Gazety Wyborczej nie biorę do ręki! Andrzej Adamowicz
W nawiązaniu do wpisu Sąd Apelacyjny w Krakowie wydaje precedensowy i sensacyjny wyrok. Pomyłki i błędy w pracy każdego się zdarzają, także… dziennikarzy! Onet.pl zapłaci za to, że w porę nie sprostował swojego błędu, lub świadomie nie chciał tego zrobić.
Około czterech lat temu, zdarzyło mi się nawiązać kontakt z dziennikarzem Gazety Wyborczej Grzegorzem S., pracującym w Olsztynie.
Przekazałem mu materiały zebrane w związku z przestępczymi i patologicznymi działaniami jednego z wójtów z PSL-u.
Dziennikarz obiecał mi – w ramach interwencji prasowej – podjęcie stosownych działań, oraz szereg publikacji na ten temat.
Po kilku miesiącach oczekiwania zacząłem się przypominać, a wtedy dziennikarz prosił mnie o inne materiały na temat działań „gminnego zbawcy narodu”, przy czym zapewniał mnie o tym, że już ma gotowe artykuły z dokumentów, które mu wcześniej przekazałem.
Coś mnie wtedy tknęło! Czuwała nade mną opatrzność i innych dokumentów dziennikarzowi Gazety Wyborczej nie przekazałem, czekając na pojawienie się obiecanych artykułów.
Artykuły nigdy na szpaltach Gazety Wyborczej się nie pojawiły! Za to pojawiały się artykuły popularyzujące wójta, zwłaszcza w roku wyborczym.
I tu pojawia się inny wątek: rzetelność i uczciwość dziennikarska!?
W 2018 roku, gdy „gminny zbawca narodu” z PSL-u, wspierany intensywnie przez jedną z posłanek z PSL-u, nie został już „naszym przywódcą” na następną kadencję, wygrzebałem w ramach mojego dziennikarskiego śledztwa, że ten uczciwy do szpiku kości dziennikarz Gazety Wyborczej, zatrudniany był do redagowania gazety, którą wydawał właśnie ów PSL-owski wójt!
Na dzień dzisiejszy wygląda, że wszystkie materiały, które w zaufaniu przekazałem dziennikarzowi, natychmiast trafiły do wójta z PSL-u.
A ten z wdzięczności za „czujność klasową” otrzymał możliwość dorobienia kilku groszy.
Myślę, że ten dziennikarz z wieloletnim doświadczeniem naruszył ewidentnie Kodeks Etyki Dziennikarskiej!
Pewnie ta sytuacja znajdzie swój finał w innym miejscu, ale o tym … w przyszłości.
Od tego czasu Gazety Wyborczej nie biorę do ręki i na dzień dzisiejszy innym też to polecam!
Andrzej Adamowicz
Tak to się robi.
Dziękuję! Dokładnie… postanowienie i wykonanie 😉