sobota, 20 kwietnia, 2024
PolitykaRozmowy o Ojczyźnie

Koalicja Europejska – trzódka egzotyczna. Antoni Górski

Ruszył wyścig do Parlamentu Europejskiego. Powstała Koalicja Europejska. Totalni w panice zwierają się, gromadząc polityków w menażerię od Sasa do Lasa.

Adekwatną nazwą byłoby towarzystwo, ale nie te z salonów, lecz z komisariatów ludowych, w którym aż się roiło od towarzyszy.

Znając dzisiaj ich alergię na to określenie, właściwie trzeba byłoby to nazwać grupą kolesi tęskniących za utraconymi profitami ze sprawowania władzy.

Łączy ich tylko jedno: nienawiść do PiS-u, który odsunął ich od koryta.

Zachodzi tu ciekawe zjawisko. Nawet Grzegorz Schetyna, w myśl powiedzenia: sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało, ma już dość skompromitowanej Platformy Obywatelskiej, czy POKO.

Ta nazwa już mu tak obrzydła, że nawet startować nie chce pod jej szyldem. Dlatego wymyślił: Koalicja Europejska.

A trzódka jest wielce egzotyczna. Zacznijmy od głównego inicjatora:

Grzegorz Schetyna – miotający się od prawa do lewa. Został przewodniczącym PO z przypadku, po tym jak Donald Tusk dał dyla do Brukseli i nieudolnym kierownictwie Ewy Kopacz.

Ewa Kopacz – która przekopała Smoleńsk na ponad metr głębokości, potrafiąca tylko kłaść ruki po szwam przed Donaldem, a do Europy, gdyby nie Angela Merkel, nie potrafiłaby dojść nawet po czerwonym dywanie.

Jerzy Buzek – który poleciałby do Izraela, mimo opluwania Polaków przez Binjamina Netanjahu i Jisra’ela Kaca.

Marek Belka – bohater taśm z  restauracji Sowa i Przyjaciele, próbujący w rozmowie z Bartłomiejem Sienkiewiczem korumpować rząd Tuska, finansować jego kampanię wyborczą, w zamian za korzystne zmiany w ustawie o NBP i ewentualną zmianę ministra finansów.

Włodzimierz Cimoszewicz – gdy w 2015 roku widział protesty rolników to się w nim gotowało, a w czasie powodzi stulecia w 1997 r. zamiast ludziom pomóc, kazał im się ubezpieczać.

Leszek Miller – co twierdził, że prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna, znowu ogłasza, że jest na obiecującym początku drogi, nie kończąc poprzedniej.

Kazimierz Marcinkiewicz – poliglota: yes, yes, yes… w sam raz do Europarlamentu.

Adam Daniel Rotfeld – nie rozumiem jak się tu zaplątał.

Radosław Sikorski – od dorzynania watah i straszenia ukraińskich opozycjonistów, że będą martwi jak nie podpiszą porozumienia z Janukowyczem, gdy ten był już spakowany, by dać nogę do Putina.

Hanna Suchocka – nie pokazała się na zawiązywaniu Koalicji. Może się wstydziła?

Potem przystąpił jeszcze Włodzimierz Czarzasty, a z nim całe SLD, za co obsobaczyły go doły partyjne.

Przystąpiła również Partia Zielonych mająca w nosie niemieckiego kornika drukarza, ale walcząca o polskiego kornika drukarza. Tacy patrioci – pożyteczni idioci!

I przystąpiła partia Razem (?), Zaraz (?), Teraz? Petru sam nie wie jak się nazywa.

Z dala czuwa nad wszystkim Donald Tusk, a z zapałem patronuje temu przedsięwzięciu Wałęsa, który okazał się kapusiem Bolkiem.

Komuniści uznawali (chcieliby) Jezusa za „pierwszego na świecie socjalistę”. Strach pomyśleć co Wałęsa zrobi z Matką Boską noszoną w klapie?

PSL i Nowoczesna jeszcze się oglądają za siebie. Boją się być przystawką. N. już tego doświadczyła.

Acha, jeszcze żona Adamowicza wystartowała do PE. Zresztą, zawsze miała lepszą głowę do biznesu od męża.

Tak się robi politykę… po trupach.  Myślą, że wspólna niechęć do polskiego rządu i PiS-u zastąpi program.

Antoni Górski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *