Stoi na stacji lokomotywa… Tusk się nazywa!
Stoi na stacji lokomotywa, piękna, wspaniała, Tusk się nazywa.
Stoi i sapie, miłością dyszy, jak wreszcie ruszy, to świat usłyszy!
Wagony do niej podoczepiali, wielkie, ogromne, jest się czym chwalić.
W pierwszym – prezydent, naród swój pieści harcerskie snując mu opowieści.
A w wolnych chwilach, dla swej publiki, to strzela gafy, to sadza byki.
W drugim – Platforma Europę goni i reformuje, że niech Bóg Broni.
W trzecim – PiS jedzie, sam wódz, na przedzie co jak Zawisza, nas nie zawiedzie.
To nienawidzi, to znowu kocha, wszystko zależy, czy jest na prochach.
Lecz konsekwentnie, wiedzie do celu hufiec smoleński, w oparach helu.
W czwartym, rozparty jest PSL-ek, który jak zwykle, mówi niewiele.
Bo plan jest prosty i znany z góry: Projekt, Kłopotek, DIL, konfitury.
W piątym – Palikot, walczy, by w kraju, każdy kto zechce, mógłby być na haju.
W szóstym, zaś Miller zachodzi w głowę, jak przepicować stare na nowe.
Lecz choć się miota, biedna sierota, twarzą lewicy – twarz Palikota.
A tych wagonów jest ze czterdzieści, sam nawet nie wiem, co się w nich mieści.
Euro stadiony i wielka premia, i autostrady, których wciąż nie ma.
I wcześniejszy o rok, krok w szkolne mury, i późniejsze za to emerytury.
By ich nie dożyć, rzecz oczywista, leków z apteki, skrócona lista.
Europosłowie, w krajowej szopce bo obce, dla nich, języki obce.
Widmo kryzysu, co się przybliża, wreszcie na końcu, obrońcy krzyża.
Nawet Wałęsa, ze swym animuszem choćby powiedział: “ja nie chcem lecz muszem”.
I choćby nie wiem, jak się wytężał to nie uciągnie, taki to ciężar.
Nagle gwizd, w uszach świst, para buch, koła w ruch.
Ruszyła powoli, jak żółw ociężale na zachód do Unii, gdzie będzie wspaniale.
I szarpie i dyszy i ciągnie z mozołem, ksiądz święci, więc się kręci, koło za kołem.
I dalej, i szybciej, i bliżej zachodu, i bardziej do tyłu, i ciutkę do przodu.
I dalej, i szybciej, i prędzej wciąż gna, w takt marsza, co naród na kiszkach swych gra.
Ach kto to tak, kto to tak, kto wprawił w ruch? Ach jaki to, jaki to, jaki to zuch?
To naród, to ludzie, to wolne wybory, wybrali tych zuchów, co pchają w te tory.
W kampanii gałgani, nałgali nam w oczy a teraz do stołków się każdy z nich tłoczy.
I szybciej panowie, i prędzej skok w dal, do stołków, bo stołki to forsa, to szmal.
Bez forsy wiadomo, że ledwo się zipie a władza te forsę im sypie i sypie.
Fundacje, fundusze i nadzorcze rady, agencje rządowe, w nich cieple posady.
Po wierzchu fasada: Ojczyzna i Bóg, a wewnątrz wre walka, bo każdy to wróg.
Dziś podział jest taki, tu prawi Polacy, tu stoją zaś zdrajcy, złodzieje, łajdacy.
Bo Radio Maryja rodaków tak widzi ci dobrzy – to z PiSu, a reszta to Żydzi.
Rodacy Polacy, w większości biedacy a jeszcze coś trzeba zostawić na tacy.
I prędzej bo drugiej nie będzie okazji kierunek Europa, a wciąż bliżej Azji.
I stuka, i dudni, i ledwo już dyszy, i gwiżdże na pomoc, lecz nikt jej nie słyszy.
I dalej, i szybciej, i aby do celu.
O ku***, ktoś zgasił światełko w tunelu!
Lokomotywa polityczna
Nie znam autora tej wersji Lokomotywy Juliana Tuwima. Wiersz oddaje także to, co i ja myślę o dzisiejszych politykach – tych ze świecznika.
Warto abyście ciut się uśmiechnęli przy tej lekturze. Czy to będzie śmiech… szyderczy?
Oryginał w wykonaniu trzech wybitnych aktorów: Daniela Olbrychskiego, Wojciecha Pszoniaka i Piotra Fronczewskiego.
Naprawdę warto obejrzeć!