wielka Grę. Oczywiście doceniam wiedzę pana Piotra Bojarskiego, i uważam, że nagroda słusznie mu sie należała. A niesmak mi pozostaje ze względu na, nie ukrywam, według mnie nędzną postawę Radia Olsztyn. Wykreowano event, rozdmuchano go w sposób bardzo profesjonalny i odpowiedni skalą do rangi, a następnie… spuszczono powietrze z balonika i tyle. Nie zadbano o klarowne zasady gry, minutę po transmisji zapomniano o teście (sorry, zamieszczono kilka fotek na stronie ro, bo trzeba było rozliczyć się z robiącym zdjęcia…
To byl test z okazji rocznicy Odzyskania Niepodległości! Wydawałoby się, że to do czegoś zobowiązuje…
Dziękuję! Mi szczególnie zabrakło podziału słuchaczy RO! Skoro nagradzano kotyliony to można było obok grupy VIP wyodrębnić np. aktualnie uczących się. I rzeczywiście informacja po teście… prawie żadna.
Stasiu, czyżbyś zapomniał konkurs na stanowisko średniego szczebla w twoim wydziale? To właśnie Ty testowałeś kandydatów na to ( wywalczone zresztą przez Ciebie ) stanowisko . Wiemy kto wygrał i nie był to naiwny amator (czy duch jego taty dalej krąży po komendzie ?). Jak to się ma do twojego hasła?
Dziękuję! Ja jak przypominam nigdy nie byłem przewodniczącym komisji i nie do mnie należało ostatnie słowo! A moje ‘testowanie’ kandydatów zawsze wskazywało na kogoś z wydziału bo byli najlepsi z kandydatów – wiadomo zawodowcy 🙂
Stasiu masz rację. Wiedzę doktoranta niech weryfikuje jego uczelnia. Odkąd pamiętam oglądałem teleturniej Wielka Gra. Tam zawsze sprawdzano czy uczestnik nie ma wykształcenia w kierunku będącym tematem teleturnieju.
Dziękuję! Dokładnie jest tak jak napisałeś. Dla ‘zawodowców’ są wynagrodzenia, premie, stypendia itd