wtorek, 19 marca, 2024
Jaka jest Twoja prawda?PolitykaRozmowy o OjczyźnieTop artykułów

Oto jedyna przyczyna katastrofy smoleńskiej! Prawda pilota Marka Lenarda

Przeczytałem dokładnie cały raport komisji, która wybieliła pilotów. Przeczytałem również nowe nagrania korespondencji radiowej pomiędzy pilotami i wieżą. Piszę to jako osoba z dużym doświadczeniem (25 lat za sterami różnych samolotów i z nalotem około 3.800 godzin)

Oto jedyna przyczyna katastrofy smoleńskiej.

Cała reszta jest tylko otoczką, która nie ma najmniejszego znaczenia. Tym bardziej wrak samolotu, który można jedynie sprzedać na złom. Mam cichą nadzieję, że co poniektórym rozjaśni umysł.

Absolutną zasadą w tego typu lotach jest to, że w przypadkach newralgicznych, sytuacjach ekstremalnych jak ta w Smoleńsku, kiedy warunki lądowania są minimalne, lub jest ich całkowity brak, dowódca załogi melduje o tym fakcie dysponentowi samolotu (w tym przypadku Prezydentowi RP), sugerując jednocześnie gdzie można bezpiecznie wylądować.

Biorąc jednak pod uwagę fakt, że na pokładzie samolotu znajduje się przełożony pilotów (w tym przypadku gen. Błasik, który zameldował Prezydentowi jego gotowość i załogi), to nie wykluczam, że właśnie jemu przekazano informacje o warunkach jakie panowały na lotnisku.

Ktoś z tej dwójki podjął decyzje o wykonaniu lądowania.

Załoga (młodzi i mało doświadczeni piloci) pod wpływem sugestii wykonali to, co wykonali. Szukając ziemi olali przyrządy.

Nie przestrzegając procedur jakie ich obowiązywały, zniżyli się do wysokości na jakiej znaleźć się nigdy nie powinni.

To, czy gen. Błasik był w kabinie czy też nie, (korespondencja radiowa wewnętrzna potwierdza, że był do samego końca), czy był pod wpływem czy nie, czy podpowiadał czy nie, nie ma tu żadnego znaczenia!

Aczkolwiek fakt przebywania w kabinie przełożonego, zawsze stwarza presję na załodze.

Faktem natomiast jest to, że gdyby za sterami siedzieli doświadczeni piloci (a takowych w spec pułku nie było) w wieku 50 paru lat i z 20 – 30 letnim doświadczeniem za sterami, olali by wszystkie sugestie, podpowiadaczy wysłali na drzewo, wylądowali na zapasowym, i sprawy by nie było.

Jedynie odeszli by w chwale do rezerwy.

Co do samego manewru też można mieć wiele zastrzeżeń. Według mnie, było to lądowanie z kręgu (dwa zakręty o 180) i w dodatku z prawym zakrętem.

Wiedząc, że na lotnisku funkcjonuje USL/RSL to należało wykonać na 3000 m lot na DRL, stanąć na odchylony, i na 20, 23 km ustabilizować lot. Czasu na ustawienie wysokościomierzy było by od groma.

Nad BRL, gdzie wysokość powinna wynosić 80-120 przy niewidocznym pasie, należało odejść na drugie zajście lub na zapasowe.

Biorąc jednak pod uwagę wiedzę lotniczą tych, którzy mają takie same zdanie jak fachowcy pokroju Antoniego M., czy też speca od fluorescencji, niejakiego Nowaczyka, oraz innych uczonych ze wszystkich kontynentów świata, jakakolwiek dyskusja z tego typu osobnikami jest tylko uwłaczaniem własnej inteligencji.

Co do Błasika.

Gdyby ten z bożej łaski pilot, fałszujący swój nalot, znał zasadę starą jak świat, że błędy popełniane na małej wysokości są z zasady karane śmiercią, i to bez prawa apelacji, to widząc jaka jest sytuacja, pierwsze co powinien zrobić to opier… pilotów, że próbują lądować.

Powinien zabronić manewru i wręcz nakazać odlot na zapasowe. Niestety, temu facetowi gruczoł wazelinowy wydzielał się od momentu pobudki, do chwili położenia się do łóżeczka.

Inną rzeczą jest to, że Błasik okłamał Prezydenta Kaczyńskiego meldując samolot i załogę gotową do lotu, degradując tym samym kapitana Protasiuka do zera.

Załoga w tym składzie nigdy nie powinna zbliżyć się do sprzętu, mając takie warunki do lądowania (sfałszowane wpisy odnośnie MWA u dowódcy załogi po lądowaniu w Brukseli) i brak uprawnień pozostałych członków pomijając mechanika.

Brednie tych cymbałów zaczynają być niebezpieczne.

I jeszcze jedno spostrzeżenie.

W momencie kiedy zostały wypowiedziane znamienne słowa w kabinie „Kur*a”, kiedy część lewego skrzydła odmaszerowała, ręce pilotów były wyprostowane na manetkach. Silnik osiągnął lub zaczął wchodzić na maksymalne obroty.

Dalej Ci, którzy mieli coś z lotnictwem do czynienia wiedzą, co się dzieje. Tłumaczyć dalszych zjawisk reszcie, a szczególnie zwolennikom teorii spiskowych, jest po prostu stratą czasu.

PiS-owcy powinni udać się do lekarza z prośbą, o rozpoczęcie intensywnego leczenia choroby zwaną zidioceniem.

Jestem dziwnie spokojny, że szybciej psa nauczę mówić, niż tych idiotów myśleć.

Autor tekstu:

Marek Lenard – pilot instruktor I klasy w lotnictwie cywilnym, pilot instruktor klasy mistrzowskiej w Lotnictwie Wojskowym, nalot 3.800 godzin, aktualnie na emeryturze.

Ku Prawdzie:

Prawda o tragedii smoleńskiej pilota Marka Lenarda to doświadczenie i… logika w rozumowaniu.

Pilot podaje jedyną przyczynę katastrofy! Głupota, buta i wazeliniarstwo dowództwa MON, takie samo jak w Policji.

Z tym zgadzam się w 100%. O politykach nie wspomnę. Wszyscy wiemy jaki poziom etyczny reprezentują ojcowie chrzestni swoich republik 😉

Do tych zidiociałych apeluję!

Nie oceniajcie tekstu pilota Marka Lenarda po zdjęciu, które ilustruje tekst!

Zdjęcie dołączyłem ja i ono nie jest zobrazowaniem jedynej przyczyny katastrofy podanej przez pana Marka, ani ilustracją moich poglądów.

Ale jako ilustracja wpisu i miernik inteligencji czytających, sprawdza się znakomicie!

Już jestem wyzywany na Facebooku od idiotów, trolli i innych kreatur.

Nie dyskutuję, w myśl zasady, że podejmując dyskusję z głupcem, nawet nie zauważysz, kiedy cię sprowadzi do swojego poziomu.

Przykre, że nawet ludzie, którzy mnie znają, już wydają ostateczne sądy. Stanisław Olsztyn postradał zmysły! Podziwiam Wasz tok rozumowania.

Takie to polskie i ludzkie!? 😉

Najbardziej, najzacieklej atakują mnie ci, co mienią się katolikami. Krzyczą: apage, Satanas!

Pozdrawiam… ich też 😉

I przypominam casus Jerzego Szmita.

 

W ankiecie, którą opublikowałem w 2016 roku, Czytelnicy orzekli – ponad 72% głosów – że TU-154 rozbił się wskutek:

Presji na pilota i decyzji pilota

Dziękuję Wam za aktywność (7.572 głosów!)

ANKIETA WZNOWIONA 10.04.2021 r.

Przyczyna katastrofy Tu-154 w Smoleńsku to:
216 votes · 216 answers

 

288 komentarzy do “Oto jedyna przyczyna katastrofy smoleńskiej! Prawda pilota Marka Lenarda

  • Taki wielki ekspert to komentuje wypadek, 25 lat latania na różnych samolotach, a tylko 3800 godz nalotu? To daje niewiele ponad 150 godz rocznie! Niedzielny kierowca spędza za kółkiem więcej niż ten koleś za sterami.

    Odpowiedz
  • Autor artykułu twierdzi, że przyczyny katastrofy smoleńskiej są (wg niego) znane, w związku z czym wrak samolotu można już sobie sprzedać na złom. Ciekawe, że w żadnym innym kraju, szczególnie na Zachodzie, po takich wypadkach, bynajmniej wraku samolotu NIE SPRZEDAJE SIĘ na złom, a PIECZOŁOWICIE, z kawałków składa w hangarze, aby m.in. na jego podstawie dojść do przyczyn katastrofy. Widać autor jest z kręgu tych, co to „zjedli wszystkie rozumy”, w związku z czym nie dostrzega swojego DYLETANTYZMU. ŻAŁOSNE !!

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Cóż… autor artykułu przedstawia swoją opinię – ma do tego prawo – ale z pewnością jego twierdzenie o sprzedaży wraku samolotu, nie należy odczytywać dosłownie 😉

      Odpowiedz
    • Przy okazji , dodam jeszcze dwa pytania na które do pełnej oceny należałoby znać odpowiedż, Jaki konkretnie był powód opóżnienia startu o 1 godz. ? oraz jaka była treść rozmowy braci Kaczyńskich podczas lotu ? (Telefon tzw. satelitarny zarejestrowany był w amerykańskiej sieci tel. jest wysoce prawdopodobne, że istnieje nagranie tej rozmowy)

      Odpowiedz
      • Dziękuję! Tak naprawdę odpowiedzi na Twoje pytania nie mają żadnego znaczenia dla określenia bezpośredniej przyczyny katastrofy samolotu. To są… didaskalia. Ważne… ale nienajważniejsze 😉 Też chciałbym poznać treść tej ostatniej rozmowy braci…

        Odpowiedz
  • Kierowca „odpowiada” za samochód, a pilot za samolot. Pomijam presję, warunki, natomiast zwracam uwagę na rozsądek, na myślenie w każdej sytuacji i każdego kierującego jakimkolwiek pojazdem. Mówi się, że „żołnierz nie umiera, żołnierz oddaje życie … „, ale czy musiał w tym przypadku?

    Odpowiedz
    • Dziękuję! W każdym zawodzie trzeba być fachowcem z mocnym kręgosłupem moralnym! Wtedy się nie ginie przez wazeliniarstwo przełożonych.

      Odpowiedz
  • To żenujące, że w ogóle trzeba na ten temat pisać.
    Każdy posiadający minimalny instynkt samozachowawczy kierowca nie wyprzedza we mgle.
    Na naszpikowanym elektroniką, z dobrym podejściem do lądowania, lotnisku Chopina w Warszawie nic nie ląduje przy większej mgle.
    Dodanie czegokolwiek więcej ubliżałoby mojej inteligencji.

    Pozdrawiam wszystkich, którzy jeszcze potrafią samodzielnie myśleć.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! No cóż… niektórzy uważają za żenujące, że ktoś nie wierzy w wybuchy w samolocie, bo przecież to sfilmował Krauze! Powaga! Pozdrawiam… bratnią myślicielkę 😉

      Odpowiedz
    • Jako lotnik z 18-letnim stażem i nalotem ponad 2000 godzin na śmigłowcach(w tym misje Irak, Afgan) zgadzam się z tezą że oni nie powinni w ogóle lądować! Kolega z C-295 dzień po katastrofie powiedział że żadna czarna skrzynka nie zarejestrowała ciśnienia jakie było nałożone na załogę. Ludzie użyjcie inteligencji i zdajcie sobie sprawę kto ich do tego zmusił…. „Lotnik skrzydlaty…”

      Odpowiedz
      • Dziękuję! Dokładnie… i ja tak uważam! Ciśnienie było… i kapitan samolotu z jajami, by nawet podejścia nie robił!

        Odpowiedz
  • Dosłownie 2 dni po katastrofie rozmawiałem na lotnisku z Panem Markiem Szufą. Kim był Pan Marek łatwo sprawdzić. Na pytanie „Panie Marku, co Pan myśli o tym wypadku? Odpowiedział krótko : A Ty jak nie widzisz pasa to lądujesz?.
    Myślę że to krótkie zdanie wyjaśnia wszystko.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Anegdota… super! Poproszę o jakiekolwiek namiary na Marka Szulę. Sprawdziłem poprzez google i wyskoczyło mi kliku MS, ale żaden nie ma nic wspólnego z lotnictwem 🙁

      Odpowiedz
      • Szanowny Panie. P. Marek Szufa zginął podczas pokazów lotniczych w Płocku w 2011 roku.

        Odpowiedz
        • Dziękuję! Pokazy lotnicze niosą ze sobą dużą porcję podwyższonego ryzyka – że dojdzie do katastrofy – tak jak to jest w F1. Niestety… w Smoleńsku „kierowca” powinien zachować się bezpiecznie,,,

          Odpowiedz
      • Dziękuję! I wszystko jasne… Szufa a nie Szula! Przepraszam… no cóż… starość nie radość… wzrok nie ten 😉

        Odpowiedz
  • Szanowni Państwo. Przyczyny katastrofy zostały zbadane i przedstawione przez „komisję Milera”. Opowiadanie, że przyczyny nie są znane świadczą tylko i wyłącznie o braku chęci zapoznania się z dokumentacją komisji lub zamiarem dezinformowania społeczeństwa. Polecam zapoznanie się z materiałami, które przygotował zespół Laska. Zespół ten został powołany w celu tłumaczenia ludziom, tego co się stało pod Smoleńskiem. Na stronie stworzonej przez ten zespół (faktysmolensk.com) można było dowiedzieć się np. czemu samolot rozpadł się na tyle elementów, czy brzoza była przyczyną tragedii i czy przy takich wypadkach niezbędne jest odtwarzanie samolotu oraz na czym to odtwarzanie polega. Nie wiem z jakiej przyczyny ale na wniosek Premier Szydło strona została zablokowana. Jednak w sieci nic nie ginie i swoją wiedzę o katastrofie można pogłębić na faktysmolensk.niezniknelo.com

    Odpowiedz
  • Bez Względu jaka była rzeczywista przyczyna katastrofy, dopóki wszystkimi, którzy starają się dowieść prawdy, rządzą emocje, a całej tej sprawie towarzyszy szum informacyjny wprowadzany przez pseudo komentatorów i ekspertów nie zawsze panującymi nad swoimi emocjami, sprawa nie zostanie wyjaśniona jeszcze bardzo długo…
    Nie trzeba być ekspertem i specjalistą w dziedzinie Badania wypadków lotniczych żeby stwierdzić iż całe Postępowanie o kant d… potłuc od samego jego początku. Każdy incydent oraz katastrofa wymaga odtworzenia krok po kroku etapów i związku przyczynowego skutkowego czynników prowadzących do tego zdarzenia na podstawie n.in. czarnych skrzynek rejestratorów z lotniska radarów oraz szczątków wraku. Poza tym istotne zagadnienie które zostało całkowicie pominięte, to odtworzenie i złożenie struktury statku powietrznego ze szczątków. Z odtworzonej konstrukcji można odczytać ślady uszkodzenia ewentualnie ich brakujące elementy dla wskazania przyczyn technicznych o ile takowe były Geneza wypadku. Ale skoro kilka dni po wypadku ładowano elementy samolotu na Wywrotki były za pomocą ciężkich koparek zostało to w tym momencie zaprzepaszczone. Dla pamięci ofiar tego nieszczęścia schowajmy emocje do kieszeni zanim rzeczywiście nie będziemy w 100% pewni co tak naprawdę tam się stało i dlaczego samolot się rozbił. A co w sumie najważniejsze pozwólmy ich rodzinom przeżyć żałobę w spokoju i ciszy

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Tomaszu… chapeau bas! Ale Twoja propozycja jest… nierealna. Za daleko wszystko poszło, żeby nagle zapadła cisza. Dyskusja o przyczynę katastrofy z biegiem czasu będzie traciła na znaczeniu ale nie zakończy się… póki my Polacy żyjemy 😉

      Odpowiedz
    • Panie Tomaszu na 100% wiemy dokładnie co się stało. Przyczyny katastrofy TU154M w Smoleńsku są proste. Tam nie ma żadnej tajemnicy. Żadnej wątpliwości.
      Przepraszam. Jeden element nie jest na 100% pewny. Próba odejścia w automacie przy użyciu przycisku „uchod” nie jest zapisywana przez rejestrator parametrów lotu. Wiemy o takim fakcie tylko z zapisu rejestratora dźwięków w kabinie. Pilot mówi o odejściu w automacie. Wszystkie inne fakty które doprowadziły do katastrofy znamy. Znamy przebieg lotu z dokładnością do 0,5 sekundy. Do „Kurwa mać” załogi i krzyku pasażerów przed uderzeniem o ziemię.

      Odpowiedz
      • Dziękuję! Dla mnie dwukrotny krzyk słowa „ku…” jest „dowodem” na przyznanie się AP do błędów w pilotażu. On po trzasku obwieszczającym, że część skrzydła zostaje uszkodzona, podejmuje walkę o stabilizację lotu… a nie dziwi się, że „coś się stało” np. wybuch. To nie twardy dowód ale logiczne wytłumaczenie, dlaczego w obliczu śmierci AP krzyczy te właśnie słowa. Gdyby uszkodzenie skrzydła nie było związane z pilotażem, to AP krzyknąłby: „O Boże” lub „O matko” gdyby był ateistą. Amen 😉

        Odpowiedz
  • Czytam te komentarze , i wydaje się wszystko tak oczywiste ALE!!!!! mam nieodparte wrażenie i tym się chcę podzielić z WAMI , czy przypadkiem nie chodzi o zwrot samolotu aby wykonać z niego miliony 'relikwii’ to złoty interes dla Torunia i wyznawców chętnych jak widać znajdą.

    Odpowiedz
  • Kolejny typ-prowokant, śmieszny jest ten artykuł, jak i jego autor. Tacy ludzie ogłupiaja tylko spoleczenstwo podając tak naprawdę zero faktów, powtarzasz tylko to co POlitycy po tej tragedii i tak już pewnie zostanie bo ludzie już są podzieleni na teorie PO i teorie PIS-u

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Marek Lenard… śmieszny? Zero faktów? To chyba nie czytałeś jego tekstu a jesteś trollem, który takie komentarze pisze dla własnej przyjemności, gdzie tylko może. I uważaj na jaja… bo stoisz w rozkroku, a przy takiej postawie… łatwo o kontuzję 😉

      Odpowiedz
      • Dziękuję! A ja uważam, że niech dyskutuje… na argumenty… jeżeli jakiekolwiek ma! Bo to co napisał, to same insynuacje 😉

        Odpowiedz
      • To wypierdalaj do swojej wielkiej rassiji ty kacapska k… Gdyby Rosja nie miała nic wspólnego z tą katastrofą, to oczywistym jest, że by oddała nam wrak, a tego zrobić nie chce, bo to by zdekonspirowało i musieliby wypłacić nam odszkodowanie za te katastrofie.

        Odpowiedz
  • Nie wiem kto to jest pan Marek Lenart. Pewnie jest byłym pilotem i w związku z tym uważa, że jest w stanie z przekazów prasowych i własnego doświadczenia dociec prawdy w sprawie katastrofy smoleńskiej. Niestety, rzuca się jednak w oczy dziwnie emocjonalny stosunek do tego wydarzenia. Jeżeli chce się przedstawić sprawę obiektywnie ujawniając fakty i okoliczności znane ze swego doświadczenia to nie powinno się wplatać jakichś insynuacji wobec zmarłego generała czy też dygresji na temat Antoniego M. czy też kwestionować fachowość (bez konkretnych dowodów) prof. Nowaczyka czy innych naukowców. No i jeszcze ten passus : „Tłu­maczyć dal­szy­ch zjawisk resz­cie, a szczegól­nie zwolen­nikom teorii spiskowym jest po pros­tu stratą cza­su. PiS-owcy powin­ni udać się do lekarza z prośbą o rozpoczę­cie inten­sy­wne­go leczenia choroby zwaną zid­ioce­niem. Jestem dzi­wnie spoko­jny, że szy­b­ciej psa nauczę mówić niż tych idiotów myśleć”. Tego rodzaju emocjonalne rozchwianie autora wskazuje na to, że p. Lenart jest po prostu, nie tyle byłym pilotem (przynajmniej w tej sprawie) a zwolennikiem jednej strony sporu ideologicznego z merytorycznością nie mający nic wspólnego. Sądzę, że p. Lenart od początku „wiedział” (podobnie jak min, Sikorski) co było przyczyną katastrofy. Niestety, chodzą słuchy, coraz bardziej wiarygodne, że są osoby, które znały tę przyczynę jeszcze przed 10 kwietnia 2010r.

    Odpowiedz
    • Dziękuję! Kallimachu… mądrze prawisz, Zbytnia emocjonalność podważa merytoryczne znaczenie każdego tekstu, ale w tym przypadku ja rozumiem postawę pilotów M. Lenarta jak i J. Grzędzielskiego. Wyraźnie widać, że swoje teksty pisali w chwili emocjonalnego wzburzenia, w reakcji na „bzdury i kłamstwa” fachowców z komisji Macierewicza. Nic tak człowieka nie wkur… jak obłuda, hipokryzja, zakłamanie czy wazeliniarstwo tych, co aktualnie „mają głos”. Wiem to ze swojego życia. Wyrok Sądu Pracy, zgodny z prawem ale wydany wbrew logice, doświadczeniu życiowemu i sprawiedliwości każdego obiektywnie myślącego człowieka spowodował, że moje wzburzenie – nie tylko na wymiar sprawiedliwości – też wzrosło na maksa i często nie „hamuję” swoich reakcji na… wydarzenia aktualne. Mnie też wkurza, że społeczeństwo jest ogłupiane rewelacjami „prof.” Nowaczyka, który profesorem nie jest! Ba… nie jest nawet dr, co z pewnością Kallimachu wiesz doskonale, i co każdy obywatel RP może sprawdzić w Internecie, nie tylko w Wikipedii 😉 „Prof. Nowaczyk” to „fachowiec” który wypłynął na teorii „wybuchów” i to nie swojej, co doskonale jest opisane w wielu źródłach. „Emocjonalne rozchwianie” szkodzi tekstowi ale i „chłodne spojrzenie na sprawę” może świadczyć, że autor tekstu jest „zwolennikiem jednej strony sporu ideologicznego z merytorycznością nie mający nic wspólnego”! 😉 Pozdrawiam i zapraszam do komentowania innych wpisów. Kallimacha warto czytać!

      Odpowiedz
    • Panie Kallimach, emocjonalna jest ocen ludzi z zespołem Macierewicza. Wszystkie fakty dotyczące katastrofy zapisały trzy rejestratory parametrów lotu i jeden rejestrator dźwięków w kabinie.
      Przyczynę katastrofy zbadała POLSKA Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego powołana w wolnej i i demokratycznej POLSCE przez POLSKIEGO premiera Jarosława Kaczyńskiego.
      Podstawą raportu POLSKIEJ Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego jest polski rejestrator ATM-QAR / najbardziej precyzyjny/.
      Został on 15 kwietnia 2010 roku przesłany DO POLSKI i odczytany przez POLSKICH ekspertów z Instytutu Techniki Lotniczej w Warszawie. Tam też porównano go ze zgranymi w Moskwie przez POLSKICH techników w obecności POLSKICH prokuratorów zapisami z ruskich rejestratorów. Niezależnie od siebie dwa POLSKIE instytuty kryminalistyki w Warszawie i Krakowie stwierdziły, że nie było ingerencji w zapisy. Taka ingerencja jest bardzo łatwa do wykrycia.
      TAWS został odczytany u producenta w USA.
      POLSCY eksperci dokonali oględzin miejsca katastrofy, co udokumentowali.
      Pobrali też próbki z wraku, ubrań ofiar i próbki płynów technologicznych do badań fizykochemicznych.
      Badaniem przyczyny zajmowało się przeszło 100 POLSKICH ekspertów.
      Obecnie mamy sytuację:
      1. fakty i ich naukowa analiza które jednoznacznie wskazują, że przyczyną katastrofy były błędy pilota
      – podjęcie decyzji o lądowania w warunkach pogodowych uniemożliwiających to lądowanie
      – wykonanie lądowanie niezgodnie z procedurami lotniczymi.
      2. religia smoleńska która jak każda religia nie zajmuje się faktami.
      Pan wybór gdzie Pan chce być. Miłego dnia.

      Odpowiedz
      • Dziękuję! Podsumowanie super! Ireneuszu, czy jest prawdą, że zapisy z rejestratorów były badane także przez Szwedów, którzy stwierdzili, że nie było żadnej ingerencji?

        Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *