środa, 24 lipca, 2024
Jaka jest Twoja prawda?PolitykaRozmowy o OjczyźnieTop artykułów

Oto jedyna przyczyna katastrofy smoleńskiej! Prawda pilota Marka Lenarda

Przeczytałem dokładnie cały raport komisji, która wybieliła pilotów. Przeczytałem również nowe nagrania korespondencji radiowej pomiędzy pilotami i wieżą. Piszę to jako osoba z dużym doświadczeniem (25 lat za sterami różnych samolotów i z nalotem około 3.800 godzin)

Oto jedyna przyczyna katastrofy smoleńskiej.

Cała reszta jest tylko otoczką, która nie ma najmniejszego znaczenia. Tym bardziej wrak samolotu, który można jedynie sprzedać na złom. Mam cichą nadzieję, że co poniektórym rozjaśni umysł.

Absolutną zasadą w tego typu lotach jest to, że w przypadkach newralgicznych, sytuacjach ekstremalnych jak ta w Smoleńsku, kiedy warunki lądowania są minimalne, lub jest ich całkowity brak, dowódca załogi melduje o tym fakcie dysponentowi samolotu (w tym przypadku Prezydentowi RP), sugerując jednocześnie gdzie można bezpiecznie wylądować.

Biorąc jednak pod uwagę fakt, że na pokładzie samolotu znajduje się przełożony pilotów (w tym przypadku gen. Błasik, który zameldował Prezydentowi jego gotowość i załogi), to nie wykluczam, że właśnie jemu przekazano informacje o warunkach jakie panowały na lotnisku.

Ktoś z tej dwójki podjął decyzje o wykonaniu lądowania.

Załoga (młodzi i mało doświadczeni piloci) pod wpływem sugestii wykonali to, co wykonali. Szukając ziemi olali przyrządy.

Nie przestrzegając procedur jakie ich obowiązywały, zniżyli się do wysokości na jakiej znaleźć się nigdy nie powinni.

To, czy gen. Błasik był w kabinie czy też nie, (korespondencja radiowa wewnętrzna potwierdza, że był do samego końca), czy był pod wpływem czy nie, czy podpowiadał czy nie, nie ma tu żadnego znaczenia!

Aczkolwiek fakt przebywania w kabinie przełożonego, zawsze stwarza presję na załodze.

Faktem natomiast jest to, że gdyby za sterami siedzieli doświadczeni piloci (a takowych w spec pułku nie było) w wieku 50 paru lat i z 20 – 30 letnim doświadczeniem za sterami, olali by wszystkie sugestie, podpowiadaczy wysłali na drzewo, wylądowali na zapasowym, i sprawy by nie było.

Jedynie odeszli by w chwale do rezerwy.

Co do samego manewru też można mieć wiele zastrzeżeń. Według mnie, było to lądowanie z kręgu (dwa zakręty o 180) i w dodatku z prawym zakrętem.

Wiedząc, że na lotnisku funkcjonuje USL/RSL to należało wykonać na 3000 m lot na DRL, stanąć na odchylony, i na 20, 23 km ustabilizować lot. Czasu na ustawienie wysokościomierzy było by od groma.

Nad BRL, gdzie wysokość powinna wynosić 80-120 przy niewidocznym pasie, należało odejść na drugie zajście lub na zapasowe.

Biorąc jednak pod uwagę wiedzę lotniczą tych, którzy mają takie same zdanie jak fachowcy pokroju Antoniego M., czy też speca od fluorescencji, niejakiego Nowaczyka, oraz innych uczonych ze wszystkich kontynentów świata, jakakolwiek dyskusja z tego typu osobnikami jest tylko uwłaczaniem własnej inteligencji.

Co do Błasika.

Gdyby ten z bożej łaski pilot, fałszujący swój nalot, znał zasadę starą jak świat, że błędy popełniane na małej wysokości są z zasady karane śmiercią, i to bez prawa apelacji, to widząc jaka jest sytuacja, pierwsze co powinien zrobić to opier… pilotów, że próbują lądować.

Powinien zabronić manewru i wręcz nakazać odlot na zapasowe. Niestety, temu facetowi gruczoł wazelinowy wydzielał się od momentu pobudki, do chwili położenia się do łóżeczka.

Inną rzeczą jest to, że Błasik okłamał Prezydenta Kaczyńskiego meldując samolot i załogę gotową do lotu, degradując tym samym kapitana Protasiuka do zera.

Załoga w tym składzie nigdy nie powinna zbliżyć się do sprzętu, mając takie warunki do lądowania (sfałszowane wpisy odnośnie MWA u dowódcy załogi po lądowaniu w Brukseli) i brak uprawnień pozostałych członków pomijając mechanika.

Brednie tych cymbałów zaczynają być niebezpieczne.

I jeszcze jedno spostrzeżenie.

W momencie kiedy zostały wypowiedziane znamienne słowa w kabinie “Kur*a”, kiedy część lewego skrzydła odmaszerowała, ręce pilotów były wyprostowane na manetkach. Silnik osiągnął lub zaczął wchodzić na maksymalne obroty.

Dalej Ci, którzy mieli coś z lotnictwem do czynienia wiedzą, co się dzieje. Tłumaczyć dalszych zjawisk reszcie, a szczególnie zwolennikom teorii spiskowych, jest po prostu stratą czasu.

PiS-owcy powinni udać się do lekarza z prośbą, o rozpoczęcie intensywnego leczenia choroby zwaną zidioceniem.

Jestem dziwnie spokojny, że szybciej psa nauczę mówić, niż tych idiotów myśleć.

Autor tekstu:

Marek Lenard – pilot instruktor I klasy w lotnictwie cywilnym, pilot instruktor klasy mistrzowskiej w Lotnictwie Wojskowym, nalot 3.800 godzin, aktualnie na emeryturze.

Ku Prawdzie:

Prawda o tragedii smoleńskiej pilota Marka Lenarda to doświadczenie i… logika w rozumowaniu.

Pilot podaje jedyną przyczynę katastrofy! Głupota, buta i wazeliniarstwo dowództwa MON, takie samo jak w Policji.

Z tym zgadzam się w 100%. O politykach nie wspomnę. Wszyscy wiemy jaki poziom etyczny reprezentują ojcowie chrzestni swoich republik 😉

Do tych zidiociałych apeluję!

Nie oceniajcie tekstu pilota Marka Lenarda po zdjęciu, które ilustruje tekst!

Zdjęcie dołączyłem ja i ono nie jest zobrazowaniem jedynej przyczyny katastrofy podanej przez pana Marka, ani ilustracją moich poglądów.

Ale jako ilustracja wpisu i miernik inteligencji czytających, sprawdza się znakomicie!

Już jestem wyzywany na Facebooku od idiotów, trolli i innych kreatur.

Nie dyskutuję, w myśl zasady, że podejmując dyskusję z głupcem, nawet nie zauważysz, kiedy cię sprowadzi do swojego poziomu.

Przykre, że nawet ludzie, którzy mnie znają, już wydają ostateczne sądy. Stanisław Olsztyn postradał zmysły! Podziwiam Wasz tok rozumowania.

Takie to polskie i ludzkie!? 😉

Najbardziej, najzacieklej atakują mnie ci, co mienią się katolikami. Krzyczą: apage, Satanas!

Pozdrawiam… ich też 😉

I przypominam casus Jerzego Szmita.

 

W ankiecie, którą opublikowałem w 2016 roku, Czytelnicy orzekli – ponad 72% głosów – że TU-154 rozbił się wskutek:

Presji na pilota i decyzji pilota

Dziękuję Wam za aktywność (7.572 głosów!)

ANKIETA WZNOWIONA 10.04.2021 r.

Przyczyna katastrofy Tu-154 w Smoleńsku to:
219 votes · 219 answers

 

288 komentarzy do “Oto jedyna przyczyna katastrofy smoleńskiej! Prawda pilota Marka Lenarda

  • Taki wielki ekspert to komentuje wypadek, 25 lat latania na różnych samolotach, a tylko 3800 godz nalotu? To daje niewiele ponad 150 godz rocznie! Niedzielny kierowca spędza za kółkiem więcej niż ten koleś za sterami.

    Odpowiedz
  • Autor artykułu twierdzi, że przyczyny katastrofy smoleńskiej są (wg niego) znane, w związku z czym wrak samolotu można już sobie sprzedać na złom. Ciekawe, że w żadnym innym kraju, szczególnie na Zachodzie, po takich wypadkach, bynajmniej wraku samolotu NIE SPRZEDAJE SIĘ na złom, a PIECZOŁOWICIE, z kawałków składa w hangarze, aby m.in. na jego podstawie dojść do przyczyn katastrofy. Widać autor jest z kręgu tych, co to “zjedli wszystkie rozumy”, w związku z czym nie dostrzega swojego DYLETANTYZMU. ŻAŁOSNE !!

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Cóż… autor artykułu przedstawia swoją opinię – ma do tego prawo – ale z pewnością jego twierdzenie o sprzedaży wraku samolotu, nie należy odczytywać dosłownie 😉

      Odpowiedz
    • Przy okazji , dodam jeszcze dwa pytania na które do pełnej oceny należałoby znać odpowiedż, Jaki konkretnie był powód opóżnienia startu o 1 godz. ? oraz jaka była treść rozmowy braci Kaczyńskich podczas lotu ? (Telefon tzw. satelitarny zarejestrowany był w amerykańskiej sieci tel. jest wysoce prawdopodobne, że istnieje nagranie tej rozmowy)

      Odpowiedz
      • Dziękuję! Tak naprawdę odpowiedzi na Twoje pytania nie mają żadnego znaczenia dla określenia bezpośredniej przyczyny katastrofy samolotu. To są… didaskalia. Ważne… ale nienajważniejsze 😉 Też chciałbym poznać treść tej ostatniej rozmowy braci…

        Odpowiedz
  • Kierowca “odpowiada” za samochód, a pilot za samolot. Pomijam presję, warunki, natomiast zwracam uwagę na rozsądek, na myślenie w każdej sytuacji i każdego kierującego jakimkolwiek pojazdem. Mówi się, że “żołnierz nie umiera, żołnierz oddaje życie … “, ale czy musiał w tym przypadku?

    Odpowiedz
    • Dziękuję! W każdym zawodzie trzeba być fachowcem z mocnym kręgosłupem moralnym! Wtedy się nie ginie przez wazeliniarstwo przełożonych.

      Odpowiedz
  • To żenujące, że w ogóle trzeba na ten temat pisać.
    Każdy posiadający minimalny instynkt samozachowawczy kierowca nie wyprzedza we mgle.
    Na naszpikowanym elektroniką, z dobrym podejściem do lądowania, lotnisku Chopina w Warszawie nic nie ląduje przy większej mgle.
    Dodanie czegokolwiek więcej ubliżałoby mojej inteligencji.

    Pozdrawiam wszystkich, którzy jeszcze potrafią samodzielnie myśleć.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! No cóż… niektórzy uważają za żenujące, że ktoś nie wierzy w wybuchy w samolocie, bo przecież to sfilmował Krauze! Powaga! Pozdrawiam… bratnią myślicielkę 😉

      Odpowiedz
    • Jako lotnik z 18-letnim stażem i nalotem ponad 2000 godzin na śmigłowcach(w tym misje Irak, Afgan) zgadzam się z tezą że oni nie powinni w ogóle lądować! Kolega z C-295 dzień po katastrofie powiedział że żadna czarna skrzynka nie zarejestrowała ciśnienia jakie było nałożone na załogę. Ludzie użyjcie inteligencji i zdajcie sobie sprawę kto ich do tego zmusił…. “Lotnik skrzydlaty…”

      Odpowiedz
      • Dziękuję! Dokładnie… i ja tak uważam! Ciśnienie było… i kapitan samolotu z jajami, by nawet podejścia nie robił!

        Odpowiedz
  • Dosłownie 2 dni po katastrofie rozmawiałem na lotnisku z Panem Markiem Szufą. Kim był Pan Marek łatwo sprawdzić. Na pytanie “Panie Marku, co Pan myśli o tym wypadku? Odpowiedział krótko : A Ty jak nie widzisz pasa to lądujesz?.
    Myślę że to krótkie zdanie wyjaśnia wszystko.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Anegdota… super! Poproszę o jakiekolwiek namiary na Marka Szulę. Sprawdziłem poprzez google i wyskoczyło mi kliku MS, ale żaden nie ma nic wspólnego z lotnictwem 🙁

      Odpowiedz
      • Szanowny Panie. P. Marek Szufa zginął podczas pokazów lotniczych w Płocku w 2011 roku.

        Odpowiedz
        • Dziękuję! Pokazy lotnicze niosą ze sobą dużą porcję podwyższonego ryzyka – że dojdzie do katastrofy – tak jak to jest w F1. Niestety… w Smoleńsku “kierowca” powinien zachować się bezpiecznie,,,

          Odpowiedz
      • Dziękuję! I wszystko jasne… Szufa a nie Szula! Przepraszam… no cóż… starość nie radość… wzrok nie ten 😉

        Odpowiedz
  • Szanowni Państwo. Przyczyny katastrofy zostały zbadane i przedstawione przez “komisję Milera”. Opowiadanie, że przyczyny nie są znane świadczą tylko i wyłącznie o braku chęci zapoznania się z dokumentacją komisji lub zamiarem dezinformowania społeczeństwa. Polecam zapoznanie się z materiałami, które przygotował zespół Laska. Zespół ten został powołany w celu tłumaczenia ludziom, tego co się stało pod Smoleńskiem. Na stronie stworzonej przez ten zespół (faktysmolensk.com) można było dowiedzieć się np. czemu samolot rozpadł się na tyle elementów, czy brzoza była przyczyną tragedii i czy przy takich wypadkach niezbędne jest odtwarzanie samolotu oraz na czym to odtwarzanie polega. Nie wiem z jakiej przyczyny ale na wniosek Premier Szydło strona została zablokowana. Jednak w sieci nic nie ginie i swoją wiedzę o katastrofie można pogłębić na faktysmolensk.niezniknelo.com

    Odpowiedz
  • Bez Względu jaka była rzeczywista przyczyna katastrofy, dopóki wszystkimi, którzy starają się dowieść prawdy, rządzą emocje, a całej tej sprawie towarzyszy szum informacyjny wprowadzany przez pseudo komentatorów i ekspertów nie zawsze panującymi nad swoimi emocjami, sprawa nie zostanie wyjaśniona jeszcze bardzo długo…
    Nie trzeba być ekspertem i specjalistą w dziedzinie Badania wypadków lotniczych żeby stwierdzić iż całe Postępowanie o kant d… potłuc od samego jego początku. Każdy incydent oraz katastrofa wymaga odtworzenia krok po kroku etapów i związku przyczynowego skutkowego czynników prowadzących do tego zdarzenia na podstawie n.in. czarnych skrzynek rejestratorów z lotniska radarów oraz szczątków wraku. Poza tym istotne zagadnienie które zostało całkowicie pominięte, to odtworzenie i złożenie struktury statku powietrznego ze szczątków. Z odtworzonej konstrukcji można odczytać ślady uszkodzenia ewentualnie ich brakujące elementy dla wskazania przyczyn technicznych o ile takowe były Geneza wypadku. Ale skoro kilka dni po wypadku ładowano elementy samolotu na Wywrotki były za pomocą ciężkich koparek zostało to w tym momencie zaprzepaszczone. Dla pamięci ofiar tego nieszczęścia schowajmy emocje do kieszeni zanim rzeczywiście nie będziemy w 100% pewni co tak naprawdę tam się stało i dlaczego samolot się rozbił. A co w sumie najważniejsze pozwólmy ich rodzinom przeżyć żałobę w spokoju i ciszy

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Tomaszu… chapeau bas! Ale Twoja propozycja jest… nierealna. Za daleko wszystko poszło, żeby nagle zapadła cisza. Dyskusja o przyczynę katastrofy z biegiem czasu będzie traciła na znaczeniu ale nie zakończy się… póki my Polacy żyjemy 😉

      Odpowiedz
    • Panie Tomaszu na 100% wiemy dokładnie co się stało. Przyczyny katastrofy TU154M w Smoleńsku są proste. Tam nie ma żadnej tajemnicy. Żadnej wątpliwości.
      Przepraszam. Jeden element nie jest na 100% pewny. Próba odejścia w automacie przy użyciu przycisku “uchod” nie jest zapisywana przez rejestrator parametrów lotu. Wiemy o takim fakcie tylko z zapisu rejestratora dźwięków w kabinie. Pilot mówi o odejściu w automacie. Wszystkie inne fakty które doprowadziły do katastrofy znamy. Znamy przebieg lotu z dokładnością do 0,5 sekundy. Do “Kurwa mać” załogi i krzyku pasażerów przed uderzeniem o ziemię.

      Odpowiedz
      • Dziękuję! Dla mnie dwukrotny krzyk słowa “ku…” jest “dowodem” na przyznanie się AP do błędów w pilotażu. On po trzasku obwieszczającym, że część skrzydła zostaje uszkodzona, podejmuje walkę o stabilizację lotu… a nie dziwi się, że “coś się stało” np. wybuch. To nie twardy dowód ale logiczne wytłumaczenie, dlaczego w obliczu śmierci AP krzyczy te właśnie słowa. Gdyby uszkodzenie skrzydła nie było związane z pilotażem, to AP krzyknąłby: “O Boże” lub “O matko” gdyby był ateistą. Amen 😉

        Odpowiedz
  • Czytam te komentarze , i wydaje się wszystko tak oczywiste ALE!!!!! mam nieodparte wrażenie i tym się chcę podzielić z WAMI , czy przypadkiem nie chodzi o zwrot samolotu aby wykonać z niego miliony ‘relikwii’ to złoty interes dla Torunia i wyznawców chętnych jak widać znajdą.

    Odpowiedz
  • Kolejny typ-prowokant, śmieszny jest ten artykuł, jak i jego autor. Tacy ludzie ogłupiaja tylko spoleczenstwo podając tak naprawdę zero faktów, powtarzasz tylko to co POlitycy po tej tragedii i tak już pewnie zostanie bo ludzie już są podzieleni na teorie PO i teorie PIS-u

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Marek Lenard… śmieszny? Zero faktów? To chyba nie czytałeś jego tekstu a jesteś trollem, który takie komentarze pisze dla własnej przyjemności, gdzie tylko może. I uważaj na jaja… bo stoisz w rozkroku, a przy takiej postawie… łatwo o kontuzję 😉

      Odpowiedz
      • Dziękuję! A ja uważam, że niech dyskutuje… na argumenty… jeżeli jakiekolwiek ma! Bo to co napisał, to same insynuacje 😉

        Odpowiedz
      • To wypierdalaj do swojej wielkiej rassiji ty kacapska k… Gdyby Rosja nie miała nic wspólnego z tą katastrofą, to oczywistym jest, że by oddała nam wrak, a tego zrobić nie chce, bo to by zdekonspirowało i musieliby wypłacić nam odszkodowanie za te katastrofie.

        Odpowiedz
  • Nie wiem kto to jest pan Marek Lenart. Pewnie jest byłym pilotem i w związku z tym uważa, że jest w stanie z przekazów prasowych i własnego doświadczenia dociec prawdy w sprawie katastrofy smoleńskiej. Niestety, rzuca się jednak w oczy dziwnie emocjonalny stosunek do tego wydarzenia. Jeżeli chce się przedstawić sprawę obiektywnie ujawniając fakty i okoliczności znane ze swego doświadczenia to nie powinno się wplatać jakichś insynuacji wobec zmarłego generała czy też dygresji na temat Antoniego M. czy też kwestionować fachowość (bez konkretnych dowodów) prof. Nowaczyka czy innych naukowców. No i jeszcze ten passus : “Tłu­maczyć dal­szy­ch zjawisk resz­cie, a szczegól­nie zwolen­nikom teorii spiskowym jest po pros­tu stratą cza­su. PiS-owcy powin­ni udać się do lekarza z prośbą o rozpoczę­cie inten­sy­wne­go leczenia choroby zwaną zid­ioce­niem. Jestem dzi­wnie spoko­jny, że szy­b­ciej psa nauczę mówić niż tych idiotów myśleć”. Tego rodzaju emocjonalne rozchwianie autora wskazuje na to, że p. Lenart jest po prostu, nie tyle byłym pilotem (przynajmniej w tej sprawie) a zwolennikiem jednej strony sporu ideologicznego z merytorycznością nie mający nic wspólnego. Sądzę, że p. Lenart od początku “wiedział” (podobnie jak min, Sikorski) co było przyczyną katastrofy. Niestety, chodzą słuchy, coraz bardziej wiarygodne, że są osoby, które znały tę przyczynę jeszcze przed 10 kwietnia 2010r.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Kallimachu… mądrze prawisz, Zbytnia emocjonalność podważa merytoryczne znaczenie każdego tekstu, ale w tym przypadku ja rozumiem postawę pilotów M. Lenarta jak i J. Grzędzielskiego. Wyraźnie widać, że swoje teksty pisali w chwili emocjonalnego wzburzenia, w reakcji na “bzdury i kłamstwa” fachowców z komisji Macierewicza. Nic tak człowieka nie wkur… jak obłuda, hipokryzja, zakłamanie czy wazeliniarstwo tych, co aktualnie “mają głos”. Wiem to ze swojego życia. Wyrok Sądu Pracy, zgodny z prawem ale wydany wbrew logice, doświadczeniu życiowemu i sprawiedliwości każdego obiektywnie myślącego człowieka spowodował, że moje wzburzenie – nie tylko na wymiar sprawiedliwości – też wzrosło na maksa i często nie “hamuję” swoich reakcji na… wydarzenia aktualne. Mnie też wkurza, że społeczeństwo jest ogłupiane rewelacjami “prof.” Nowaczyka, który profesorem nie jest! Ba… nie jest nawet dr, co z pewnością Kallimachu wiesz doskonale, i co każdy obywatel RP może sprawdzić w Internecie, nie tylko w Wikipedii 😉 “Prof. Nowaczyk” to “fachowiec” który wypłynął na teorii “wybuchów” i to nie swojej, co doskonale jest opisane w wielu źródłach. “Emocjonalne rozchwianie” szkodzi tekstowi ale i “chłodne spojrzenie na sprawę” może świadczyć, że autor tekstu jest “zwolennikiem jednej strony sporu ideologicznego z merytorycznością nie mający nic wspólnego”! 😉 Pozdrawiam i zapraszam do komentowania innych wpisów. Kallimacha warto czytać!

      Odpowiedz
    • Panie Kallimach, emocjonalna jest ocen ludzi z zespołem Macierewicza. Wszystkie fakty dotyczące katastrofy zapisały trzy rejestratory parametrów lotu i jeden rejestrator dźwięków w kabinie.
      Przyczynę katastrofy zbadała POLSKA Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego powołana w wolnej i i demokratycznej POLSCE przez POLSKIEGO premiera Jarosława Kaczyńskiego.
      Podstawą raportu POLSKIEJ Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego jest polski rejestrator ATM-QAR / najbardziej precyzyjny/.
      Został on 15 kwietnia 2010 roku przesłany DO POLSKI i odczytany przez POLSKICH ekspertów z Instytutu Techniki Lotniczej w Warszawie. Tam też porównano go ze zgranymi w Moskwie przez POLSKICH techników w obecności POLSKICH prokuratorów zapisami z ruskich rejestratorów. Niezależnie od siebie dwa POLSKIE instytuty kryminalistyki w Warszawie i Krakowie stwierdziły, że nie było ingerencji w zapisy. Taka ingerencja jest bardzo łatwa do wykrycia.
      TAWS został odczytany u producenta w USA.
      POLSCY eksperci dokonali oględzin miejsca katastrofy, co udokumentowali.
      Pobrali też próbki z wraku, ubrań ofiar i próbki płynów technologicznych do badań fizykochemicznych.
      Badaniem przyczyny zajmowało się przeszło 100 POLSKICH ekspertów.
      Obecnie mamy sytuację:
      1. fakty i ich naukowa analiza które jednoznacznie wskazują, że przyczyną katastrofy były błędy pilota
      – podjęcie decyzji o lądowania w warunkach pogodowych uniemożliwiających to lądowanie
      – wykonanie lądowanie niezgodnie z procedurami lotniczymi.
      2. religia smoleńska która jak każda religia nie zajmuje się faktami.
      Pan wybór gdzie Pan chce być. Miłego dnia.

      Odpowiedz
      • Dziękuję! Podsumowanie super! Ireneuszu, czy jest prawdą, że zapisy z rejestratorów były badane także przez Szwedów, którzy stwierdzili, że nie było żadnej ingerencji?

        Odpowiedz
  • Skoro chcą ekshumować szczątki ofiar to dlaczego wcześniej nie ujawnią rozmowy braci Kaczyńskich, którą odbyli tuż przed katastrofą?

    Odpowiedz
  • Skoro jest wszystko jasne,to czemu sowieci nie chca oddac szczatkow samolotu? To zastanawiajace!

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Skoro jest wszystko jasne… to po co nam szczątki samolotu? 😉

      Odpowiedz
      • Dobrze że nie oddają bo byśmy zrobili z tego dopiero cyrk jeszcze większy niż jest teraz Jeśli ktoś by mnie miał za wroga też bym mu nie oddała.Wroga należy szanować choć się z nim nie zgadzamy.

        Odpowiedz
        • Dziękuję! Najlepszy wróg, to wróg… na własnej krwi wyhodowany, jak mawiał Pawlak 😉

          Odpowiedz
    • ano dlatego niechca oddac wraku bo juz zostalo go 10% a wiekszosc zostala wyniesiona i sprzedana na okoliczne zlomy…

      Odpowiedz
        • Dziękuję! A skąd Pana “jedyny słuszny raport” skoro komisje wypadków lotniczych badają szczątki samolotu i jeżeli jest to możliwe, składają na szkielecie do kupy, to co zostało. A zostało dużo. Jest Pan ignorantem i manipulatorem. To jest prawda. Nitk przy zdrowych zmysłach nie zamyka takiego tematu jak Pan, posiadając tak mało wiedzy. Och przepraszam, jest Pan na pewno nieomylny, bo taakie doświadczenie. Każdy może się pomylić, a w Panu mało pokory.

          Odpowiedz
          • Dziękuję! ??? “Jedyny słuszny raport” a gdzie go Jacku przeczytałeś… bo ja – jak na razie – żadnego raportu w życiu nie napisałem 😉 Ale miło mi, że znów mogę sobie dopisać do CV: ignorant, manipulator i… nieomylny? Co do tego ostatniego, to zapraszam do lektury strony “Kim jestem” i będzie wszystko jasne… mam nadzieję, o ile Ci stanie… doświadczenia, wiedzy i inteligencji 😉 Pozdrawiam… a jeżeli Twój komentarz dotyczy tekstu pilota ML, to ja swojego komentarza i tak nie zmieniłbym 😉

            Odpowiedz
    • Remont “101” wykonany przez „Aviakor” w Samarze (właściciel: Oleg Władimirowicz Deripaska). Silniki naprawiane przez firmę Siergieja Czemiezowa byłego agenta KGB. Obydwaj są zażyłymi przyjaciółmi Putina.
      Po katastrofie KGB nie zdążyło pozbierać swoich “zabawek” (wiele części tupolewa zostało zabranych na pamiątkę przez tubylców. Stąd opieszałość Kremla z oddaniem wraku.

      Odpowiedz
    • Wydadzą jak Polski Rząd wyda oficjalne oświadczenie potwierdzające wyniki badań komisji MAKU, Laska i Millera.

      Odpowiedz
    • “czemu sowieci nie chca odd­ac szcza­tkow samolo­tu?” – to bardzo proste
      Interes sowietów (polityczny, gospodarczy) zyskuje na naszych polskich kłótniach, a wrak jest jedną z istotnych kości niezgody wśród nas, Polaków.

      Odpowiedz
  • Witam. Na początku zaznaczę że w sprawach lotniczych jestem kompletnym laikiem (żeby nie było wątpliwości) i trudno mi oceniać fachowe określenia użyte przez autora w tekście. (choć na marginesie z chęcią przeczytał bym choć ich skrótowe wyjaśnienie – tak bym mógł je zrozumieć.
    Nie mniej jako osoba średnio inteligentna, z mojego ogólnego rozeznania wiem że za bezpieczeństwo lotu odpowiedzialność ponosi (w razie czego proszę poprawcie mnie, bo może czegoś się nauczę): a – w przypadku lotu cywilnego – kapitan statku powietrznego (czy pierwszy pilot, fachowcem nie jestem więc nazwę mogę przekręcić ale chodzi o tego najgłówniejszego pilota). b – w przypadku lotu wojskowego – jak w każdej wojskowej hierarchii osoba najwyższa stopniem będąca na miejscu.
    Jeśli tak (a mam nadzieję że w dużym błędzie nie jestem), to: jeśli był to lot cywilny to winę za katastrofę ponosi główny pilot, jeśli zaś był to wojskowy, to z tego co mi wiadomo, glównodowodzącym śił zbrojnych RP jest prezydent, który był wtedy na pokładzie. Ponieważ obaj panowie zginęli w tej katastrofie, moim zdaniem nie ma nawet co rozstrzygać czy był to lot cywilny czy wojskowy, po prostu – winni zginęli w katastrofie, niezależnie kim byli. Wide nie ma od kogo rościć odszkodowania, ani kogo ukarać. Tym samym dla mnie, człowieka średnio inteligentnego spawa jest zamknięta.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Hm… jako inteligentny bloger – takie moje określenie użyte przez Wysoki Sąd – stwierdzam, że społeczeństwo już ustaliło “winnych” tragedii smoleńskiej, i to się nie zmieni przez następne 1000 lat! Ani komisja Millera, ani komisja Macierewicza nie przekona społeczeństwa do swoich opinii. Żeby być jasno zrozumianym… prawa strona społeczeństwa ma “swoich winnych” i lewa ma “swoich winnych”. Także Ci co myślą racjonalnie, mają ustalonych “swoich winnych”… i to by było na tyle… jak mawiał znany profesor mniemanologii stosowanej 😉

      Odpowiedz
    • Dziękuję! To jest dodatkowe potwierdzenie wniosków Jerzego Grzędzielskiego. Tragedia była przesądzona po zejściu poniżej 100 metrów. Brzoza czy wybuch, tak naprawdę nie miałyby znaczenia dla… uderzenia w ziemię ;(

      Odpowiedz
  • Możecie mi wierzyć lub nie, ale jak tylko radio Zet w dniu 10 kwietnia podało tą informację,a byłem wtedy w pracy w biurze firmy z dwoma innymi swoimi pracownikami od razu im powiedziałem co było przyczyną katastrofy. Powiedziałem mniej więcej tak. “Kaczor i jego świta zapewne balowali do póżna . Na lotnisko przybyli z opóżnieniem, bo po co mieli być punktualnie przecież to oni byli tam “panami”. Zapewne Błasik zapewniał Kaczora, że nie ma opcji żeby się spóżnili, on to mu gwarantuje przecież jest dowódcą pilotów. Jak już dolecieli to znowu wazeliniarz Błasik zmusił biednych pilotów do złamania procedur i nakazał im lądowanie i zapewne dodał, że nie przyjmuje żadnej innej opcji. Winny katastrofy jest Kaczor wspólnie z Błasikiem .Mogę się o to założyć z każdym o każde pieniądze. ” To są moje słowa wypowiedziane wtedy 10 kwietnia w biurze w chwilę po tym jak radio Zet podało komunikat o tej katastrofie.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Gratuluję Grzegorzu świetnej pamięci! Politycy i urzędnicy zazwyczaj pamiętają tylko… komu służą i kto im płaci 😉

      Odpowiedz
        • Nie prorok ani Kaszpirowski tylko czujny analityk i takich jest wielu trzeźwo myślących ludzi

          Odpowiedz
          • Dziękuję! Oby takich było jak najwięcej! A Ciebie proszę o zmianę “nicka”! “Paździoch” jest zarezerwowany na moim blogu dla Adama Kall i tak zostanie… do mojej śmierci 😉

            Odpowiedz
  • “Załoga (młodzi i mało doświad­czeni piloci)”
    …dalej nie czytam, Pan się nie ośmieszaj, przeczytaj fakty.
    35 letni (wtedy) Arkadiusz Protasiuk miał nalatane 3,5 tys. godzin z czego 2,9 tys. na TU-154.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Ile miał AP nalatane… w sumie mało istotne… istotne jak się zachował, czy przestrzegał procedur i standardów, czy kozak wziął górę nad pilotem? 😉

      Odpowiedz
    • Jest jeszcze drugi, swiet­nu tek­st, kpt. Grzedziel­skiego. Nieste­ty link u mnie nie dziala.
      Zalaczam kopie z innego zrod­la:

      Dla zain­tere­sowany­ch mery­to­rycznie o katas­trofie smoleńskiej:
      Minęło sześć lat od katas­tro­fy smoleńskiej, a zarazem sześć lat kłamstw i oszcz­erstw wynika­ją­cy­ch z braku wiedzy i cyniz­mu.
      Doczekałem się pięknej, wol­nej Pol­ski. Nie chcę jej stracić, o katas­trofie smoleńskiej mam pra­wo mówić. Poświę­ciłem lot­nictwu niemal 50 lat, z czego jako kap­i­tan w lini­ach lot­niczy­ch pon­ad 30. Przewiozłem bez­piecznie mil­iony pasażerów od Alaski po Aus­tral­ię, od Tokio i wyspę Guam na środ­ku Pacy­fiku po Amerykę Północ­ną i Połud­niową. W cywili­zowanym świecie do kokpitu samolo­tu wiozące­go VIP-ów nikt nie ma wstępu. Dam przykład: w 2013 roku pani kan­clerz Merkel leci­ała ze swą świtą do Indii. Samolo­tu nie wpuszc­zono w przestrzeń powi­etrzną Iranu. Kap­i­tan praw­ie dwie godziny krążył po stron­ie tureck­iej, po uzyska­niu zgody pole­ci­ał dalej. Pani kan­clerz dowiedzi­ała się o tym siedem godz­in po wylą­dowa­niu. Proszę sobie wyobraz­ić naszą poli­ty­czną gaw­iedź. Pewnie kap­i­tana wyrzu­cono by za burtę, a poli­ty­cy sami wiedzieliby najlepiej co robić.
      Od momen­tu katas­tro­fy pojaw­ia się pode­jrzenia o spisek na życie prezy­den­ta i zdradę stanu z obcym państ­wem. O bred­ni­ach głos­zony­ch na tem­at katas­tro­fy moż­na napisać książkę lub nawet kilka. Wspom­nę tylko wybrane. Pan min­is­ter Macierewicz zaraz po katas­trofie twierdz­ił, że Ros­janie na lądowanie pre­miera Tuska przy­wieźli w teczce ILS (Instru­ment Land­ing Sys­tem), a na lądowanie prezy­den­ta już nie przy­wieźli. Dalej Ros­janie nie odpędzili, pow­tarzam kuri­ozal­ne określe­nie „nie odpędzili”, nasze­go kap­i­tana i nie zamknęli lot­niska. Odpowiem panu min­istrowi: ILS waży kilka­set kilo­gramów. Na lot­nisku Okę­cie był mon­towany 4 lata. Spec­jal­nie wyposażony samolot kali­brował go, sta­bi­li­zował ścieżkę schodzenia i cen­tral­ną oś pasa. Na lot­nisku Mod­lin instalowano ILS przez 3 lata. Koszt wyniósł 62 mln zło­ty­ch. Panie Min­istrze — kap­i­tana nie odpędza się. To komary lub muchę z czoła moż­na odpędzać. Lot­niska nigdy nie zamyka się kap­i­tanom, wyjątkiem jest sytu­ac­ja jeśli na pasie stoi inny, uszkod­zony samolot. O lądowa­niu lub nie decy­du­je tylko i wyłącznie kap­i­tan. Pani poseł Kem­pa bie­gała po stac­jach TV z rewelacją, że przy­czyną katas­tro­fy było niez­abranie rosyjskiego naw­iga­tora. Kos­micz­na bzdu­ra i kom­pro­mi­tac­ja pani poseł. Ma się to tak, jak­by chirur­gowi tuż przed oper­acją przyprowad­zono salową i powiedziano, że jeśli pan dok­tor nie podoła, to ona pomoże przy oper­acji.
      Katas­trofę smoleńską mozol­nie, przez głupotę, brak wiedzy, chci­wość i cynizm, przy­go­towywała poli­ty­cz­na czołówka PIS. Zaczęło się w 2006 roku za rządów pre­miera Jarosława Kaczyńskiego. W cza­sie pub­liczne­go wys­tąpi­enia min­is­ter obrony z PIS-u zapy­tany został przez ofi­cerów-pilotów samolo­tu Tu 154 za Specpułku dlaczego nie ćwiczą na symu­la­torach. Odpowiedź była następu­ją­ca i nieby­wale skan­dal­icz­na: „Nie, bo to ruskie symu­la­to­ry”. Dla mnie powiało grozą i jęknąłem: „będziemy mieli katas­tro­fy”. Nomen omen ten min­is­ter zginął w katas­trofie smoleńskiej. Ćwiczenia na symu­la­torach są nieby­wale ważne, ura­towały wiele ist­nień i nie do pomyśle­nia jest, aby z nich rezyg­nować. Cały świat lot­niczy z nich korzys­ta. Preze­si nawet naj­bied­niejszy­ch linii lot­niczy­ch klną, ale płacą za ćwiczenia swoich załóg. Ogrom głupo­ty i braku odpowiedzial­noś­ci powala tu na ziemię. Mogę dać dziesiątki przykładów, ale pozostanę przy swoim doświad­cze­niu. W mozol­ny­ch ćwiczeni­ach na symu­la­torze wielokrot­nie wraz z załogą zabiłem się. Ale przyszła jeden raz okrut­na rzeczy­wis­tość. Po 10-cio godzin­nym locie, niewiele min­ut przed lądowaniem na moim lot­nisku zro­biło się trag­icznie. Mgła do samej ziemi, chmury, widzial­ność 50 m. Do zapa­sowe­go lot­niska 800 km a pali­wa resztki. Panie Min­istrze Macierewicz, nikt mnie nie odpędzał, nikt mi nie zamykał lot­niska ale widzi­ałem śmierć w oczach i warunki pon­ad moje uprawnienia i siły. Myślałem już o straży pożarnej i karetkach. Pier­wszy kon­takt wzrokowy z ziemią miałem na dziesię­ciu metra­ch wysokoś­ci, błys­nęła zielona lam­pa progu pasa i cen­tral­nej linii. Do por­tu samodziel­nie bez pomo­cy „Fol­low me” nie mogłem pokołować. Nie było cudu, tylko wyszkolona zało­ga po wielu godz­i­nach treningu na symu­la­torze. Wraca­ją­cy z urlopu w Sin­ga­purze, kole­ga kap­i­tan i mój instruk­tor, wszedł przed lądowaniem do moje­go kokpitu. Naty­ch­mi­ast został wypros­zony. Nikt w takiej sytu­acji nie może być w kabinie, w odróżnie­niu od tego, co nasi poli­ty­cy urządzili temu bied­ne­mu pilo­towi pełniące­mu funkcję kap­i­tana
      TU154. Żałość i roz­pacz. Kiedy uderzy­cie się w pier­si? Poli­tyka PIS w imię idio­ty­czny­ch i par­tyku­larny­ch fobii pozbaw­iła pilotów
      Specpułku ćwiczeń w symu­la­torze, obniża­jąc bez­pieczeńst­wo lotów w tym lotów z najważniejszymi osobami w Polsce. To był wstęp do katas­tro­fy.
      Rok 2008. Prezy­dent Lech Kaczyński wraz z zapros­zonymi gośćmi, prezy­den­tami i pre­mierami lecieli do Gruzji przez Azer­be­jdżan. Gruz­ja była w stanie wojny z Rosją. Dlat­e­go Pan Prezy­dent akcep­tu­je taką trasę. W trak­cie lotu Pan Prezy­dent zmienia swo­ją decyzję i pole­ca kap­i­tanowi zmi­anę trasy lotu wprost do Tbil­isi. Kap­i­tan odmaw­ia, bo nie zezwala­ją na to przepisy, pon­ad­to gdy­by niezi­den­ty­fikowany obiekt pojaw­ił się w stre­fie dzi­ałań wojen­ny­ch mógłby być zestrzelony przez Gruz­inów lub Ros­jan. Mielibyśmy przez głupotę nieby­wały skan­dal między­nar­o­dowy i na sum­ie­niu prezy­den­tów i pre­mierów. Kap­i­tan został obrażony przez Pana Prezy­den­ta, nazwany tchórzem. Po przy­locie do Warsza­wy straszony kon­sek­wenc­jami. A wystar­czyło pole­cić jed­ne­mu z liczny­ch dorad­ców-prawników zajrzeć do prawa lot­niczego i nasze­go AIP. Wtedy kap­i­tan zostałby przepros­zony. Nie posądzam o samodziel­ny, nierozsąd­ny pomysł samego Prezy­den­ta. W samolocie był odcię­ty od świa­towych infor­ma­cji, a newsy podały, że prezy­den­ci Francji i Rosji lecą aktu­al­nie z Moskwy do Tbil­isi w asyś­cie myśli­w­ców. Pewnie jak­iś usłużny pod­dał więc panu Prezy­den­towi przez tele­fon przed­nią myśl zmi­any trasy lotu. Po tym zdarze­niu pozostało już w Specpułku niewielu doświad­c­zony­ch pilotów, którzy chcieli latać z prezy­den­tem. Kap­i­tan nie może odmówić lotu, ale może, np. zachorować. To była kole­j­na cegła przyłożona do katas­tro­fy.
      Na lot do Smoleńska w fotelu kap­i­tańskim zasi­adł więc pilot nieposi­ada­ją­cy w pełni uprawnień kap­i­tańs­kich jak stwierdz­iła komis­ja. Opowiem jak to jest w lini­ach lot­niczy­ch. Na przykład jeśli ważność ćwiczeń w symu­la­torze prze­ciąg­nie się nawet o jeden dzień kap­i­tan odmaw­ia lotu. Kap­i­tan odmówił lotu rano w słoneczny dzień do Wrocław­ia i z powrotem, bo zapom­ni­ano wyposażyć kokpit w ręczną, wyma­ganą instrukcją, latarkę. Ten młody kap­i­tan miał rację. W tym locie mogło np. nastąpić zadymie­nie kabiny i ta latarka ratowałaby wszys­tko – odczy­ty przyrządów. Składam Jego Mag­nif­i­cencji Rek­torowi Politech­niki Rzes­zowskiej grat­u­lac­je. Ten młody pilot od Pana wyszedł, tak jak wielu inny­ch. Dziś lata­ją oni jako kap­i­tanowie w najlep­szy­ch lini­ach świata. Uważam, że gdy­by tego młode­go pilota Tu154 potrak­towano jak w cywili­zowany­ch społeczeńst­wach, to znaczy uszanowano jego kwal­i­fikac­je i decyz­je oraz pozostaw­iono kokpit zamknię­ty, to po otrzy­ma­niu stan­dar­d­owej infor­ma­cji o pogodzie z wieży kon­trol­nej smoleńskiego lot­niska i jeszcze bardziej nadzwycza­jnej i dodatkowej infor­ma­cji o godz. 08.24 że „warunk­ów do przyję­cia nie ma”, to kap­i­tan po stwierdze­niu, że na wysokoś­ci 100m nie widzi ziemi i pasa, odle­ci­ałby ma lot­nisko zapa­sowe lub postaw­ił samolot w krąg. Zgod­nie z instrukcją wykony­wa­nia lotów. I to jest cała wiedza. Jed­nak chci­wość, zarozu­mi­alst­wo i cynizm możny­ch poli­tyków zwyciężyły.
      Przed wejś­ciem pasażerów na pokład, hon­orem i przy­wile­jem kap­i­tana jest witanie najważniejszej osoby wraz z małżonką, czyli pana Prezy­den­ta. Ode­brał ten przy­wilej kap­i­tanowi Dowód­ca Wojsk Lot­niczy­ch – gen­er­ał Błasik. Po pros­tu pokazał mu jego miejsce i to, że jest tu nikim – poniża­jące i podłe. Ja w takiej sytu­acji odmówiłbym lotu. Niby niewyobrażal­ne, ale nie dla tych którzy wiedzą o co idzie, zwłaszcza dla pilotów. Jest to kole­j­na cegła budu­ją­ca to nieszczęś­cie. Na 11 min­ut przed katas­trofą kap­i­tan otrzy­mu­je wiado­mość że “Pan Prezy­dent jeszcze nie pod­jął decyzji co robimy dalej”. To oburza­jące i par­al­iżu­jące oświad­cze­nie. To kap­i­tan ma wiedzieć, co robić i on decy­du­je! To on odpowiada za życie wszys­t­kich na pokładzie, a nie pasażer, nawet najważniejszy! Kokpit winien być abso­lut­nie steryl­ny i tylko kap­i­tan może wydawać polece­nia. Tam był po pros­tu bała­gan. Nie wiado­mo było kto dowodz­ił, kap­i­tan nie był w stanie pozbyć się goś­ci (intruzów) z kokpitu, samolot pędz­ił do ziemi, nic nie było widać poniżej nieprzekraczal­ny­ch 100 m. Gen­er­ał, Dowód­ca Wojsk Lot­niczy­ch zami­ast wrza­s­nąć w tym momen­cie „do góry!” nawet nie wyrzu­cił i nie uciszył intruzów – hor­ror. Pan min­is­ter Macierewicz z uporem twierdzi, że zało­ga zamierza­ła ode­jść na drugi krąg. Panie Min­istrze, już byli tak nisko że zadzi­ałała insta­lac­ja TAWS „Pull up, ter­rain ahead”. To par­al­iżu­ją­ca infor­ma­c­ja, każdy pilot naty­ch­mi­ast ucieka do góry, jeśli zdąży. A co robi zało­ga? Kap­i­tan wycisza syg­nal­iza­cję zmieni­a­jąc nastawy wysokoś­ciomierza baryczne­go, tym samym pozbaw­ia­jąc się wskaza­nia wysokoś­ci progu pasa – czys­te samobójst­wo. Robi to po to, aby syg­nal­iza­c­ja przy dal­szym zniża­niu mu nie przeszkadza­ła! Chci­ał zobaczyć ziemię jak najszy­b­ciej przed minię­ciem radi­o­latarni. Po pros­tu na siłę chci­ał lądować. Naciski na niego, niekoniecznie słowne, były niewyobrażal­nie moc­ne, tak aż uderzyli w ziemię 900 m od progu pasa. Dokład­nie jak przez kalkę w Mirosław­cu gdzie samolot CASA także uderzył 900 m przed pro­giem, taka sama pogo­da.
      Jed­nak infor­ma­c­ja od Prezy­den­ta nie była ostat­nim ani naj­moc­niejszym ciosem dla kap­i­tana. Najboleśniej ugodz­ił go kole­ga-kap­i­tan samolo­tu JAK40, który kilka­naś­cie min­ut wcześniej „spadł” na pas w odległoś­ci 700 m od progu. Dlaczego spadł? Bo pogo­da była już fatal­na i zniża­jąc się poniżej dopuszczal­nej wysokoś­ci 100 m ujrzał ziemię będąc już nad pasem. Nie zgłosił obow­iązu­jącej for­muły, że widzi pas i prosi o zgodę na lądowanie. Zro­bił to bez zgody wieży. Czym to się kończy dam przykład: pod­czas iden­ty­cznej pogody na Ten­ery­fie kap­i­tan B747 otrzy­mał zgodę z wieży na start i gdy się rozpędzał kap­i­tan drugiego B747 bez zgody wieży w kołował na środek pasa. Wynik – 862 osoby spłonęły. Pasażerowie rej­su JAK40 win­ni wygrać ogrom­ne odszkodowa­nia za naraże­nie ich życia. Otóż kap­i­tan Tu154 zapy­tał przez radio kolegę-kap­i­tana JAK40 o pogodę. Ten odpowiedzi­ał, cytu­ję: „Piz­dowata, widać 200400 m, pod­stawa chmur 50 m, mnie się udało, możesz próbować”. To jest hanieb­ne. Życie Prezy­den­ta i pon­ad 90 inny­ch osób to nie rosyjska ruletka, albo się uda albo nie. Winien krzyknąć „Uciekaj jak najszy­b­ciej”. Ten kap­i­tan bry­lu­je ter­az na salonach pana min­is­tra Macierewicza i jest jego pupilem. Panie Min­istrze, różn­imy się, ja też mam swo­je­go guru. Jest nim dr nauk tech­niczny­ch, emery­towany pułkown­ik pilot doświad­czal­ny Antoni Milkiewicz. Jako młody ofi­cer-inżynier brał udzi­ał w komisji bada­jącej katas­tro­fy naszy­ch IŁ62. Mimo nacisków potężne­go ZSRR udowod­nił winę pro­du­cen­ta sil­ników, naraża­jąc tym samym przyszłość swo­ją i swo­jej rodziny. Grat­u­lu­ję Panie Min­istrze pupi­la. Tak rodz­iła się katas­tro­fa smoleńska, w której wybit­ny udzi­ał mieli poli­ty­cy karmią­cy nas kłamst­wami. Poma­ga im kler, a szczegól­nie episkopat. Od sześ­ciu lat słyszę z ambon: „Żądamy prawdy”. A ta praw­da jest znana. Nasza znakomi­cie wyk­sz­tał­cona (poza­z­droś­cić może nam wiele państw) komis­ja bada­nia wypad­ków lot­niczy­ch ogłosiła wyniki. Zapew­ni­am wszys­t­kich, gdy­by roz­pa­try­wałaby to najlep­sza amerykańska komis­ja NTSB, to wynik byłby iden­ty­czny. Jedynie zdję­to by jakąkol­wiek odpowiedzial­ność z pra­cown­ików wieży , tak jak zro­bił to nasz sąd po katas­trofie w Mirosław­cu. Pon­ad­to dowiedzielibyśmy się o treś­ci rozmów braci tak przed katas­trofą jak i w locie do Azer­be­jdżanu.
      Z rozgłośni toruńskiej leje się rzeka bzdur o katas­trofie, a „Najważniejszy” orzekł, że jej uczest­ni­cy byli „prowadzeni na spec­jal­ne zamor­dowanie”. To jest roz­pac­zli­wie chore. Biskup zamyka z błahy­ch powodów nie wiado­mo na jak dłu­go nam, wiernym świą­tynię a nie potrafi zareagować, gdy na drugi dzień po tragedii, w środ­ku metropolii, najbardziej katolic­cy dzi­en­nikarze ogłasza­ją światu, że Ros­janie dobi­jali pasażerów. Do dziś nie ma nagany koś­cioła ani spros­towa­nia i przepros­in. Ja to ter­az robię – przepraszam Ros­jan. Każde­go 10-tego dnia miesią­ca na czele z duchownym, z wiz­erunk­iem Chrys­tusa i Matki Bożej, z flagami nar­o­dowymi o napisach niewybred­ny­ch i ubliża­ją­cy­ch Prezy­den­towi Państ­wa i Pre­mierowi odby­wa­ją się par­tyjne wiece i mod­ły o wol­ną Pol­skę. Żad­ne­go bisku­pa to nie boli. Dzisi­aj upom­i­na­ją nas i nazy­wa­ją Tar­gow­iczanami. Już zrozu­mi­ałem nauki Koś­cioła. Służy temu, który więcej da lub więcej obieca. Gdzie jest biskup, który mówił „Najwięk­szą mądroś­cią jest umieć jed­noczyć – nie rozbi­jać”. Tego dzisiejsi pasterze katolic­cy nawet nie wspom­i­na­ją. Był to pry­mas Wyszyński.
      Najwięk­szym naszym wsty­dem jest zespół pana Macierewicza wraz z jego “pro­fe­so­rami”. Otóż wszys­tkie komis­je świata bada­jące katas­tro­fy lot­nicze zaczy­na­ją od anal­izy wyszkole­nia i przy­go­towa­nia załogi, ostat­niego wypoczynku, posiłku, sytu­acji w pra­cy, w domu i lotu od samego przy­go­towa­nia do star­tu. Panowie w zespole zaczy­nali od kole­jne­go wybuchu wskazane­go przez guru, tak jak­by samolot sam leci­ał. Prof. Nowaczyk oświad­czył, że samolot był wprowad­zony na zły pas. Panie pro­fe­sorze to nie Frank­furt lub Ams­ter­dam, w Smoleńsku jest tylko jeden pas! Dzi­wi się Pan, że zwol­niono go z Uni­w­er­syte­tu Mary­land, ja dzi­wię się, że Pana wogóle przyję­to. Nie wspom­nę już o parówkach i różny­ch puszkach. Pro­ponu­ję pro­fe­sorom przed następ­nymi docieka­ni­ami kupić godz­inę lotu na symu­la­torze z instruk­torem. Zapy­tać instruk­tora jak zachowu­ją się piloci po syg­nale „Pull up”. Pod­powiem naty­ch­mi­ast: pełen gaz i do góry. A co robiła nasza zało­ga? Gnała do ziemi nadal, wyłącza­jąc syg­nal­iza­cję. Żal mi bard­zo rodz­in ofi­ar po dwakroć. Za stratę blis­kich i za drwiny ze strony poli­tyków.
      Radz­iłbym, a szczegól­nie Pani poseł-mece­nas, zapy­tać pana Prezy­den­ta, pana Sasi­na, pana Łoz­ińskiego i inny­ch, którzy byli najbliższymi dorad­cami Prezy­den­ta: jaki dureń z ich otoczenia wymyślił lot­nisko Smoleńsk, stare, zde­wastowane, nieczyn­ne od daw­na lot­nisko wojskowe mając w pobliżu dwa między­nar­o­dowe, cywilne, czyn­ne i sprawne porty lot­nicze! Jaki skońc­zony dureń wsadz­ił do jed­ne­go samolo­tu tyle ważny­ch oso­bis­toś­ci, zami­ast rozlokować w trzech środ­kach trans­portu. I nie ubez­pieczył ich. Czy to też wina Tuska? Głosowałem z wielką nadzieją na moje­go idola pana Lecha Kaczyńskiego – spoko­jne­go, śred­niej klasy urzęd­nika. Zim­ny prysznic otrzy­małem wiec­zorem jak prezy­dent elekt zamel­dował swo­je­mu pier­wsze­mu sekre­tar­zowi wyko­nanie zada­nia. Wiedzi­ałem, że będziemy mieli dwóch prezy­den­tów: de jure i de fac­to . I tak pozostało. Było wiele zamachów na carów, bojarów, książąt, króli, papieży i prezy­den­tów mocarstw. Poje­dync­zo, nie zbiorowo. Nasz Prezy­dent nie zagrażał niko­mu, nie miał armii z bronią nuk­learną. Nie był wybit­nym mężem stanu, tylko mężem wspani­ałej Pier­wszej Damy. Nie bywał zapraszany na salony poli­ty­czne świata, ani sam nie zapraszał. Zginął przez cynizm najbliższy­ch, ich chci­wość i głupotę. Stąd dzisi­aj ta żądza wyna­grodzenia mu przez staw­ian­ie pom­ników, nazwy placów i ulic, a może wkrótce i miast. Piszę to w wielkim żalu i smutku, bo miałem sen­ty­ment do tego człowieka.
      Jerzy Grzędziel­ski
      Emery­towany kap­i­tan linii lot­niczy­ch
      Pilot doświad­czal­ny samolo­towy i szy­bow­cowy
      Instruk­tor samolo­towy i szy­bow­cowy
      Inspek­tor Wyszkole­nia Lot­niczego
      Ofi­cer rez­er­wy Wojsk Lot­niczy­ch
      Nalot w powi­etrzu pon­ad 25.000 godz­in

      Odpowiedz
      • Dziękuję! Ex-ta jesteś spóźniony o 1,5 miesiąca 😉 Ten tekst na moim blogu ukazał się 15 września. Polecam zapoznanie się z komentarzami do wpisu. Pozdrawiam

        Odpowiedz
    • Panie Piotrze ma pan słuszną rację. Takiego trollowego paszkwilu dawno nie czytałem.

      Odpowiedz
      • Dziękuję! Wolny człowieku… myśl nie ma kajdan… czytuj coś, co będzie Twoją “słuszną racją” i nie będziesz musiał myśleć… wolno 😉

        Odpowiedz
    • Panie Piotrze, dobrze, że Pan dalej nie czytał. Z pewnością cierpi Pan na zespół Macierewicza i mógłby Pan przeżyć szok zderzając się z prawdą: faktami i naukową ich analizą.
      Gdyby był Pan zdrowy, posiadał elementarną wiedzę matematyczno-fizyczną i minimalną zdolność honorową to dawno by Pan wiedział, że brak wyszkolenia kapitana Protasiuka był przyczyną katastrofy.

      Odpowiedz
      • Dziękuję! Czytać warto… prawie wszystko! Ważne aby z czytania coś… wynikało 😉 Dajmy szansę każdemu na wyciąganie swoich wniosków!

        Odpowiedz
  • Czytam ten tekst i nie dowierzam jak można pisać coś takiego i wierzyć w to co się pisze. Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych tak jednych skrajnych jak i drugich w temacie tej katastrofy. Ten pan jest niewątpliwie doświadczonym pilotem po tym jak siebie przedstawił, ale na pewno nie zna się na fizyce. W tym wypadku jest to konieczne kiedy nie daje się dostępu do zbadani wraku. Pomijając fakt że jest to jedyny wypadek lotniczy w dziejach ludzkości kiedy świadomie (mając dostęp) nie bierze się pod uwagę szczątków samolotu a bierze się pod uwagę plotkę powstałą godzinę po wypadku. Ale kontynuujmy główny wątek. Już na samym rysunku zamieszczonym do artykułu widzimy ordynarną manipulację, kiedy to fakty dostosowuje się do teorii. Przedstawiony model wypadku pokazuje jak to samolot podczas obrotu wznosi się. Tym własnie jest cały ten opis. Manipulacją. A fizyka jest nieubłagana. Samolot po stracie sterowności natychmiast zniża lot. Przy tak niskim pułapie nawet delikatne zachwianie sterowności jest decydujące. Ten samolot praktycznie natychmiast orałby skrzydłem po ziemi i w skutek oporu dodając do tego pęd silników zaryłby w ziemię i nie doszłoby do obrotu. W “najlepszym” wypadku zaorał by skrzydłem a potem dziobem z lewej strony. Zakładając że był cały w chwili zetknięcia z ziemią pozostawiłby bruzdę (miękki teren praktycznie podmokły o tej porze roku) widoczną z kosmosu zanim by się rozpadł. Zakładając jednak dalej że niby obrócił się na grzbiet będąc jeszcze w całości. Nawet gdyby uderzył grzbietem i nie będąc z papieru na miękkim terenie jaki tam był, również zanim by się rozpadł wyryłby bruzdę przy pełnym ciągu silników z tym że mimo rzekomego wybuch po zderzeniu większość kawałków pozostało by w tej bruździe, ponieważ to co mogłoby wybuchnąć czyli paliwo było w skrzydłach, a w kadłubie przy dziobie mielibyśmy kotłowaninę ciał. Na miejscu wypadku nie było śladu zetknięcia z ziemią samolotu będącego jeszcze w całości. To są fakty, brak śladu zetknięcia z ziemią takiej masy będącej jeszcze w całości. No chyba że samolot był jak gumowy napompowany balon i wystarczyła ostra gałązka która go przebiła i pękł na kawałeczki tuż przed zetknięciem z ziemią.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Wykład jak na… uniwersytecie. Skąd taka wiedza na temat zachowania się samolotu? Były jakieś eksperymenty czy tylko z… bani? Szczególnie interesuje mnie potwierdzenie zdania: “Samolot po stracie sterowności natychmiast zniża lot”. Proszę o źródło tego twierdzenia… moja znajomość fizyki mówi mi, że po utracie sterowności samolot może lecieć w dół lub w… górę, w zależności od kierunku ciągu silników. Oczywiście zawsze po utracie sterowności, na końcu lotu czeka go ziemia… i to rzeczywiście potwierdza fizyka i życie 😉

      Odpowiedz
      • No i zgadza się. Przez chwilę może lecieć w górę 🙂 Priorytetem jest ustalenie bezpośredniej przyczyny wypadku. W tym przypadku był to błąd pilotów. Reszta stanowi mniej lub bardziej istotne tło. Presja na załogę, karygodne zachowanie Błasika przed startem, tłok w kabinie itd… To są czynniki drugorzędne. Zapis rozmów świadczy o tym, że samolot był całkowicie sprawny. Nie było żadnego alarmu o awarii jakiegokolwiek systemu. Ton głosów, nie wskazuje na stres związany z jakąkolwiek awarią. Analiza wraku jakkolwiek konieczna, nie wniosłaby niczego nowego. Gdyby to był wypadek cywilny, sprawa już dawno byłaby zamknięta z odpowiednią konkluzją dotyczącą głupoty pilotów.

        Wątki poboczne, mają jak najbardziej znaczenie, ale nie stanowią bezpośredniej przyczyny katastrofy.

        Odpowiedz
        • Dziękuję! “Wątki poboczne, mają jak najbardziej znaczenie, ale nie stanowią bezpośredniej przyczyny katastrofy.” – w 100% 😉

          Odpowiedz
    • wiesz co na ziemi jest tylko widoczne z kosmosu ?? Wielki mur chiński i bruzda na twojej dupie !! Oszołomie ! Nie masz pojecia o budowie takich samolotów,o lotach,w ogóle o wypadkach(jakichkolwiek) to się nie wypowiadaj ! Jeśli jesteś takim ekspertem to zgłoś się do Macierewicza ,on takich baranów potrzebuje !!

      Odpowiedz
      • Dziękuję! Dla jasności… “buli68” odpowiada na tekst “Stanisława Kłosowskiego”. Będę polemizował ze stwierdzeniem, że z kosmosu widać wielki mur chiński. Niestety to jest… bzdura funkcjonująca jako “pewnik” w społeczeństwie. Ani muru chińskiego ani dupy – kogokolwiek – nie zobaczymy już z wysokości kilku kilometrów, nie mówiąc o kosmosie 😉 Poza tym… z resztą twierdzeń… zgadzam się 😉

        Odpowiedz
  • Proszę zwrócić uwagę,że na temat tej katastrofy najmniej wypowiadają się piloci.Powody są oczywiste , bo to wręcz książkowy przykład samobójstwa. Chciałbym poruszyć coś czego nigdzie się nie doszukałem.Każdy pilot, od początku szkolenia uczy się na pamięć formułki wyprowadzenia z korkociągu , tak żeby w razie czego instynktownie działać według niej. Podobną ( choć z pozoru prymitywną ) zasadą jest korygowanie odczytu wysokościomierza barycznego. To takie coś, co pod wpływem zmian wysokości ( więc i ciśnienia) lubi się zawieszać.Każdy pilot wie ,że przed lądowaniem w celu dokładnego odczytu wysokości należy puknąć w szybkę wysokościomierza, co koryguje odczyt nawet o kilkadziesiąt metrów. Jakoś nigdzie się nie doczytałem ,żeby coś takiego zrobili. Wiadomo ,że taki wysokościomierz musi być ustawiony na poziom lotniska docelowego.( bez tego lecąc na przykład z Gdańska do Katowic po wylądowaniu, wysokościomierz pokaże nam nie zero, a ok 400metrów ) Ktoś kto nie zna się na rzeczy powie no ok, ale mieli przecież radiowysokościomierz.Otóż różnica między nimi jest taka ,że radiowysokościomierz pokazuje wysokość terenu nad którym samolot obecnie się znajduje, czyli dodaje lub odejmuje wysokość w zależności czy lecimy nad wzniesieniem czy wzgórzem itp. W tym konkretnym przypadku przed lotniskiem w Smoleńsku jest wąwóz , o ile pamiętam – 60 metrów pod poziomem lotniska. Bez widoczności zewnętrznej, patrząc na radiowysokościomierz, możemy mieć więc 100 metrów , a w rzeczywistości zaledwie 40 .Ważniejszym jest więc, prawidłowo ustawiony wysokościomierz baryczny bo pokazuje bezwzględnie zbliżające się zero poziomu lotniska. Kierowanie się odczytem radiowysokościomierza przy “optymistycznych 100m” spowodowało w końcu zejście pod poziom lotniska i “jazdę” po drzewach, co słychać przecież. Pomijając wszystkie błędy, to mieli wyjątkowego pecha , bo już skumali co się dzieje i dali ładowanie do odejścia.Niestety dosłownie o kilka metrów za późno…

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Sławku, Twój wywód jest bardzo… logiczny i do mnie przemawia… ale z tego co odsłuchałem na nagraniach to właśnie ta załoga przed lądowaniem kalibrowała wysokościomierz baryczny i to z niego robiła odczyty. Piloci, ci co jeszcze w służbie, się nie wypowiadają, bo chcą w spokoju latać 😉 Dlatego wypowiadają się jedynie piloci na emeryturze, którym latanie już nie grozi… i głęboko w 3D mają decydentów 😉

      Odpowiedz
    • Slawek….czytam twoj wywod i krew mnie zalewa! Widac ze jestes emerytowanym pilotem i nie znasz cisnienia QNH, ktore uzywa sie w calym lotnictwie (rowniez teraz w wojsku). Wytlumacze prosto (dla prostych ludzi) gdy ustawimy cisnienie QNH na wysokosciomierzu to po wyladowaniu wskaże on wysokosc lotniska nad poziomem morza! A nie jak sadzisz 0. Zero wskazalby jak bys ustawil QFE. Zreszta…niektorzy co tu sie wypowiadaja muszą się doksztalcic w temacie lotnictwa.

      Odpowiedz
    • Dziękuję! Kulą w płot! Takich przypadków jak w Smoleńsku nie było i nie będzie. To są przypadki nieporównywalne… i o tym już tu było 😉

      Odpowiedz
  • wspaniale – a więc od AFERY FOZZ mamy same lawinowe niezwykłe zbiegi okoliczności niepowiązane z polityką zupełnie – CZUJĘ NIESMAK I CENZURĘ! – a KATASTROFY W PRZESTWORZACH kłamią?

    Odpowiedz
    • Dziękuję! To nie wiesz? Katastrofy w przestworzach kręcone są za pieniądze Gazpromu… i wszystko jasne 😉

      Odpowiedz
  • PiS może wezwać komisję do badań katastrof lotniczych międzynarodową mają teraz wszystkie instrumenty żeby to zrobić, niech w końcu zbadają to międzynarodowi eksperci i w końcu zamkną temat i dadzą ludziom żyć.

    A przepraszam przecież nie byłoby z czego robić afery i ogłupiać ciemny naród.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! To trzeba było zrobić już 6 lat temu ale lepiej późno niż wcale 😉

      Odpowiedz
  • Nie wiem po co jest ta zadyma wokół katastrofy?

    1. Po otrzymaniu skrzynek z Rosji Antoni powiedział w TV, że nikomu nie uwierzą tylko Instytutowi Sehna w Krakowie.

    2. Instytut wydał opinie, że na podstawie porównania widma energetycznego stwierdzają, że : nagrania nie były manipulowane
    Dlaczego teraz tak cisza? Jeśli nie były manipulowane, to co w nich jest?

    3. Lotnisko ma tzw. minima, o czym już każdy wie. Dla Smoleńska wynosiły one :

    Widzialność pionowa : 100m
    Widzialność pozioma : 1 500m

    Pilotowi, pod ŻADNYM warunkiem nie wolno przekroczyć ŻADNEJ z tych dwóch wartości.

    4. Na długo przed lądowaniem załoga miała komunikat, że widzialność pozioma wynosiła ok 400 m !!!
    Wież im to mówił po rosyjsku i po angielsku wypowiadając tę wartość oddzielnymi cyframi!
    To był moment kiedy należało już ODEJŚĆ ! Dlaczego o tym nikt nic nie mówi? Nie ma co koncentrować
    się na wartości drugie tj. widzialności pionowej, ponieważ pierwszy warunek już nie został spełniony!
    Dalsze dywagacje nie mają sensu. Piloci złamali PODSTAWOWY przepis bezpieczeństwa.

    5. Zejście poniżej 100m stanowiło tylko gwóźdź do trumien i KARYGODNE wręcz dalsze łamanie przepisów.

    6. Kontroler zezwolił na zejście do 100m i ani metra niżej! Nie wolno zapominać, że nawet gdyby na lądowanie ZEZWOLIŁ, to
    w tych warunkach dowódca podejmuje decyzję , a nie kontroler i powinien natychmiast odejść !!
    Kontrolerzy ich siłą nie zmuszali do lądowania. Samolot był skonfigurowany przez załogę do lądowania.

    7. Załoga zgłaszała swoją wysokość kontrolerom lotu zgodnie z przepisami, ale… tylko do 100m.
    Po zejściu poniżej 100m NIE ODPOWIADALI na zapytania z wieży jak była ich wysokość !!
    Rozmawiali jednak między sobą, odczytywali wysokość między sobą będąc już poniżej 100m.

    Na tym już można byłoby śledztwo zakończyć. Już więcej niczego nie potrzeba. Nie potrzeba
    wykazywać wielu innych błędów, które ŚWIADOMIE popełniali.

    Zabili siebie i całą resztę. NIKT inny nie jest winien tej katastrofie tylko załoga.
    Przykre straszliwie, ale prawdziwe.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! No i mam już dużą część tekstu do swojego końcowego raportu. Naprawdę dziękuję serdecznie, za tak merytoryczny opis tego co beletrystycznie opisali piloci!

      Odpowiedz
      • Był to typowy CFIT czyli “Controlled Flight Into Terrain” upolitycznianie tego do granic absurdu nie zmaże niestety winy z pilotów, co mi jest niezwykle ciężko powiedzieć.

        Odpowiedz
        • Dziękuję! Ja bym to rozszerzył. Nawet udowodnienie zamachów, nie zmaże winy pilotów… niestety!

          Odpowiedz
  • Mówi się o wielu szczegółach dotyczących tej tragedii. Zbyt mało jednak mówi się o jednym fakcie przytoczonym w artykule autora:
    “Załoga w tym składzie nigdy nie powinna zbliżyć się do sprzętu mając takie warunki do lądowa­nia (sfałs­zowane wpisy odnośnie MWA u dowódcy załogi po lądowa­niu w Bruk­seli) i brak uprawnień pozostałych członków pomi­ja­jąc mechanika”.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Ja myślę, że “uprawnienia” załogi do lotu komisja Millera “musiała” zbadać. Nie wyobrażam sobie aby tak nie było… muszę to sprawdzić 😉

      Odpowiedz
  • Przeczytałem wszystkie komentarze i widzę tu tylu ekspertów od katastrof samolotowych, szkoda że nie są w komisji d/s katastrof lotniczych. Ludzie uczcie się praw fizyki to będziecie mądrzejsi i nie będziecie wypisywali bzdur. Na logikę kto jest winien w przypadku katastrofy lądowej. Kierowca samochodu, przeważnie prędkość lub gapiostwo. W swoim życiu byłem na trzech katastrofach samolotów pasażerskich. I co widziałem? Wielkie przerażenie. Pierwsze pytanie gdzie samolot! Tylko silniki i kabina pilotów, reszta rozrzucona po terenie w takiej odległości że aż trudno wszystko ogarnąć. Swąd spalonych ciał, porozrzucanych po całym terenie, a właściwie szczątki ludzkie, bez głów , nóg, rąk oraz porozwalane walizki. Nic nie zostało w całości. I to nie były zamachy. W tych katastrofach zawiniły silniki. W dwóch przypadkach były to IŁ 62 Kopernik i Kościuszko. W trzeciej katastrofie to samolot wojskowy Casa. W katastrofie Tu 154M zawiniła załoga, która chciała wylądować za wszelką cenę w trudnych warunkach. To był błąd a nie jakieś tam wydumany zamach. Widocznie PiS-owi na tym zależy żeby winę skierować na kogoś innego. Samoloty same nie spadają, zawsze jest czynnik ludzki i w tym przypadku tak było. Ci co takie bzdury wypisują nigdy nie byli na miejscu katastrofy i nie życzę im tego ale żeby uczyli się praw fizyki. Samolot który waży kilkanaście ton i ma dodatkowo paliwo w zbiornikach to istna bomba, która przy zderzeniu z ziemią wybucha niesamowitą siłą. W Smoleńsku we mgle nie można było lądować tym samolotem. A tak na marginesie gdyby JAK 40 nie wylądował to ONI też by nie lądowali. Ta katastrofa w lotnictwie cywilnym nigdy by nie zaistniała, bo tam się przestrzega procedur i taka jest prawda, przykra ale prawda.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Panie Wiesławie… pełen szacun! Prawdopodobnie użyję pana opinii w swoim raporcie, ponieważ dostarczył mi pan argumentów do opinii, którą mam już w 90% wyrobioną 😉

      Odpowiedz
  • Tekst autorstwa Marka Lenarda zwięzły i na temat bez otoczki politycznej. Wydaje mi się ze nie trzeba być fachowcem w dziedzinie lotnictwa, żeby przeciętnie inteligentny człowiek, wiedząc tylko o tym, ze warunki pogodowe w Smoleńsku były takie, ze samolot nie powinien w żadnym wypadku lądować, nie rozumiał tego, ze to był wypadek/katastrofa lotnicza. Dyskutować z idiotami nie ma żadnego sensu.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Ja apeluję o wzajemną… tolerancję, mimo wszystko 😉 I trzeba sobie zdać sprawę, że do niektórych żadne argumenty nie docierają… i tyle. Ale rozmawiać… warto 😉

      Odpowiedz
  • Dziękuję staszku ,ze poświęcasz swój czas na jak by nie patrzeć na sugestywną debatę.
    Ja zapytam retorycznie, skoro wrak nic nie powie zwolennikom zamachu , to powinien potwierdzić tezę o wypadku i błędach załogi.
    Więć moje pytanie brzmi , czy nie uważasz że dla świętego spokoju odzyskanie wraku rozwiało by wszelkie wątpliwości zarówno w jedna jak i w drugą stronę???
    Ja jak bym mial czyste sumienie i chciałbym być tak postrzegany , to na miejscu ruskich oddał bym go i miał święty spokój.
    Pomijam fakt ,ze to jest własność Państwa Polskiego i bez względu czy poszedł by na złom czy jako material na relikwie powinien wrócić do właściciela….

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Ja nigdzie nie napisałem, że wrak “nic nie powie zwolennikom zamachu”! Uważam, że jest zbędny dla tych, co przyczyny katastrofy szukają w locie i decyzjach osób będących na pokładzie! Poza tym, zgadzam się z Tobą w 100% 😉

      Odpowiedz
    • Moim zdaniem Rosjanie nie oddając wraku mogą kierować się dwoma względami:
      1. kiedy wypuszczą wrak ze swoich rąk to wtedy Macierewicz będzie mógł “udowodnić”, że na szczątkach samolotu znalazł odciski rąk prezydenta Putina.
      2. Ponieważ Polska jest nieprzyjazna wobec Rosji (bardzo wrogo nastawiona) więc podgrzewanie sytuacji w Polsce w związku z tą katastrofą, wzajemne oskarżenia, podziały społęczeństwa jest na rękę Rosji. Sam bym tak zrobił.

      Odpowiedz
      • Dziękuję! Ja podejrzewam, że obecne ekshumacje mają służyć potwierdzeniu tezy, że w przygotowaniu zwłok do pochówku, nie brała udziału… Ewa Kopacz! Jak się udowodni, że pani premier kłamała, to udowodnienie reszty tez komisji Macierewicza będzie… betką 😉

        Odpowiedz
        • ekshumacje sa potrzebne do odciagnięcia uwagi od innych rzeczy, +żeby swoim powypłacać dużą kasę za “pracę”, a najważniejsze moim zdaniem, żeby jeszcze raz zrobić szopkę z pogrzebem na Wawelu…

          Odpowiedz
    • Dziękuję! Martwić się nie ma czym! Nielogiczność trzeba wytykać lub wyśmiewać… ale bez chamstwa 😉

      Odpowiedz
  • Pytanie dla spiskowców.
    Dlaczego skoro była bomba detonowano ją podczas lądowania i to na terytorium głównego podejrzanego, a nie np. startu czy wysokiego lotu?
    Najbardziej spartolony zamach w dziejach ludzkości.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Pytanie dziecinnie proste 😉 Zamach zaplanowano w najdrobniejszych szczegółach, już w momencie, gdy LK ukradł księżyc! W odpowiednim czasie posadzono brzozę i tak ustawili wszystkie sputniki, które produkują mgłę, by to 10 kwietnia 2010 r. była na obszarze równym Polsce i podstawa chmur była na 50 metrach! W efekcie kamuflaż był tak doskonały, że detonacji nie zapisały nawet czarne skrzynki! A wróć… zapisały, tylko ruskie przed ich udostępnieniem wykasowały zapis i nagrały swoją wersję z pilotem krzyczącym dwa razy przed śmiercią “kurwa”! Detonacja na starcie czy w wysokim locie to by był… spartolony zamach 😉

      Odpowiedz
      • To tak jak w Seksmisji słowo Kurwa było Hasłem – kluczem. Wypowiedziane przez pilota spowodowało detonacje. ;P A tak na poważnie to na tej wysokości lotu i w tamtym miejscu los samolotu był już przesądzony. Nie mają znaczenia spekulacje czy wybuchła jakaś bomba czy nie. Jednak to był zamach. Kiedy zaczęto traktować pilotów jak taksówkarzy. Wtedy kiedy poprzedni pilot został zwolniony za to że odmówił lądowania w Gruzji (teren działań wojennych) i najprawdopodobniej uratował życie Prezydenta RP. To był początek smoleńska i zamach na bezpieczeństwo. I najważniejsze NIE MA I ZAPEWNE NIGDY NIE BĘDZIE SAMOLOTU ZDOLNEGO DO LATANIA W KAŻDYCH WARUNKACH POGODOWYCH ITP. Dlatego przekraczanie ograniczeń lotu, użytkowania, zasad napraw prędzej czy później kończy się katastrofą.

        Odpowiedz
        • Dziękuję! Przednia myśl! Słowo klucz, łączące dwa… filmy 😉 Każdy sam może wyznaczyć początek zamachu, w końcu mamy… demokrację! Ja optuję za momentem, gdy bracia bliźniacy zapierniczyli księżyc!!!

          Odpowiedz
    • udany zamach… ślady zatarte, śledztwo umorzone, winnych brak…… wszystko można zwalić na bałaganiarskie ruskie procedury…. udane przejęcie władzy niezgodne z konstytucją…. to nic, że KATASTROFY W PRZESTWORZACH pokazują co innego, ba nawet to nic, że przyczyny można dociekać na podstawie samych zdjęć satelitarnych miejsca katastrofy i symulacji komputerowych – w SMOLEŃSKU WSZAK DZIAŁAJĄ INNE PRAWA FIZYKI I MATEMATYKI….

      Odpowiedz
      • Dziękuję! W Smoleńsku z pewnością zadziałały prawa fizyki i matematyki! Lecz u nas nauka polityków… się nie ima 😉

        Odpowiedz
  • Mnie ciągle jedno pytanie dręczy – bo katastrofy lotnicze były, są i będą – KTO jest odpowiedzialny za wsadzenie do jednego samolotu najważniejszych osób w państwie?? To jest dla mnie najbardziej dramatyczne. I jakoś na ten temat nikt nie drąży..

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Pani Ewo… nikt nie drąży, bo wszystko w tym temacie jest jasne! To nie wiesz kto zaprosił wszystkich “ważnych” pasażerów na ten lot? Oj naiwnaś 😉

      Odpowiedz
  • Każdy średnio inteligentny modelarz lotniczy wie, że przy asymetrii siły nośnej – czyli np. utracie kawałka skrzydła model samolotu zaczyna się obracać wokół osi podłużnej, obrót jest tym szybszy im większa jest prędkość, jak dali pełny ciąg to marne szanse na utrzymanie samolotu na sterach.
    samolot od góry ma wytrzymałość dużo mniejszą niż od dołu, w tej sytuacji puszka po piwie jest dobrą ilustracją.

    Zamach hmm musiał by to zrobić niezły przepowiadacz przyszłości i znawca ludzkich charakterów, żeby trafić w moment i upozorować wypadek. Moim zdaniem był na pokładzie i wiedział kiedy odpalić ładunek, musiał jeszcze wyjść na skrzydło. lub umieścić zdalnie odpalany ładunek w końcówce skrzydła. Akurat Polaków łatwo zmanipulować wystarczy powiedzieć np. nie wylądujesz w Smoleńsku w tych warunkach – co ?! ja nie wyląduję…. itd itp. Mogę tak długo w temacie katastrofy – pisze już CV do komisji.

    Odpowiedz
  • i to jest konkretna odpowiedz na zidiociałą teorie spisku i zamachu, ale PiSdostwo wie lepiej, szkoda słow… Jestem za postawieniem przed Trybunałem Stanu całego PiSu , za podrzeganie do wojny, za zniewazenie obywateli Polski dzieląc Polaków na lepszy i gorszy sort, za zdrade Polski w imie wlasnych korzysci itd

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Proponujesz radykalne rozwiązanie 😉 Tylko kto to zrobi, gdy to Naród dał PiS-owi WŁADZĘ w wyborach na 4 lata?

      Odpowiedz
      • Nie naród ! Naród niestety nie poszedł na wybory. Głosowała tylko ta część, która była rano na mszy i potem ukierunkowana grzecznie poszła do urn. A reszcie sie nie chciało, i teraz jest jak jest …

        Odpowiedz
        • Dziękuję! Tu Ago się z Tobą nie zgodzę! Demokracja ma to do siebie, że mniejszość może być… większością. Ci co nie idą do wyborów rezygnują ze swojego prawa do głosu i oddają go w ręce tych, co idą… i dlatego twierdzę, że to Naród wybiera swoich przedstawicieli! Ci co nie poszli do urn, są później pierwszymi do darcia ryja i narzekania: kogo wybraliście???!!!

          Odpowiedz
    • no i o to mam największe pretensje do Tuska! Że nie wziął się za tych debili, kiedy mógł.

      Odpowiedz
  • Panie Stanisławie, Panie Marku,
    DZIĘKUJĘ!! Nie jestem pilotem. Z pilotami mam w prawdzie często do czynienia, głównie na kanapie 🙂 Sporadycznie pasażerem jakiegoś 737 w Ryanair, ale powyższy tekst daje światełko nadziei, że jeszcze nie wszyscy dali się zwariować, a sytuacja z katastrofą dla mojego 9-cio letniego syna od razu była jasna. Tato, a Ty we mgle zasuwasz 100km/h, jak nie wiesz co jest za mgłą? Na szczęście doskonale chłopak czyta, więc dam mu to do przeczytania. To świetne doświadczenie będzie i na pewno dowartościuje go jako młodego człowieka, bo skoro ludzie dorośli, wykształceni i znający się na samolotach potwierdzają tezę dziecka, to znak, że chłopiec “rokuje” w dorosłym świecie. Jeszcze raz DZIĘKUJĘ i GRATULUJĘ!!!

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Gratuluję tak rozgarniętego syna! Ja proponuję go na przewodniczącego mojej komisji badającej okoliczności tragedii smoleńskiej 😉 Pozdrawiam!!!

      Odpowiedz
  • ekshumacja wszystkich ofiar jest potrzebna, żeby ekshumować Lecha i potem pochować już na Powązkach, bo teraz za mało czi cię oddaje, a tak w Warszawie będzie można codziennie odprawiać cyrk nad grobem. Już przecież pojawiają się takie głosy, więc śledztwo smoleńskie jest dobrym pretekstem do takich działań.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! No w to nie uwierzę, żeby zwolennicy śp. LK chcieli zabrać go z Wawelu!!! Przecież spoczywać wśród króli to najwyższe z możliwych. uhonorowanie Prezydenta a nie króla RP! Na Powązkach nawet w alei zasłużonych spoczywają także ci, których zasługi dla Polski są… podważane, pisząc delikatnie 😉

      Odpowiedz
  • Szkoda mi was wszelkiej rasci (cenzura KP)…Wszyscy ktorzy nie maja najmniejszej troski o ten umeczony wasza glupota Narod Polski…Im dluzej to trwa tym bardziej odpowiecie za to, wy (cenzura KP) z PO, Pis, Nowoczesna… Jestescie jednym (cenzura KP) poglebiajacym ten Kraj…jak dlugo wy komunistyczne potlolki utrzymacie sie to zobaczymy…

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Lecisz ostro… ale to nie u mnie! A tak w sumie… to kim ty jesteś? Nowym Zbawicielem, który zamiast miłością obdarowuje wszystkich… kałem?

      Odpowiedz
    • PiS razem z PO przybili ostatni gwóźdź do trumny z napisem Polska głosując jednomyślnie za CETA.
      Finito Polonia!

      Odpowiedz
      • Dziękuję! Ja się nie wypowiadam o CETA, bo jej nie czytałem… a politycy, którzy jej też nie czytali, mówią… różne bzdury 😉

        Odpowiedz
  • Dobre jako przekaz dla “gawiedzi” (Lis )… Fizyka robi swoje i odzrzuca zlamanie brzozy w tym kierunk i u nawet takego przekazu….ten pan jest tylko pilotem.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! A w którym miejscu tekstu pilot wskazuje, że przyczyną katastrofy była… brzoza? Czytałem tekst kilka razy i tego nie znajduję! Pilot pisze o… pilotażu i jest nie “tylko pilotem” ale “Pilotem”, który pisze to co wie 😉 Przekaz Lisa, jest przekazem fachowca od bzdetów dla gawiedzi! 😉

      Odpowiedz
  • Gratulacje za tekst i odwagę 🙂
    Prawda nie jest teraz w cenie. Duża część Polaków woli bajki o sztucznej mgle, wybuchu bomby próżniowej, czy silnych magnesach, które miały ściągnąć samolot na ziemię…
    A swoją drogą… przeciw komisji składającej się ze specjalistów lotnictwa, stawia się dyletantów, którzy z lotnictwem niewiele mają wspólnego. Nie pamiętam już który z podkomisji Macierewicza mówił, że co prawda nie jest pilotem, ale często samolotami latał… jako pasażer. Ja też często latam i to na “długich dystansach”, ale na lotnictwie się nie znam. Co może pasażer wiedzieć?
    Poza tym, ci którzy mają “znaleźć przyczyny” katastrofy (czyt. potwierdzić teorię o zamachu) nawet nie mogli przyjąć nazwy “komisja” i jest to “podkomisja”, bo nie ma tam specjalistów. Prawdziwych specjalistów. Gdy przeczytałam o ekshumacji zwłok “poległych” i wraku tupolewa, to myślałam, że padnę. Może najpierw niech “szanowna” komisja doczyta, co w języku polskim wyraz “ekshumacja” oznacza, przynajmniej narobią mniejszego obciachu. Te wszystkie badania i “ekspertyzy” mogą sobie przeprowadzać. Każdy prawdziwy specjalista jest w stanie te bzdury obalić, tylko dlaczego całe społeczeństwo ma za to płacić. Emerytom po 1,5zł podwyżki, a na bezsensowne “komisje” i ich działania miliony? Czy Polska jest aż tak bogata, żeby wydawać tyle na czyjeś fanaberie?
    Pozdrawiam cieplutko.
    PS. Dziękuję za opublikowanie pięknego i spójnego tekstu Marka Lenarda, a także Pawłowi Nowickiemu za tekst kpt. Grzedzielskiego. Warto było przeczytać!

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Mówienie czy też pisanie prawdy… szczególnie takiej, o której wszyscy wiedzą, że jest prawdą, ale nie po myśli możnych tego świata… zawsze było niebezpieczne i wymagało odwagi! Przypomnę tylko… Petroniusza z Quo Vadis 😉

      Odpowiedz
  • Przyczyna zamieszania wokół katastrofy:
    Starszy Pan: „Dorosłość nie oznacza dojrzałości. Dojrzałość to bycie cierpliwym, umiejętność panowania nad emocjami, nieużalanie się nad sobą i niepałanie świętym oburzeniem”.
    Fotograf: – Dlaczego więc tak wielu ludzi uwielbia owo święte oburzenie?
    Starszy Pan: „Bo jeśli udowodnisz, że jesteś ofiarą, nie obowiązują cię żadne zasady. Możesz się rzucać na innych i nie odpowiadasz za swoje czyny”
    Humans of New York

    Odpowiedz
  • Człowiek, który pisze, że wrak samolotu – to złom i nie ma znaczenia w sprawie… cóż.. nie jest osobą, na którą będę tracił czas na polemikę… – bo nie ma z kim tej polemiki prowadzić.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Nadinterpretujesz słowa pilota. Ci co uważają, że wrak był badany, przyczyna katastrofy jest już znana, udowodniona i jest nią przede wszystkim postawa pilota – dla nich – wrak samolotu nie ma… znaczenia. Ci co uważają, że ponowne badanie wraku może udowodnić ich przekonanie o wybuchach… wrak uważają za kluczowy dowód i na tym polu nie widzę możliwości… do polemiki 😉

      Odpowiedz
      • parę pytań….na jakiej wysokości została złamana brzoza? jaka jest wysokość od ziemi do skrzydła tu 154 stojącego na kolach?jaka była długość skrzydła po oderwaniu? I jaka jest długość samolotu i do tego wg Pana samolot wtedy się unosił w górę ma pełnej mocy silników?to w jakim punkcie na tej wysokości gdy odpadło skrzydło znajdował się ogon samolotu? proszę sobie to przemyśleć policzyć bo samolot porostu stal by na ziemi a unosząc się miałby ogon w ziemi… a jeszcze jedno odnośnie części leżących przed uderzeniem brzozę…. sory ale chyba zwykły laik nie sadzi żeby z samolotu odpadały części szorując o krzaki i wierzchołki drzew…litości…

        Odpowiedz
        • Dziękuję! Poczytam raport Millera, raport podkomisji Macierewicza i udzielę odpowiedzi w swoim raporcie. Zapraszam… a swoją drogą… myśląc logicznie to ty “sedesie” te wiadomości już posiadasz i dokonałeś obliczeń skoro wiesz, że “kolizja” z brzozą była niemożliwa… to po co pytasz? Przedstaw nam parametry i wyniki obliczeń a wtedy uznam, że ty masz rację… a tak sorry Winnetou… poziom twojego wywodu… sedesowy 😉

          Odpowiedz
  • Jeśli byle ptak może uszkodzić silnik, jeśli karani są ludzie bawiący się laserami oślepiając pilotów za to że zagrażają bezpieczeństwu, jeśli drony zagrażają bezpieczeństwu lotu to wszystkie teorie spiskowe Antoniego i spółki lecą na łeb. Ja nie mam nic wspólnego z lotnictwem, nie znam się na tym ale potrafię myśleć racjonalnie. Wywieranie presji na niedoświadczonych pilotach, bardzo złe warunki pogodowe, przeszkoda która nie jest ptakiem a drzewem które ma strukturę jaką ma to nie mam żadnych wątpliwości. Nie wiadomo pod jakim kątem był samolot kiedy uderzał, żeby ściąć jak zapałkę musiałby lecieć idealnie prosto co i tak zapewne zmieniło by jego położenie, uderzenie w ziemię z taką prędkością rozrzuca strzepki samolotu na bardzo dużą powierzchnie, wybuchające paliwo dodaje kolejnej siły. Antoni i spółka powinna się leczyć. Nie było żadnego zamachu, teraz to tylko gierka pisu, szkoda że na planszy do gry usłanej nieboszczykami.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Wiwat… logika 😉 Bee… sugerowanie, że zwolennicy zamachu powinni się leczyć… oni mają takie samo prawo do swojej prawdy, jak Ty do swojej 😉

      Odpowiedz
  • na nic wasze manipulacje prawda jak gówno wypłynie na iowerzch po przeprowadzeniu prawdziwego sledztwa zgodnego ze standardami badania wypadków lotniczych

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Podziwiam ciebie za taki optymizm. Rzeczywiście ewentualnie wypłynie… kałł, którego w Olsztynie mamy i tak w nadmiarze 😉

      Odpowiedz
  • I pytanie skąd wiele elementów samolotu kilkaset metrów przed miejscem w którym rośnie ta pancerna brzózka. To jak to wytłumaczy “ekspert” Marek L.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Gdybyś samodzielnie zweryfikował to co piszesz, to byś wiedział, że jesteś już “zainfekowany” zamachem 😉 Mnie też ciekawi… kto, skąd i kiedy wygrzebał te kawałki metalu? Czy były już przeprowadzone badania ich DNA i zostało potwierdzone, że to są części z tego rozbitego samolotu? Jak zdobędziesz odpowiedzi na te pytania to potem możesz zadać swoje… inaczej ty nie chcesz żadnej odpowiedzi… bo już ją masz 😉 To części samolotu, w którym nastąpił wybuch na kilkaset metrów przed pancerną brzózką. Gratuluję… antycypacji 😉

      Odpowiedz
      • Nie, no, to już jest nieeleganckie. Kosi pan każdego, kto myśli inaczej. I czerpie z tego idiotyczną przyjemność, o czym świadczą głupkowate, jak na tę tematykę, odpowiedzi. A teraz w temacie: Jeśli pa Lasek sam przyznawał w tv, że nasi eksperci nie mieli bezpośredniego kontaktu z tym czy owym, jeśli dopiero po kilku miesiącach dokonywali badań, bezskutecznie dopraszali się informacji (tzw porady prawne, tak?), to jak ktokolwiek – niezależnie od doświadczenia w lotnictwie, może cokolwiek zbadać, zweryfikować? Pan ma dowody, badał wrak, miejsce, zwłoki, świadków? Jeśli ani Lasek ani Macierewicz nie mają dostępu do wszystkich danych, pan miał? Nie, Pan nie potrzebuje dowodów badać, w ogóle ich nie potrzebuje, bo pan już swoją prawdę zna i nie jest ona wynikiem indoktrynacji, o nie, bo to panska prawda i już a resztę będzie pan sobie wykpiwać itd. Tak to wygląda. Teraz rozumiem, dlaczego ów Lasek nie badał wraku, nie przepytał kontrolerów i innych świadków… Po licho? Wiadomo jaka jest prawda. Wszystko, co Pan pisze, to takie same spekulacje jak innych – jeśli w takich kategoriach Pan stawia swoich oponentów.
        Skąd mają swoje racje? Skąd czerpią dane? Z tego samego co i Pan. Różnicie się tylko co do interpretacji oraz w kwestii podejścia do ustaleń “pozaMAKowych”. Pan je odrzuca, oni przeciwnie. Kwestia wiarygodności: dla Pana Macierewicz jest idiotą i pajacem. Dla nich – patriotą, który walczy o prawdę. Jeśli faktycznie zależy komuś na prawdzie, jeśli ktoś faktycznie szuka…, sprawdza wszelkie informacje, nawet te zaczerpnięte od laików. Szczególnie, że oni sami nie są w stanie tego uczynić. Zatem: nie, niech Pan udowodni, że poza katastrofą Tutki była tam jeszcze jakaś inna, po której możliwe było odnajdywanie szczątków samolotu; że brzoza nie była zjechana przed dniem katastrofy, że w kokpicie był Błasik, że on lub nawet prezydent naciskali, że piloci nie chcieli odejść i nie odchodzili, kiedy “coś się stało” lub że to nastąpiło w innym momencie… Proszę. Proszę też to wyliczyć! To się robi. Pan świetnie obrazuje, jak i oponenci, ale “puszka z piwem” do mnie przemawia mniej niż zdjęcia, owych szczątków, na których po tygodniu, miesiącu, roku DNA być już nie może. Jeśli jest, to dopiero sensacja.
        Pan nie mówi tego wprost, ale to przebija z pańskich komentarzy : oponenci to idioci, którzy ulegają PiSowskiej propagandzie. Pan sam jednak nie robi tu nic innego jak uprawia propagandę i daje świadectwo pełnej indoktrynacji. Zabawne to Pańskie śledztwo. szkoda tylko, że ta farsa w całkiem poważnej sprawie: tam było 96 trupów! Nie dano jednak czasu na namysły i pogłębianie refleksji: Kaczyńskich pochowano szybko, bez sekcji (po co- już nie żył, ha ha ha- co? Pomijam, że pewnie brat mu tę sekcję na szybko uskutecznił przy okazji zmiany trumny), resztę ratami i w różnych miejscach… To nie było ok. Nie wobec Kaczyńskich i reszty a wobec nas. To samo robi dzisiaj Pan. Chce pan DNA ludzi czy samolotu na znalezionych częściach? Odcisków palców znalazcy? Proszę zdobyć informacje samodzielnie, skoro zależy Panu na prawdzie. “zainfekowany”… Lekarzu ulecz się sam 😉 A co do reszty Pańskich komentarzy i wywodów: Gratuluję antycypacji 😉 bo poziom nie “sedesowy” a kloaczny. Taki jak za Gierka… Wybaczy Pan, od tego są właśnie komisje, by zdobyte dowody badać a nie żądać tego od tych, którzy je im dostarczyli. Ja wiem, że Lasek do czego innego przyzwyczaił… Jestem tu przez przypadek, ale nie mogę się powstrzymać od komentarza. Obok takich zachowan nie da się i nie powinno przechodzić obojętnie. Pan gardzi ludźmi, ich swobodami obywatelskimi, godnością i przekonaniami a ze względu na te ostatnie Pan ich zabija kpiną i pogardą płynąca ust niby-wykształconego dżentelmena. Nie jest pan dżentelmenem. Ekspertem również pan nie jest.

        Odpowiedz
        • Dziękuję! No proszę… wreszcie rzeczowy komentarz z pogłębioną analizą psychologiczną mojego postępowania. Szkoda że jednak… anonimowy. Ja się nie wstydzę tego co robię, tego co piszę. I popełniasz Celerencie podstawowy błąd w mojej ocenie… robisz to tylko na podstawie “jednej sprawy”, którą ja “muszę” traktować z przymrużeniem oka, bo tyle jest w Waszej postawie zadęcia i bufonady, że szkoda… pisać 😉 Zapraszam do dyskusji… z otwartą przyłbicą… inaczej jesteś tak samo zainfekowany zamachem smoleńskim jak każdy inny aktywny Polak, tylko nauczyłem Ciebie pewnej kultury, bo wiesz, że chamski tekst by u mnie nie przeszedł! Pozdrawia Kałłowy bloger 😉

          Odpowiedz
        • Dziękuję! Celarenice, mam propozycję, zaloguj się na mojego bloga przez wiarygodne konto na facebooku, przeredaguj powyższy tekst – usuwając osobiste wycieczki do mnie – a opublikuję go jako wpis. Miej Jaja jak pani Katarzyna 😉

          Odpowiedz
    • Po uderzeniu w drzewo fragmenty blachy dostały się w strugi za silnikowe i po prostu zostały odrzucone wstecz ! Silniki były już na pełnych obrotach lub na nie wchodziły , tego nie wiem ! Tak tylko można to wytłumaczyć ! Pozdrawiam !

      Odpowiedz
      • Dziękuję! To nie krasnoludki przeniosły te elementy? Logiką wyprowadzasz mnie z… bajki. Szkoda 🙁

        Odpowiedz
    • To może najpierw odpowiedz, skąd żeś wytrzasnął te ”wiele elementów” “kilkaset metrów przed… brzózka”? Nawet podkomisja Macierewicza nie mówiła o “wielu” wskazując czyba jeden czy dwa drobne elementy samolotu (nie wiadomo jakiego/ nie mylić z wiceministrem Sprawieliwosci/) no i nie ośmieliła się określić odległości na “kilkaset metrów”.

      Odpowiedz
      • Dziękuję! Wczoraj oglądałem powtórkę tej wiekopomnej konferencji AM. Była mowa o trzech elementach, z których najbliższy leżał 5 metrów od brzozy a najdalszy chyba 12 czy 15 m! Max idzie na maxa – 3 to już wiele! 😉

        Odpowiedz
  • Szanowny Panie- jako dyletant w sprawach lotniczych dawno uwazalem juz ze wine ponosza wylacznie piloci,ze wspoludzialem innych osob,lecz tylko oni mogli w kazdym momencie te nitke przerwac,lecz tego nie zrobili.Mnie osobiscie dziwi fakt ze nikt nic nie mowi o blizniaczej katastrofie pod Miroslawcem-a tam przyczyny byly identyczne.Pozdrawiam

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Gratuluję skrystalizowanego poglądu na tak zagmatwaną sprawę 😉 Co do katastrofy pod Mirosławcem? Czy tam zginął też prezydent RP? … i masz odpowiedź 😉

      Odpowiedz
  • Bez komentarza p. Marku. Dodam tylko od siebie: Skoro nie zamierzali lądować to skąd wzieło się wysuniete, czyli otwarte podwozie samolotu. Jest kilka zdjęć to obrazujących.
    A po drugie. Czy Putin i jego słuzby byliby takimi naiwniakami by wysadzać samolot nad terytorium Rosji? Przecież gdyby tam były zamontowane ładunki wybuchowe, to ten samolot powinien się rozlecieć jeszcze nad terytorium Polski , po osiągnieciu optymalnej wysokości. Byłaby wtedy 100 % gwarancja, że wszyscy zginą ponieważ zbiorniki były pełne paliwa.

    To tyle moich przemyśleń. Pozdrawiam serdecznie. (niedoszły podchorąży OSWL w Dęblinie z roku 1974)

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Niezależnie czy p. Marek odpowie, ja no to pytanie odpowiem w Raporcie 😉 Zapraszam

      Odpowiedz
  • Mam pytanie do pana pilota -instruktora, czy samolot wylądowałby ,gdyby był na kierunku pasa startowego ,czy też rozbiłby się o płytę lotniska.Proszę o fachową odpowiedż.

    Odpowiedz
  • Jest jeszcze drugi, swietnu tekst, kpt. Grzedzielskiego. Niestety link u mnie nie dziala.
    Zalaczam kopie z innego zrodla:

    Dla zainteresowanych merytorycznie o katastrofie smoleńskiej:
    Minęło sześć lat od katastrofy smoleńskiej, a zarazem sześć lat kłamstw i oszczerstw wynikających z braku wiedzy i cynizmu.
    Doczekałem się pięknej, wolnej Polski. Nie chcę jej stracić, o katastrofie smoleńskiej mam prawo mówić. Poświęciłem lotnictwu niemal 50 lat, z czego jako kapitan w liniach lotniczych ponad 30. Przewiozłem bezpiecznie miliony pasażerów od Alaski po Australię, od Tokio i wyspę Guam na środku Pacyfiku po Amerykę Północną i Południową. W cywilizowanym świecie do kokpitu samolotu wiozącego VIP-ów nikt nie ma wstępu. Dam przykład: w 2013 roku pani kanclerz Merkel leciała ze swą świtą do Indii. Samolotu nie wpuszczono w przestrzeń powietrzną Iranu. Kapitan prawie dwie godziny krążył po stronie tureckiej, po uzyskaniu zgody poleciał dalej. Pani kanclerz dowiedziała się o tym siedem godzin po wylądowaniu. Proszę sobie wyobrazić naszą polityczną gawiedź. Pewnie kapitana wyrzucono by za burtę, a politycy sami wiedzieliby najlepiej co robić.
    Od momentu katastrofy pojawia się podejrzenia o spisek na życie prezydenta i zdradę stanu z obcym państwem. O bredniach głoszonych na temat katastrofy można napisać książkę lub nawet kilka. Wspomnę tylko wybrane. Pan minister Macierewicz zaraz po katastrofie twierdził, że Rosjanie na lądowanie premiera Tuska przywieźli w teczce ILS (Instrument Landing System), a na lądowanie prezydenta już nie przywieźli. Dalej Rosjanie nie odpędzili, powtarzam kuriozalne określenie „nie odpędzili”, naszego kapitana i nie zamknęli lotniska. Odpowiem panu ministrowi: ILS waży kilkaset kilogramów. Na lotnisku Okęcie był montowany 4 lata. Specjalnie wyposażony samolot kalibrował go, stabilizował ścieżkę schodzenia i centralną oś pasa. Na lotnisku Modlin instalowano ILS przez 3 lata. Koszt wyniósł 62 mln złotych. Panie Ministrze – kapitana nie odpędza się. To komary lub muchę z czoła można odpędzać. Lotniska nigdy nie zamyka się kapitanom, wyjątkiem jest sytuacja jeśli na pasie stoi inny, uszkodzony samolot. O lądowaniu lub nie decyduje tylko i wyłącznie kapitan. Pani poseł Kempa biegała po stacjach TV z rewelacją, że przyczyną katastrofy było niezabranie rosyjskiego nawigatora. Kosmiczna bzdura i kompromitacja pani poseł. Ma się to tak, jakby chirurgowi tuż przed operacją przyprowadzono salową i powiedziano, że jeśli pan doktor nie podoła, to ona pomoże przy operacji.
    Katastrofę smoleńską mozolnie, przez głupotę, brak wiedzy, chciwość i cynizm, przygotowywała polityczna czołówka PIS. Zaczęło się w 2006 roku za rządów premiera Jarosława Kaczyńskiego. W czasie publicznego wystąpienia minister obrony z PIS-u zapytany został przez oficerów-pilotów samolotu Tu 154 za Specpułku dlaczego nie ćwiczą na symulatorach. Odpowiedź była następująca i niebywale skandaliczna: „Nie, bo to ruskie symulatory”. Dla mnie powiało grozą i jęknąłem: „będziemy mieli katastrofy”. Nomen omen ten minister zginął w katastrofie smoleńskiej. Ćwiczenia na symulatorach są niebywale ważne, uratowały wiele istnień i nie do pomyślenia jest, aby z nich rezygnować. Cały świat lotniczy z nich korzysta. Prezesi nawet najbiedniejszych linii lotniczych klną, ale płacą za ćwiczenia swoich załóg. Ogrom głupoty i braku odpowiedzialności powala tu na ziemię. Mogę dać dziesiątki przykładów, ale pozostanę przy swoim doświadczeniu. W mozolnych ćwiczeniach na symulatorze wielokrotnie wraz z załogą zabiłem się. Ale przyszła jeden raz okrutna rzeczywistość. Po 10-cio godzinnym locie, niewiele minut przed lądowaniem na moim lotnisku zrobiło się tragicznie. Mgła do samej ziemi, chmury, widzialność 50 m. Do zapasowego lotniska 800 km a paliwa resztki. Panie Ministrze Macierewicz, nikt mnie nie odpędzał, nikt mi nie zamykał lotniska ale widziałem śmierć w oczach i warunki ponad moje uprawnienia i siły. Myślałem już o straży pożarnej i karetkach. Pierwszy kontakt wzrokowy z ziemią miałem na dziesięciu metrach wysokości, błysnęła zielona lampa progu pasa i centralnej linii. Do portu samodzielnie bez pomocy „Follow me” nie mogłem pokołować. Nie było cudu, tylko wyszkolona załoga po wielu godzinach treningu na symulatorze. Wracający z urlopu w Singapurze, kolega kapitan i mój instruktor, wszedł przed lądowaniem do mojego kokpitu. Natychmiast został wyproszony. Nikt w takiej sytuacji nie może być w kabinie, w odróżnieniu od tego, co nasi politycy urządzili temu biednemu pilotowi pełniącemu funkcję kapitana
    TU154. Żałość i rozpacz. Kiedy uderzycie się w piersi? Polityka PIS w imię idiotycznych i partykularnych fobii pozbawiła pilotów
    Specpułku ćwiczeń w symulatorze, obniżając bezpieczeństwo lotów w tym lotów z najważniejszymi osobami w Polsce. To był wstęp do katastrofy.
    Rok 2008. Prezydent Lech Kaczyński wraz z zaproszonymi gośćmi, prezydentami i premierami lecieli do Gruzji przez Azerbejdżan. Gruzja była w stanie wojny z Rosją. Dlatego Pan Prezydent akceptuje taką trasę. W trakcie lotu Pan Prezydent zmienia swoją decyzję i poleca kapitanowi zmianę trasy lotu wprost do Tbilisi. Kapitan odmawia, bo nie zezwalają na to przepisy, ponadto gdyby niezidentyfikowany obiekt pojawił się w strefie działań wojennych mógłby być zestrzelony przez Gruzinów lub Rosjan. Mielibyśmy przez głupotę niebywały skandal międzynarodowy i na sumieniu prezydentów i premierów. Kapitan został obrażony przez Pana Prezydenta, nazwany tchórzem. Po przylocie do Warszawy straszony konsekwencjami. A wystarczyło polecić jednemu z licznych doradców-prawników zajrzeć do prawa lotniczego i naszego AIP. Wtedy kapitan zostałby przeproszony. Nie posądzam o samodzielny, nierozsądny pomysł samego Prezydenta. W samolocie był odcięty od światowych informacji, a newsy podały, że prezydenci Francji i Rosji lecą aktualnie z Moskwy do Tbilisi w asyście myśliwców. Pewnie jakiś usłużny poddał więc panu Prezydentowi przez telefon przednią myśl zmiany trasy lotu. Po tym zdarzeniu pozostało już w Specpułku niewielu doświadczonych pilotów, którzy chcieli latać z prezydentem. Kapitan nie może odmówić lotu, ale może, np. zachorować. To była kolejna cegła przyłożona do katastrofy.
    Na lot do Smoleńska w fotelu kapitańskim zasiadł więc pilot nieposiadający w pełni uprawnień kapitańskich jak stwierdziła komisja. Opowiem jak to jest w liniach lotniczych. Na przykład jeśli ważność ćwiczeń w symulatorze przeciągnie się nawet o jeden dzień kapitan odmawia lotu. Kapitan odmówił lotu rano w słoneczny dzień do Wrocławia i z powrotem, bo zapomniano wyposażyć kokpit w ręczną, wymaganą instrukcją, latarkę. Ten młody kapitan miał rację. W tym locie mogło np. nastąpić zadymienie kabiny i ta latarka ratowałaby wszystko – odczyty przyrządów. Składam Jego Magnificencji Rektorowi Politechniki Rzeszowskiej gratulacje. Ten młody pilot od Pana wyszedł, tak jak wielu innych. Dziś latają oni jako kapitanowie w najlepszych liniach świata. Uważam, że gdyby tego młodego pilota Tu154 potraktowano jak w cywilizowanych społeczeństwach, to znaczy uszanowano jego kwalifikacje i decyzje oraz pozostawiono kokpit zamknięty, to po otrzymaniu standardowej informacji o pogodzie z wieży kontrolnej smoleńskiego lotniska i jeszcze bardziej nadzwyczajnej i dodatkowej informacji o godz. 08.24 że „warunków do przyjęcia nie ma”, to kapitan po stwierdzeniu, że na wysokości 100m nie widzi ziemi i pasa, odleciałby ma lotnisko zapasowe lub postawił samolot w krąg. Zgodnie z instrukcją wykonywania lotów. I to jest cała wiedza. Jednak chciwość, zarozumialstwo i cynizm możnych polityków zwyciężyły.
    Przed wejściem pasażerów na pokład, honorem i przywilejem kapitana jest witanie najważniejszej osoby wraz z małżonką, czyli pana Prezydenta. Odebrał ten przywilej kapitanowi Dowódca Wojsk Lotniczych – generał Błasik. Po prostu pokazał mu jego miejsce i to, że jest tu nikim – poniżające i podłe. Ja w takiej sytuacji odmówiłbym lotu. Niby niewyobrażalne, ale nie dla tych którzy wiedzą o co idzie, zwłaszcza dla pilotów. Jest to kolejna cegła budująca to nieszczęście. Na 11 minut przed katastrofą kapitan otrzymuje wiadomość że “Pan Prezydent jeszcze nie podjął decyzji co robimy dalej”. To oburzające i paraliżujące oświadczenie. To kapitan ma wiedzieć, co robić i on decyduje! To on odpowiada za życie wszystkich na pokładzie, a nie pasażer, nawet najważniejszy! Kokpit winien być absolutnie sterylny i tylko kapitan może wydawać polecenia. Tam był po prostu bałagan. Nie wiadomo było kto dowodził, kapitan nie był w stanie pozbyć się gości (intruzów) z kokpitu, samolot pędził do ziemi, nic nie było widać poniżej nieprzekraczalnych 100 m. Generał, Dowódca Wojsk Lotniczych zamiast wrzasnąć w tym momencie „do góry!” nawet nie wyrzucił i nie uciszył intruzów – horror. Pan minister Macierewicz z uporem twierdzi, że załoga zamierzała odejść na drugi krąg. Panie Ministrze, już byli tak nisko że zadziałała instalacja TAWS „Pull up, terrain ahead”. To paraliżująca informacja, każdy pilot natychmiast ucieka do góry, jeśli zdąży. A co robi załoga? Kapitan wycisza sygnalizację zmieniając nastawy wysokościomierza barycznego, tym samym pozbawiając się wskazania wysokości progu pasa – czyste samobójstwo. Robi to po to, aby sygnalizacja przy dalszym zniżaniu mu nie przeszkadzała! Chciał zobaczyć ziemię jak najszybciej przed minięciem radiolatarni. Po prostu na siłę chciał lądować. Naciski na niego, niekoniecznie słowne, były niewyobrażalnie mocne, tak aż uderzyli w ziemię 900 m od progu pasa. Dokładnie jak przez kalkę w Mirosławcu gdzie samolot CASA także uderzył 900 m przed progiem, taka sama pogoda.
    Jednak informacja od Prezydenta nie była ostatnim ani najmocniejszym ciosem dla kapitana. Najboleśniej ugodził go kolega-kapitan samolotu JAK40, który kilkanaście minut wcześniej „spadł” na pas w odległości 700 m od progu. Dlaczego spadł? Bo pogoda była już fatalna i zniżając się poniżej dopuszczalnej wysokości 100 m ujrzał ziemię będąc już nad pasem. Nie zgłosił obowiązującej formuły, że widzi pas i prosi o zgodę na lądowanie. Zrobił to bez zgody wieży. Czym to się kończy dam przykład: podczas identycznej pogody na Teneryfie kapitan B747 otrzymał zgodę z wieży na start i gdy się rozpędzał kapitan drugiego B747 bez zgody wieży w kołował na środek pasa. Wynik – 862 osoby spłonęły. Pasażerowie rejsu JAK40 winni wygrać ogromne odszkodowania za narażenie ich życia. Otóż kapitan Tu154 zapytał przez radio kolegę-kapitana JAK40 o pogodę. Ten odpowiedział, cytuję: „Pizdowata, widać 200400 m, podstawa chmur 50 m, mnie się udało, możesz próbować”. To jest haniebne. Życie Prezydenta i ponad 90 innych osób to nie rosyjska ruletka, albo się uda albo nie. Winien krzyknąć „Uciekaj jak najszybciej”. Ten kapitan bryluje teraz na salonach pana ministra Macierewicza i jest jego pupilem. Panie Ministrze, różnimy się, ja też mam swojego guru. Jest nim dr nauk technicznych, emerytowany pułkownik pilot doświadczalny Antoni Milkiewicz. Jako młody oficer-inżynier brał udział w komisji badającej katastrofy naszych IŁ62. Mimo nacisków potężnego ZSRR udowodnił winę producenta silników, narażając tym samym przyszłość swoją i swojej rodziny. Gratuluję Panie Ministrze pupila. Tak rodziła się katastrofa smoleńska, w której wybitny udział mieli politycy karmiący nas kłamstwami. Pomaga im kler, a szczególnie episkopat. Od sześciu lat słyszę z ambon: „Żądamy prawdy”. A ta prawda jest znana. Nasza znakomicie wykształcona (pozazdrościć może nam wiele państw) komisja badania wypadków lotniczych ogłosiła wyniki. Zapewniam wszystkich, gdyby rozpatrywałaby to najlepsza amerykańska komisja NTSB, to wynik byłby identyczny. Jedynie zdjęto by jakąkolwiek odpowiedzialność z pracowników wieży , tak jak zrobił to nasz sąd po katastrofie w Mirosławcu. Ponadto dowiedzielibyśmy się o treści rozmów braci tak przed katastrofą jak i w locie do Azerbejdżanu.
    Z rozgłośni toruńskiej leje się rzeka bzdur o katastrofie, a „Najważniejszy” orzekł, że jej uczestnicy byli „prowadzeni na specjalne zamordowanie”. To jest rozpaczliwie chore. Biskup zamyka z błahych powodów nie wiadomo na jak długo nam, wiernym świątynię a nie potrafi zareagować, gdy na drugi dzień po tragedii, w środku metropolii, najbardziej katoliccy dziennikarze ogłaszają światu, że Rosjanie dobijali pasażerów. Do dziś nie ma nagany kościoła ani sprostowania i przeprosin. Ja to teraz robię – przepraszam Rosjan. Każdego 10-tego dnia miesiąca na czele z duchownym, z wizerunkiem Chrystusa i Matki Bożej, z flagami narodowymi o napisach niewybrednych i ubliżających Prezydentowi Państwa i Premierowi odbywają się partyjne wiece i modły o wolną Polskę. Żadnego biskupa to nie boli. Dzisiaj upominają nas i nazywają Targowiczanami. Już zrozumiałem nauki Kościoła. Służy temu, który więcej da lub więcej obieca. Gdzie jest biskup, który mówił „Największą mądrością jest umieć jednoczyć – nie rozbijać”. Tego dzisiejsi pasterze katoliccy nawet nie wspominają. Był to prymas Wyszyński.
    Największym naszym wstydem jest zespół pana Macierewicza wraz z jego “profesorami”. Otóż wszystkie komisje świata badające katastrofy lotnicze zaczynają od analizy wyszkolenia i przygotowania załogi, ostatniego wypoczynku, posiłku, sytuacji w pracy, w domu i lotu od samego przygotowania do startu. Panowie w zespole zaczynali od kolejnego wybuchu wskazanego przez guru, tak jakby samolot sam leciał. Prof. Nowaczyk oświadczył, że samolot był wprowadzony na zły pas. Panie profesorze to nie Frankfurt lub Amsterdam, w Smoleńsku jest tylko jeden pas! Dziwi się Pan, że zwolniono go z Uniwersytetu Maryland, ja dziwię się, że Pana wogóle przyjęto. Nie wspomnę już o parówkach i różnych puszkach. Proponuję profesorom przed następnymi dociekaniami kupić godzinę lotu na symulatorze z instruktorem. Zapytać instruktora jak zachowują się piloci po sygnale „Pull up”. Podpowiem natychmiast: pełen gaz i do góry. A co robiła nasza załoga? Gnała do ziemi nadal, wyłączając sygnalizację. Żal mi bardzo rodzin ofiar po dwakroć. Za stratę bliskich i za drwiny ze strony polityków.
    Radziłbym, a szczególnie Pani poseł-mecenas, zapytać pana Prezydenta, pana Sasina, pana Łozińskiego i innych, którzy byli najbliższymi doradcami Prezydenta: jaki dureń z ich otoczenia wymyślił lotnisko Smoleńsk, stare, zdewastowane, nieczynne od dawna lotnisko wojskowe mając w pobliżu dwa międzynarodowe, cywilne, czynne i sprawne porty lotnicze! Jaki skończony dureń wsadził do jednego samolotu tyle ważnych osobistości, zamiast rozlokować w trzech środkach transportu. I nie ubezpieczył ich. Czy to też wina Tuska? Głosowałem z wielką nadzieją na mojego idola pana Lecha Kaczyńskiego – spokojnego, średniej klasy urzędnika. Zimny prysznic otrzymałem wieczorem jak prezydent elekt zameldował swojemu pierwszemu sekretarzowi wykonanie zadania. Wiedziałem, że będziemy mieli dwóch prezydentów: de jure i de facto . I tak pozostało. Było wiele zamachów na carów, bojarów, książąt, króli, papieży i prezydentów mocarstw. Pojedynczo, nie zbiorowo. Nasz Prezydent nie zagrażał nikomu, nie miał armii z bronią nuklearną. Nie był wybitnym mężem stanu, tylko mężem wspaniałej Pierwszej Damy. Nie bywał zapraszany na salony polityczne świata, ani sam nie zapraszał. Zginął przez cynizm najbliższych, ich chciwość i głupotę. Stąd dzisiaj ta żądza wynagrodzenia mu przez stawianie pomników, nazwy placów i ulic, a może wkrótce i miast. Piszę to w wielkim żalu i smutku, bo miałem sentyment do tego człowieka.
    Jerzy Grzędzielski
    Emerytowany kapitan linii lotniczych
    Pilot doświadczalny samolotowy i szybowcowy
    Instruktor samolotowy i szybowcowy
    Inspektor Wyszkolenia Lotniczego
    Oficer rezerwy Wojsk Lotniczych
    Nalot w powietrzu ponad 25.000 godzin

    Odpowiedz
  • Dzien dobry,
    czy pamietacie Panstwo wypadek w Cavalese (Dolomity) w dniu 03.02.1998 roku? W wyniku przeciecia liny nosnej kolejki linowej przez amerykanski samolot wojskowy, o godzinie 15.13 smierc ponioslo wowczas 20 osob (w tym dwoje Polakow). Niewielki , 4-miejscowy samolot przecina stalowa line, rozpieta na dlugosci ponad 2 km i leci dalej do bazy. Srednica tej liny ma 5,5 cm, a jej odpornosc na zerwanie wynosi ponad 357 ton. Nie dosc, ze przecieta zostaje glowna lina nosna, to dodatkowo przecieta zostaje takze ruchoma lina balastowa (troche ciensza). Nie wierze wiec w teorie o wplywie brzozki na katastrofe w Smolensku. Inne sily dzialaja przy scinaniu drzewa (i to na pewnej wysokosci). POsciemnial pan Marek Lenard, bo jest takie zapotrzebowanie- tyle w tej sprawie.
    Dobrego dnia wszystkim logicznie myslacym!!

    Odpowiedz
    • logik jesteś osłem do kwadratu i tępym fanatykiem smoleńskim, albo niedouczonym podburzaczem. Nie będę się rozpisywał, powiem krótko, naucz się czytać i nie przeinaczaj faktów. Samolot w Dolomitach nie przeciął liny tylko ją zerwał. Skoro jesteś taki mądry to powinieneś wiedzieć że lina sama się może zerwać pod własnym ciężarem. I tyle w temacie logiku.

      Odpowiedz
      • Dziękuję! Logik okazał się… nielogiczny ale to nie powód, by go wyzywać (nie cenzuruję, bo logik to anonim). Szanujmy się 😉

        Odpowiedz
      • Tutaj akurat bym polemizował. Lina do kolejek linowych czy też do zawiesi w dźwigach itp. jest przyjmowana na bazie obliczeń. Tak tak takie rzeczy się wylicza matematycznie. Przyjmuje się pole przekroju, siły oblicza się naprężenia itd. itp. Tu nie ma żadnego przypadku ani żadnego cudu. Pod własnym ciężarem może się zerwać gumka z majtek ale nie lina nośna z kolejki. Tak samo jak projektuje się podpory pod kolejki (występują na nich różne siły, poprzeczne, pionowe, momenty itd. itp.) tak samo oblicza się przekrój samej liny. A teraz słow kilka do samego wypadku. Konstrukcja myśliwca (mającego z założenia być mega zwrotnym, szybkim samolotem – czyt. duże przeciążenia) jest z założenia dużo dużo mocniejsza od klasycznego samolotu pasażerskiego. To tak troszkę jak samochód rajdowy a miejski. Niby podobne a jednak przy zderzeniu wolałbym siedzieć w rajdowym. Teraz jeszcze samo uderzenie. Myśliwiec mógł zerwać linę statecznikiem pionowym, mógł zahaczyć elementem uzbrojenia w końcu mógł uderzyć skrzydłem ale nie końcem a blisko kadłuba gdzie jest dużo bardziej wytrzymałe (porównaj wielkości skrzydeł obu maszyn). Każde z tych zahaczeń zerwie linę a uszkodzi samolot minimalnie. Nie chcę tutaj wchodzić w dywagacje o strukturze drewna i porównań ze stalą – siłę jaką lina jest w stanie przenieść jest siłą podłużną (rozciągającą) Tutaj mieliśmy przypadek uderzenia czyli dynamicznego ścięcia (w górach zimno więc stal jest mniej elastyczna). Ogólnie porównanie tego wypadku z Dolomitów z tym w Smoleńsku jest zbliżenie chybione do porównywania Smoleńska ze swobodnie opadającym na pustynie Boeingiem (filmik dostępny na YT jak ktoś nie kojarzy) Niby samolot niby wypadek ale mają się jak Komisja Laska do Komisji Macierewicza. Jeden specjalista od katastrof drugi ekspert od zamachów.

        Odpowiedz
        • Dziękuję! Analiza dla laików… bardzo dobra! Nie ma dwóch identycznych wypadków czy katastrof. Tak jak nie ma w Polsce porównywalnych komisji 😉 Tu “Komisja”, tam “Katastrofa Komisji” 😉

          Odpowiedz
    • logik nie będę się tu rozpisywał powiem krótko, z ciebie logik uczony jak z antka. Zwracam ci uwagę kłamco, w Dolominat samolot nie przeciął liny tylko ją zerwał, a to jest różnica logiku. I jeszcze jedno fachowcu, może też wiesz kiedy lina się zerwie pod własnym ciężarem?

      Odpowiedz
      • Dziękuję! Zamknąć ryje pisowscy i peowscy kłamcy!!! Tak chcecie? Internet wszystko przyjmie… ale czy to jest przyjemne? Daje Wam jakąkolwiek satysfakcję czy ulgę? Zamiast nawzajem nawalać się… epitetami, kłóćcie się o swoją prawdę… argumentami 😉

        Odpowiedz
    • Dziękuję! Logiku… popełniasz podstawowy błąd w swoim myśleniu… logiczny! Porównujesz zdarzenia nieporównywalne… to tak jak byś chciał udowodnić, że Titanic zatonął po zderzeniu z górą lodową a nie powinien, bo jakiś tam żaglowiec też uderzył w górę lodową – jeszcze większą – i popłynął dalej!

      Odpowiedz
  • Proponuje przeczytać analizę katastrofy na tej stronce. Analiza przyczynowo skutkowa łącznie z przygotowaniami. Coś w stylu Tuż przed tragedią. Polecam LINK

    Odpowiedz
  • Jeśli uderzenie w drzewo zdaniem “specjalistów komisji smolenskiej” nie było przyczyną katastrofy, to na lotniskach sadzonoby lasy…
    Na pasie lotniska kazdy nawet drobny element moze byc przyczyna katastrofy.
    To wie każdy … nawet laik.
    A argumenty doświadczonego pilota wskazują na koniec prac komisji Macierewicza.
    Ta komisja kosztuje podatników 3,6 miliona rocznie a będzie obdarować fi wyborów. To paliwo PIS.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! No proszę… kobieta… nielot… a wie, że brzoza też może skrócić lot samolotu 😉 Ja nie twierdzę, że tak było ale przyjmuję i taką hipotezę 😉

      Odpowiedz
  • Kolejny oszołom-ekspert, który całą swoją wiedzę podpiera ilością wylatanych godzin – jakby to miało cokolwiek z tym wspólnego. Od tego też zaczyna cały swój wywód, no bo jak najprościej wzbudzić w przeciętnym polskim lemingu poczucie, że ma do czynienia z autorytetem w dziedzinie katastrof lotniczych? Nic prostszego, napisać mu po prostu, że latało się samolotem 3k godzin :-))))). Idąc tym tokiem rozumowania, ja jako kierowca z 20letnim stażem za kółkiem, mając na koncie kilka tysięcy godzin jazdy, okazuje się, że mam na tyle kompetencji aby nazywać siebie ekspertem od wypadków drogowych! Naprawdę, szkoda mi ludzi, którzy czytając takie wynurzenia, przytakują swoimi pustymi główkami, ponoć wykształconymi, nie są w stanie zreflektować się w tak minimalnym stopniu i wyciągnąć najprostszych wniosków, że ów tekst jest jedynie bełkotem ukierunkowanym przeciwko pewnemu obozowi politycznemu, a nie profesjonalna ekspertyzą popartą jakąkolwiek wiedzą. Z drugiej strony, komu tu cokolwiek tłumaczyć, kiedy wszyscy w tym kraju są ekspertami od wszystkiego, prezydentem może zostać elektryk a premierem facet od malowania kominów? Jaki naród, takie elity.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! “Profesorze Nicze” – Tekst rzeczowy i ciekawy ale po co tyle jadu? Proszę tylko sobie uzmysłowić, że nie musi pan tego ani czytać, ani komentować! Dla mnie w tekstach pilotów ważniejsze od parametrów technicznych lotu są informacje o specyfice tego zawodu, które więcej mówią o wydarzeniach w Smoleńsku niż raporty komisji, czy to Millera, czy też Macierewicza 😉 Hm… a pan to nie z tego Narodu?

      Odpowiedz
  • Witam.
    Zgadzam się w 100% z autorem tekstu. Rozmawiałam po katastrofie z wieloma pilotami i wszyscy mówili albo to samo albo podobnie.
    Smutne jest to, że na wielkiej tragedii PiS robi show. Z całego serca współczuje rodzinom zmarłych i błagam aby dali już im w końcu pożegnać się z godnością ze zmarłymi.

    Co do teorii wybuchu – oczywiście, że był wybuch po spotkaniu samolotu z ziemią! Przecież doszło do spalenia pozostałego paliwa (tu pytanie ile mogło go być? Sądzę że wystarczająco dużo aby wszystko wyleciało w powietrze!)

    Życzę autorom dożo samozaparcia i mam nadzieje, że “siły wyższe” nie spowodują zamknięcia profilu.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Pani Kasiu… co za kasandryczna wizja 😉 Uważa pani, że służby specjalne mogą zamknąć mój profil? Nie pomyślałem… a rzeczywiście miałem już problemy z blogiem, gdy pisałem o Pro Civili i o służbach specjalnych. Moją siłą wyższą… jesteście Wy. Proszę o stałe wizyty i komentarze. Pozdrawiam

      Odpowiedz
  • Przepraszam bardzo, ale bedac zaaferowany popelnilem straszny blad. Ozywiscie nie “Logana” a “Lenarda”. Nie wiem skad mi sie to wzielo. Jeszcze raz przepraszam.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Panie Pawle, naprawdę nie ma za co przepraszać… tylko ten się nie myli, kto nic nie pisze 😉 Przypominam swój błąd ortograficzny, który popełniłem na początku pisania blogu… napisałem “muzg” i dopiero to zauważyłem, gdy tekst już był opublikowany ;(

      Odpowiedz
  • Nie mogę wytrzymać i muszę skomentować . Cały raport z badania tej katastrofy mam- wersja końcowa , przeczytałem go i jest “0” powodów by go podważać odnośnie przyczyn katastrofy . Trzeba być chorym na umyśle [ cynikiem , hipokrytą , oszustem , kłamcą , czuć się odpowiedzialnym za to co się stało i dążyć do tego by się z tej odpowiedzialności wybielić i zrzucić winę na żyjących ale przeciwników politycznych ] by szukać innych przyczyn tej katastrofy . To musi się zakończyć totalną klęską . Już ponoć hangar nie wytrzymał testów modelu w skali 1:50 . Ciągnięcie tego dalej to będzie tragiczna komedia.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Janie… jak mus… to mus! Tylko zalecam… spokój 😉 Nerwy nic tu nie pomogą i proszę jednak innym dać prawo do “szukania innych przyczyn tej katastrofy”. Ponoć mamy demokrację, w której rządzący ma prawo “szukać innych przyczyn tej katastrofy” do czasu, aż udowodni swoją wersję wydarzeń! Szokujące – dla mnie – jest fakt, że niektórzy z Polaków biorą film Smoleńsk za film… dokumentalny! Zaznaczam, że ja jeszcze nie mam ostatecznej wersji wydarzeń. Jeszcze się… waham 😉

      Odpowiedz
  • Dopiero dzis trafilem na text p.Logana i Panski blog. Jestem laikiem jezeli chodzi o pilotarz, milosnikiem latania jako pasazer tylko, ale dla zdrowo myslacego, przytoczona tu teoria, a wlasciwie prawda, jest oczywista. Byla oczywista juz po pierwszych publikacjach tresci z “czarnych skrzynek”. I tyle w temacie.
    Opinie tworcow teorii spiskowych traktuje jako dobra, acz niestety szkodliwa, zabawe. Tak jak Pan napisal, wdawanie sie w dyskusje z idiota, doprowadza do tego, ze sam nie wiesz kiedy osiagasz jego poziom.
    Dziekuje Panu Loganowi i Panu, za merytoryczne i tresciwe poruszenie tematu.
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Miód na skołatane serce 😉 Już miałem wątpliwości, czy ja… nie postradałem zmysłów. Przywraca mi Pan pewność, że mogę się dalej zaliczać do tych… normalnych 😉 Pozdrawiam serdecznie i proszę o stałe wizyty i komentarze. Rozsądnych ludzi Polska potrzebuje… wbrew pozorom!

      Odpowiedz
  • Lądowanie “za wszelką cenę” dało niespodziewane owoce. Pozostała frustracja do gorszego sortu. Pozdrawiam

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Ja bym to inaczej określił ale to kwestia… indywidualna 😉

      Odpowiedz
  • Panie Stanisławie , Wielki szacun dla Pana !!! Ale proszę niech Pan nie dyskutuje z dyletantami i pseudo chrześcijanami którzy przyczyny lokują w absurdalnych miejscach,.
    Pozdrawiam serdecznie z nadzieją, że prawda w końcu zwycięży.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Jestem w szoku, że w masie krytyki doczekałem się wreszcie uznania mojej postawy w dążeniu… ku prawdzie 😉 Gdyby jeszcze tak napisał Pan to, pod prawdziwym imieniem i nazwiskiem to radość moja nie miałaby granic! Ponieważ wielu z czytelników uzna Pana tekst za… mój własny ;( No i proszę o zmianę nicka, bo “emeryt” to mój stały komentator – od jakiegoś czasu – a po IP widzę, że Pan to nie On 😉 Pozdrawiam równie serdecznie z nadzieją, że prawda zwycięży także w sprawie tragedii smoleńskiej.

      Odpowiedz
      • Ja też jestem emerytem ale myślącym co prawda, ja jako były, z wielką uwagą przeczytałem artykuł pilota i całkowicie się z tym zgadzam wiem jaką presję wytwarzają przełożeni mam za sobą 28lat pracy i odpowiedni stopień, jednymi słowy doświadczenia są. Popieram Pana i życzę wytrwałości i grubej skóry

        Odpowiedz
        • Dziękuję! Myślę, że wszyscy emeryci… myślą 😉 Jednym przychodzi to łatwiej, innym trudniej… tak jak każdemu człowiekowi 😉

          Odpowiedz
  • Zapłacili mu za wprowadzenie ludzi w błąd. Przecież to oczywiste ,że to był zamach i to bardzo sprytnie przyszykowany wszystko zaczęło się po kradzieży księżyca. Jarosław zamknął się w sobie i odsunął od społeczeństwa gniew w nim narastał. mijały lata nienawiść się rozwijała w końcu nadarzyła się okazja by przejąć kontrole nad państwem. Z misją wyruszył najbardziej zaufany zabójca kot kryptonim Stefan i jak widać spisał się sierściuch…

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Kurczaki, gdybym nie był realistą, to uznałbym Twój wpis “kocie Mietku” za telepatyczny! Dzisiaj idąc po Olsztynie rozmyślałem, w którym momencie Rosja podjęła decyzję o zabiciu LK i uwierz mi, że też pomyślałem o “kradzieży księżyca”! Jak Boga kocham! Jeżeli kłamię to… niech nie dożyję jutra 😉

      Odpowiedz
  • Nic dodać, nic ująć. Przyczyn katastrofy opisane przez Marka potwierdzi każdy pilot. Zasady aerodynamiki dotyczą każdego samolotu i tylko ignoranci mogą snuć dyrdymały na poziomie Macirewicza.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Gościu – naucz się czytać ze zrozumieniem a później pisz… inaczej się kompromitujesz 😉 Pozdrawiam

      Odpowiedz
      • Dziękuję! Rozumiem, że ty już to zrobiłeś! Jak widać nie poskutkowało 😉

        Odpowiedz
  • Faktycznie-zarówno autor tekścidła jak i ten niby pilot komentujący to razem pod pachę i skokami do Tworek Tam wasze miejsce

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Proszę o więcej szczegółów! Dobrze tam Was karmią i traktują? A red bull serwują do każdego posiłku? Sądząc po nicku ty jesteś cały czas podłączony pod kroplówkę z … bul bul-em. Pozdrawiam 😉

      Odpowiedz
      • Tak czytam komentarze… i już rozumiem tą teorię spiskowa. Bo było tak:
        W 1989 r. Rosjanie zasadzili Brzozy koło lotniska (aby zdążyły urosnąć).
        Potem jakiś szpieg spowodował aby Głowa Państwa oraz inni przedstawiciele RP wsiedli do jednego samolotu. Niestety pogoda był ładna, więc armia rosyjskich żołnierzy sprowadziła specjalnie maszyny do robienia mgły i tym sprzętem rozprowadziła sztuczną mgłę – co im się bardzo dobrze udało. Aby zamach na pewno się udał, to w samolocie umiejscowiono bomby, które detonowały się tuż przed lądowaniem. Nie było słychać wybuchu bo nastąpił on dokładnie w momencie trafienia przez skrzydło samolotu Brzozy- co było dokładnie wyliczone.
        Mając na uwadze powagę sytuacji, można śmiało porównać wybuch samolotu do rozgotowanych parówek . Można też śmiało powiedzieć, że baki na paliwo tak łatwo by nie wybuchły bo przecież zanim jajko w gotowaniu się “rozwali” to trzeba dużo więcej czasu niż te sekundy jak w przypadku Tupolewa.
        Czy o czymś zapomniałam?

        Odpowiedz
        • Dziękuję! Pani Kasiu… zaczynam podejrzewać, że jednak te teksty pisze osoba, która “ma jaja” 😉 Chyba wyłazi ze mnie… seksista ;( I temu służą moje wpisy i komentarze, by ludzie “zrozumieli” obydwie teorie spiskowe i tą o “żelaznej brzozie” i tą o “zamachu”. Coraz bardziej skłaniam się do teorii łączącej obie teorie! Ale o tym będzie w moim raporcie. Zapraszam do dalszych wizyt i do komentowania. W kupie… siła 😉

          Odpowiedz
          • Panie Stanisławie. Oczywiście, że mam “jaja” i to duże 😀 chociaż jestem w 100% Kobietą o czym może zaświadczyć mój Mąż Adam i Synek Kubuś.
            Co do katastrofy. Pomijając fakt (bez sprzeczny) , że jest ona główną ideą PiS…
            Z wielkim smutkiem zauważam, że większość elektoratu Kaczyńskiego musi z kimś walczyć i kogoś nienawidzić. Oni nie potrafią inaczej żyć. Trzeba szukać winnych, gdzie ich nie ma. Znamy już z historii jednego takiego psychopatę :” Dajcie mi człowieka, znajdę paragraf”.
            Mam ochotę wyjść na ulicę i krzyczeć: “ludzie! Opanujcie się!”. Zamiast wydawać wielkie pieniądze na kolejne komisje śledcze, dajcie je na domy dziecka, hospicja i td… Tam gdzie są one najbardziej potrzebne.
            Podobno większość wyznawców Kaczyńskiego to Chrześcijanie, Katolicy!
            Czego Was uczy Biblia? Miłości, zrozumienia, wybaczania! Czy Wy nie znacie 10 przykazań?! Czy może już wyznajecie inną nową religię? “Kochaj Kaczyńskiego jak siebie samego”, ” Pamiętaj aby dzień święty spędzić z Kaczyńskim” ” ” Nie miej innych Bogów przed Kaczyńskim” “Nie zabijaj, chyba że nie są wyznawcami Kaczyńskiego”, “Nie cudzołóż, chyba że z Kaczyńskim” ” Nie będziesz brał imienia Kaczyńskiego swego na daremno ” “Czcij Kaczyńskiego swego” “Nie kradnij, chyba że dla Kaczyńskiego”

            Pozdrawiam serdecznie Katarzyna Dudzińska (też miejcie JAJA i się podpiszcie 🙂 – w szczególności się tyczy wyznawców teorii zamachu.)

            Odpowiedz
      • Dziękuję! Super podpowiedź! Wtedy może tej toczonej… pianki też będzie mniej 😉

        Odpowiedz
    • Ten pilot ma całkowita rację.Nie obrażaj człowieka zwłaszcza że pisze pod swoim nazwiskiem a ty pod jakąś tam ksywa z piwiarni gminnej pewnie…

      Odpowiedz
      • Dziękuję! No widzę, że ktoś staje… po mojej stronie! Polecam logowanie się przez facebooka 😉

        Odpowiedz
  • Tak cpt. Lenart jak i cpt. Grzędzielski opisali przyczyny wypadku. Niestety zawinił cpt. Protasiuk nie chciał obronić swojej dupy. Jestem emerytowanym nawigatorem LOTu z nalotem 11000h. Pozdrawiam wyedukowanych ludzi.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Krótko, treściwie i… celnie! Tak jak w Policji… strach o dupę paraliżuje rozum i rozsądne działanie! Casus – oficer, komendant i przestępca w jednym, którego nie można odspawać od stołka 😉

      Odpowiedz
  • Brawo! Mam ogromny szacunek do ludzi którzy mają wiedzę lotniczą i potrafią a raczej mają odwagę napisać jak przebiegał końcowy lot tego samolotu.Antoni M ma inną wiedzę ale z pewnością nie lotniczą, doczekaliśmy czasów gdzie aptekarz ma taką władze. Szacunek raz jeszcze a idiotami proszę się nie przejmować, zawsze będzie taki Antoni który ma swoją wizję, z tą chorobą nie da się wygrać można tylko współczuć i czekać kiedy się własną ręką z. . . e.pozdrawiam i czekam na inne pana opinie.

    Odpowiedz
  • Moim zdaniem to Jarek namawial brata na ladowanie pare minut przed katastrofa i teoria spiskowa ze to zamach uknuta przez Macierewicza sprawila ze uspokoil on swoje sumienie i moze zyc z tym dalej. Macierewicz ktory byl w Smolensku ale nawet nie pofatygowal sie zeby zobaczyc co sie stalo teraz na tej swojej teorii zbiera profity polityczne i jest drugim czlowiekiem w PIS powodzenia.

    Odpowiedz
  • Złamano dwa paragrafy: Instrukcję HEAD, która wyraźnie zabrania organizacji lotów na nieistniejące lotniska (a takim jest Sjewiernyj) oraz PL2007 która zabrania lotów z pasażerami w trudnych warunkach (burza, grad, mgła). Nie wolno było lecieć do Smoleńska ale naszym vipom nie chciało się tłuc tyłka z Briańska. Potem podpisuję się rękami i nogami pod autorem.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Jeżeli to pewne… to przynajmniej ten kto wiedział, że to lotnisko jest “nieistniejące” powinien beknąć za swoją decyzję o locie w to miejsce… nie? Jeżeli chodzi o mgłę, to chyba przed wylotem nie wiedzieli, że tam jest… a jak dolecieli to nie powinni lądować! Tak? No ale za ten błąd piloci i pasażerowie już zapłacili najwyższą karę!

      Odpowiedz
      • Zapytano mnie czy oglądnę film Smoleńsk. Oglądnę pod dwoma warunkami: film będzie dostępny za darmo oraz będzie miał dubbing węgierski. A co z następnymi częściami? Sugeruję zobaczyć film z Kirkiem Douglasem “Final Countdown” z 1980 roku i z jego pointą. Moja wersja była by taka, że Antonio zostaje teleportowany do Tupolewa na 30 min przed lądowaniem. Wpada w histerię, wszczyna burdę, część pasażerów bierze jego stronę. Aby uniknąć skandalu załoga i “główny pasażer” decydują się wracać do Warszawy. Antonio zostaje osadzony w odosobnieniu. Happy end.

        Odpowiedz
        • Dziękuję! Scenariuszy na następne części Smoleńska pewnie powstanie jeszcze multum. Ja mam pomysł na 96 filmów, każdy z innym głównym bohaterem i każdy z innych happy endem 😉 Znajdą się role dla aktorów pokroju Banderasa i Sharon Stone… o Jasiu Fasoli też pamiętam 😉 Kłopot tylko ze… sponsorem 😉

          Odpowiedz
        • Dziękuję! A jak nie wiedzieli to też należy się kara za… niewiedzę 😉

          Odpowiedz
  • Nie jestem ekspertem od lądowań i nie chcę nim być bo tych w ostatnich latach narosło nam jak grzybów po deszczu ale przypomnieć warto jaka była sytuacja podczas lotu Lecha do Gruzji i jakie były konsekwencje odmowy lądowania w zagrożonym walkami rejonie

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Troszkę Twoje uwagi są spóźnione 😉 O locie do Gruzji jest w tych dwóch tekstach pilotów i komentarzach już… kupa informacji 😉

      Odpowiedz
    • Dziękuję! Fotografie… tak bez buzi lub życzeń pocałowania się w d…? Przeczytałem i poczekam z opinią aż dokumenty, które czytał ten szpieg, ujrzą światło dzienne, czyli się tego nie doczekam 😉 Oficer wywiadu może mówić wszystko… i tak wie, że jego rewelacje nie zostaną zweryfikowane. Co powie, to tylko kwestia… wysokości wynagrodzenia 😉

      Odpowiedz
    • +++++++++++++++++++++++ inne spojrzenie na zdarzenia lotu do Smoleńska,…
      Boguslaw Dylewski Zakładam, że nie było niczyjej, żadnej decyzji o locie na zapasowe lotnisko ! Gdyby pilot samodzielnie decydował co robić z tak ważnym “towarem” …- wykonałby zniżanie do wysokości 100 m /bo ma takie dopuszczenie !/ i na tej wysokości starałby się zobaczyć pas, 2 światła reflektorów lotniczych ustawionych by świeciły w kierunku na samolot ustawione na początku pasa. Szukanie widoczności pasa lądowania w tak silnej mgle – widać poniżej 400! m., możliwe do odległości 1500 m ! Gdyby nie znalazł, nie zobaczył świateł ani pasa… podjąłby samodzielnie decyzję i odleciałby na inne lotnisko, gdzie pogoda pozwoliłaby bezpiecznie lądować !!! Fakty : samolot był sprawny, zniżał się poniżej 100 m !!!… to jest przestępstwo pilota !!!, wbrew przepisom, narażenie pasażerów na niebezpieczeństwo !!! takie czynności pilot mógł wykonać tylko pod naciskiem, nawet niemym poleceniem przełożonego… a było tam 2 …PREZYDENT I DOWÓDCA WOJSK LOTNICZYCH GEN BŁASIK ! …. SĄ ZAREJESTROWANE, NIECZYTELNE POLECENIA O LĄDOWANIU DO SKUTKU !!! Powstaje pytanie ?… KTO????, mógł wejść do kabiny pilotów i prowadzić takie sugestie ?…. kelnerka ?, stewardessa ?. prezydent ?….taką osobą wpuszczoną, sugerującą…obserwującą zniżanie, znającą się na pilotażu…mógł być tylko jeden obecny tam pilot !!! gen, Błasik !!! Tu nie są potrzebne potwierdzone, przypisane polecenia !!! zaprzeczenie innych wariantów, wskazuje jedyne możliwe rozwiązanie !!! to też jest dowód ! a wynika z potrzeby dostarczenia delegacji PREZYDENTA na wiec w Smoleńsku. Gdyby samolot został przekierowany nawet na lotnisko z dobrą pogodą w odległości 50-200 km to delegacja nie miałaby przygotowanego transportu lądowego dla 90 osób, nie można by dostarczyć jej na czas na wiec !!!… pomysł udziału w zaplanowanej uroczystości…nie byłby możliwy… stąd jedyna możliwa…. niestety nieprzemyślana decyzja zespołu PREZYDENTA…. to lądowanie za wszelką cenę ! Inne osoby, wyposażenie, kierownik i nawigator na lotnisku….nic nie mogli zrobić !!! a trzeba wspomnieć o telefonicznej rozmowie w trakcie przelotu 2 kaczorów… decydenta Jarka i Prezydenta Leszka !…nikt tego wogóle nie rusza !… a rozmowa musiała dotyczyć – co robić ?….

      Odpowiedz
      • Dziękuję! Szacun Bogusławie, że jeszcze panu się chce pisać! Wywody bardzo logiczne ale co pan odpowie zwolennikom zamachu i rozerwania samolotu na strzępy jeszcze podczas lotu, tuż przed zahaczeniem o brzozę? Co podpowiada logika?

        Odpowiedz
        • to nierealne, gdyby były wybuchy… samolot zostałby rozrzucony na torze lotu w odpowiednim kształcie rozrzucając fragmenty… utrata skrzydła po zderzeniu z brzozą… nadała samolotowi obrót, ślizg może wybuch paliwa… to jest bez znaczenia ! ZASADNICZĄ PRZYCZYNĄ BYŁO ZNIŻENIE PONIŻEJ 100 M, ( tego nie mogli zrobić! ) ZDERZENIE Z ZIEMIĄ z nagranych rozmów wynika wymuszenie, próba lądowania ze złamaniem zasad bezpieczeństwa latania…. nie wierzę, ze pilot wykonywał to z własnej woli ! 🙂 ….DKL, inne… nie mogły mieć wpływu na zderzenie sprawnego samolotu którym sterował pilot Pis prowadzi obłudną grę…

          Odpowiedz
          • Dziękuję! Ciekawe… a kim pan jest z zawodu? Skąd znajomość zachowania się samolotu po… zderzeniu z brzozą? Czy taka brzoza, nawet stalowa 😉 mogła – pana zdaniem – być ostatecznym “gwoździem do trumny’? Bez zahaczenia o brzozę odeszli by na następny krąg?

            Odpowiedz
          • DKL lotniska, pilot JAK 40…mogli intensywniej wyrazić, zabronić podejścia do lądowania… DECYZJA NALEŻAŁA DO PILOTA, MOŻE POWSTAŁO OKNO I SPRZYJAJĄCE WARUNKI DO LĄDOWANIA… JEŻELI BYŁY TAKIE ZALECENIA…. WSZYSTKO OK…. ALE TYLKO DO 100 M !…MOŻE 80…? ! I ODEJŚCIE… TU JEST PRZYCZYNA !

            Odpowiedz
            • Dziękuję! Bogusławie, od ilu metrów odejście przestaje – takim samolotem – być możliwe? Jesteś pilotem czy tylko znasz temat teoretycznie?

              Odpowiedz
      • Dziękuję! W sumie nawet nie jestem pewien, czy to zdanie “Jerzego” dotyczy autora wpisu, mnie czy “fotografa” ale tak czy siak… już pisałem… z obrażaniem wynocha na facebook 😉

        Odpowiedz
    • Dziwię się tym poglądom, i tym tutaj pseudo ekspertom, jakby dopiero co na świat przyszli, katastrofa miała miejsce w określonych okolicznościach tj. dziwnie rozdzielonych wizyt, którym towarzyszył sztuczny spór, Prezydent Kaczyński był śmiertelnym wrogiem Putina, ponieważ pokrzyżował plan Putina zagarnięcia Gruzji; link przeszkadzał w pełnym dojściu do władzy Tuska (PO), i późniejsza radość gdy to się udało; link pewność Komorowskiego powiązanego z WSI, że Kaczyńskiego da się sprzątnąć; link

      Odpowiedz
      • Dziękuję! Mirosławie, jak bierzesz za fakt, prymitywny montaż wypowiedzi Komorowskiego (ostatni link) to jesteś bardziej naiwny od mojej 3 letniej wnuczki 😉 Od razu mówię… Komorowskiego nie lubię bardziej od… Dudy, o czym możesz się przekonać czytając wpis Komorowski w miejscu odosobnienia 😉

        Odpowiedz
  • Masakra. Pytanie o rozbicie samolotu na tyle kawalkow wystarczy zkwitowac faktem np innego rozbitego samolotu 149 pasazerami i pilotem samobojca tam tez nie bylo czego zbierac. Ale pewnie jak od wszystkich uslysze ze to inna sytuacja byla. Ja tylko sie pytam po co bylo zabijac prezydenta ktory w sprawie Polski moze sobie tylko wetowac? I na 100% przy jego sondazowym poparciu za kilka miesiecy przestalby byc prezydentem ? No ale coz … Co do podkomisji no coz skoro tak bardzo chca zbadac sprawe nie moga tego robiv za 500 zl miesiecznie i to z kieszeni Jarka albo parti PiS musza to robic z mojej kieszeni ? Katastrofa byla 6 lat temu dajmy tym biednym ludzia spoczywac w pokoju nic im zycia nie przywroci

    Odpowiedz
    • Dziękuję! I znów zdanie, którego w swoich rozważaniach dotychczas nie brałem pod uwagę! “I na 100% przy jego sondażowym poparciu za kilka miesięcy przestałby być prezydentem?” Logiczne? Dla mnie więcej wnosi do sprawy niż twierdzenie, że LK zagrażał interesom Rosji 😉 Kiedy Rosja bała się Polaka? Piłsudskiego?

      Odpowiedz
    • Po lekutku.
      Teraz jeszcze to mielone które z nich zostało prokuratorzy będą rozmarowywać żeby znaleść pociski z kałacha. No i Gosiewska nareszcie będzie mogła resztki męża wcisnąć w spodnie.

      Odpowiedz
      • Dziękuję! Trochę to… makabryczne ale dopuszczam w ramach tolerancji 😉

        Odpowiedz
  • Brawo Panie Olsztyn. Ale tu juz nic nie pomoże, Tworki, Kobierzyn i inne osrodki “szkoleniowe” dla podkomisji juz zarerzerwowane. Proszę sie nie poddawac!

    Odpowiedz
    • Dziękuję! A cóż ja biedny mogę? Przecież nawet jeszcze nie wyraziłem publicznie swojej opinii o przyczynach tragedii smoleńskiej! Publikuję w tej sprawie teksty innych osób i moderuje dyskusję 😉 O Prawdę… nie tylko w tej sprawie będę walczył do… ostatniego tchnienia 😉

      Odpowiedz
    • Dziękuję! Widzę, że “Sinngel” to kolejny pilot obsrywacz, którego mózg musi się wypróżnić na każdym portalu. Pozdrawiam

      Odpowiedz
    • Obejrzałem, lądowali na nieczynnym pasie, nie zdążyli wyhamować wyjechali ok 200 m poza pas w krzaki i młode drzewa, o czym mówi komentarz do materiału. Nie wystarczy wrzucić cokolwiek w temacie, warto czasem posłuchać ( ze zrozumieniem tekstu) tego co mówią w komentarzach.

      Odpowiedz
      • Dziękuję! Oczywiście… ja też obejrzałem… i się potwierdza, to wersja lasu… krzaczastego 😉 Ta sytuacja o niczym nie mówi, w sprawie tragedii smoleńskiej.

        Odpowiedz
    • Szanowny panie Sinngel, albo pan nie oglądał tego filmu na youtubie, albo pan nie zna angielskiego. Proszę posłuchać co mówi pilot (2:05): “…there were bushes not trees. At that point we knew for sure we gonna be safe”! (luźne tłumaczenie:”.. tam były krzaki, a nie drzewa. W tym momencie zrozumieliśmy, ze będziemy bezpieczni”).
      Człowiek umieszczający ten film na youtube fałszywie zatytułował!: “Awaryjne lądowanie Samolotu TU 154 M w lesie,kosi drzewa, CUD nikt nie zginał” Nieuczciwa propaganda.

      Odpowiedz
      • Dziękuję! Wszystkie przykłady “podobnych” katastrof, nie mają żadnego znaczenia! Każda katastrofa jest inna… to chyba wie, każdy… myślący człowiek 😉 Proszę przypomnieć, czy poczytać o wypadkach samochodowych. W tym samym miejscu, z tych samych przyczyn, taki sam model samochodu, uderza o tą samą przeszkodę np. drzewo a skutki są… różne.

        Odpowiedz
  • Czy w wyniku takiego zderzenia z ziemią,samolot rozpada się na tyle kawałków rozsianych na dużej przestrzeni?3800 godzi,to jest popierdułka.Piloci pasażerscy mają wylatane miliony kilometrów.Jeden lot z Warszawy do N,Yorku trwa 8 godzin.Takich lotów piloci wykonują kilkadziesiąt w roku.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! No proszę… a skąd te rewelacyjne wiadomości? Z niczego? Czyli z głowy? 😉

      Odpowiedz
    • 3800 to i tak więcej niż mają wszyscy eksperci w komisji Macierewicza, do kupy wzięci 🙂

      Odpowiedz
      • Dziękuję! Informacja byłaby wiarygodna, gdybyś “traks” podał źródło, skąd wziąłeś dane dotyczące ekspertów! Ale mi się podoba, ten tok… rozumowania 😉

        Odpowiedz
    • Wielce szanowny Panie Sinngel ! 3800 godzin podzielone przez czas lotu jaki Pan podaje ( 8 godzin) daje 475 lotów do NY. Piszesz Pan że piloci wykonują takich lotów kilkadziesiąt w roku. To ja się pytam na ile lat wystarczy te 475 lotów ? Co do katastrofy smoleńskiej to pilot przekroczył minima swoje i lotniska a jego dowódca nic nie zrobił żeby zapobiec próbie lądowania ! Kumasz Pan ???

      Odpowiedz
      • Dziękuję! Ja kumam! No zakładając, że rocznie lecą do NY 47 i 0,5 raza (tak dla łatwości wyliczeń) to na wylatanie tych godzin potrzeba 10 lat 😉

        Odpowiedz
    • Wielce szanowny Panie Sinngel ! 3800 godzin podzielone przez czas lotu jaki Pan podaje ( 8 godzin) daje 475 lotów do NY. Piszesz Pan że piloci wykonują takich lotów kilkadziesiąt w roku. To ja się pytam na ile lat wystarczy te 475 lotów ? Co do katastrofy smoleńskiej to pilot przekroczył minima swoje i lotniska a jego dowódca nic nie zrobił żeby zapobiec próbie lądowania ! Kumasz Pan ???

      Odpowiedz
    • Tak. Może się rozpaść na tysiąc części. 3800 godzin za sterami samolotu to bardzo dużo. Ile godzin w czasie lotu do NY pilot jest za sterami? Niech Pan zgadnie.

      Odpowiedz
  • Ten lot nigdy nie powinien się odbyć-to był PO-PIS głupoty decyzyjnej-organizatorzy lotu z PO i PIS powinni siedzieć w jednej celi!

    Smoleńsk to katastrofa polskiego systemu politycznego, to wynik ogłupiającej wojny między Prezydentem i Premierem, nie było tam miejsca na odrobinę rozumu i myślenia o POLSCE…

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *